Jurgi
Użytkownicy-
Liczba zawartości
1470 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
nigdy -
Wygrane w rankingu
1
Zawartość dodana przez Jurgi
-
To jak u mnie ze śpiewaniem. Witamy.
-
Mam nadzieję, że to jednak tylko żart i że Czesiu jeszcze z nami podyskutuje…
-
Ponieważ tekst nie nadawał się na KW (już nie news), a szkoda go było nie zrobić… Puściłem go u siebie. Miłej zabawy: http://my.opera.com/Jurgi/blog/2010/12/28/swiatowy-rzad-nas-sledzi-czyli-helmowy-spisek
-
Tylko jak się odetniesz od środków przekazu.
-
Tak, gdyby Stanisław Lem żył jeszcze, skończyłby dziś 89 lat. Myślę, że dla wielu żyje nadal. Gdyby nie On, być może nie pisał bym newsów na KW, jeśli więc komu podoba się moja pisanina, to kudos dla Stanisława Lema!
-
Nieprawda. Gdyby podjął decyzję z poszanowaniem istniejących tradycji, nie byłoby żadnej afery.
-
A mądrzeją? Bo właśnie dochodzę do wniosku, że wcale.
-
@w46 — to niestety nie kwestia chęci, ale możliwości.
-
Sam niestety nie jeżdżę, ale bardzo popieram.
-
Dziękuję za miłe słowa. Postaram się nie zawieść. Jestem, jak to mówię, człowiek pióra, żadnego pisania się nie boję.
-
Dziś ekipa pisząca newsy na KW powiększyła się o kolejną osobę: mnie. Mam nadzieję, że też uznacie to za dobrą wiadomość. Moje pierwsze teksty: http://kopalniawiedzy.pl/nadprzewodnictwo-najmniejszy-nadprzewodnik-nanoskala-Saw-Wai-Hla-10046.html http://kopalniawiedzy.pl/Pac-Man-Mimas-Cassini-NASA-10047.html
-
Nadchodzi superkontrola urzędnicza. KE wymyśliła, żeby oznakować numerem seryjnym wszystko, łącznie z każdą rolką „srajtaśmy”.
-
Wspominałem o tym u siebie, ale na pocieszenie: odcisk palca jest dość łatwo podrobić.
-
Hm, w prowadzonym przez Kościół katolicki (polskich księży i zakonnice) domu dla sierot w Moskwie przymusowo konwertowano prawosławne dzieci. A potem się dziwić, że nas tak tam nie znoszą…
-
Że rada starszych plemienia wyznaczyła cię do poślubienia Jolanty Rutowskiej i nie ma już odwrotu.
-
Czytam sobie news pt.: Zanikająca wiadomość. Klikam na skomentuj i otrzymuję zdecydowane oświadczenie: Znaleźć go na forum też mi się nie udało. Whazzup?
-
I polecam na koniec jeszcze artykuł o metodach tegoż szerzenia demokracji…
-
Samej demokracji, jak demokracji, ale szerzenia demokracji na pewno.
-
I jeszcze ciekawostka o tymże sofcie, stawiająca w innym świetle amerykańską walkę z cenzurą…
-
Mariuszu, po namyśle muszę inaczej skomentować Twój argument o skutecznym rządzeniu. Przede wszystkim, należy się zastanowić, czy skuteczne rządzenie jest najwyższym priorytetem? Sądzę, że się ze mną zgodzić, ża wcale nie jest najważniejsze. Bo jeśli tak, to musielibyśmy się wzorować na Chinach, gdzie rządzenie jest wyjątkowo skuteczne, co widać po wynikach. Nie mogę się też zgodzić z utożsamianiem brania pod uwagę zdania obywateli z rządzeniem według sondaży. To nie jest to samo.
-
Pragnąlbym wskazać, że od czasu wprowadzenia tego „skutecznego rządzenia” potęga USA znacznie podupadła. I wcale nie przypadkowo. Taki, że rząd USA świadomie i rozmyślnie kłamał na temat irackiej broni masowego rażenia. Mandatem tej wojny było kłamstwo, oszustwo i manipulacja. Jak wyżej. A przykłady pokazują, że jednak może. I wedle Twoich słów może nawet powinna, bo na tym polega skuteczne rządzenie? Zatem przyznajesz mi rację, że to w USA inwigilacja jest powsechniejsza? ;D A otóż moje zdanie jest wręcz odwrotne: wprowadzany filtr stwarza poważne ryzyko, że narzędzie nie będzie w stanie pełnić swojej funkcji, lub też jego funkcja zostanie diametralnie zmieniona.
-
Mariusz, akurat rządy ostatniego prezydenta pokazały, że władza może robić co chce, mając w nosie nawet konstytucję i ustawy, jeśli tylko się z tym zbytnio nie ujawnia. Może są bardziej demokratyczne niż Polska, ale szpieguje i podsłuchuje się tam obywateli na wielekroć większą skalę. Nielegalne (rzekomo) podsłuchy CBA to pikuś w porównaniu z tym, co jest w USA. A argument, że filtr antypornograficzny jest wprowadzany ze względu na reakcję społeczeństwa, nie tylko nie obala moich argumentów, ale nawet w tym zestawieniu potwierdza: to jest „liczenie się” z opinią społeczną tylko na pokaz. Może i przesadzam, ale nie ufam takim rządowym narzędziom.
-
Hm. Pytanie: czy drukując sobie książkę i wpisując siebie jako wydawcę naruszam jakieś paragrafy? Jeśli na niej nie zarabiam, itp. I jeśli tak, to jakie? Ciekawe. Przy sprzedaży to mogła by się skarbówka przyczepić (ale chyba też dopiero powyżej jakiejś kwoty?), inaczej nie bardzo widzę naruszanego paragrafu. Swego czasu w ten sposób wydawaliśmy w bibliotece magazyn poetycki: skład na kompie, powielanie na ksero. Jeśli dobrze pamiętam, to w stopce było wpisywane: „Wydawca: Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna…” etc. Dopiero sporo później dostaliśmy ISSN i przenieśliśmy się do drukarni.
-
Przyznam, że musiałbym się dopytać w bibliotece, bo pewności nie mam. Mnóstwo lokalnych poetów wstawia swoje książki do bibliotek, ale najczęściej (ci, których znam) dogadują się z jakimś domem kultury/bilioteką/wydawcą, który firmuje książkę, nawet jeśli oni sami za nią płacą. Z drugiej strony, co za problem wpisać w stopce siebie personalnie jako wydawcę, przecież nikt nijak tego nie raczej sprawdza.
-
Hm, chyba zależy od skali… Znam wiele osób drukujących książki na własny koszt, zwykle sprzedają je po znajomych, czy na wieczorach autorskich. Jak upchną kilka egzemplarzy w miesiącu, to chyba fiskus jeszcze nie ma nic do tego? No, ale odbiegliśmy od tematu. Chodziło mi pierwotnie chyba o możliwość wstawienia takiej książki do bibliotek.
