Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Flaku

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    519
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Odpowiedzi dodane przez Flaku


  1. Przekonanie, że głównym źródłem przewagi doświadczonego gracza nad nowicjuszem jest znajomość debiutów(otwarć) jest popularnym błędem. Dobry gracz potrafi po zdobyciu miażdżącej przewagi zamienić się kolorami z nowicjuszem i wciąż wygrać partię. W dodatku nie wiem jak owy wariant miałby zmniejszyć konieczność znajomości debiutów. Wciąż będą one ważne, tylko oczywiście inne. To trochę jakby pisać, że ciekawsze od szachów są warcaby, bo mistrz szachowy może w nie grać z szachowym nowicjuszem. 


  2. 9 godzin temu, Antylogik napisał:

    Rozdzielenie to nie zawsze jest sensowne, np. tutaj Marks za Smithem mówi o właścicielu ziemi, na której pracować mają robotnicy. Można oczywiście rozpatrywać możliwość, że właściciel komuś wynajmuje ziemię, a sam pobiera profity z dzierżawy. Może jednak wynająć kierownika, który będzie sam zatrudniał robotników i zarządzał ich pracą. W zależności od prognozowanych zysków, właściciel będzie oczekiwał jakiegoś czynszu albo zysku. Od przychodów odejmuje wszystkie koszty, w tym pensje pracowników. Jeżeli sam będzie kierownikiem, to oczywiście koszt będzie jego osobistym przychodem, ale wtedy oddaje swoją pracę. 

    Rozdzielenie jest sensowne, bo jeśli jest to ta sama osoba, to i tak musi wcielić się w obie role i podejmować każdą decyzję którą podejmowałyby dwie osobne osoby. Właściciel ziemi także musi najpierw zdecydować, czy swoją ziemie ma uprawiać jego gospodarstwo, czy ma być wydzierżawiona komuś innemu, czy powinien ją sprzedać. 

    9 godzin temu, Antylogik napisał:

    Nie tylko czasowej, ale też stosunku do ryzyka. A to ryzyko może mieć różną naturę, zarówno odchylenie w dół, jak i niepewność długoterminowa oraz samo prawdopodobieństwo porażki. Dlatego zarobek właściciela nieodłącznie wiąże się z zarobkiem tego kierownika.

    Ryzyko jest zmienną nie mającą wpływu na rozpatrywane zagadnienie. Gdy piszę o stopie zwro

     

    6 godzin temu, Antylogik napisał:

    Skoro ktoś ma przewagę, to po co w ogóle dałeś kapitał temu bez przewagi? Właśnie o to chodzi, że inwestorzy nie wiedzą, bo nie mają wiedzy, kto jest lepszy. Dla nich to po prostu ryzyko. I z tego powodu wymagają dodatkowego zysku za to ryzyko. Ale to jest zupełnie inna kwestia niż tu omawiana, bo Marks w ogóle nie porusza tutaj problemu ryzyka. Innymi słowy teoretyzuje, zakładając, że wszyscy kapitaliści są mniej więcej równi, mają takie same zdolności i podejmują podobne ryzyko. Ty w ogóle nie rozumiesz w czym rzecz. Marks po prostu dokonuje tu logicznej analizy, że przy założeniu, że są ludzie są tak samo zdolni i podejmują identyczne ryzyko, wygrywa ten, kto ma większy kapitał, bo pomaga mu procent składany, a także efekt skali (spadek kosztów jednostkowych).

    tu możesz to rozumieć jako zdyskontowaną o ryzyko stopę zwrotu. Natomiast preferencja czasowa jest czynnikiem sprawiającym, że w ogóle istnieje coś takiego jak stopa procentowa. Oczywiście piszę o naturalnej stopie procentowej, nie dzisiejszym systemie z bankami centralnymi sterującymi nią. Natomiast ryzyko w żaden sposób nie wiąże zarobku właściciela z zarobkiem kierownika. 

    9 godzin temu, Antylogik napisał:

    Nie zrozumiałeś w ogóle zdania. Nie chodziło o relację klient-pracownik, tylko właściciel-pracownik. Oczywiście, że jest między nimi walka tak jak między popytem a podażą,a arbitrem jest cena, tu wynagrodzenie. Wyjaśniłem to dokładnie, więc dziwię się w ogóle, że nie zrozumiałeś tego zdania.

    To Ty nie zrozumiałeś mojego zdania, pomimo że wyraźnie napisałem o relacji z właścicielem kiosku, a nie jego pracownikiem. Handel to nie walka w której zwycięzcę wyłania arbiter w postaci ceny, tylko współpraca która przynosi korzyści obu stronom. Oczywiście mówimy o korzyściach w porównaniu do stanu w którym do transakcji nie dochodzi. 

    6 godzin temu, Antylogik napisał:

    Pewnie, że nie, od razu zwalnia.

    Firma gdy jest na stracie stara się ją zniwelować. Jeśli Twoja praca w niej przynosi jej straty, to wyrówna to obniżając pensję lub zwalniając. W drugą stronę jeśli zatrudnienie Cię pomoże jej znów przynosić zyski, to zatrudni Cie lub podkupi od konkurencji zwiększając Twoją płacę. Wszystko zależy od tego jak użyteczny jesteś, nie od tego czy firma przynosi straty. W dodatku zwolnienie nie sprawia, że ponosisz stratę, tylko przestajesz współpracować. Wciąż nie ponosisz strat, do niczego nie dopłacasz. To, że kupowałem od Ciebie bułki przez 5 lat, a potem przestałem, nie oznacza, że przeze mnie ponosisz stratę. Tak samo w sytuacji gdy przed 5 lat Cie zatrudniałem i przestałem. 

     

    6 godzin temu, Antylogik napisał:

    koro ktoś ma przewagę, to po co w ogóle dałeś kapitał temu bez przewagi?

    Bo zaoferował mi atrakcyjną stopę zwrotu. Nie muszę kroić z dużego tortu aby ukroić duży kawałek. W dodatku przewaga może zostać dopiero uzyskana dzięki temu kapitałowi

     

    6 godzin temu, Antylogik napisał:

    le to jest zupełnie inna kwestia niż tu omawiana, bo Marks w ogóle nie porusza tutaj problemu ryzyka.

    Więc nie wiem czemu Ty go poruszasz. Ryzyko nie jest istotne dla omawianego zagadnienia, więc możemy posługiwać się zdyskontowaną o ryzyko stopą zwrotu. 

     

    6 godzin temu, Antylogik napisał:

    zakładając, że wszyscy kapitaliści są mniej więcej równi, mają takie same zdolności i podejmują podobne ryzyko. Ty w ogóle nie rozumiesz w czym rzecz. Marks po prostu dokonuje tu logicznej analizy, że przy założeniu, że są ludzie są tak samo zdolni i podejmują identyczne ryzyko, wygrywa ten, kto ma większy kapitał, bo pomaga mu procent składany, a także efekt skali (spadek kosztów jednostkowych).

    Właśnie po to potrzebne jest rozdzielenie roli właściciela kapitału od roli przedsiębiorcy, aby ocenić kto dostaje ile kasy. Podsumowując: gdy jeden przedsiębiorca różni się od drugiego tylko ilością kapitału, to ich wynagrodzenie jako przedsiębiorców będzie równe, ale różne będą odsetki kapitałowe. Ten, który ma mniej kapitału, w żaden sposób nie przegrywa, tzn jego działalność nie zaczyna przez to przynosić strat. To tak, jakby powiedzieć, że na lokatach ten, kto wpłaca 50k PLN przegrywa z tym, kto wpłaca 500k PLN.


  3. Nie da się wprost zastąpić całkowicie eksperymentu przez AI. AI potrzebuje danych, a te mogą pochodzić jedynie z eksperymentów. Przewaga jest gdzie indziej, w rozpoznawaniu wzorców, czyli gdy mamy już sporą ilość wyników eksperymentów opierających się o jakąś cechę, AI jest w stanie przewidzieć wynik kolejnego, o ile nie dzieje się tam nic jeszcze nieznanego charakterystycznego tylko dla tego eksperymentu. Eksperyment zawsze będzie potrzebny aby iść dalej gdy dotrzemy do granic możliwości poznanych wzorców. Nikt jednak nie mówi, że AI nie może sama planować i przeprowadzać eksperymentów.

    • Pozytyw (+1) 2

  4. Jak dla mnie trochę naciągane, że ateizm daje zdrowie fizyczne. Jeśli tak, to pewnie dlatego, że ateiści są świadomi tego, że żadne duchy się nimi nie zaopiekują, więc bardziej dbają o siebie, ale ten sam efekt można uzyskać będąc dbającym o siebie religijnym. Stawiał bym raczej, że to kwestia genów i przeżyć, tzn jak ktoś Ci bliski umarł na raka, to po takim przeżyciu większa szansa, że zwrócisz się w kierunku irracjonalnych wizji świata, a jednocześnie większa szansa, że sam będziesz miał raka, bo często to był ktoś z rodziny.


  5. Brązowe karły nie są gwiazdami. to przerośnięte gazowe olbrzymy jak Jowisz o masie zbyt małej aby odpalić reakcję termojądrową.

    Nie wiem czy jest sens mówić o wietrze w gwieździe. W przeciwieństwie do brązowych karłów w gwieździe z tego co wiem ruchy są chaotyczne, jak podczas gotowania, ale może jakiś lepszy spec od astronomii to potwierdzi.

    Swoją drogą niezły paradoks, że przerośnięte olbrzymy nazywamy karłami.


  6. Zgodzę się, ale to socjaldemokracja, a nie kapitalizm. Jest sporo doktryn kapitalistycznych, ale od stawiającej na stuprocentowe prawa patentowe wizji Państwa według Rand, po infoanarchistyczny anarchokapitalizm Rothbarda nie znam takiej, która by zabraniała rozdawać jedzenie za darmo, czy pozwalała ratować banki kosztem podatników. Nie podstawiamy słowa kapitalizm wszędzie. W kapitalizmie każda działalność jest równa i gdy firma nie przynosi zysków, to musi upaść. Nie ma państwowych gwarancji, więc każdy musi sam ocenić komu zaufać. To obecna socjaldemokracja ze swoją "troską o zwykłego człoweka" doprowadziła do patologii z bankami uspołeczniając ich straty aby jednostki które popełniły błąd nie ucierpiały.


  7. Myślę, że jeszcze jedna zaleta obliczeń rozproszonych nad superkomputerami nie została wspomniana. W obliczeniach rozproszonych infrastruktura jest. Komputery osobiste istnieją i są gotowe do obliczeń. Superkomputery zazwyczaj nie mają wolnych mocy obliczeniowych. Aby rozwiązać jakiś problem, trzeba albo zbudować nowy komputer, albo zrezygnować z rozwiązywania innych obliczeń, zaplanowanych dla obecnie istniejących superkomputerów. Przy takim ujęciu nie jest aż tak istotne gdzie obliczenia są bardziej wydajne. Jeśli problemy są rozwiązywane przez zarówno obliczenia rozproszone jak i superkomputery, to w tym samym czasie rozwiążemy ich więcej niż przy pomocy samych superkomputerów.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...