Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Chemik_Mlody

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    54
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Chemik_Mlody

  1. Trochę odeszliśmy od wątku, pozwolę sobie nie cytować poprzednich odpowiedzi z przyczyn technicznych. Nauka musi się teraz składać z malutkich kamyczkow, to co bylo relatywnie proste do odkrycia i zbadania zostało już zbadane. Jednocześnie z tym że jest coraz mniej miejsca dla odkrywców, rośnie również stopień skomplikowania poszczególnych odkryć. Aktualnie nawet prowadzenie badań podstawowych wymaga wieloosobowych zespołów fachowców z rozmaitych dziedzin. Także kamienie milowe nauki powtaja poprzez sklejanie nawet nie kamykow, ale wręcz ziarenek piasku. "Walka" z globalnym ociepleniem to bezsens, z tak naprawdę z innego powodu - nie posiadamy żadnego wiarygodnego modelu atmosfery który wiazalby wszystkie zależności pomiędzy jej poszczególnymi elementami, a temperatura. Wcale bym się nie zdziwił jak te wszystkie farmy słoneczne (które mają zastąpić tradycyjne źródła energii) zwiększa ilość ciepła które dociera że słońca bardziej niż to teoretycznie czyni efekt cieplarniany. Do tego dochodzi negatywny wpływ wiatraków na środowisko - od ultradźwięków, po zakłócanie przepływu mas powietrza pomiędzy poszczególnymi obszarami, co z kolei skutkuje wzrostem różnic temperatur pomiędzy obszarami pomiędzy którymi wieje wiatr - w efekcie np na lądzie robi się coraz cieplej, a woda przy brzegu jest chłodniejsza. Takie doraźne, lekko histeryczne działania mogą się okazać lekarstwem gorszym od samej choroby...
  2. @Hubert wchodzisz na cienki grunt z takimi wycieczkami a propo kompetencji. Faktem jest że na pewno są różnego rodzaju lobby w imię tej czy innej sprawie. Ale nie zapominaj też że jest bardzo silne lobby które forsuje w opinii publicznej antropogeniczne źródła ocieplenia klimatu i mają w tym konkretne interesy (np. te 200 mld $). Nie wnikajac również w temat kto jest kim zarówno w IPCC jak i z tej listy oregońskiej (o której swoją droga nie wiele wcześniej słyszałem), ale te 30'000 naukowoców sroce spod ogona nie wypadło. Debata publiczna na temat globalnego ocieplenia przypomina trochę dyskusję o dogmatach wiary - nie wierzysz znaczy się jesteś gorszy. A tak być nie powinno. Robię teraz doktorat z chemii (w sumie to kończę), i przy tej okazji miałem okazję nauczyć się jak powinno się przeprowadzać badania naukowe oraz uczestniczyłem w sporej liczbie seminariów i dyskusji, również na temat globalnego ocieplenia. W przeciągu ostatnich kilku lat poruszylem temat globalnego ocieplenia przy różnych okazjach, chemicy nie posiadali zdefiniowanego zdania. Ale fizycy, w tym kilka osób zajmujących modelowaniem wpływu różnych czynników na atmosferę, na temat aktualnych modeli klimatycznych wypowiadało się mało pochlebnie, i to jest eufemizm. Padały stwierdzenia że to modelowanie to jest bagno, jak sobie parametry dobierze to tak ci wyjdzie, albo że w tych modelach w ogóle wychodzą jakiś niefizyczne wyniki. W czasie mojej raptem kilkuletniej kariery nie spotkałem żadnej osoby która przeczytała raport IPCC i wypowiadała się na jego temat pozytywnie. I wcale się nie dziwię, bo nawet dla nie do konca zorientowanego czytelnika raport po jego refleksji budzi pewne obiekcje. Autorzy raportu nie odnieśli się również szerzej do negatywnych recenzji rozncych ludzi z "branży". Nie słyszałem nigdy o aktywności lobby naftowo-węglowego, ale słyszałem historię o 'ustawianiu" do pionu kierownika z jednostki PANu, w której jeden z pracowników zajmujących modelowaniem przepływu masy oraz energii wytykał mniejsze czy większe błędy raportom IPCC. Pojawia się wiele publikacji które odnoszą się do CO2 i globalnego ocieplenia bo takie tematy są finansowane przez rząd. Nawet jak masz fajny pomysł, który będzie miał zastosowanie od ręki, ale w opisie projektu nie pojawi się nanotechnologia, ograniczenia CO2, chemia supramolekularna, biotechnologia to złamanego grosza nie zobaczysz. Z tego co ja się orientuję to antropogeniczne ocieplenie nie jest nawet twierdzeniem, a jedynie hipotezą która z racji tego że nie posiadamy w tym momencie odpowiednio dokładnych modeli klimatycznych nie jest możliwa do zweryfikowania. Aktualne modele klimatyczne nie są w stanie nam powiedzieć jaka będzie pogoda za pół roku, a co dopiero modelować zmiany klimatu w perspektywie dziesięcioleci czy wieków. W debacie publicznej, w ministerstwach globalne ocieplenie jest niepodważalnym faktem. Już w podstawówkach wpaja się dzieciom co to jest globalne ocieplenie i jak działa. A tym czasem mamy do czynienia jedynie z nie zweryfikowaną od ponad 20 lat hipotezą, która pochłania 200 mld $ rocznie i nie wiadomo po co to!? Moim zdaniem coś tu śmierdzi. Papier wszystko zniesie, a recenzje bywają mocno stronnicze. Bo ktoś kogoś lubi, albo nie lubi. Nawet w czasopismach z wysokim impact factorem trafiają się jawne przekłamania...
  3. Inwestorzy i osoby które wybudowały ta elektrownie wszystko sobie dobrze przemyslaly - panstwowy operator skupi od nich prąd po takiej cenie żeby się opłacało, a reszte dołoży z budżetu. Nie wiem jak to wygląda w USA, ale w europie jest to realizowane mniej więcej w taki sposób. Koszt jednostki energii z takiej elektrowni jest 2,5 razy większy w porowananiu do standardowej elektrowni węglowej, nowoczesne elektrownie węglowe mają jeszcze większą przewagę. A weźmy pod uwagę że ta elektrownia jest zbudowana na pustyni gdzie jednak dosyć mocno grzeje Inna sprawa że podawanie kosztu budowy elektrowni słonecznej/wiatrowej z jądrowymi/weglowymi nie ma zadnego sensu. Np dla elektrowni wiatrowych podaje się koszt wybudowania turbin o takiej i takiej mocy, ale w rzeczywistosci jest to co najwyżej skokowa moc takiej elektrowni, w dłuższej perspektywie czasu mało w którym miejscu zbliżają się do takich wartościwe, w Polsce wiatraki w rocznym rozrachunku osiągają ok. 30-35% mocy nominalnej. Co notabene powoduje że większość z nich posiada ujemny bilans energetyczny. W przypadku elektrowni węglowych i jądrowych płacisz za rzeczywistą moc takiej instalacji. Swoją droga prawie 20 mln PLN za 1MW to trochę sporo. Takie elektrownie buduje się pod dyktando polityki proekologicznej, która jest co najwyzej pseudoekologiczna. I w dłuższej perspektywie czasu będzie bardziej szkodzić niż pomagać. Przemysl w Europie, zwlaszcza chemiczny, konkuruje z krajami rozwijającymi się (chiny, indie) wysoka sprawnością surowcowa i jakością/czystością produktu. Ale jest zarzynany przez domiary od CO2 itp. Konkurencja na rynku wymusiła w przeciągu ostatnich 50 lat innowacje i ciągle ulepszanie procesu, energochlonnosc niektórych procesów zmniejszyła się w tym czasie nawet 100 krotnie. Wiele instalacji w Europie posiada ponad 90% sprawność energetyczna, co tak naprawdę oznacza ścianę. Kilka lat temu uczestniczylem w projekcie badawczym dzięki któremu sprawność procesu podskoczyła o ok 0,5% co było fetowane jako wielki sukces. Ale przychodzi ekoterrorysta i mówi że masz obciąć emisję o 20% w stosunku do benchmarku, albo płacz i płać. To jak liczony jest zresztą benchmark to zupełnie inna komedia. W efekcie produkcja wynosi się do Chin gdzie fabryka na jednostkę produktu generuje kilka razy więcej CO2, że o innych syfach nie wspominajmy. Ale ekoterroryści świętują bo w Europie udało się zredukować emisję CO2! A to że złe Chiny truja to nie nasza wina!
  4. Burza pojawiła się kilka dni temu, bodaj 6 marca - była jakaś informacja prasowa na ten temat wiadomościach, tutaj było ładnie pokazane jak to wygląda oraz krótko opisane, że jest to wyrzut wysokoenergetycznych cząstek. Burza będzie pewnie łącznie trwała kilka dni, ale możliwe że mogą to być tygodnie, a nawet miesiące - "burza" tak naprawdę powstaje blisko jądra a potem przez dziesiątki (setki, tysiące? spór trwa) lat przemieszcza się ku powierzchni i wystrzeliwuje w przestrzeń, jak jądro dobrze poszaleje, to zobaczymy zorze polarne na naszej szerokości geograficznej ;] Prawdopodobieństwo że coś siądzie od tej burzy jest małe, raczej będą chwilowe zakłócenia, ale należy pamiętać że potężny rozbłysk na słońcu jest w stanie zniszczyć niemal całą elektronikę na ziemi (Rozbłysk Carringtona z bodaj 1859 roku)
  5. Chlorek wapnia nadal się syntezuje - nie wolno lub czasami nie można stosować tego z metody Solvaya do celów spożywczych oraz części syntez chemicznych. 96-98% to rzeczywiście dużo, ale pytanie jest ile substrat zawiera siarczków, jeżeli powiedzmy około 0,1%, to na odpad idzie 3-5% wykorzystanego w produkcji chlorku sodu, jak na przemysł jest to całkiem sporo, z drugiej strony chlorek sodu jest tani, na taki produkt również jest zbyt, może po prostu nie opłacać się przeprowadzać krystalizacji frakcyjnej zwłaszcza że obie sole nieźle się rozpuszczają w wodzie.
  6. @Jajcenty Nie wiem czy określenie sól wypadowa jest w tym kontekście dobrze używane, według wikipedii jest to odpad po syntezie chlorku wapnia. Ale przyglądając się produktom produkowanym przez zakład Anwil (z tych zakładów pochodziła podobno sól przemysłowa - co być może jest lepszą nazwą) oraz z tego co zasłyszałem, sól której dotyczy afera jest pozostałością po syntezie chloru na drodze elektrolizy. Więc albo sól wypadowa jest określeniem znacznie szerszym, lub nazwa ta została błędnie przypisana przez media. Zależnie od metod syntezy, jedna elektroda jest stała (mniejsza o to z czego wykonana), drugą elektrodą stanowi rtęć. W wyniku elektrolizy na elektrodzie stałej wydziela się gazowy chlor, na elektrodzie rtęciowej wydziela się metaliczny sód, który rozpuszcza się w amalgamacie. Rtęć krąży w układzie zamkniętym, i metaliczny sód jest z niej wydzielany w różny sposób w zależności od technologii oraz tego czy chcemy uzyskać metaliczny sód lub wodorotlenek sodu. W przypadku jakichkolwiek reakcji chemicznych, w szczególności reakcji elektrolitycznych należy pamiętać że wszystkie wzory były wyprowadzone dla AKTYWNOŚCI jonów, nie stężeń. Wykorzystywanie stężeń zamiast aktywności nie jest dużym błędem jedynie dla bardzo małych stężeń, im większe stężenie tym mniejszy współczynnik aktywności danych jonów, co wiąże się z tym, że po przekroczeniu pewnej granicy wzrost stężenia, powoduje bardzo mały lub wręcz niezauważalny wzrost aktywności. Dlatego też nawet stosunkowo niewielkie zanieczyszczenia, w przypadku wykorzystywania stężonych roztworów (a w przemyśle wykorzystuje się raczej roztwory na granicy rozpuszczalności a nie rozcieńczone), mogą powodować poważne zaburzenie procesów elektrolitycznych lub wydzielanie się niepożądanych produktów. Nie chce mi się szukać jakie są potencjały wydzielania gazowego chloru oraz siarki na elektrodach, ale należy pamiętać, że siarka nie jest gazem i w przypadku jej wydzielania będzie dochodziło do "zapychania" się powierzchni elektrody, plus elektroda rtęciowa jest wrażliwa na obecność siarki i kwasu siarkowego, dlatego też najprawdopodobniej unika się nadmiernego wzrostu stężenia siarczków w układzie. Nie wiem czy ktoś kiedyś próbował podpalać wodór, ale wcale się nie pali jak metan, a już na pewno nie można go podpiąć pod normalną kuchenkę gazową. Wodór posiada bardzo wysoką górną granicę wybuchowości - 75%, czyli mieszanina której 75% stanowi wodór a 25% powietrze nie spala się, ale wybucha. Dla porównania dla metanu górna granica wybuchowości wynosi 15%, a gaz ziemny posiada jeszcze mniejszą granicę wybuchowości (obecność wyższych alkanów, plus rozcieńczanie gazu ziemnego gazami inertnymi. Przy wykorzystaniu domowej kuchenki, wodór zapali się i wybuchnie praktycznie zaraz po opuszczeniu dyszy redukującej regulującej przepływ gazu, czyli tak naprawdę we wnętrzu palnika.
  7. Na miejscu Google wystąpiłbym z pozwem o publiczne gorszenie, co prawda to był jego ogródek, ale było widoczne z ulicy jak on się obnażał i oddawał mocz... Nie jestem pewien, ale gdybym powiedzmy wykupił działkę w centrum miasta, która posiadałaby jako ogrodzenie kawałek siatki (jakiekolwiek prześwitujące ogrodzenie), to czy gdybym sobie na tej działce defekował na oczach ludzi idących pobliskim chodnikiem, to obawiam się że w najlepszym razie skończyłoby się to dla mnie jakiś mandatem
  8. Z tego co ja się orientuje to nie wolno aktualnie trzymać wodoru w pobliżu zabudowań w ogóle, to jest strefa wybuchu jakaś tam, i obostrzenia a propos tego są dosyć mocne. Główny problem z paliwem wodorowym to właśnie jego magazynowanie. Bo z otrzymywaniem chyba nie jest tak źle, gdzieś mi się obiło o uszy że wydajność elektrolizera do otrzymywania wodoru z wody to nawet około 90% wykorzystywana w jakiejś pilotażowej instalacji - sam proces jest dosyć skomplikowany i ma bardzo nie wiele wspólnego z włożeniem dwóch elektrod do wody i zbieraniem gazu znad jednej z nich. Inna sprawa że elektrolizer to był tak oko wielkości forda transita. Wodór ma bardzo dużą gęstość energii to jest jego zasadniczy plus nad akumulatorami, plus pojemniki do jego przechowywania nie zmniejszają swojej pojemności z czasem. I spalać go raczej nie opłaca, lepszy jest układ z ogniwem wodorowym i kompensacją energii z akumulatorów albo superkondensatorów. @Jajcenty - fuzja w słońcu zachodzi prawdopodobnie w niewielkiej jego części, my nie jesteśmy w stanie wytworzyć takich ciśnień, więc pozostaje nam punktowe przegrzewanie plazmy wodorowej przy pomocy wydajnych laserów, takie układy powoli wychodzą energetycznie na plus. Ale nie ma i raczej jeszcze długo nie będzie w miarę dokładnych modeli opisujących gorącą fuzję, więc wszystko trzeba opracowywać eksperymentalnie, a to wszystko trwa. Zawsze pozostaje stary pomysł z wykorzystaniem cyklotronów, przy zapewnieniu odpowiedniego kształtu linii pola magnetycznego które zapewniałoby odpowiednio ciasne trajektorie zwiększające "gęstość trafień" oraz odpowiedniego "środka spychającego" protony na sąsiedni tor. Tutaj również jest problem, ale z kolei z niskim ciśnieniem, nie można za bardzo zwiększać ciśnienia w układzie bo elementy wewnątrz takiego cyklotronu w końcu się usmażą. PS. przypomniało mi się, ten elektrolizer służył do produkcji wodoru do utwardzania masła roślinnego
  9. Nie jestem w stanie podać źródła, ale gdzieś z spotkałem się z tezą, że "zimniejsze" - mniej aktywne słońce sprawniej ogrzewa ziemię, co prawda wysyła wtedy nieznacznie mnie promieniowania, jednak promieniowanie to lepiej pokrywa się z pasmem absorpcji ziemii jako całości, co skutkuje wzrostem pochłanianej energii. także spadek aktywności słońca może mieć odwrotny skutek od tego który nasuwa się w pierwszym momencie na myśl
  10. Fajna zabawka, zwłaszcza to wstawanie 180 kg - domontować na górze działko vulcan, 80 kg amunicji i mamy prawdziwego WarDog
  11. Dopiero po napisaniu swojego posta zauważyłem twój jakoś tak mi przemknął. Ale, nie jest ważneczy taki ośrodek istnieje czy nie, ważne jest to że próżnia wyhamowuje falę elektromagnetyczną, i mierzona przez nas prędkość jest pozorną prędkością maksymalną, mniejszą od rzeczywistej jaka może zostać osiągnięta w układzie (wszechświecie). - To że na krótkim odcinku neutrina są szybsze do fali EM, nie znaczy że w dużej skali też tak będzie, fala EM pędzi w ośrodku ze stałą prędkością, cząsteczki którym układ mimo wszystko stawia drobny opór stopniowo wyhamowują, im mniejsza prędkość cząsteczki tym mniejszy opór stawia ośrodek, dlatego też bardzo prawdopodobne, że po jakimś czasie ich prędkość się zrównuje. - Jednak mimo powyższego, powinna być możliwość zaobserwowania drobnych odchyleń w czasie rejestracji neutrin i fotonów z rozbłysków w kosmosie, neutrina na krótkich dystansach powinny być trochę szybciej, a te na dłuższych minimalnie wolniejsze. Ale wymaga to istnienia sprzężonego detektora, który byłby w stanie rejestrować jednocześnie obie cząsteczki. - A może jednak jak ktoś wspomniał komuś się po prostu zegarek spieszy?
  12. Też mam wyjaśnienie i to nawet całkiem proste:P posiada 3 założenia. 1. prędkość światła jest nieprzekraczalna. 2. neutrina nie oddziałują z ośrodkiem w którym się poruszają, dlatego poruszają się z maksymalną możliwą prędkością z jaka jest osiągalna - w tym wypadku prędkością światła. 3. Na szybkość rozchodzenia się fali elektromagnetycznej wpływ posiada rodzaj oraz gęstość ośrodka w jakim się ona rozchodzi. Rozwinięcie: - dysponujemy prędkością rozchodzenia się fali elektromagnetycznej w próżni, która jak jednak wiadomo nie jest wcale "pusta", ponieważ ośrodek może spowalniać rozchodzenie się fali elektromagnetycznej, mierzona przez nas prędkość jest rzeczywistą prędkością rozchodzenia się fali w jakimś ośrodku (w tym wypadku próżni), a nie maksymalną rzeczywistą prędkością rozchodzenia się fali w pustce. - jak powszechnie wiadomo neutrina oddziałują z ośrodkiem w minimalnym zakresie, nie są spowalniane przez ośrodek, lub dzieje się to w nieznacznym stopniu. Wniosek: - nie wykonano żadnych błędów pomiarowych przy badaniu prędkości neutrin. Jedynie prędkość światła jaką zmierzyliśmy i która porównujemy z szybkością neutrin okazuje się mniejsza od maksymalnej prędkości światła, ponieważ nie dysponujemy ośrodkiem w którym światło nie byłoby spowalniane. Proste i logiczne no nie? Szczególna teoria względności dalej się trzyma a E=mc2 nadal obowiązuje ;]
  13. Pierwsze słyszę aby gaz ziemny dało się wydobywać rozpuszczając go w wodzie... Woda jest stosowana do kruszenia skał a środki chemiczne stosowane do tego to przeważnie proste sole nieorganiczne które mają poprawić zwilżalność skał przez wodę, a tym samym ułatwić wypychanie gazu ze szczelin. W dodatku dodawanie związków o budowie jonowej zwiększających polarność wody w ogólnym przypadku ZMNIEJSZA rozpuszczalność węglowodorów w niej. Rozpuszczalność metanu w wodzie to jakieś 3,5 mg/100cm3 - czyli raczej nie dużo, jakikolwiek proces który zakładałby ekstrakcję gazu ziemnego z takiego rozcieńczenia byłby z góry nie opłacalny. Bo ilość energii zużywanej na samo przetłoczenie takiej ilości wody byłaby dużo większa niż ilość otrzymanego tą metodą gazu ziemnego. Poza tym jak dla mnie wody znajdujące się 3,5-5,5 km pod ziemią to raczej wody podziemne, a nie gruntowe. Najgłębsze ujęcie wody w Polsce jest podobno nieco poniżej 300 metrów. Żeby się dostać do tych chemikaliów które tak bardzo zatruwają środowisko trzeba by było zejść jeszcze przynajmniej z te 3 kilometry. Jeżeli chodzi o transport wody i zanieczyszczeń przez nią, to ta droga w momencie gdy przeciska się ona przez skały zajmie jej pewnie z kilka tysięcy lat w czasie których woda ta wzbogaci się o te składniki z których są zbudowane skały, a pozostawi w nich to co niosła ze sobą a było "obcego".
  14. Broń masowego rażenia wydaje mi się trochę nazbyt inwazyjnym środkiem, jeżeli chodzi o modyfikowanie klimatu. Poza tym nie wiem czy dałoby to zamierzony skutek. Ilość ciepła wydzielana w takim wybuchu nie jest znowu taka duża, jeżeli byśmy chcieli to przyrównać do pojemności cieplnej ziemi. Wybuch zbyt wysoko nie wpłynie w praktycznie większym stopniu na klimat w dalszych okolicach, a zbyt nisko wywowała tsunami. Nie ma chyba czegoś takiego jak mała bomba wodorowa - to chyba z definicji są ładunki o dużej mocy. Poza tym do jej produkcji wymagana jest duża ilość wysokiej jakości paliwa jądrowego (chyba najlepiej sprawdza się pluton) co wiąże się z bardzo dużą ilością reaktorów atomowych - a skoro mamy tyle reaktorów, to po co nam jeszcze wybuchy termojądrowe skoro mamy olbrzymi nadmiar energii z samych reaktorów? Materiał do bomby atomowej relatywnie prosto zdobyć (możną ja na przykład wykonać z radu który nie wymaga super oczyszczania), trudności pojawiają się w momencie budowy. W przypadku bomb termojądrowych problemy rosną w tempie geometrycznym - a co za tym idzie i koszta takich bomb. Nie zdziwiłbym się gdyby koszt produkcji takiej bomby odpowiadałby kosztowi budowy dobrej siłowni atomowej... Po co jeździć taksówką skoro za jedną przejażdżkę można sobie kupić samochód? Jedno mnie ciekawi, dlaczego wolframowe miski?
  15. Zalatuje trochę trollowaniem Pomimo ogromnej ilości energii jaka jest wydzialana w takim wybuchu, jest ona praktycznie niczym w porównaniu do pojemności cieplnej ziemi oraz ilości energii jaką ona wymienia z przestrzenią kosmiczną. W dodatku liczne wybuchy podniosłyby duże ilości pyłów w górne warstwy atmosfery co znacząco oziębiłoby powierzchnię planety, oraz miałoby wpływ na górne warstwy atmosfery chroniące nas przed promieniowaniem kosmicznym.
  16. Ja bym z kolei tak bardzo nie dramatyzował, wirusy mutują bardzo szybko, bakterie dużo wolniej a można im ten proces będzie pewnie później zablokować przez odpowiednie okrojenie kodu genetycznego. A co do Reverse Engineering - to jest to dosyć wydajna metoda i chyba najlogiczniejsza. Na przykładzie Napędu CD, który ja będąc małym dzieckiem naprawiłem właśnie tą metodą. jeżeli masz zamkniętą pudełko to nie wiesz co sie dzieje w środku ani z czego wynikają nie prawidłowości. więc zdjełem obudowę i osłonki i zacząłem - oczywiście przy wyłączonym prądzie przestawiać poszczególne mechanizmy (to są wstępne badania mające dać obraz czego w ogóle się można spodziewać). Gdy już rozgryzłem co i jak podłączyłem do prądu i spróbowałem otworzyć i zamknąć napęd bez płyty, zobaczyłem który mechanizm zawodzi, pogmerałem trochę - ołówkiem dociskałem odpowiednią dźwigienkę upewniłem się co i jak (to jest poszukiwanie aplikacji). Potem wstawiłem płytę i odpowiednio ustawiając dźwigienkę i szynę ołówkiem znalazłem takie miejsce w którym był możliwy odczyt płyty CD, po kilku testach, rozebrałem to ponownie i uboższy o kilka kropel super glue, kawałek spinacza, i blaszkę aluminiową otrzymałem nowy w pełni sprawny napęd CD (wprowadzenie udogodnień) Mogłem się pociąć płytą, mogłem zostać porażony prądem - to prawda, ale tak się nie stało ponieważ zachowałem odpowiednie środki bezpieczeństwa. A w zamian za kilka złotych otrzymałem w pełni sprawny napęd CD oraz takie poczucie dumy z naprawienia tego sprzętu że fruwałem pod sufit. No i nie omieszkajmy wspomnieć że wtedy koszt nowego napędu to było jakieś 300-400 złotych, co dla 14 chłopaka jakim wtedy byłem przedstawiało się jako kilkumiesięczne kieszonkowe w najlepszym wypadku. Tak samo jest w tym wypadku ktoś w końcu powiedział: "No dajcie spokój przecież musi być jakaś prostsza droga do poradzenia sobie z tym mikrobem niż faszerowanie pacjenta antybiotykami". Bardzo wiele odkryć i ulepszeń dokonano na zasadzie: p!@#%^& nie robię, musi być inna droga. Ja również mogłem się poddać i stracić te kilkaset złotych, ale zamiast tego poszukałem innych rozwiązań. Nie starając się szukać innych dróg, skazujemy się na cofanie w rozwoju. Dla zainteresowanych omawiany napęd CD nadal posiadam - i z tego co sprawdzałem kilka lat temu nadal czyta płyty.
  17. Uran i tor mamy w Polsce, był on nawet eksploatowany na przełomie lat 40 i 50 zeszłego stulecia. Rosjanie zaprzestali eksploatacji i zabezpieczyli szyby bo za Uralem znaleźli jakieś łatwo dostępne złoża które poza tym były dla nich o wiele bardziej strategicznie bezpieczne. Elektrownie węglowe w samych Stanach Zjednoczonych powodują śmierć 26 000 osób rocznie z powodu chorób płucnych. Czarnobyl zabił bezpośrednio podobno oficjalnie w wyniku wybuchu na chorobę popromienną zachorowało 134 osób, 28 zmarło bezpośrednio po wybuchu, a 19 w kolejnych latach. Zdiagnozowana i szacunkowa liczba niewykrytych jeszcze nowotworów tarczycy to 4000, nie zaobserwowano wzrostu zachorowań na inne nowotwory oraz deformacji u rodzących się dzieci. 600 tysięcy osób otrzymało zwiększoną dawkę w postaci 1mSv w wyniku katastrofy, samo 600 tysięcy to olbrzymia liczba, ale ten 1mSv to dawka jaką się otrzymuje w przypadku dwóch czy trzech prześwietleń klatki piersiowej. Istnieją miejsca na Ziemi gdzie promieniowanie wynosi 100 mSv i nie powoduje to wzrostu ilości zachorowań na nowotwory ludzi którzy tam mieszkają ani nie wywołuje wad rozwojowych u dzieci. Z całego tego interesu najniebezpieczniejszy jest właściwie jod-131 i inne lekkie pierwiastki które wydostają się po wybuchu. Jeżeli nie dojdzie do rozszczelnienia reaktora i eksplozji w wyniku której materiał radioaktywny zostanie przeniesiony do atmosfery, długofalowe skutki takiej awarii będą nikłe. Wypadki w elektrowniach atomowych są bardzo chwytliwe, bo boimy się tego czego nie znamy plus został nam już przed tym zaszczepiony strach. Jednak skutki takich wydarzeń są przeważnie podkoloryzowane. Elektrownie geotermalne to fajna sprawa-prawdziwie darmowa i czysta energia. Orbitalne panele słoneczne skupiające promienie na małej przestrzeni to również bardzo fajna sprawa, gdyby tylko na orbicie okołoziemskiej już teraz nie było pełno gruzu który by to wszystko poszatkował i nie narobił jeszcze więcej gruzu, ale może da się znaleźć takie miejsce gdzie nie lata zbyt dużo śmiecia i jednocześnie wiatr słoneczny nam tego nie usmaży/zepchnie No i niestety racja że taka pełna siłownia atomowa to duże koszty, i będzie się ona zwracała przez lata, a planowy czas eksploatacji wynosi od 25 do 40 lat w zależności od modelu, i dopiero po mniej więcej 20 latach oszczędności z taniego mW zwrócą nam koszty takiej elektrowni (założenie uwzględnia stopniowy wzrost cen ropy naftowej, i gazu ziemnego oraz węgla - nie uwzględnia natomiast okresowych gwałtownych skoków ceny ropy naftowej związanych z czynnikami losowymi) Fuzja jądrowa to fajna sprawa, ale koszty budowy takiej elektrowni najprawdopodobniej przyćmią wszystkie elektrownie atomowe. Podobno pierwsza elektrownia termojądrowa ma powstać do 2035 jeżeli uda się opanować proces - jak do tej pory dużym sukcesem było utrzymanie fuzji w stanie równowagi, tzn mniej więcej tyle samo energii było zużywane na podtrzymanie reakcji co otrzymywane w wyniku procesu. Ale ogólnie dobrze rokuje na przyszłość. I nie wiem czy jest w czym dalej wybierać. Biopaliwa?
  18. @ WhizzKid zgadzam się z tobą w ogólnym sensie wypowiedzi ale: - trochę za ostry ton wypowiedzi - 28 800 ton pierwiastków promieniotwórczych to trochę dużo jak na Polskę. Aktualne zużycie węgla w polsce to jakieś 140 mln ton rocznie, a toby znaczyło że ruda węgla zawiera jakieś 0,02% wg pierwiastków promieniotwórczych. Z drugiej strony w węglu kamiennym wydobywanym w Polsce notowano zawartość uranu do 2,6 kg na tonę węgla. Żeby było dosadniej, każda tona takiego węgla kamiennego zawierała 2,6 kg Uranu(nie wiem czy czasem nie można tego już traktować jako rudy uranu). Oczywiście nie każda ruda zawiera takie ilości, ale to jest ilość która daje do myślenia. Średnia zawartość Uranu w węglu eksploatowanym na śląsku to około 6g Uranu na tonę węgla, a toru około 9,5g na tonę węgla. Elektrownia atomowa emituje do atmosfery mniej niż 0,1 g rocznie pierwiastków promieniotwórczych. Elektrownie węglowe samego toru jakieś 110 kg rocznie (tylko polskie), plus trzeba też pamiętać o tym co pozostaje w popiołach i trzeba gdzieś składować. Dla porównania wybuch w elektrowni w czarnobylu spowodował uwolnienie kilkunastu kilogramów radioaktywnych pierwiastków - przy czym były to głównie izotopy jodu, cezu oraz strontu - każdy z nich z czasem połowicznego rozpadu poniżej 30 lat, większość tego co wtedy uleciała do atmosfery zdążyła się już rozłożyć do niepromieniotwórczych pierwiastków. W okolicach elektrowni węglowych promieniowanie jest 40-krotnie większe niż maksymalne dopuszczalne promieniowanie w elektrowni atomowej (Pozdrawiam wszystkich mieszkających na Żeraniu). To co jest emitowane znacznie się różni, w elektrowniach atomowych procesu rozpadu są sztuczne przyspieszane i prowadzone w ten sposób aby maksymalnie wykorzystać promieniotwórczość paliwa - większość ciężkich pierwiastków promieniotwórczych(uran, rad, polon, tor, pluton itp) w paliwie atomowym zostaje "spalona", a następnie to co się da i tak jest z tych prętów odzyskiwane, na składowiska jest kierowana mieszanina stabilnych izotopów różnych pierwiastków, oraz niestabilne izotopy, przy czym są to w większości pierwiastki o liczbie atomowej mniejszej od ołowiu ( jest to ważna informacja - jądra takich pierwiastków w trakcie rozpadu emitują głównie promieniowanie alfa oraz beta - jest to promieniowanie o bardzo nikłej przenikliwości - aby je zatrzymać wystarczy porządna betonu lub ewentualnie kilkumilimetrowa blacha ołowiana). No i najważniejsze zużyte paliwo jądrowe nie jest uwalniane do środowiska - jest magazynowane lub recyklingowane, nikt ci tego do ogródka nie zwali, a w przypadku popiołów z elektrowni węglowych nie byłbym tego taki pewien. Tymczasem Uran, tor zachowują swoją aktywność promieniotwórczą przez setki tysięcy lat. To znaczy że okolice elektrowni węglowych nadal pozostaną w ten sposób skażone, przez następne kilkaset pokoleń - nie uwzględniając oczywiście tego, że deszcze będą je stopniowo wymywać i przenosić do wód gruntowych - nie wiem co jest fajniejsze. Na świecie zdarzyły się do tej pory trzy wypadki z udziałem elektrowni atomowych, słynny czarnobyl wywołany przez obsługę reaktora bo chcieli zobaczyć co się stanie, po 25 latach jesteśmy w stanie powiedzieć że pomimo zniszczenia reaktora oraz wydostania się dużej ilości promieniowania, negatywne skutki ograniczyły się do małego obszaru oraz były mniejsze niż szacowano. Dwa pozostałe to wyciek paliwa na Thre misles island Fukushima - przy czym ta ostatnia wydarzyła się w wyniku bardzo silnego trzęsienia ziemi w reaktorze który miał być w kolejnym roku wyłączony z uwagi na jego wiek. Elektrownie węglowe odpadają bo emitują duże ilości odpadów (szczerze to substancje promieniotwórcze to najmniejszy problem) - poza tym za kilkadziesiąt lat pokłady węgla również się wyczerpią. Elektrownie słoneczne i wiatrowe wymagają dużych powierzchni oraz są bardzo zależne od pogody, i NIE SĄ OBOJĘTNE DLA ŚRODOWISKA - elektrownie wiatrowe - ultradźwięki oraz tępienie ptaków, elektrownie słoneczne - produkcja ogniw przy których produkuje się duże ilości odpadów. Elektrownie wodne - konieczność uregulowania rzek, co źle służy rybkom Elektrownie pływowe - ultradźwięki bardzo źle wpływają na rybki i inne morskie zwierzęta. Koszt jednostkowy wyprodukowania energii w przypadku elektrowni wykorzystujących źródła odnawialne jest zdecydowanie wyższy od tej uzyskiwanej z elektrowni atomowej, poza tym nie gwarantuje stałych i pewnych dostaw energii. Jest tylko jedno bardziej ekonomiczne źródło energii - elektrownie termojądrowe.
  19. Fajnie to wszystko wygląda, ale w przeciągu tych 3-5 lat prędzej czy później ktoś wpadnie na pomysł syntezy jakiegoś amorficznego polimeru z nanowypełniaczem w formie jakiś warstw, albo plastrów - odpowiednio ułożonych aby były prostopadle do płaszczyzny ściany. Albo zwykła stalowa butla z jakąś apreturą od środka. Zabawa w takie pochłaniacze to moim zdaniem wybijanie dziury w ścianie w momencie kiedy obok są drzwi które można otworzyć przy odrobinie sprytu.
  20. Trochę niefortunne sformułowanie, diament nie jest najgęstszym materiałem, taki na przykład iryd posiada gęstość ponad około 6-7 krotnie większą od diamentu (iryd 22,4 g/cm3 a diament przeciętnie około 3,5 g/cm3). Być może chodziło o największe upakowanie atomów? Ale i tak nie jest chyba rekordzistą, bo strukturą o największym upakowaniu cieszy się chyba jakiś związek boru - ale tego na 100% pewien nie jestem.
  21. Czernobyl - brak wyobraźni i głupota (bo jak inaczej można nazwać kolejne wyłączanie zabezpieczeń? ) Węgierskie błoto - ktoś sobie zaoszczędził na utylizacji odpadów, co to ma wspólnego z zapewnieniami naukowców i inżynierów? Fukushima - kataklizm trudny do opisania uderzył w bodaj prawie 30 letni reaktor który miał być wyłączony za kilka miesięcy z powodu wieku i niespełniania wszystkich norm bezpieczeństwa. To co nawiedziło Japonię, to była ostra jazda bez trzymanki na kolejce górskiej. A i tak reaktor to przetrwał, zniszczeniu uległ jedynie system chłodzący i z tego powodu mają nadal problemy. Proste sole litowe i sodowe to dla mnie sól kuchenna Pcha się zasoloną wodę aby ograniczyć w niej rozpuszczalność innych związków. A to że metan się przedostaje, to inne rzeczy również - jest mocno naciągane. Metan jest gazem, który w dodatku bardzo łatwo przenika przez wiele materiałów - jest o wiele bardziej "mobilny" niż inne związki występujące w złożu, czy też do niego wprowadzane. Jego obecność nie koniecznie świadczy o obecności tych strasznych chemikaliów. Dzisiaj byłem uczestnikiem dosyć interesującej rozmowy na temat chemii w życiu. I konkluzją z dyskusji było to, iż podstawowym problemem jest to że ludzie są kiepsko wyedukowani jeżeli chodzi o chemię, budzi ona strach i lęk. Nie ukrywajmy, nie jest to prosty przedmiot w szkole i budzi pewną niechęć sam w sobie, dodatkowo wielu nauczycieli chemii w szkołach to nie są osoby z powołania, ale po prostu ludzie, którym nie udało się po studiach znaleźć pracy w zawodzie, to po prostu wzięli to co było a teraz trochę sfrustrowani szukają miejsca dla siebie. Prawda jest taka że boimy się tego co jest nieznane i odruchowo odsuwamy to od siebie jak najdalej - tak samo chemii nie znamy więc chcemy być jak najdalej od niej - bo to jest złe, niedobre i w ogóle. Sami nie jesteśmy w stanie wydać obiektywnego osądu, a skomercjalizowane media (czego samego w sobie nie uważam za nic zdrożnego) sprzedają nam to co jest chwytliwe, czyli sensacje, a łatwiej zrobić sensację na strachu i koloryzowaniu rzeczywistości niż na obiektywnym przedstawieniu wszelkich aspektów sprawy. Dlatego też w wielu sprawach nadal się kierujemy odczuciami, a nie faktami i rzetelną analizą. To co wydaje się takie proekologiczne bardzo często takie nie jest i przynosi więcej szkody dla środowiska i dla ludzi, niż takie teoretycznie tradycyjne "brudne" metody. A powracając do tematu całej dyskusji, przyszła mi do głowy jeszcze inna sprawa. To znaczy badacze przeprowadzili badania na zawartość metanu w wodzie, w pobliżu których prowadzone jest wydobycie => znajdują się tam duże złoża metanu. I tak mi się nasuwa pozornie idiotyczna zależność, w wodzie jest więcej metanu bo przeprowadzamy wydobycie gazu łupkowego, czy też może w wodzie jest więcej metanu bo woda znajduje się nad ogromnymi złożami metanu? - który jak wspominałem wcześniej jest całkiem ruchliwy - i które to wody zawsze były nasycone metanem. Głupie pytanie, ale czy ktoś sprawdził ile tego metanu było tam przed rozpoczęciem wydobycia?
  22. nie znam składu gazu łupkowego - szczerze to nie wiem czy różni się jakoś znacząco składem od normalnego gazu ziemnego (ciężko mówić normalnego, bo skład przecież się zmienia od złoża do złoża), który swoją drogą jako tako również jest bezwonny - specyficzny zapach jest wynikiem jego domieszkowania, aby zapach uprzedzał zainteresowanych przed ewentualnym wybuchem, surowy gaz ziemny bywa jednak zanieczyszczony siarkowodorem, który posiada nieprzyjemny zapach oraz jest toksyczny - pytanie czy gaz łupkowy również go zawiera, oraz czy wraz z przeciekami gazu łupkowego on również przedostaje się wód gruntowych. Z drugiej strony wykrycie takiego stężenia siarkowodoru jaki przedostawałby się wraz z metanem może leżeć nawet na granicy czułości aparatury analitycznej. Nie należy ulegać mylnym stereotypom - tam gdzie jest chemia w jakiejkolwiek postaci tam środowisko uległo bezpowrotnemu zniszczeniu i przebywanie na tym terenie grozi poważnym uszczerbkiem na zdrowiu. Bardzo często okoliczni mieszkańcy nawet sobie nie zdają sprawy z tego że zakład w ich okolicy wykorzystuje albo produkuje bardzo toksyczne zw. chemiczne - przepisy BHP oraz normy różnych emisji są od wielu lat systematycznie zaostrzane, dlatego coraz trudniej coś wyczuć na węch Ciężko powiedzieć co tam jest ładowane pod ziemie w tej wodzie - w podobnych instalacjach służących do wydobycia ropy naftowej stosuje się środki powierzchniowe czynne ( sole alkilofosforo amoniowe, alkilo amoniowe, sole sodowe kwasów karboksylowych - wariacje popularnego ludwika, który swoją drogą jest niezłym nawozem) albo roztwory prostych soli sodu i litu. Nie są to jakoś super wymyślne związki bo trzeba to stosować w b. dużych ilościach, więc stosuje się raczej związki już wcześniej sprawdzone i już produkowane wielko tonażowo.
  23. Ekhm, innym forumowiczom to chyba umknęło to ja trochę poprawię, światło jest PROMIENIOWANIEM elektromagnetycznym, a w zasadzie pewnym jego wycinkiem, zwłaszcza gdy mowa o świetle widzialnym. Ma budowę falowo-korpuskularną, oddziałuje samo ze sobą (np. interferencja) fale świetlne mogą się wzajemnie znosić jak i wzmacniać. A ten cytat który podałeś z wikipedi odnośnie rozchodzenia się ZMIAN pola magnetycznego i elektrycznego pochodzi od ograniczenia, że w ogólności żadna informacja nie może zostać przekazana szybciej niż rozchodzi się światło (i chyba? jakakolwiek inna fala elektromagnetyczna w próżni). Gdyby słońce nagle zniknęło to ziemia wypadłaby z orbity dopiero po jakiś 8 minutach, bo tyle czasu potrzebowałaby informacja o jego zniknięciu na dotarcie do ziemi (w oparciu o aktualną wiedzę i teorie) Granicą nie przekraczalną jest prędkość światła w próżni, gdy jak dowodzi to doświadczenie, nie jest ono poddawane wpływowi pola elektromagnetycznego. Ale prędkość rozchodzenia się fal elektromagnetycznych może być mniejsza (światło porusza sie najszybciej w próżni, wolniej w powietrzu, w wodzie jest "powolne" a w kryształach i innych tego typu obiektach w ogóle się ślamazarzy - tak w ogólności) i jakoś nie stoi to chyba w sprzeczności z ogólną czy szczególną teorią względności.
  24. To nie jest wiec polityczny, wiec nie widzę większej potrzeby, aby używać takiego słownictwa. Technologia pozyskiwania gazu łupkowego jest dosyć młoda, a nie wszystko da się sprawdzić na papierze albo w symulacjach komputerowych. Z czasem będą się pojawiały najprawdopodobniej pojawiały jakieś drobne problemy które z czasem będą eliminowane (bądź nie). Akurat przedostawanie się metanu do wód pitnych specjalnym problemem nie jest - metan jest gazem niemal całkowicie obojętnym dla organizmów żywych, nie ma zapachu, ani smaku, jest produkowany również przez ludzkie ciało w wyniku wielu procesów (zwłaszcza trawienia - co prawda przez bakterie w jelitach, ale gaz wypuszcza do atmosfery ludzkie ciało ). Jak to gaz jest przy tym dosyć mobilny - moim zdaniem tak na oko po prostu zasięg tego kruszenie jest trochę większy niż zamierzali twórcy tej metody, gaz w ten sposób uwolniony przeciska się przez szczeliny w skałach i styka się z wodami gruntowymi.
  25. Są dwa podejścia do tematu zwiększania wytrzymałości metali, jedna polega na uporczywej rafinacji metalu, w celu uzyskania możliwie jak najczystszego metalu - uzyskuje się dzięki temu duże krystality pomiędzy którymi następują płynne przejścia, jednak trzeba pamiętać że faza międzykrystaliczna zawsze jest najsłabszym "ogniwem" jeżeli chodzi o wytrzymałość, nie chodzi tutaj o to że jej wytrzymałość mechaniczna jest o wiele słabsza od fazy krystalicznej (w metalach), ale o to że materiał lubi pękać wzdłuż granicy tych faz. Duże jednorodne krystality, ułożone ściśle obok siebie, o zbliżonej orientacji pozwalają zredukować prawdopodobieństwo pęknięcia właśnie wzdłuż tej granicy. Inną metodą która jest realizowana w stalach na przykład, to wprowadzenie pewnej ilości substancji która wchodzi w komórki kryształu i utrudnia jego poprawny rozrost, dzięki czemu uzyskujemy materiał o strukturze drobno krystalicznej, powierzchnia pomiędzy faza krystaliczną, a międzykrystaliczną (można powiedzieć, że pewnym sensie amorficzną) jest bardzo duża => duża energia konieczna do jej rozerwania. W opisywanym artykule mamy podejście II w skrajnej postaci, tzn faza międzykrystaliczna jest jedyną występującą, nie ma minimum energii gdzie może pęknąć, więc materiał pęka przy przyłożeniu siły odpowiadającej maksimum wytrzymałości materiału, zwiększa się przez to również wytrzymałość zmęczeniowa. Należy to sobie wyobrazić tak, że na przykład mamy walec lodu i natniemy go w pewnym punkcie, powiedzmy do połowy średnicy. Położymy go na krawędzi stołu, tak aby ten karb wystawał poza krawędź daleko i uderzymy w koniec, materiał pęknie właśnie w miejscu nacięcia przy mniejszej sile koniecznej do jego przełamania, niż gdyby tego nacięcia nie było. Tak też sprawa wygląda z fazą krystaliczną i między krystaliczną w metalach, przejście nie jest płynne i można je sobie wyobrazić jako pewnego rodzaju szczelinę obniżającą wytrzymałość metalu, gdzie energia do pęknięcia jest najmniejsza. Rafinowane metale: - rafinacja jest droga + łatwo zabezpieczyć przed korozją - koroduje praktycznie zawsze przestrzeń międzykrystaliczna - jest jej mało, nie ma co korodować. -/+ przenoszą naprężenia poprzez fazę krystaliczną -/+ możliwa anizotropia właściwości - aby uzyskać maksymalną wytrzymałość trzeba stworzyć odpowiednie warunki do krystalizacji - stopniowe schładzanie Domieszkowanie metali + tworzymy "zupę" 0,5% w tą czy tamtą to nie problem. + warstwa antykorozyjna możliwa do wytworzenia poprzez niewielki dodatek metalu odpornego na korozję -/+ przenoszenie naprężeń poprzez fazę międzykrystaliczną -/+ izotropia właściwości + nie przejmujemy się tym w jaki sposób metal jest schładzany - i tak nie mogą się wytworzyć większe krystality. + hartowanie na zimno - nacisk powoduje rozpadanie się krystalitów i "mieszanie się" układu, staje się on bardzo jednorodny i jego wytrzymałość wzrasta, ale może generować anizotropię właściwości. Elementy wykonane z rafinowanych metali spotyka się rzadko, bo są po prostu drogie. Pęknięcie rozchodzi się w fazie międzykrystalicznej, a następnie trafia na płaszczyznę poślizgu w krysztale i pękniecie dalej rozchodzi się wzdłuż tej płaszczyzny, co powoduje że przełom jest ostry i gładki. Za to z drugiej strony odpowiednio dobierając sposób krystalizacji i materiał oraz mając wiedzę jakim naprężeniom materiał będzie poddawany, można tak wszystko dobrać aby na drodze pęknięcia nie było żadnych płaszczyzn poślizgu,tak można zrobić na przykład bardzo wytrzymały młotek W stopach pęknięcie rozchodzi się w fazie międzykrystalicznej, natrafia na fazę krystaliczną i albo idzie dalej wzdłuż granicy tej fazy, albo poprzez płaszczyznę poślizgu, potem ponownie się rozchodzi w fazie międzykrystalicznej, dopóki znowu nie trafia na fazę krystaliczną, i tak w kółko. Powierzchnia przełomu jest porowata i niejednorodna, ma dużą powierzchnię. Jest jeszcze trzecia możliwość, na której chyba nawet się opiera powszechnie stosowana stal (węgiel wchodzi w puste węzły sieci krystalicznej żelaza - zwiększa to liczbę możliwych połączeń pomiędzy atomami, i utrudnia pęknięcie wzdłuż płaszczyzny poślizgu, oraz sprawia że przejście pomiędzy fazą krystaliczną i międzykrystaliczną (amorficzną) jest bardziej jednorodne, tego ostatniego nie jestem w 100% pewien). Można to traktować z pewnością jako wariant II, ale z tego co pamiętam profesor celowo to wyodrębniał i podawał jeszcze jakiś przykład oprócz stali. To mniej więcej tyle ile pamiętam z materiałoznawstwa, a w szczególności wpływu struktury krystalicznej na właściwości mechaniczne - może nie dużo, ale o tym akurat było raptem 3 godziny wykładu . A jak dla mnie shaping to ogólnie nadawanie kształtu, w tym również skrawanie, ale również inne
×
×
  • Dodaj nową pozycję...