Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Chemik_Mlody

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    54
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Ostatnia wygrana Chemik_Mlody w dniu 19 lutego 2014

Użytkownicy przyznają Chemik_Mlody punkty reputacji!

Reputacja

3 Neutralna

1 obserwujący

O Chemik_Mlody

  • Tytuł
    Górnik

Informacje szczegółowe

  • Płeć
    Nie powiem
  1. Trochę odeszliśmy od wątku, pozwolę sobie nie cytować poprzednich odpowiedzi z przyczyn technicznych. Nauka musi się teraz składać z malutkich kamyczkow, to co bylo relatywnie proste do odkrycia i zbadania zostało już zbadane. Jednocześnie z tym że jest coraz mniej miejsca dla odkrywców, rośnie również stopień skomplikowania poszczególnych odkryć. Aktualnie nawet prowadzenie badań podstawowych wymaga wieloosobowych zespołów fachowców z rozmaitych dziedzin. Także kamienie milowe nauki powtaja poprzez sklejanie nawet nie kamykow, ale wręcz ziarenek piasku. "Walka" z globalnym ociepleniem to bezsens, z tak naprawdę z innego powodu - nie posiadamy żadnego wiarygodnego modelu atmosfery który wiazalby wszystkie zależności pomiędzy jej poszczególnymi elementami, a temperatura. Wcale bym się nie zdziwił jak te wszystkie farmy słoneczne (które mają zastąpić tradycyjne źródła energii) zwiększa ilość ciepła które dociera że słońca bardziej niż to teoretycznie czyni efekt cieplarniany. Do tego dochodzi negatywny wpływ wiatraków na środowisko - od ultradźwięków, po zakłócanie przepływu mas powietrza pomiędzy poszczególnymi obszarami, co z kolei skutkuje wzrostem różnic temperatur pomiędzy obszarami pomiędzy którymi wieje wiatr - w efekcie np na lądzie robi się coraz cieplej, a woda przy brzegu jest chłodniejsza. Takie doraźne, lekko histeryczne działania mogą się okazać lekarstwem gorszym od samej choroby...
  2. @Hubert wchodzisz na cienki grunt z takimi wycieczkami a propo kompetencji. Faktem jest że na pewno są różnego rodzaju lobby w imię tej czy innej sprawie. Ale nie zapominaj też że jest bardzo silne lobby które forsuje w opinii publicznej antropogeniczne źródła ocieplenia klimatu i mają w tym konkretne interesy (np. te 200 mld $). Nie wnikajac również w temat kto jest kim zarówno w IPCC jak i z tej listy oregońskiej (o której swoją droga nie wiele wcześniej słyszałem), ale te 30'000 naukowoców sroce spod ogona nie wypadło. Debata publiczna na temat globalnego ocieplenia przypomina trochę dyskusję o dogmatach wiary - nie wierzysz znaczy się jesteś gorszy. A tak być nie powinno. Robię teraz doktorat z chemii (w sumie to kończę), i przy tej okazji miałem okazję nauczyć się jak powinno się przeprowadzać badania naukowe oraz uczestniczyłem w sporej liczbie seminariów i dyskusji, również na temat globalnego ocieplenia. W przeciągu ostatnich kilku lat poruszylem temat globalnego ocieplenia przy różnych okazjach, chemicy nie posiadali zdefiniowanego zdania. Ale fizycy, w tym kilka osób zajmujących modelowaniem wpływu różnych czynników na atmosferę, na temat aktualnych modeli klimatycznych wypowiadało się mało pochlebnie, i to jest eufemizm. Padały stwierdzenia że to modelowanie to jest bagno, jak sobie parametry dobierze to tak ci wyjdzie, albo że w tych modelach w ogóle wychodzą jakiś niefizyczne wyniki. W czasie mojej raptem kilkuletniej kariery nie spotkałem żadnej osoby która przeczytała raport IPCC i wypowiadała się na jego temat pozytywnie. I wcale się nie dziwię, bo nawet dla nie do konca zorientowanego czytelnika raport po jego refleksji budzi pewne obiekcje. Autorzy raportu nie odnieśli się również szerzej do negatywnych recenzji rozncych ludzi z "branży". Nie słyszałem nigdy o aktywności lobby naftowo-węglowego, ale słyszałem historię o 'ustawianiu" do pionu kierownika z jednostki PANu, w której jeden z pracowników zajmujących modelowaniem przepływu masy oraz energii wytykał mniejsze czy większe błędy raportom IPCC. Pojawia się wiele publikacji które odnoszą się do CO2 i globalnego ocieplenia bo takie tematy są finansowane przez rząd. Nawet jak masz fajny pomysł, który będzie miał zastosowanie od ręki, ale w opisie projektu nie pojawi się nanotechnologia, ograniczenia CO2, chemia supramolekularna, biotechnologia to złamanego grosza nie zobaczysz. Z tego co ja się orientuję to antropogeniczne ocieplenie nie jest nawet twierdzeniem, a jedynie hipotezą która z racji tego że nie posiadamy w tym momencie odpowiednio dokładnych modeli klimatycznych nie jest możliwa do zweryfikowania. Aktualne modele klimatyczne nie są w stanie nam powiedzieć jaka będzie pogoda za pół roku, a co dopiero modelować zmiany klimatu w perspektywie dziesięcioleci czy wieków. W debacie publicznej, w ministerstwach globalne ocieplenie jest niepodważalnym faktem. Już w podstawówkach wpaja się dzieciom co to jest globalne ocieplenie i jak działa. A tym czasem mamy do czynienia jedynie z nie zweryfikowaną od ponad 20 lat hipotezą, która pochłania 200 mld $ rocznie i nie wiadomo po co to!? Moim zdaniem coś tu śmierdzi. Papier wszystko zniesie, a recenzje bywają mocno stronnicze. Bo ktoś kogoś lubi, albo nie lubi. Nawet w czasopismach z wysokim impact factorem trafiają się jawne przekłamania...
  3. Inwestorzy i osoby które wybudowały ta elektrownie wszystko sobie dobrze przemyslaly - panstwowy operator skupi od nich prąd po takiej cenie żeby się opłacało, a reszte dołoży z budżetu. Nie wiem jak to wygląda w USA, ale w europie jest to realizowane mniej więcej w taki sposób. Koszt jednostki energii z takiej elektrowni jest 2,5 razy większy w porowananiu do standardowej elektrowni węglowej, nowoczesne elektrownie węglowe mają jeszcze większą przewagę. A weźmy pod uwagę że ta elektrownia jest zbudowana na pustyni gdzie jednak dosyć mocno grzeje Inna sprawa że podawanie kosztu budowy elektrowni słonecznej/wiatrowej z jądrowymi/weglowymi nie ma zadnego sensu. Np dla elektrowni wiatrowych podaje się koszt wybudowania turbin o takiej i takiej mocy, ale w rzeczywistosci jest to co najwyżej skokowa moc takiej elektrowni, w dłuższej perspektywie czasu mało w którym miejscu zbliżają się do takich wartościwe, w Polsce wiatraki w rocznym rozrachunku osiągają ok. 30-35% mocy nominalnej. Co notabene powoduje że większość z nich posiada ujemny bilans energetyczny. W przypadku elektrowni węglowych i jądrowych płacisz za rzeczywistą moc takiej instalacji. Swoją droga prawie 20 mln PLN za 1MW to trochę sporo. Takie elektrownie buduje się pod dyktando polityki proekologicznej, która jest co najwyzej pseudoekologiczna. I w dłuższej perspektywie czasu będzie bardziej szkodzić niż pomagać. Przemysl w Europie, zwlaszcza chemiczny, konkuruje z krajami rozwijającymi się (chiny, indie) wysoka sprawnością surowcowa i jakością/czystością produktu. Ale jest zarzynany przez domiary od CO2 itp. Konkurencja na rynku wymusiła w przeciągu ostatnich 50 lat innowacje i ciągle ulepszanie procesu, energochlonnosc niektórych procesów zmniejszyła się w tym czasie nawet 100 krotnie. Wiele instalacji w Europie posiada ponad 90% sprawność energetyczna, co tak naprawdę oznacza ścianę. Kilka lat temu uczestniczylem w projekcie badawczym dzięki któremu sprawność procesu podskoczyła o ok 0,5% co było fetowane jako wielki sukces. Ale przychodzi ekoterrorysta i mówi że masz obciąć emisję o 20% w stosunku do benchmarku, albo płacz i płać. To jak liczony jest zresztą benchmark to zupełnie inna komedia. W efekcie produkcja wynosi się do Chin gdzie fabryka na jednostkę produktu generuje kilka razy więcej CO2, że o innych syfach nie wspominajmy. Ale ekoterroryści świętują bo w Europie udało się zredukować emisję CO2! A to że złe Chiny truja to nie nasza wina!
  4. Burza pojawiła się kilka dni temu, bodaj 6 marca - była jakaś informacja prasowa na ten temat wiadomościach, tutaj było ładnie pokazane jak to wygląda oraz krótko opisane, że jest to wyrzut wysokoenergetycznych cząstek. Burza będzie pewnie łącznie trwała kilka dni, ale możliwe że mogą to być tygodnie, a nawet miesiące - "burza" tak naprawdę powstaje blisko jądra a potem przez dziesiątki (setki, tysiące? spór trwa) lat przemieszcza się ku powierzchni i wystrzeliwuje w przestrzeń, jak jądro dobrze poszaleje, to zobaczymy zorze polarne na naszej szerokości geograficznej ;] Prawdopodobieństwo że coś siądzie od tej burzy jest małe, raczej będą chwilowe zakłócenia, ale należy pamiętać że potężny rozbłysk na słońcu jest w stanie zniszczyć niemal całą elektronikę na ziemi (Rozbłysk Carringtona z bodaj 1859 roku)
  5. Chlorek wapnia nadal się syntezuje - nie wolno lub czasami nie można stosować tego z metody Solvaya do celów spożywczych oraz części syntez chemicznych. 96-98% to rzeczywiście dużo, ale pytanie jest ile substrat zawiera siarczków, jeżeli powiedzmy około 0,1%, to na odpad idzie 3-5% wykorzystanego w produkcji chlorku sodu, jak na przemysł jest to całkiem sporo, z drugiej strony chlorek sodu jest tani, na taki produkt również jest zbyt, może po prostu nie opłacać się przeprowadzać krystalizacji frakcyjnej zwłaszcza że obie sole nieźle się rozpuszczają w wodzie.
  6. @Jajcenty Nie wiem czy określenie sól wypadowa jest w tym kontekście dobrze używane, według wikipedii jest to odpad po syntezie chlorku wapnia. Ale przyglądając się produktom produkowanym przez zakład Anwil (z tych zakładów pochodziła podobno sól przemysłowa - co być może jest lepszą nazwą) oraz z tego co zasłyszałem, sól której dotyczy afera jest pozostałością po syntezie chloru na drodze elektrolizy. Więc albo sól wypadowa jest określeniem znacznie szerszym, lub nazwa ta została błędnie przypisana przez media. Zależnie od metod syntezy, jedna elektroda jest stała (mniejsza o to z czego wykonana), drugą elektrodą stanowi rtęć. W wyniku elektrolizy na elektrodzie stałej wydziela się gazowy chlor, na elektrodzie rtęciowej wydziela się metaliczny sód, który rozpuszcza się w amalgamacie. Rtęć krąży w układzie zamkniętym, i metaliczny sód jest z niej wydzielany w różny sposób w zależności od technologii oraz tego czy chcemy uzyskać metaliczny sód lub wodorotlenek sodu. W przypadku jakichkolwiek reakcji chemicznych, w szczególności reakcji elektrolitycznych należy pamiętać że wszystkie wzory były wyprowadzone dla AKTYWNOŚCI jonów, nie stężeń. Wykorzystywanie stężeń zamiast aktywności nie jest dużym błędem jedynie dla bardzo małych stężeń, im większe stężenie tym mniejszy współczynnik aktywności danych jonów, co wiąże się z tym, że po przekroczeniu pewnej granicy wzrost stężenia, powoduje bardzo mały lub wręcz niezauważalny wzrost aktywności. Dlatego też nawet stosunkowo niewielkie zanieczyszczenia, w przypadku wykorzystywania stężonych roztworów (a w przemyśle wykorzystuje się raczej roztwory na granicy rozpuszczalności a nie rozcieńczone), mogą powodować poważne zaburzenie procesów elektrolitycznych lub wydzielanie się niepożądanych produktów. Nie chce mi się szukać jakie są potencjały wydzielania gazowego chloru oraz siarki na elektrodach, ale należy pamiętać, że siarka nie jest gazem i w przypadku jej wydzielania będzie dochodziło do "zapychania" się powierzchni elektrody, plus elektroda rtęciowa jest wrażliwa na obecność siarki i kwasu siarkowego, dlatego też najprawdopodobniej unika się nadmiernego wzrostu stężenia siarczków w układzie. Nie wiem czy ktoś kiedyś próbował podpalać wodór, ale wcale się nie pali jak metan, a już na pewno nie można go podpiąć pod normalną kuchenkę gazową. Wodór posiada bardzo wysoką górną granicę wybuchowości - 75%, czyli mieszanina której 75% stanowi wodór a 25% powietrze nie spala się, ale wybucha. Dla porównania dla metanu górna granica wybuchowości wynosi 15%, a gaz ziemny posiada jeszcze mniejszą granicę wybuchowości (obecność wyższych alkanów, plus rozcieńczanie gazu ziemnego gazami inertnymi. Przy wykorzystaniu domowej kuchenki, wodór zapali się i wybuchnie praktycznie zaraz po opuszczeniu dyszy redukującej regulującej przepływ gazu, czyli tak naprawdę we wnętrzu palnika.
  7. Na miejscu Google wystąpiłbym z pozwem o publiczne gorszenie, co prawda to był jego ogródek, ale było widoczne z ulicy jak on się obnażał i oddawał mocz... Nie jestem pewien, ale gdybym powiedzmy wykupił działkę w centrum miasta, która posiadałaby jako ogrodzenie kawałek siatki (jakiekolwiek prześwitujące ogrodzenie), to czy gdybym sobie na tej działce defekował na oczach ludzi idących pobliskim chodnikiem, to obawiam się że w najlepszym razie skończyłoby się to dla mnie jakiś mandatem
  8. Z tego co ja się orientuje to nie wolno aktualnie trzymać wodoru w pobliżu zabudowań w ogóle, to jest strefa wybuchu jakaś tam, i obostrzenia a propos tego są dosyć mocne. Główny problem z paliwem wodorowym to właśnie jego magazynowanie. Bo z otrzymywaniem chyba nie jest tak źle, gdzieś mi się obiło o uszy że wydajność elektrolizera do otrzymywania wodoru z wody to nawet około 90% wykorzystywana w jakiejś pilotażowej instalacji - sam proces jest dosyć skomplikowany i ma bardzo nie wiele wspólnego z włożeniem dwóch elektrod do wody i zbieraniem gazu znad jednej z nich. Inna sprawa że elektrolizer to był tak oko wielkości forda transita. Wodór ma bardzo dużą gęstość energii to jest jego zasadniczy plus nad akumulatorami, plus pojemniki do jego przechowywania nie zmniejszają swojej pojemności z czasem. I spalać go raczej nie opłaca, lepszy jest układ z ogniwem wodorowym i kompensacją energii z akumulatorów albo superkondensatorów. @Jajcenty - fuzja w słońcu zachodzi prawdopodobnie w niewielkiej jego części, my nie jesteśmy w stanie wytworzyć takich ciśnień, więc pozostaje nam punktowe przegrzewanie plazmy wodorowej przy pomocy wydajnych laserów, takie układy powoli wychodzą energetycznie na plus. Ale nie ma i raczej jeszcze długo nie będzie w miarę dokładnych modeli opisujących gorącą fuzję, więc wszystko trzeba opracowywać eksperymentalnie, a to wszystko trwa. Zawsze pozostaje stary pomysł z wykorzystaniem cyklotronów, przy zapewnieniu odpowiedniego kształtu linii pola magnetycznego które zapewniałoby odpowiednio ciasne trajektorie zwiększające "gęstość trafień" oraz odpowiedniego "środka spychającego" protony na sąsiedni tor. Tutaj również jest problem, ale z kolei z niskim ciśnieniem, nie można za bardzo zwiększać ciśnienia w układzie bo elementy wewnątrz takiego cyklotronu w końcu się usmażą. PS. przypomniało mi się, ten elektrolizer służył do produkcji wodoru do utwardzania masła roślinnego
  9. Nie jestem w stanie podać źródła, ale gdzieś z spotkałem się z tezą, że "zimniejsze" - mniej aktywne słońce sprawniej ogrzewa ziemię, co prawda wysyła wtedy nieznacznie mnie promieniowania, jednak promieniowanie to lepiej pokrywa się z pasmem absorpcji ziemii jako całości, co skutkuje wzrostem pochłanianej energii. także spadek aktywności słońca może mieć odwrotny skutek od tego który nasuwa się w pierwszym momencie na myśl
  10. Fajna zabawka, zwłaszcza to wstawanie 180 kg - domontować na górze działko vulcan, 80 kg amunicji i mamy prawdziwego WarDog
  11. Dopiero po napisaniu swojego posta zauważyłem twój jakoś tak mi przemknął. Ale, nie jest ważneczy taki ośrodek istnieje czy nie, ważne jest to że próżnia wyhamowuje falę elektromagnetyczną, i mierzona przez nas prędkość jest pozorną prędkością maksymalną, mniejszą od rzeczywistej jaka może zostać osiągnięta w układzie (wszechświecie). - To że na krótkim odcinku neutrina są szybsze do fali EM, nie znaczy że w dużej skali też tak będzie, fala EM pędzi w ośrodku ze stałą prędkością, cząsteczki którym układ mimo wszystko stawia drobny opór stopniowo wyhamowują, im mniejsza prędkość cząsteczki tym mniejszy opór stawia ośrodek, dlatego też bardzo prawdopodobne, że po jakimś czasie ich prędkość się zrównuje. - Jednak mimo powyższego, powinna być możliwość zaobserwowania drobnych odchyleń w czasie rejestracji neutrin i fotonów z rozbłysków w kosmosie, neutrina na krótkich dystansach powinny być trochę szybciej, a te na dłuższych minimalnie wolniejsze. Ale wymaga to istnienia sprzężonego detektora, który byłby w stanie rejestrować jednocześnie obie cząsteczki. - A może jednak jak ktoś wspomniał komuś się po prostu zegarek spieszy?
  12. Też mam wyjaśnienie i to nawet całkiem proste:P posiada 3 założenia. 1. prędkość światła jest nieprzekraczalna. 2. neutrina nie oddziałują z ośrodkiem w którym się poruszają, dlatego poruszają się z maksymalną możliwą prędkością z jaka jest osiągalna - w tym wypadku prędkością światła. 3. Na szybkość rozchodzenia się fali elektromagnetycznej wpływ posiada rodzaj oraz gęstość ośrodka w jakim się ona rozchodzi. Rozwinięcie: - dysponujemy prędkością rozchodzenia się fali elektromagnetycznej w próżni, która jak jednak wiadomo nie jest wcale "pusta", ponieważ ośrodek może spowalniać rozchodzenie się fali elektromagnetycznej, mierzona przez nas prędkość jest rzeczywistą prędkością rozchodzenia się fali w jakimś ośrodku (w tym wypadku próżni), a nie maksymalną rzeczywistą prędkością rozchodzenia się fali w pustce. - jak powszechnie wiadomo neutrina oddziałują z ośrodkiem w minimalnym zakresie, nie są spowalniane przez ośrodek, lub dzieje się to w nieznacznym stopniu. Wniosek: - nie wykonano żadnych błędów pomiarowych przy badaniu prędkości neutrin. Jedynie prędkość światła jaką zmierzyliśmy i która porównujemy z szybkością neutrin okazuje się mniejsza od maksymalnej prędkości światła, ponieważ nie dysponujemy ośrodkiem w którym światło nie byłoby spowalniane. Proste i logiczne no nie? Szczególna teoria względności dalej się trzyma a E=mc2 nadal obowiązuje ;]
  13. Pierwsze słyszę aby gaz ziemny dało się wydobywać rozpuszczając go w wodzie... Woda jest stosowana do kruszenia skał a środki chemiczne stosowane do tego to przeważnie proste sole nieorganiczne które mają poprawić zwilżalność skał przez wodę, a tym samym ułatwić wypychanie gazu ze szczelin. W dodatku dodawanie związków o budowie jonowej zwiększających polarność wody w ogólnym przypadku ZMNIEJSZA rozpuszczalność węglowodorów w niej. Rozpuszczalność metanu w wodzie to jakieś 3,5 mg/100cm3 - czyli raczej nie dużo, jakikolwiek proces który zakładałby ekstrakcję gazu ziemnego z takiego rozcieńczenia byłby z góry nie opłacalny. Bo ilość energii zużywanej na samo przetłoczenie takiej ilości wody byłaby dużo większa niż ilość otrzymanego tą metodą gazu ziemnego. Poza tym jak dla mnie wody znajdujące się 3,5-5,5 km pod ziemią to raczej wody podziemne, a nie gruntowe. Najgłębsze ujęcie wody w Polsce jest podobno nieco poniżej 300 metrów. Żeby się dostać do tych chemikaliów które tak bardzo zatruwają środowisko trzeba by było zejść jeszcze przynajmniej z te 3 kilometry. Jeżeli chodzi o transport wody i zanieczyszczeń przez nią, to ta droga w momencie gdy przeciska się ona przez skały zajmie jej pewnie z kilka tysięcy lat w czasie których woda ta wzbogaci się o te składniki z których są zbudowane skały, a pozostawi w nich to co niosła ze sobą a było "obcego".
  14. Broń masowego rażenia wydaje mi się trochę nazbyt inwazyjnym środkiem, jeżeli chodzi o modyfikowanie klimatu. Poza tym nie wiem czy dałoby to zamierzony skutek. Ilość ciepła wydzielana w takim wybuchu nie jest znowu taka duża, jeżeli byśmy chcieli to przyrównać do pojemności cieplnej ziemi. Wybuch zbyt wysoko nie wpłynie w praktycznie większym stopniu na klimat w dalszych okolicach, a zbyt nisko wywowała tsunami. Nie ma chyba czegoś takiego jak mała bomba wodorowa - to chyba z definicji są ładunki o dużej mocy. Poza tym do jej produkcji wymagana jest duża ilość wysokiej jakości paliwa jądrowego (chyba najlepiej sprawdza się pluton) co wiąże się z bardzo dużą ilością reaktorów atomowych - a skoro mamy tyle reaktorów, to po co nam jeszcze wybuchy termojądrowe skoro mamy olbrzymi nadmiar energii z samych reaktorów? Materiał do bomby atomowej relatywnie prosto zdobyć (możną ja na przykład wykonać z radu który nie wymaga super oczyszczania), trudności pojawiają się w momencie budowy. W przypadku bomb termojądrowych problemy rosną w tempie geometrycznym - a co za tym idzie i koszta takich bomb. Nie zdziwiłbym się gdyby koszt produkcji takiej bomby odpowiadałby kosztowi budowy dobrej siłowni atomowej... Po co jeździć taksówką skoro za jedną przejażdżkę można sobie kupić samochód? Jedno mnie ciekawi, dlaczego wolframowe miski?
  15. Zalatuje trochę trollowaniem Pomimo ogromnej ilości energii jaka jest wydzialana w takim wybuchu, jest ona praktycznie niczym w porównaniu do pojemności cieplnej ziemi oraz ilości energii jaką ona wymienia z przestrzenią kosmiczną. W dodatku liczne wybuchy podniosłyby duże ilości pyłów w górne warstwy atmosfery co znacząco oziębiłoby powierzchnię planety, oraz miałoby wpływ na górne warstwy atmosfery chroniące nas przed promieniowaniem kosmicznym.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...