Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Heimo

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    52
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez Heimo

  1. Cytując: "Najosobliwsze do tej pory znalezisko spoczywa w srebrnym relikwiarzu w kościele Sta. Felicita w Palermo; to, co przenajświętsze u Świętego Wita, albo Vitusa, jak go zwano w tych stronach. Vitus, jako święty, czczony dziś między innymi przez piwowarów i górników, przez ludzi ułomnych i kotlarzy, aktorów aptekarzy i winogrodników, wzywany przy nocnym moczeniu i pożarach, ukąszeniu węża i wściekliźnie, pląsawicy i padaczce, podnieceniu i zagrożonej niewinności, pochodził z Mazara del Valla, miejscowości położonej w południowo zachodniej części Sycylii. Jak wiadomo, wycierpiał wiele za sprawą siepaczy Dioklecjana na przełomie lat 304/305. Był synem zamożnego poganina zwanego Hylas i ku jego zmartwieniu przystał już w wieku siedmiu lat do sekty chrześcijan. Chcąc ujść karzącej dłoni rozsierdzonego ojca, uciekł wraz ze swą mamką Crescentią i swoim nauczycielem Modestiusem do Lukanii. Tam jednak rozpoznano go, ujęto, po czym doprowadzono z powrotem do Rzymu, gdzie zamierzano pozbawić go życia w szczególnie okrutny sposób: miano umieścić go w kotle z wrzącym olejem. W ostatniej chwili aniołowie wybawili go z opresji, porywając ze sobą daleko, gdzie wkrótce zmarł.W roku 583 zaczęto dzielić szczątki męczennika. Ciało przewieziono do Dolnej Italii, podczas gdy oddzielony członek pozostał w Sycylii. Przeor Furlad z St. Denis, człowiek obrotny, sprowadził okaleczone zwłoki do swojego klasztoru w 756 roku, ale widocznie nie wszyscy jego następcy okazywali Witowi tę samą cześć, gdyż w roku 836 przeor Hilduin podarował zwłoki klasztorowi Corvey. Tam dokonano dalszego podziału ciała męczennika. W roku 922 książę Wenzel, który na cześć Wita budował kościół w Pradze, właśnie w miejscu, gdzie dziś wznosi się na Hradczanach słynna katedra Św. Wita, otrzymał ramię zmarłego. W roku 1355 cesarz Karol IV postanowił zebrać wszystkie brakujące szczątki, porozrzucane tu i ówdzie, znalazł jedynie w Pawii kilka kosteczek, o których autentyczności teologowie nie byli do końca przekonani. Dziś w Europie Środkowej i Południowej jest ponad 150 miejscowości, gdzie znajdują się podobno części ciała Św. Wita.Najbardziej wyszukana relikwia, jakiej Wit zawdzięcza swój patronat nad zagrożoną niewinnością, pojawiła się w Palermo w X wieku. Dokumenty wspominają o niej w roku 938 w związku z odbudową kościoła Sta. Felicita, gdzie znalazła bezpieczne schronienie. Legendy, oplatające do tej pory tak bujnie postać młodego męczennika, milczą na temat losów, jakie stały się udziałem relikwii w ciągu tych 355 lat.Istnieje przekaz usiłujący w sposób wiarygodny wyjaśnić jej pochodzenie: pewien rybak, Rosso, wyruszył na połów. W nocy zaskoczył go sztorm, a fale rzuciły łódź na pełne morze. Przez dwa dni i dwie noce Rosso cierpiał niewypowiedziane mąki, aż wreszcie burza ucichła, a on ujrzał rankiem trzeciego dnia znajomy brzeg. Wyciągnął siec i wtedy oczom jego ukazał się obok dwunastu ryb (w tą liczbą oczywiście nie można wierzyć, gdyż najprawdopodobniej chodzi tu o aluzję do dwunastu apostołów) dziwny przedmiot: wygięty, podobny do węża, rowkowany, o długości półtorej stopy i średnicy pół piędzi, z nieznanego, bladoszarego materiału, który byt zarazem elastyczny i kruchy.Rybak wdzięczny za swoje cudowne ocalenie, przekazał osobliwe znalezisko przeorowi z Sta. Felicita, ten zaś zamknął je w skrytce, aby zaoszczędzić jego widoku - mógł bowiem nasunąć nieprzyzwoite skojarzenia - damom. Działo się to w połowie IX wieku.Przedmiot ów jakoby cudem przetrwał bez żadnego uszczerbku pożar, który w 922 roku obrócił Sta. Felicita' w perzynę. W roku 932 rozpoczęto budowę nowego kościoła i ten zachował się w dużej części do dnia dzisiejszego.W 1217 roku Ambrozius, młody i ambitny przeor z Sta. Felicita, uzyskał od arcybiskupa Palermo zgodę na zwrócenie się do Ojca Świętego z prośbą o uwierzytelnienie relikwii. Papież Mikołaj lll wysłał natychmiast do Palermo dwie komisje ekspertów, które na miejscu dokonały oględzin, nie zdobył się jednak na podjęcie decyzji. Dopiero Bonifacy Vlll powołał w roku 1296 trzecią komisję ekspertów i tuz przed śmiercią, w roku 1303, wydał decyzję pozytywną, udzielając swego apostolskiego błogosławieństwa.Od XIII wieku ów osobliwy twór, zatwierdzony przez najwyższą instancję Kościoła katolickiego jako symbol chrześcijańskiej niewinności i świadectwo zadziwiającej męskości, spoczywał w srebrnym, kunsztownie cyzelowanym wyściełanym jedwabiem relikwiarzu, otwieranym jedynie co sto lat, z okazji jubileuszu istnienia Sta. Felicita. Relikwię wystawiano na pokaz, aby wszyscy mogli ujrzeć nie podlegający procesowi butwienia członek świętego.Profesor Angelo Buenocavallo, bakałarz medycyny w Palermo, napisał w roku 1439 rozprawę naukową na temat owej relikwii - zwanej w gwarze ludowej "niewymowny św. Wita", lub tez wręcz ordynarnie "il gazzo di Santa Felicita". Buenocavallo twierdził stanowczo, że sporny przedmiot nie może być ludzkim członkiem w ogólności ani tym bardziej w szczególności, gdyż nawet gdyby zmienił się pod wpływem wrzącego oleju, to i tak pod względem anatomicznym nie wykazuje najmniejszego podobieństwa z tą częścią ciała nie mówiąc już w ogóle o długości. Wprawdzie u świń stwierdzono niejednokrotnie, ze ich ogony pęcznieją we wrzącym oleju, przez co odnosiło się wrażenie, ze stopniowo rosną i twardnieją, ale w tym wypadku nie chodziło o wysmażone mięso, a najprawdopodobniej o kość słoniową. Według profesora Buenocavallo wszystko przemawiało za tym, ze jest to jeden z owych pogańskich, wykonanych z kości słoniowej instrumentów muzycznych, na których z taką wprawą grali muzułmańscy muzykanci.Buenocavallo nie otrzymał zezwolenia na publikację swoich spostrzeżeń. Ludzie zawistni oskarżyli go przed władzami kościelnymi o herezję, jako ze ośmielił się porównać członek św. Wita z ogonami świń. Jego rozprawę skonfiskowano i spalono publicznie. Dzielny profesor z trudem uniknął kary za herezję, ale na okres dwóch lat otrzymał zakaz nauczania. Wtedy wyjechał do Padwy, gdzie jeszcze trzydzieści owocnych lat udzielał się w dziedzinie anatomii. Sława o nim przekroczyła znacznie granice jego przybranej ojczyzny.Tymczasem instrument św. Wita spoczywał w srebrnym relikwiarzu i wraz z upływem stuleci ulegał coraz bardziej zapomnieniu.Kiedy w roku 1938 relikwiarz otwarto z okazji obchodów tysiąclecia Sta. Felicita i oczom publiczności ukazał się święty członek, obejrzał go nadzwyczaj skrupulatnie niejaki Luigi Risotto, nauczyciel gimnastyki z Tarentu, zraniony podczas I wojny światowej dokładnie w to samo miejsce, co niegdyś słynny Abelard. W roku 1939 na famach ukazującej się w Tarencie gazecie dla nauczycieli opublikowany został artykuł, w którym Luigi Risotto zdecydowanie kwestionował autentyczność relikwii. Jego zdaniem był to niesłychany skandal, że kosciół katolicki jeszcze w XX wieku ośmiela się podawać kawałek szlauchu, w dodatku o tej dtugości i określonych właściwościach, za genitalia jednego ze świętych i nakazuje go czcić. W ten sposób kontynuuje się czasy mrocznego średniowiecza i bezwstydnie ogłupia prosty naród wiernych - to wszystko w czasie, kiedy bogaty w tradycje kulturowe naród włoski zamierza stać się narodem wiodącym na świecie również pod względem politycznym. To hańba, unosił się autor artykułu.A przecież, prowadził dalej swój wywód Risotto, mamy tu do czynienia wyłącznie z rowkowanym kawałkiem szlauchu wykonanego z twardej, ale sparciałej już żywicy gumowej - pozostałością po fajce perskiej pochodzenia mauretańskiego. W swoim racjonalistycznym uniesieniu i ograniczonej erudycji Risotto przeoczył fakt, ze ów kawałek gumy wspomniany byt już w wieku X, a w roku 1303 został uznany za relikwię, Maurowie zaś poznali tytoń dopiero w połowie XVI wieku. Jeżeli zaś chodzi o fajkę perską, to skonstruowano ją w roku 1612. Uczynił to przedsiębiorczy właściciel kawiarni, Ziad Kawadri, który po długich i intensywnych rozmyślaniach stworzył nargile ku wygodzie swoich klientów. Z Damaszku owo źródło orientalnego komfortu rozpoczęło swój marsz triumfalny po krajach muzułmańskich aż do Budapesztu i Casablanki, Dar-es-Salam i Hyderabadu. W roku 1961 powołana została mocą zalecenia Jana XXlll watykańska komisja ekspertów. Miała ona przejrzeć w spokoju wykaz wszystkich relikwii, po czym wytrzebić te, które okazały się niegodne tego, aby je czcić, jako niedorzeczne, bolesne lub wręcz śmieszne. W ciągu ponad pięciu lat komisja rozpatrzyła 3786 tego rodzaju przypadków, z czego 1284 wpisała na listę godnych jak najszybszego zapomnienia, a 1544 uznała za niewskazane na dłuższą metę. Pozostałe 958 mogły być po cichu respektowane, ale wymieniane jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Wynik tych badań byt zaskakujący: istniało ponad tysiąc przypadków, w których relikwie wykonane były z materiału o barwie od brudnobiałej do brudnożółtej, przypominającego według słów opisu "starą, porysowaną kość słoniową".Komisja papieska postarała się o próbki tego materiału i przekazała je do gabinetu fizykalnego w Watykanie celem dokonania badań najnowocześniejszymi metodami, z udziałem radioaktywnego węgla włącznie. W toku badań poczyniono kolejne zadziwiające spostrzeżenia. Wszystkie testy przeprowadzone z udziałem radioaktywnego węgla wypadły ujemnie, a to mogło oznaczać tylko jedno: jeżeli byt to materiał organiczny, a więc kości względnie kość słoniowa, guma lub bursztyn, to próbki musiały pochodzić sprzed 30000 lat, gdyż wyznaczanie dat według tej metody nie sięga dalej w przeszłość. Prawdopodobnie próbki były nawet starsze niż 100 000 lat. Nie mogły więc to być ani palec wskazujący proroka Jeremiasza, ani czaszka Jana Chrzciciela, ani kostka z prawej nogi św. Genowefy, ani mostek św. Pawła.Członek św. Wita, zaliczony - co było łatwe do przewidzenia - do relikwii, o których należało zapomnieć jak najszybciej, różnił się wprawdzie od innych przedmiotów kolorem i konsystencją, ale po dokładnych badaniach wykazał ten sam przedbiblijny, a raczej niebiblijny wiek. To, co rybak Rossi wyciągnął siecią z głębin morskich po długotrwałym sztormie, stało się raptem niezmiernie interesujące, również dla uczonych papieskiego gabinetu fizykalnego. To, co pojawiło się na horyzoncie jako niepozorne zachmurzenie, mogło przerodzić się w burzę, która była w stanie wstrząsnąć podwalinami dziejów religii. Gdyby przypuszczenia sprawdziły się, owo odkrycie mogło mieć dalekosiężne znaczenie.I rzeczywiście, wszystko to miało sprawdzić się co do joty.Dnia 2 marca 1969 roku w Palermo zjawili się wysłannicy Pawła Vl, wręczając miejscowemu arcybiskupowi list od Ojca Świętego. Papież prosił Jego Eminencję o wysłanie do bazyliki św. Piotra z przyczyn, które musi zataić, przechowywanej w Sta. Felicita relikwii św. Wita. Z trwogą musi bowiem przyjąć do wiadomości oznaki świadczące o tym, ze antychryst może jednym posunięciem unicestwić tysiąclecia dziejów religii, odebrać światu możliwość tak wyczekiwanego zbawienia, aby w końcu opanować go całkowicie.Rozgoryczony tym widocznym brakiem zaufania Ojca Świętego, który nie wyjaśniał w liście związku pomiędzy dziwaczną relikwią a zaistniałą groźbą objęcia panowania przez antychrysta, z drugiej zaś strony zatroskany naglącym tonem prośby, Jego Eminencja polecił otworzyć relikwiarz z Sta. Felicita i wręczyć wysłannikom papieża pożądany przedmiot.I tak oto członek św. Wita, część fajki perskiej lub tez pogański instrument muzyczny odbył swą pierwszą po ponad tysiącletnim okresie spokoju podroż. Nie rozpoznany w ciągu tysiąclecia wytrącił teraz z równowagi zarówno fizyków, jak również teologów i polityków.Dnia 5 marca relikwia dotarta do Rzymu, po czym bezzwłocznie dostarczono ją przed oblicze Ojca Świętego, który obejrzał ją z rosnącym zakłopotaniem i znalazłszy potwierdzenie dla swoich najgorszych przeczuć, oddał się modlitwom.W tym czasie w gabinecie fizykalnym przeprowadzono kolejne ekspertyzy próbek, w wyniku których stwierdzono, ze nie jest to materiał organiczny ani tez nieorganiczny, lecz syntetyczny. Potwierdziło to badanie relikwii z Palermo. Poza tym eksperci ku własnemu zdumieniu stwierdzili, ze istnieje podobieństwo pomiędzy "il gazzo di Santa Felicita" a żebrowanym szlauchem od maski tlenowej używanej przez pilotów myśliwców odrzutowych.Przede wszystkim należało znaleźć odpowiedź na następujące pytanie: na ile wieków przed wynalezieniem sztucznych tworzyw mógł pojawić się ów materiał, który zresztą już wtedy zawierał znamiona bardzo zaawansowanego wieku. Watykańscy uczeni stanęli przed zagadką. Nie istniała żadna teoria naukowa, która mogłaby wyjaśnić ten stan rzeczy.Członek św. Wita powędrował więc do archiwum watykańskiego, gdzie przechowywano najbardziej osobliwe przedmioty, kuriozalne przyrządy, rękopisy i dzieła sztuki, zebrane na przestrzeni półtora wieku. Podejmując tak mądrą decyzję, Paweł Vl nie wziął pod uwagę jednego faktu: tego mianowicie, iż CIA interesuje się wszystkim, a jej agenci są dosłownie wszędobylscy. Amerykańska agencja wywiadowcza stale węszyła co dzieje się pod tronem papieskim i w ten sposób Waszyngton już wkrótce dowiedział się o zagadkowych przedmiotach i zaniepokojeniu w Watykanie, otrzymał też niedługo potem przesyłkę zawierającą zdjęcia i próbki dziwnego materiału." Odpowiedź więc brzmi - pewnie tak!
  2. Czy to nie ten sam genialny wynalazek sprzed 2 lat? https://kobieta.onet.pl/zdrowie/przelom-w-diagnostyce-nowotworow-polacy-stworzyli-niezwykly-tomograf/dgs5j3v Coś nie idzie uruchomienie...
  3. Ciekawe, czy mechanizm ewolucyjny stojący za wzrostem rozmiarów ludzkiego mózgu był podobny do tego, który spowodował wzrost rozmiaru mózgu neandertalczyków?
  4. @Ergo Sum Chyba troszkę emocjonalne stwierdzenie. Niemniej jednak z badań nad neandertalskim mózgiem wynika, że mali neandertalczycy szybciej zdobywali konieczne do przeżycia umiejętności życiowe i wcześniej dojrzewali? Może też tracili tę plastyczność mózgu, która homo sapiens pozwala uczyć się praktycznie do końca życia...?
  5. Uuuu, stereotypy. Mylisz się, Meksykanie w dobrze ogarniętej firmie dają radę. Mam przykład siostrzanej firmy w moim korpo - są ok. Z drugiej strony pod Pruszkowem jest meksykańsko zarządzana firma (właściciele to kapitał meksykański) i pracują tam polscy pracownicy - a burdel w organizacji, każdy ucieka.
  6. Trójkołowy rower z dwoma kołami z tyłu ma kilka problemów. Pierwszy to konieczność stosowania mechanizmu różnicowego na tylnych kołach. Są one napędzane (więc w tanim rozwiązaniu są spięte na sztywno albo napędzane jest tylko jedno koło) przez co albo jazda jest niezbyt stabilna albo podczas skręcania w jednym z kierunków trzeba kilkukrotnie obrócić pedałami, w przeciwnym mniej niż pół obrotu za to z dużą siłą, większość ludzi z osłabioną motoryką ma z tym problem. Po drugie rower taki jest niestabilny przy zjazdach z krawężników czy małych pochyleń oraz przy skrętach przy większej prędkości. Osoba z osłabioną motoryką może przewrócić się na bok (pod skosem). Nakładka o której jest napisane w artykule rozwiązuje problem komplikacji opisany w pkt 1, natomiast dzięki wahaczowemu zawieszeniu przedniej pary kół rozwiązuje problem nr 2 (przynajmniej w dużej części).
  7. Był kiedyś taki ciekawy film o równouprawnieniu kobiet w Szwecji lub Norwegii. Okazało się że kobiety nie lubią być drwalami, maszynistami pociągów, operatorami dźwigów. Że kobiety wybierają pracę pielęgniarek, nauczycielek. Głęboka analiza skandynawskich naukowców głosiła, że powodem jest nadal niewystarczające równouprawnienie. Teza jakoby w rzeczywistości praca drwala daje kobietom mniej satysfakcji niż praca przedszkolanki była wyśmiana.
  8. Sądzę, że chodzi o umiejętność tworzenia większych grup osobników przy zachowaniu integralności takiej grupy. Większa grupa wymaga innych metod kontroli - musi istnieć jakaś wspólnota celów czy idei, jeśli chcemy aby członkowie grupy ze sobą współpracowali. Nie wystarczy samiec (nawet agresywny) do upilnowania wszystkich. Sam większy rozmiar grupy zaś mógł pozwalać na skuteczniejsze polowania, lepszą opiekę nad dziećmi. Również utrata ważnego członka w małej społeczności (kilka - kilkanaście osobników) może postawić taką grupę w trudnej sytuacji lub doprowadzić do jej upadku (np. ktoś kto umiał leczyć lub produkować narzędzia). Dla dużej społeczności taka utrata nie wnosi zagrożenia dla istnienia społeczności.
  9. Fakt - pomyliłem - ale nie z kevlarem lecz z zylonem :-)
  10. Karbin ma jedną podstawową wadę ograniczającą jego zastosowanie. Mianowicie przy ekspozycji na UV jego wytrzymałość bardzo szybko spada. Seryjna produkcja kamizelek kuloodpornych zakończyła się wycofaniem ich z rynku, gdy kilku policjantów zginęło - okazało się, że karbin użyty w kamizelkach w wyniku przetarć materiałów wierzchniej warstwy przestał chronić użytkowników. Zróbmy sobie teraz coś z karbinu - trochę słońca, trach i nici z wytrzymałości.
  11. Żeby dać ci jakieś pojęcie o tym, co teraz mogą mieć, przytoczę ci szczegóły związane z podarowaniem tych urządzeń NASA. Nie mogę znaleźć źródła, ale te teleskopy pochodziły z zapasów z lat 70-tych. Zapasowe, jakby któryś z obecnych na orbicie się zepsuł. NASA na pytanie od armii czy nie przydałyby się im stare satelity, odpowiedzieli, że złom im niepotrzebny. Dopiero po obejrzeniu specyfikacji zrozumieli, co za zabawki ma armia. Teleskop Hubble'a wyniesiono na orbitę w 1990 r. Generalnie więc jest jakieś 20 lat za technologią armii :-) Teleskopy nie nadają sie do zastosowań jak Hubble'a, bo obejmują zbyt duży kątowo obszar nieba, ale cos tam widać może tęgie głowy wymyślą.
  12. Hej Czy aby na pewno ewoluowalismy od szczurów? Raczej wspólnie ewoluowalismy ze szczurami od jakichś pra-ssaków.
  13. Kiedyś miałem okazję rozmawiać z Johns Hopkins University - mam wrażenia, że biurokracje szpitalna i wszystkomaniewd... jest powszechną bolączką szpitali. Nie dziwię się, że zlali geniusza.
  14. Heimo

    Pisanie ciepłem

    Waldi wie lepiej :-) normalka, połowa Polaków tak ma.
  15. Nie kumam. Badania nt powstania pasków zebr jako odpowiedzi na presję wywieraną przez muchę tse-tse na migrujące z Azji koniowate znana jest od lat 20? 30? Literatury nie czytają? Jedyna nowość to odkrycie, że paski mają wpływ na odbijanie spolaryzowanego światła czy tez polaryzację odbijanego światła.
  16. Konkludując: nadal nie "jestem przekonany czy elektron jest jednostką energii magnetycznej" ponieważ "woda przesiąka przez bawełnę".
  17. Jeśli powstały równocześnie, to czy to na pewno kopia? Ciekawy jestem, jak rynek wyceni ten obraz. Od dawna mam przekonianie, że cena uznanych dzieł sztuki nie ma żadnego uzasadnienia poza czynnikami związanymi z modą - co by sugerowało, że ten obraz będzie dużo tańszy - przecież nie namalował go modny mistrz :-)
  18. patrz Konrad Fiałkowski - prace nad hipotezą dotyczącą powstawania mózgu ludzkiego jako efektu ubocznego stresu cieplnego.
  19. Ciśnie mi się komentarz złośliwy: 1. na bezrybiu i rak ryba 2. nie mierz innych swoją miarą :-)
  20. @wilkoquak: dylemat Twój opisano fajnie w książce Nancy Kress pt. Hiszpańscy Żebracy. Z grubsza: gdy pojawi się żebrak i poprosi o parę groszy na bułkę - dasz mu? Jeśli tak, to dasz drugiemu, jeśli przyjdzie? A trzeciemu? Czwartemu? Kiedy dojdziesz do momentu, w którym stwierdzisz, że każdego nie obdarujesz bułką, bo sam zostaniesz żebrakiem?
  21. Skojarzył bym po prostu dobrobyt z inteligencją :-) Swego czasu był news na KW, że społeczeństwa bogatsze mają w swojej tkance górne 5% społeczeństwa inteligentniejsze niż kraje biedne. Dodać 2+2 i wyjdzie, że religia to opium dla ciemnych mas :-)
  22. Słaba logika tego wywodu: mózg wyewoluował ponieważ musiał sobie radzić z większą ilością kontaktów społecznych. Pytania podstawowe: - a dlaczego nie miało być odwrotnie - mamy więcej kontaktów bo mózg pozwala nam je obsłużyć? - czy jest jakaś korelacja czasowa pomiędzy rozwojem rozmiaru mózgu a zwiększaniem się ilości tychże kontaktów? - co z paradoksem - współczesne społeczeństwa muszą radzić sobie z ogromną ilością kontaktów z osobami niespokrewnionymi, sala agresji jest najmniejsza w historii naszego ludzkiego gatunku - a jednak ostatnie doniesienia o rozmiarze mózgu mówią, że nie dość że nie rośnie, to wręcz odwrotnie, maleje :-)
  23. Qwax, uspokajam swoje sumienie, że nie masz dzieci i jesteś bezpłodny, bo inaczej musiałbym zadzwonić na policję 8) Do mądrości o laniu dzieci dodałbym - jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije i tym podobne.
  24. @sylkis: mnie upokarzali na maksa na muzyce. Zrezygnować z muzyki w szkołach! A tak odnośnie artykułu - 75% kandydatów to bandyci albo tępaki - out, 25% to grubasy - out, to kto tam do tego wojska w końcu zostaje przyjęty?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...