-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Twórcy filmów wykorzystują chaotyczne, nieprzewidywalne dźwięki, by wywołać w widzach określone emocje, najczęściej strach. De facto napięcie jest budowane dzięki naśladowaniu wokalizacji zdenerwowanych zwierząt. Daniel Blumstein z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, który na co dzień zajmuje się okrzykami przedstawicieli rodzaju Marmota, a więc np. suślików, przeanalizował ścieżki dźwiękowe z ponad 100 obrazów, m.in. z Titanica, całej serii Obcych, Zielonej mili, Lśnienia czy Slumdoga. Amerykanin od początku dywagował, że prawdopodobnie u różnych gatunków istnieją uniwersalne zasady rządzące podnieceniem i komunikowaniem strachu. Zgrzytliwych, dysharmonijnych dźwięków, np. płaczu dziecka czy krzyku przerażonego zwierzęcia, nie da się przecież zignorować.
Blumstein i zespół analizowali 30-sekundowe urywki z obrazów reprezentujących 4 gatunki: horror, dramat, film przygodowy i wojenny. W horrorach, co zresztą nikogo nie zaskoczyło, pojawiało się wiele ostrych, atonalnych krzyków. W dramatach było ich mniej, kompozytorzy z lubością posługiwali się jednak nagłymi zmianami częstotliwości, która odpowiada wysokości dźwięku. W filmach przygodowych wykorzystywano zaskakująco dużo chrypliwych okrzyków w wykonaniu mężczyzn.
Muzykolog James Wierzbicki z Uniwersytetu w Sydney opowiada, że w filmach od dawna wykorzystuje się zniekształcone dźwięki, by zwiększyć dramatyzm. W słynnych Ptakach Hitchcocka okrzyk żywej mewy pojawia się tylko na początku, a potem wszystkie zwierzęce odgłosy są już generowane elektronicznie.
Realistyczny krzyk jest trudny do wykonania, dlatego raz utrwalony staje się chodliwym towarem. Z tego powodu jeden mrożący krew w żyłach wrzask – krzyk Wilhelma, nazwany tak od imienia bohatera, który wydał go w westernie z 1953 r. pt. The Charge at Feather River - został wykorzystany w ponad 200 obrazach.
Naukowcy ustalili, że w wielu wzbudzających silne emocje scenach filmowych hitów wykorzystuje się naturalną awersję mózgu do nielinearnych dźwięków. Zwierzętom służą one do wyrażania strachu i zdenerwowania. Dźwięki uznaje się za nielinearne, gdy są zbyt głośne w stosunku do normalnego zakresu danego instrumentu bądź ludzkiego/zwierzęcego aparatu głosowego. Nie ma przy tym znaczenia, czy akcentowany moment ma wyrażać smutek, np. gdy główny bohater Forresta Gumpa siedzi na ławce w parku, czy patos rodziny Corleone podczas pogrzebu w Ojcu chrzestnym 2. Prof. Blumstein podkreśla, że poszczególne emocje wiążą się z różnymi rodzajami braku linearności. Wyobraźmy sobie róg. Dmuchamy w niego delikatnie i wydobywa się z niego miły dźwięk. Potem dmuchamy nieco mocniej i wydobywa się głośniejszy, ale nadal przyjemny dźwięk. W pewnym momencie, gdy dmiesz zbyt mocno, dźwięk staje się nieprzewidywalny, zniekształcony i hałaśliwy. To samo dzieje się z ludzkim głosem.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
"Ostatnia rozmowa" (Last call) to trailer pierwszego interaktywnego horroru na świecie. Został wyprodukowany dla należącego do NBC Universal kanału telewizyjnego 13th Street.
Widzowie w kinie czy na festiwalu filmowym dostają ulotki zachęcające do wysłania numeru telefonu komórkowego do bazy danych. Następnie oprogramowanie losuje kogoś i do niego dzwoni. Bohaterka stwierdza na wstępie "Bez ciebie zginę" i zaczyna zadawać różne pytania, np.: "Gdzie jestem?", "Skręcić w prawo czy w lewo/iść w górę czy w dół?", "Co mam zrobić?". Moduł rozpoznawania głosu przekształca odpowiedzi w instrukcje, a program wybiera odpowiednią scenę.
W zależności od tego, kto kieruje poczynaniami bohaterki, film może się skończyć happy endem bądź krwawą rzezią. Dziewczyna przemieszcza się po zrujnowanym sanatorium, podejmuje też decyzje, czy pomagać napotkanym po drodze innym ofiarom.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Wydawałoby się, że w dziedzinie horrorów nic już nie może zaskoczyć, podobnie jak w przypadku armatury sanitarnej i papieru toaletowego. Japończycy, mistrzowie grozy, znów jednak zaskoczyli. Koji Suzuki, autor sfilmowanej powieści Ring, dał się przekonać wytwórni papieru Hayashi Paper Corp. do napisania horroru, który został w całości wydrukowany na kolejnych kawałkach rolki. Kropla składa się z 9 rozdziałów i traktuje o złym duchu z publicznej toalety.
Czytanie horroru w otoczeniu przypominającym scenerię z książki może być, wg przedstawicieli producenta, niezapomnianym przeżyciem. Każda rolka jest pakowana oddzielnie w czarny woreczek z nadrukiem. Całość przypomina okładkę lub plakat, a zamazana twarz z cieknącą z oka łzą (krwią) wygląda naprawdę niepokojąco. Powieść wydano na razie po japońsku, a między znakami widnieją niebieskie plamy krwi.
W najnowszym horrorze Suzuki odwołuje się do wierzeń z Kraju Kwitnącej Wiśni, zgodnie z którymi duchy i złe moce zamieszkują najmniejsze pomieszczenia w domu.
Sprzedaż Kropli rozpocznie się 6 czerwca. Za 86-centymetrową rolkę trzeba będzie zapłacić 210 jenów, czyli ok. 2,20 dol.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.