Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Przeciwbólowa mięta brazylijska
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Medycyna
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcom z The Scripps Research Institute (TSRI) udało się ukończyć syntezę związku, który może dać początek nowej klasie środków przeciwbólowych. Konolidynę wyizolowano po raz pierwszy w 2004 roku z kory Tabernaemontana divaricata. Roślinę tę wykorzystuje się w tradycyjnej medycynie chińskiej, tajlandzkiej oraz indyjskiej.
W artykule, który ukazał się w piśmie Nature Chemistry, naukowcy zdefiniowali chemiczne metody pozyskiwania znaczących ilości rzadkiego produktu naturalnego. Dane z badań na modelu mysim pokazują, że syntetyczna konolidyna jest tak skuteczna pod względem usuwania bólu ostrego i zapalnego jak morfina, wywołując przy tym o wiele mniej (jeśli w ogóle) efektów ubocznych.
Morfina powoduje różne skutki uboczne. Niektóre są po prostu nieprzyjemne, inne potencjalnie śmiertelne. Należą do nich mdłości, chroniczne zatwardzenie, uzależnienie czy depresja oddechowa (stłumienie oddychania).
W Indiach, Tajlandii i Chinach ekstrakt z liści T. divaricata stosuje się jako środek przeciwzapalny na rany, a korzenie żuje się na ból zęba. Inne części rośliną są wykorzystywane do leczenia chorób skóry oraz nowotworów.
Pracami nad syntezą konolidyny, które trwały od 2008 r., kierował prof. Glenn Micalizio. Było to konieczne, ponieważ z rośliny nie dało się pozyskać takich ilości substancji, by badać jej właściwości. W końcu zespół doszedł do 9-etapowej metody pozyskiwania konolidyny; punktem wyjścia była łatwo dostępna pirydyna. Później przyszedł czas na ocenę farmakologiczną. Badania prowadzone na gryzoniach w laboratorium prof. Laury Bohn wykazały, że choć konolidyna wykazuje niskie powinowactwo do receptorów opiatowych, działa niemal tak silnie jak morfina. Nowy syntetyczny związek tłumił ból ostry i pochodzenia zapalnego, pokonywał też łatwo barierę krew-mózg i był obecny w stosunkowo dużych stężeniach we krwi oraz mózgu do 4 godzin po wstrzyknięciu. Zwierzęta zachowywały się normalnie i nie były pobudzone.
Bohn ujawnia, że choć wiadomo już trochę o możliwościach sztucznej konolidyny, nadal nie wyjaśniono sposobów jej działania. Po przejrzeniu ponad 50 [konkretnie 55] prawdopodobnych celów komórkowych nadal nie rozszyfrowaliśmy podstawowego mechanizmu.
Brak efektów ubocznych stanowi, wg Amerykanów, obosieczny miecz. Brak skutków ubocznych czyni z konolidyny świetną kandydatkę do rozwijania, z drugiej jednak strony skutki uboczne mogłyby coś powiedzieć o działaniu związku na poziomie molekularnym. Syntetyczna konoidyna nie działa na żadne receptory związane z opiatami, a także na receptory głównych neuroprzekaźników.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Medycyna ludowa od wieków przekonywała o antynowotworowych właściwościach papai (wł. melonowca właściwego, Carica papaya). Naukowcy jednak dopiero teraz zademonstrowali wpływ substancji pozyskiwanych z tego owocu na wiele wyhodowanych w laboratorium guzów, w tym szyjki macicy, piersi, wątroby, płuc i trzustki. Amerykanie i Japończycy posłużyli się ekstraktem z suszonych liści papai, a lepsze rezultaty uzyskiwano, traktując komórki większymi dawkami herbatki.
Dr Nam Dang z Uniwersytetu Florydzkiego i jego zespół opublikowali artykuł w lutowym numerze pisma Journal of Ethnopharmacology. Jako pierwsi wykazali, że wyciąg z liści papai wzmaga produkcję cząsteczek sygnałowych – cytokin typu Th1. To ważne odkrycie, zważywszy, że papaja wpływa na guz również bezpośrednio. Dodatkowo wyciąg nie działa toksycznie na zdrowe komórki, czego nie można powiedzieć o wielu terapiach onkologicznych. Odkrycia amerykańsko-japońskiego zespołu wydają się potwierdzać to, o czym od dawna donoszono w raportach dotyczących rdzennych ludów Australii oraz Wietnamu.
Opierając się na tym, co słyszałem i widziałem w warunkach klinicznych, mogę stwierdzić, że nikt, kto zażywa ten ekstrakt, nie doświadcza widocznej toksyczności; wydaje się, że preparat można zażywać przez długi czas – tak długo, jak jest skuteczny – przekonuje pochodzący z Wietnamu Dang.
Naukowcy wystawiali 10 typów nowotworowych hodowli tkankowych na oddziaływanie wyciągów z liści papai o 4 różnych stężeniach. Efekty ich działania oceniano po upływie doby. Okazało się, że papaja spowalniała wzrost guzów we wszystkich hodowlach.
Chcąc zidentyfikować mechanizm bądź mechanizmy, za pośrednictwem których papaja oddziałuje na wzrost kultur, badacze skupili się na linii komórkowej chłoniaka T-komórkowego. Okazało się, że przynajmniej jeden z nich wywoływał apoptozę. Zauważono też, że ekstrakt z liści wzmagał produkcję cytokin typu Th1, które regulują pracę układu odpornościowego. W przyszłości warto więc wykorzystać preparat nie tylko w leczeniu niektórych nowotworów, ale i chorób autoimmunologicznych czy stanów zapalnych.
Specjaliści niepowiązani z opisywanym studium, np. Bharat B. Aggarwal z Uniwersytetu Teksańskiego w Houston, podkreślają, że koledzy z Florydy nie zidentyfikowali substancji odpowiadających za lecznicze właściwości melonowca. Tymczasem warto zwrócić uwagę choćby na papainę, enzym wstępnie trawiący białka, występujący zarówno w liściach, jak i owocach rośliny.
Dang i zespół próbują opatentować metodę destylacji ekstraktu. W następnym etapie badań chcą poszukać składników wyciągu, które wpływają na nowotworowe linie komórkowe.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Codzienne picie do posiłku herbatki rumiankowej zapobiega komplikacjom cukrzycowym, m.in. uszkodzeniu nerwów, nerek czy utracie wzroku. Badacze z Japonii i Wielkiej Brytanii uważają, że na bazie rumianku można by wyprodukować skuteczne lekarstwo dla osób z cukrzycą typu 2. (Journal of Agricultural and Food Chemistry).
Atsushi Kato i zespół podkreślają, że rumianek jest od stuleci wykorzystywany jako środek łagodzący bóle menstruacyjne, bóle brzucha czy objawy przeziębienia. Jakiś czas temu pojawiły się też teorie, że warto by go zastosować w odniesieniu do cukrzycy.
Podczas eksperymentów wyciąg z rumianku podawano przez 3 tygodnie szczurom z cukrzycą. W porównaniu do grupy kontrolnej "przestrzegającej" zwykłej diety, zwierzęta z grupy z suplementem miały dużo niższy poziom cukru we krwi. Członkowie międzynarodowej ekipy wspominali też o skuteczniejszym hamowaniu reduktazy aldozy (ALR2) i sorbitolu, których wyższe stężenia zwiększają ryzyko wystąpienia powikłań cukrzycowych.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W Wielkiej Brytanii wprowadzono na rynek lek przeciwbólowy, bazujący na jadzie morskiego ślimaka. Daje to nadzieję osobom cierpiącym z powodu chronicznego bólu, które nie reagują albo nie tolerują innych rodzajów leczenia, np. morfinoterapii.
Japońska firma farmaceutyczna Eisai nabyła prawa do sprzedaży medykamentu w Europie od irlandzkiego Elanu. Anglia jest pierwszym krajem Starego Kontynentu, gdzie rozpoczęła się sprzedaż leku. Jest on syntetycznym odpowiednikiem substancji (konotoksyny) produkowanej przez żyjącego w filipińskich wodach ślimaka Conus magus. Mięczak posługuje się jadem, by sparaliżować swoje ofiary. U ludzi neurotoksyna blokuje przewodzenie sygnałów do mózgu, przez co przestaje się odczuwać ból.
Potencjalnie lek daje duże możliwości, ale może również wywoływać różne skutki uboczne, m.in.: zawroty głowy, nudności oraz zaburzenia widzenia (zamazany obraz). Opracowano go z myślą o niewielkiej grupie pacjentów z nowotworami i innymi poważnymi chorobami, związanymi z odczuwaniem bardzo silnego bólu. Jest on dozowany przez malutką pompę i podawany bezpośrednio do płynu rdzeniowego.
W lutym Eisai zgodziło się zapłacić Elanowi 100 mln dol. za europejskie prawa do Prialtu, który jest przez analityków uznawany za lek niszowy, ze skromnymi perspektywami sprzedażowymi. W Wielkiej Brytanii za opakowanie zawierające 100 mikrogramów leku trzeba będzie zapłacić 499,7 dol. Średnia dzienna dawka wśród osób biorących udział w próbach klinicznych wynosiła 7,2 mikrograma.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.