-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Skórka od banana to nie tylko pułapka na nieostrożnego przechodnia, ale jak się okazuje, również świetny dodatek do urządzeń do uzdatniania wody pitnej. Posiekana skórka z tego popularnego owocu usuwa bowiem ołów i miedź.
Zespół Gustava Castro podkreśla, że ścieki kopalniane, rolnicze i odpady przemysłowe mogą zawierać metale ciężkie, np. wspomniane wyżej miedź i ołów, które koniec końców trafiają do cieków wodnych. Metody usuwania metali ciężkich z wody są kosztowne i niejednokrotnie wymagają użycia związków, które same są toksyczne. Wcześniejsze próby z materiałami roślinnymi, np. włóknem kokosowym czy łupinami orzeszków ziemnych, wypadły pomyślnie, stąd pomysł Brazylijczyków na przetestowanie dostępnych w ich kraju aż w nadmiarze skórek banana.
Okazało się, że posiekana skórka szybko usuwała Cu(II) i Pb(II) z wody i sprawdzała się w tej roli lepiej od wielu tradycyjnych materiałów. Kinetyka wychwytu osiągała równowagę po 10 minutach, a ekstrakcja jonów metali zachodziła najlepiej przy pH powyżej 3. Bananowe urządzenie do oczyszczania wody można było wykorzystać bez utraty zdolności wiązania metali nawet do 11 razy. By działało, nie trzeba było przeprowadzać żadnej modyfikacji chemicznej.
Skórkę zbadano za pomocą spektrofotometru podczerwieni z transformacją Fouriera (FTIR), by określić, jakie grupy funkcyjne (podstawniki) odpowiadają za jej nowo odkryte właściwości. Zdolność bananowej prekoncentracji (zatężania) miedzi i ołowiu z surowej wody rzecznej porównano z certyfikowanym materiałem referencyjnym - SRM 1643e.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Ocieplanie się klimatu niesie ze sobą nie tylko trudne do przewidzenia zmiany pogody. Podczas dorocznego spotkania północnoamerykańskiego oddziału Towarzystwa Chemii i Toksykologii Środowiskowej naukowcy ostrzegli, że rosnące temperatury mogą spowodować, iż związki chemiczne będą bardziej toksyczne niż obecnie, a środowisko - bardziej podatne na ich działanie.
Zdaniem chemików obecne w środowisku naturalnym pestycydy, metale ciężkie i chemia domowa mogą stać się bardziej groźne dla zwierząt, roślin i w efekcie dla ludzi.
Doktorantka Erin Mann z University of Toronto ostrzega, że topniejące lody Arktyki uwolnią wodę do oceanu, co spowoduje zwiększenie parowania i wzmożone uwalnianie do atmosfery toksyn z wody. Z kolei Theodore Valenti, toksykolog z US National Research Council obawia się zmian w ruchu, jakości i dystrybucji wody, co może wpłynąć na kwasowość rzek i strumieni. To z kolei grozi zmianą toksyczności środków chemicznych, takich jak np. lekarstwa, które trafiają do wód. Lekarstwa są projektowane tak, by małe zmiany w kwasowości otoczenia zmieniały ich właściwości, co pozwala im na dotarcie do konkretnych tkanek. Jednak w środowisku naturalnym zachodzą te same zjawiska i gdy lekarstwa, po pozbyciu się ich przez organizm, trafiają do wody, następują tam gwałtowne zmiany. Valenti mówi, że obserwował nawet 20-krotne zwiększenie się toksyczności leków, gdy środowisko w jakim się znajdowały zmieniało kwasowość z pH 6 do pH 9.
Majorie Brooks, toksykolog z Southern Illinois University mówiła o zmianach w toksyczności metali ciężkich. Na przykład w przypadku miedzi wskaźnik LD50, określający dawkę substancji toksycznej potrzebnej do uśmiercenia połowy badanej populacji, spada wraz ze wzrostem temperatury. Innymi słowy, im jest cieplej, tym miedź jest bardziej toksyczna. Brooks ostrzega, że toksyczność zwiększa się błyskawicznie. Badała ona wpływ miedzi na strzeble grubogłową (Pimephales promelas) i stwierdziła, że jeśli ocieplenie klimatu będzie postępowało tak szybko, jak obecnie, to w roku 2060 wskaźnik LC50 miedzi będzie dla tego gatunku o połowę niższy niż obecnie.
Jednak walka ze zmianami klimatycznymi również może być niebezpieczna. Nicholas Gard, ekolog i konsultant firmy inżynieryjnej Exponent ostrzega, że próby sekwestracji czyli zagrzebywania dwutlenku węgla pod ziemią, mogą spowodować wzrost kwasowości skał, co spowoduje, że będą one szybciej uwalniały metale ciężkie, które trafią do rzek i strumieni.
Toksyczność ołowiu, którą interesuje się również wojsko badające ryzyko związane ze strzelnicami i zużywanymi tam pociskami, sprawdzała Jennifer Goss. Okazało się, że badane przez nią rozwielitki są bardziej wrażliwe na ołów w wyższych temperaturach. To z kolei unaoczniło jeszcze jeden problem. Otóż badania nad rozwielitkami prowadzone są zwykle w temperaturze 24 stopni Celsjusza. Musimy dokonać fundamentalnych zmian w sposobach oceny wpływu związków chemicznych na środowisko. Warunki, w jakich przeprowadzamy badania nie były zmieniane od 30 lat - stwierdził toksykolog Ralph Stahl z firmy Dupont.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Łosie (Alces alces) z południowej Norwegii mają się gorzej od zwierząt zamieszkujących wysunięte bardziej na wschód i północ zakątki tego kraju. Analiza ok. 600 wątrób, połączona z danymi na temat wagi i wieku padłych osobników, wykazała, że ssaki z południowych stad zmagają się z chorobami nerek i osteoporozą.
Marit Nordløkken, doktorantka z Wydziału Chemii Norges teknisk-naturvitenskapelige universitet (NTNU) w Trondheim, bada, czy nie jest to skutkiem wysokich stężeń metali ciężkich. Jej studia wykazały, że w narządach łosi z południowej Norwegii występuje wystarczająca ilość kadmu, by myśliwi i nie tylko zresztą oni zastanowili się dwa razy przed zjedzeniem dań z ich wątróbek czy nerek, np. pasztetu.
Kadm nie jest pierwiastkiem wywołującym ostre toksyczne skutki, ale jego ilość w organizmie wrasta z wiekiem i może ostatecznie prowadzić do problemów ze zdrowiem oraz choroby – wyjaśnia Nordløkken.
Norweżka badała próbki wątroby ok. 600 łosi. Dostarczyli je głównie myśliwi (łosie rzadko umierają z przyczyn naturalnych w łatwo dostępnych miejscach). Doktorantka zbierała również informacje dotyczące wagi i wieku zdechłych zwierząt. Dzięki temu stwierdziła, że rozmiary A. alces wykazywały zróżnicowanie geograficzne i że im dalej na północ zwierzę żyło, tym cięższe i większe się stawało. I tak łosie z okręgów Troms i Nordland były najokazalsze, a z Trøndelag w środkowej Norwegii mogły się poszczycić pośrednimi gabarytami. Wiek łosia można określić na postawie liczby przyrostów rocznych w cemencie zęba. Jak dotąd najstarsza okazała się 17-letnia łosza.
Od dawna wiadomo, że w południowych rejonach Norwegii występuje większe zanieczyszczenie atmosfery i wyższe skażenie metalami ciężkimi. Powodem jest transport zanieczyszczeń z reszty Europy i wypłukiwanie metali ciężkich z gleby przez kwaśne deszcze. Z najgorszą sytuacją mamy do czynienia w okręgach Aust- i Vest-Agder, a także na niektórych obszarach okręgu Telemark. Przeważają tu granitowe i gnejsowe skały macierzyste, które nie są zbyt skuteczne w neutralizowaniu kwaśnego deszczu. Jak można się domyślić, wpływa to na roślinność, dlatego też norweska ekipa zamierza ją zbadać na kolejnych etapach eksperymentu. Zebranie tego typu danych jest niezwykle ważne, ponieważ łosie są rzadkie i chronione.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Palacze, którzy w ramach programu terapeutycznego zgniatali wirtualnego papierosa, w dużo większym stopniu ograniczali stopień uzależnienia od nikotyny niż osoby łapiące cyfrową piłeczkę (CyberPsychology and Behavior).
Benoit Girard, Vincent Turcotte i Bruno Girard z GRAP Occupational Psychology Clinic w Quebecu oraz dr Stéphane Bouchard z University of Quebec losowo podzielili 91 palaczy biorących udział w 3-miesięcznym programie na dwie grupy. W wirtualnej rzeczywistości podczas 4 cotygodniowych sesji jedni miażdżyli papierosy, inni łapali piłeczki.
Kanadyjczycy stwierdzili istotną statystycznie różnicę w nasileniu uzależnienia od nikotyny między grupami (ze szponów nałogu skuteczniej uwalniali się przedstawiciele tej pierwszej). W ostatnim tygodniu programu odsetek "abstynentów" był wyższy wśród walczących z wirtualnymi papierosami (15%) niż wśród osób bawiących się piłką (2%).
Palacze obcujący z cyfrowymi papierosami dłużej brali udział w programie: średnio wytrzymywali ponad 8 tygodni, podczas gdy ich koledzy z drugiej grupy rezygnowali przed upływem 6 tygodni. W ciągu następującego po zakończeniu terapii półrocznego monitoringu aż 39% miażdżycieli papierosów twierdziło, że nie paliło w minionym tygodniu, w porównaniu do 20% łapaczy piłek.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Z osadów pobranych z dna Oceanu Spokojnego wyizolowano bakterię, która może przydać się do oczyszczania wody z metali ciężkich. Profesor Geijao Wang i jego zespół z Uniwersytetu Rolniczego Huazhong w Wuhan opisali w czasopiśmie Microbiology wyniki swoich prac nad odmianą Mn32 Brachybacterium. Organizm bardzo efektywnie oczyszcza wodę z manganu, zamieniając go w nierozpuszczalne tlenki manganu. Co więcej, tlenki te absorbują dodatkowy mangan z roztworu. Brachybacterium absorbuje też znaczące ilości cynku i aluminium, którymi często zanieczyszczone są wody w pobliżu miejsc występowania przemysłu ciężkiego.
Co prawda tlenki manganu mogą być wytwarzane przemysłowo i używane do absorbowania cynku i aluminium, jednak chińscy naukowcy zauważyli, że tlenki wytwarzane przez bakterię są dwu- i trzykrotnie bardziej skuteczne niż te, wytwarzane rzez człowieka. Dzieje się tak dlatego, że mają inną strukturę krystaliczną i większą powierzchnię, dzięki czemu mogą zaabsorbować więcej jonów metali.
Profesor Wang rozpoczyna teraz badania nad Brachybacterium Mn32 w bioreaktorze. Ma nadzieję, że organizm będzie w stanie absorbować też inne metale i przyda się w walce z zanieczyszczeniami.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.