Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Najstarsze zatopione miasto świata

Rekomendowane odpowiedzi

Pavlopetri, podwodne stanowisko archeologiczne u wybrzeży Lakonii, już wcześniej było uważane za najstarsze zatopione miasto świata. Dotąd ocena wieku opierała się na ruinach datowanych na okres mykeński (ok. 1600-1100 p.n.e.), teraz jednak znaleziono tam jeszcze starsze artefakty – ceramikę z neolitu.

Odkrycie neolitycznej ceramiki jest naprawdę niesamowite! Oznacza to, że patrzymy na miasto portowe, które może mieć 5000-6000 lat, z pobliskimi towarami i wrakami pokazującymi najwcześniejsze czasy handlu morskiego w rejonie śródziemnomorskim – ekscytuje się dr Nic Flemming, geoarcheolog morski z Narodowego Centrum Oceanograficznego w Southampton.


Flemming darzy Pavlopetri szczególnym uczuciem, ponieważ to on odkrył je w 1967 r. Wtedy wykalkulował, że miasto pochodzi z epoki brązu (ok. 2000 r. p.n.e.), a w 1968 r. uzyskał pozwolenie dla ekipy z Cambridge University na sporządzenie mapy tego obszaru. Zrobiono to za pomocą dostępnych w owym czasie metod, a więc dzięki nurkom z taśmami pomiarowymi. Wyniki opublikowano rok później, a przez następne 40 lat zagadnieniem w ogóle się nie zajmowano. Na szczęście miejsce jest tak odizolowane, że zapobiegło to zniszczeniu przez ludzi, a krawędź podwodnej skały zabezpieczyła zabytek przez erozją.

W ramach najnowszego 5-letniego projektu siedemdziesięciokilkuletni dziś Flemming współpracuje z Eliasem Spondylisem z Greckiej Agencji Archeologii Morskiej, która stanowi departament greckiego Ministerstwa Kultury, oraz doktorem Jonem Hendersonem z Uniwersytetu w Nottingham.

Panowie wykorzystują o wiele nowocześniejsze techniki niż pod koniec lat 60. Dysponują stosowanym na powierzchni dalmierzem laserowym, a pod wodą zdają się na sonar skanujący, pracujący na wysokich częstotliwościach. Wstępne odkrycia, zwłaszcza wspomniana już neolityczna ceramika, wskazują, że miasto było zamieszkane przynajmniej 5 tys. lat temu, czyli 1200 lat wcześniej niż dotąd przypuszczano. Niewykluczone, że założono je na miejscu jeszcze starszej prymitywnej osady.

Flemming podkreśla, że Pavlopetri jest o 2-3 tys. lat starsze od większości innych zatopionych miast. I jest w niespotykanym stopniu kompletne. Dysponujemy niemal całym planem miasta, z głównymi ulicami i budynkami mieszkalnymi. Możemy badać, jak używano go jako portu, gdzie przybijały łodzie i jak zarządzano handlem. Pavlopetri miało powierzchnię ok. 100 tysięcy metrów kwadratowych. Do tej pory sporządzono mapę mniej więcej połowy. Duża część jest jednak nadal przykryta piaskiem. Zespół znalazł też nowy obszar ruin, który mierzy ok. 100 na 100 m.

Razem z doktorem Neilem Wellsem z University of Southampton Flemming opracował już model wiatrów i fal, aby ustalić przebieg transportu piasku z brzegu oraz erozji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Geisingen-Gutmadingen w powiecie Tuttlingen w Badenii-Wirtembergii firma ArcheoTask GmbH dostała zadanie przeprowadzenia badań archeologicznych. Władze planują bowiem inwestycje, które mają przyciągnąć biznes, a że w sąsiedztwie znaleziono wcześniej średniowieczne groby, do pracy zaprzęgnięto najpierw archeologów. Decyzja okazała się ze wszech miar słuszna.
      Archeolodzy dokonali dwóch interesujących odkryć. Nad brzegami Dunaju, w miejscu, w którym ma powstać zbiornik retencyjny na wody opadowe odkryli pozostałości prehistorycznej osady oraz neolityczny grób z III tysiąclecia p.n.e. należący do przedstawicieli kultury ceramiki sznurowej. Natomiast tam, gdzie w przyszłości mają rozwijać się firmy znaleziono wczesnośredniowieczny cmentarz.
      Neolityczny pochówek jest o tyle interesujący, ze w południowo-wschodnich Niemczech rzadko znajduje się groby kultury ceramiki sznurowej. W grobie znaleziono zdobiony kubek oraz głowicę kamiennej siekierki z otworem pośrodku, w którym montowano trzonek.
      Z kolei średniowieczny cmentarz pochodzi z okresu wielkiej wędrówki ludów, kiedy to na terytorium Cesarstwa Rzymskiego zaczęły napływać plemiona barbarzyńskie. Archeolodzy dokładnie udokumentowali każdy ze znalezionych grobów. Większość z nich zawierało dobra grobowe, jak miecze, lance, tarcze i biżuterię, na przykład szklane koraliki, kolczyki czy pasy, mówi doktor Andreas Haasis-Berner, miejscowy przedstawiciel Państwowego Biura Ochrony Zabytków. Nasza gmina Gutmadingen jest prawdopodobnie znacznie starsza, niż się nam wydawało, stwierdził burmistrz Martin Numberger. W przyszłym roku Gutmandingen ma obchodzić 750-lecie istnienia. Miejscowość została po raz pierwszy wspomniana w dokumentach w 1273 roku pod nazwą Gutmetingen.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mieszkańcy Europy żyjący w epoce lodowcowej – ok. 30 tys. lat temu – jadali mięso wilków. Dowody takiej praktyki odkryli w Czechach polscy archeozoolodzy. Do tej pory dominował pogląd, że m.in. ze względu na smak mięsa, z drapieżników tych pozyskiwano głównie skóry.
      Nowych ustaleń na temat znaczenia wilków w życiu paleolitycznych łowców dokonano dzięki badaniom, prowadzonym już od kilku lat w Pavlovie i w Dolnych Vestonicach (niedaleko Brna w Czechach). Około 30 tys. lat temu w tej okolicy istniały jedne z pierwszych znanych na świecie „wsi” – zasiedlanych przez wiele sezonów, sąsiadujących skupisk szałasów.
      Podczas wykopalisk na tym terenie czescy archeolodzy odkryli tysiące zabytków krzemiennych, liczne narzędzia oraz ozdoby wykonane między innymi z kości renifera, zębów lisa polarnego oraz mamucich ciosów, a także kilkadziesiąt tysięcy innych fragmentów kości zwierzęcych, które były porozrzucane wśród pozostałości szałasów.
      Do tej pory wśród naukowców panowało przekonanie, że wilki i inne drapieżniki były celem polowań przede wszystkim ze względu na skóry – a już na pewno nie po to, by pozyskać z nich mięso. Tymczasem w czasie badań ich kości natknęliśmy się na kilkadziesiąt okazów, na których widoczne są wyraźne ślady cięcia. Część pozostawili paleolityczni łowcy podczas zdejmowania skór, ale są też takie, które można wiązać tylko z podziałem tuszy, czyli dzieleniem jej na mniejsze porcje – mówi PAP dr hab. Piotr Wojtal z Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN w Krakowie. Badania prowadził wspólnie z dr. hab. Jarosławem Wilczyńskim. Wojtal dodaje, że na kościach są również ślady filetowania, czyli oddzielania mięsa od kości przed spożyciem.
      Zaskakująco liczne na stanowiskach morawskich były również szczątki innych drapieżników. Oprócz wilków naukowcy opisali też kości upolowanych rosomaków, lisów polarnych i lisów rudych. Mniej więcej połowę szczątków stanowiły jednak kości roślinożerców, głównie zajęcy i reniferów.
      Z reguły najczęściej w obrębie osad ludzkich z tego okresu dominują kości zwierząt roślinożernych, bo te były zapewne chętniej spożywane – dodaje Wojtal. Wydaje się jednak zrozumiałe, że w przypadku upolowania wilka porzucenie mięsa było sporą stratą, zwłaszcza w okresach mniejszej dostępności pożywienia. Dlatego, jak się wydaje, wszystkie elementy ciała drapieżników wykorzystywano w sposób maksymalny – podkreśla.
      Na stanowisku w Pavlovie oprócz szczątków małych i średnich zwierząt drapieżnych znaleziono również kości i zęby największych drapieżników plejstoceńskiej stepotundry – lwa jaskiniowego oraz niedźwiedzi (jaskiniowego i brunatnego).
      Choć szczątki lwów i niedźwiedzi nie są zbyt liczne, również na nich znaleziono ślady potwierdzające, że ówcześni łowcy wykorzystywali maksymalnie tusze zabitych mięsożerców. Podobnie jak w przypadku wilków, rosomaków i lisów ślady cięcia także na kościach lwów i niedźwiedzi wskazują, że powstały one podczas zdejmowania skór i porcjowania tuszy – wskazuje naukowiec. Mięso tych dużych drapieżników było więc również zjadane przez paleolitycznych łowców – uważa.
      Pavlov nie jest wyjątkowe pod tym względem. Naukowcy ustalili w czasie kwerendy bibliotecznej, że niezbyt liczne szczątki niedźwiedzi i lwów jaskiniowych są znajdywane na wielu stanowiskach z tego okresu.
      Pokazuje to, że polowania na te duże i bardzo niebezpieczne zwierzęta były nieprzypadkowe a dokonywane celowo i z rozmysłem – uważa Wojtal.
      Zdaniem naukowca dla górnoplaeolitycznych myśliwych lew jaskiniowy z pewnością był najbardziej imponującym drapieżnikiem, bo powszechnie przedstawiano go w sztuce już 40 tysięcy lat temu. Wojtal przypomina, że w Pavlovie znaleziono jedną z najbardziej wyjątkowych figurek tego zwierzęcia.
      Jest to duża rzeźba lwa, przedstawiająca zwierzę przygotowujące się do skoku. Paleolityczny artysta przedstawił nawet napięte do skoku mięśnie zwierzęcia – opisuje. Podczas wykopalisk na tym stanowisku znaleziono również kilka miniaturowych głów lwów wykonanych z wypalonej gliny. Również figurki niedźwiedzi zostały odkryte w Pavlovie i leżącym nieopodal stanowisku Dolni Vestonice.
      Jednak jego znaczenie dla myśliwych było prawdopodobnie mniejsze, ponieważ figurki tego drapieżnika nie są tak liczne jak lwa jaskiniowego – uważa.
      Najnowsze wyniki badań szczątków drapieżników z graweckich stanowisk Europy Środkowej ukazały się w Journal of Anthropological Archaeology. Współautorami artykułu są Jiří Svoboda z czeskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Masaryka oraz Martina Roblíčková z Muzeum Ziemi Morawskiej w Brnie

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzięki badaniom naukowców z University of Bristol coraz więcej wiemy o diecie neolitycznych mieszkańców południowo-wschodniej Europy. Naukowcy badali pozostałości pożywienia, znalezione w ceramice liczącej sobie ponad 8000 lat.
      W tym czasie na terenie Europy rozprzestrzeniło się rolnictwo, a mieszkańcy badanych terenów stopniowo porzucali żywność pochodzącą z akwenów słodkowodnych, za to coraz chętniej jedli mięso zwierząt lądowych oraz nabiał.
      Badania, których wyniki opublikowano w Royal Society Proceedings B pokazują, że mieszkańcy regionu Żelaznej Bramy na Dunaju, czyli obszaru dzisiejszego pogranicza serbsko-rumuńskiego, nadal trudnili się przetwarzaniem ryb, głównym źródłem ich pożywienia było mięso i nabiał.
      Region Żelaznej Bramy  jest bardzo ważny z naukowego punktu widzenia. Znaleziono tam bowiem zarówno osady łowców-zbieraczy z późnego mezolitu, jak i pierwsze przejawy kultury neolitu, którą charakteryzowało pojawienie się ceramiki, udomowionych roślin i zwierząt oraz odmienne od wcześniejszych zwyczaje grzebalne. Jest to też zróżnicowany przyrodniczo region, który zapewniał prehistorycznym społecznościom łowców-zbieraczy dostęp do bogatych zasobów pożywienia wodnego.
      W miarę rozprzestrzeniania się rolnictwa, dieta ludzi w coraz większym stopniu zaczęła bazować na udomowionych roślinach i zwierzętach. Jednak w regionie Żelaznej Bramy znaleziono dowody, że tamtejsi mieszkańcy jeszcze we wczesnym neolicie w znacznej mierze polegali na dzikich roślinach i zwierzętach.
      Doktor Lucy Cramp, która stała na czele zespołu badawczego mówi, że analiza resztek żywności z naczyń ceramicznych wskazuje, iż wielką rolę w diecie mieszkańców okolic Żelaznej Bramy odgrywała żywność pozyskiwana z wody. Tymczasem w pobliskich regionach w takiej samej ceramice z tego okresu znaleziono pozostałości po mięsie owiec, kóz, krów oraz po nabiale. Nawet w innych regionach Europy, także tych położonych w pobliżu dużych rzek, główną część diety stanowiły udomowione rośliny i zwierzęta. Okolice Żelaznej Bramy wyraźnie się więc różniły.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Datowane na epokę kamienia figurki kobiet o obfitych kształtach mogły nie przedstawiać bogiń płodności, lecz stanowić pierwsze zabawki edukacyjne – przekonują archeolodzy.
      W ciągu kilkudziesięciu lat w Çatalhöyük, stanowisku archeologicznym w Anatolii w Turcji, wykopano niemal 2 tys. figurek. Ostatnie odkryto w zeszłym tygodniu. Niektóre przedstawiają ludzi, inne owce, kozy lub krowy. W latach 60. część badaczy zaczęła twierdzić, że postaci z dużymi piersiami i masywnymi brzuchami to boginie płodności. Współcześni eksperci nie podzielają jednak ich opinii. Wg nich, można mieć wątpliwości, czy figurki uznane przed 40 laty za kobiety (a przynajmniej spora ich część) nie są przypadkiem mężczyznami.
      Profesor Lynn Meskell z Uniwersytetu Stanforda uważa, że skoro większość rzeźb przedstawiała krowy lub owce i kozy, mogły one być reprezentacjami zwierząt, z którymi [w neolicie] obcowano na co dzień. W takich okolicznościach stanowiłyby one pomoce edukacyjne. Wszystkie znaleziono w śmieciach – nie umieszczono ich w niszach, na platformach czy w pochówkach. Prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia z ikonami religijnymi w postaci bogiń-matek, jest zatem niewielkie. Pani archeolog uważa, że kobiece figurki stanowią mniej 5% "urobku" z Çatalhöyük.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Błyskawiczne kaszki typu instant nie są wbrew pozorom wynalazkiem ostatnich lat. Najstarsze podgotowane w ten sposób zboże ma bowiem ok. 8 tysięcy lat, a jest nim bulgur, czyli popularna do dziś w kuchni tureckiej i bliskowschodniej gruboziarnista kasza z pszenicy. Soultana-Maria Valamoti i zespół z Uniwersytetu Arystotelesa w Salonikach znaleźli ją na stanowisku Kapitan Dimitrievo w Bułgarii (Vegetation History and Archaeobotany).
      Ziarna spreparowano między 5920 a 5730 r. p.n.e. (we wczesnym neolicie). Najpierw je podgotowano, potem wysuszono i usunięto otręby, a następnie rozdrobniono. Później wystarczyło przelać całość gorącą wodą, by w mgnieniu oka uzyskać pożywny posiłek. Ten prosty zabieg znacznie wydłużył też czas przechowywania.
      Archeolodzy zbadali nie tylko bułgarskie zboże, ale i jęczmień oraz pszenicę z północnej Grecji sprzed 4 tys. lat. Oglądano je pod mikroskopem w dużym powiększeniu. W ten sposób udało się dostrzec szczegóły budowy poszczególnych ziaren.
      Skrobia w ziarnach ze stanowiska Kapitan Dimitrievo była napęczniała, skręcona, a drobinki kaszy dość często posklejane ze sobą. Nasilenie tego typu zmian wzrastało przy powierzchni, co sugeruje, że zboże zostało potraktowane wrzątkiem. Ziarna nosiły również ślady nadpalenia, ale to raczej skutek pożaru pomieszczenia, gdzie przechowywano zapasy, a nie celowy zabieg.
      Grecy porównali neolityczne zboże z pszenicą i owsem, które poddali identycznym zabiegom. Rezultaty obgotowania, wysuszenia i rozdrobnienia były właściwie identyczne. Valamoti sądzi, że ziarna zbierano i suszono latem, gdy było dużo słońca.
      Wynalazek przypadł ludziom do gustu i szybko stał się podstawą wczesnej diety śródziemnomorskiej. Autorzy innych studiów wykazali, że w tych samych rejonach chleb zaczęto wytwarzać wcześniej. Prehistoryczne śniadanie składało się więc najpierw z pachnących pajd, a dopiero potem uzupełniono je błyskawicznymi kaszami.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...