Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Tydzień pracy - miliony infekcji

Rekomendowane odpowiedzi

Microsoft opublikował wyniki dotyczące pierwszego tygodnia pracy oprogramowania Microsoft Security Essentials. Program spełnia swoją funkcję, a liczba infekcji nie napawa optymizmem.

Wciągu pierwszego tygodnia po udostępnieniu MSE oprogramowanie zostało pobrane 1,5 miliona razy. W tym czasie wykryło niemal 4 miliony fragmentów szkodliwego kodu na niemal 536 tysiącach komputerów.

Niemal połowę zarażonych maszyn stanowiły pecety z systemem Windows XP, a około 30% - z Vistą. Reszta to prawdopodobnie komputery, na których zainstalowano Windows 7. Co ciekawe, najpopularniejszą wersją OS-u wśród osób korzystających z MSE był właśnie Windows 7. Spośród jego użytkowników co trzeci korzystał z 64-bitowej wersji systemu.

Z powyższych informacji można wyciągnąć kilka istotnych wniosków. Przede wszystkim, co wiadomo nie od dzisiaj, użytkownicy słabo zabezpieczają swoje komputery, czego wynikiem jest duża liczba infekcji. Z drugiej jednak strony, optymizmem napawa fakt, że użytkownicy Windows 7 stanowią tak duży odsetek wśród korzystających z MSE. Może to oznaczać, że w miarę popularyzowania się nowego systemu coraz więcej posiadaczy komputerów zacznie korzystać z rozwiązań antywirusowych.

Microsoft Security Essentials nie jest dostarczany wraz z systemem. Takie rozwiązanie ściągnęłoby na koncern Ballmera oskarżenia o próbę monopolizacji rynku, dlatego też program można samodzielnie pobrać i zainstalować. Z informacji zawartych w serwisie OSnews wynika, że zajmuje on jedynie 7 megabajtów i podczas pracy niemal nie zużywa zasobów systemowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciesz się że nie masz wirusów, lub płacz że masz je takie fajne że MSE ich nawet nie widzi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Windows 8, którego premiera spodziewana jest w trzecim kwartale przyszłego roku, będzie dostarczany wraz z wbudowanym oprogramowaniem antywirusowym. Obecnie Microsoft udostępnia bezpłatnie Microsoft Security Essentials, jednak jest to osobny program, który użytkownik może pobrać z witryny koncernu z Redmond. Jednak od przyszłego roku MSE lub też jakieś oprogramowanie na nim oparte, zostanie wbudowane w system operacyjny.
      Graham Cluley z firmy Sophos uważa, że taka decyzja z pewnością poprawi bezpieczeństwo milionów użytkowników, gdyż znaczna część domowych komputerów jest bardzo słabo zabezpieczona.
      Jednak wbudowując program antywirusowy w system operacyjny Microsoft ściągnie sobie na głowę kłopoty. Można się spodziewać, iż producenci oprogramowania antywirusowego wysuną argument, że decyzja Microsoftu jest czynem nieuczciwej konkurencji, który niszczy rynek i jest szkodliwy dla klienta. Urzędy regulujące rynek mogą przychylić się do takiej argumentacji.
      Microsoft już w przeszłości miał problemy z urzędami i konkurencyjnymi firmami, którym nie podobało się, że umieścił w swoim systemie przeglądarkę Internet Explorer. Firma została zmuszona do udostępnienia w Europie wersji systemu bez przeglądarki oraz do wyświetlania użytkownikom wyboru ekranu browsera.
      Poza wbudowanym oprogramowaniem antywirusowym znajdziemy w Windows 8 inne mechanizmy zabezpieczeń. Wśród nich są „zmiany inżynieryjne", ułatwiające odnajdowanie luk systemowych i zabezpieczanie przed nimi czy Secure Boot, którego zadaniem jest ochrona przed zainfekowanymi klipsami USB.
      Można się również spodziewać, że jeśli Microsoft dołączy do systemu oprogramowanie antywirusowe, cyberprzestępcy będą pisali szkodliwy kod pod kątem ominięcia microsoftowego skanera.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Od czasu, gdy Microsoft porozumiał się z Komisją Europejską w sprawie okna wyboru przeglądarek, nie słyszeliśmy o wysuwanych przeciwko koncernowi z Redmond poważnych oskarżaniach o nieuczciwą konkurencję. Teraz sytuacja może ulec zmianie w związku z udostępnieniem przez firmę bezpłatnego oprogramowania antywirusowego.
      Na początku bieżącego tygodnia Microsoft dodał swoją aplikację Security Essentials do Windows Update. Instalacja jest opcjonalna, a możliwość pobrania programu pokazuje się tylko tym użytkownikom systemów Windows XP, Vista i Windows 7, na których komputerach nie wykryto oprogramowania antywirusowego.
      Jednak już sam fakt dodania Security Essentials do Windows Update - gdzie trafia za pośrednictwem Microsoft Update - spotkał się z otwartym sprzeciwem ze strony firmy Trend Micro. Carol Carpenter, menedżer grupy klientów indywidualnych i małego biznesu w Trend Micro stwierdziła, że Windows Update jest de facto rozszerzeniem Windows i dostarczanie oprogramowania w powiązaniu z poprawkami niepokoi nas. Używanie Windows Update nie jest opcjonalne, sądzimy więc, że mechanizm ten nie powinien być wykorzystywany w taki sposób.
      Microsoft zauważa, że Security Essentials nie znajduje się w Windows Update, ale w Microsoft Update i trafia do Windows Update tylko wówczas, gdy mechanizm ten jest skonfigurowany tak, by współpracował z Microsoft Update. Jest to prawdą, jednak większość użytkowników nie jest w stanie dostrzec różnicy pomiędzy Windows Update (mechanizmem, który dostarcza poprawki dla systemu i jego kompenentów), a Microsoft Update (czyli mechanizmem, w którym znajdują się poprawki dla oprogramowania nie stanowiącego części systemu operacyjnego, np. dla MS Office czy Windows Media Playera). Tym bardziej, że np. Windows Vista i Windows 7 domyślnie skonfigurowane są tak, że Windows Update współpracuje z Microsoft Update.
      Przedstawiciele koncernu Ballmera podkreślają też, że instalacja Security Essentials jest opcjonalna.
      Inni wielcy producenci oprogramowania antywirusowego, Symantec i McAfee, nie oskarżają na razie Microsoftu o praktyki monopolistyczne. Zamiast tego starają się zdyskredytować Security Essentials twierdząc, że program ten zapewnia słabą, podstawową ochronę. Twierdzą też, że nie obawiają się takiej konkurencji, gdyż na rynku od lat istnieją bezpłatne rozwiązania antywirusowe, które jednak nie zachwiały ich pozycją.
      Warto jednak tutaj zauważyć, że Security Essentials zbiera dobre opinie, a Microsoft dysponuje znacznie większymi zasobami, niż którykolwiek z konkurentów oferujących bezpłatne rozwiązania antywirusowe. W przyszłości może więc stać się groźnym przeciwnikiem dla rynkowych potentatów.
      Trend Micro nie chce na razie zdradzić, czy ma zamiar wystąpić z oficjalnym oskarżeniem przeciwko koncernowi z Redmond.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Intel kupi firmę McAfee, jednego z największych producentów oprogramowania zabezpieczającego. Półprzewodnikowy gigant przeznaczy na ten cel 7,68 miliarda dolarów.
      Transakcja może na pierwszy rzut oka wydawać się nietypowa, jednak zdaniem niektórych analityków, to świetny ruch ze strony Intela. Nie tylko dlatego, że wartość rynku bezpieczeństwa rośnie i ma w bieżącym roku przekroczyć 16,5 miliarda USD, czyli będzie o ponad 11% większa, niż w roku 2009.
      Jak stwierdził prezes Intela, Paul Otellini, zakup McAfee poszerza strategię koncernu na rynku łączności bezprzewodowej o kolejne zagadnienia z zakresu bezpieczeństwa.
      Ashok Kumar, analityk i dyrektor firmy Rodman & Renshaw uważa, że na transakcję trzeba spojrzeć z perspektywy ostatnich procesów antymonopolowych, w których oskarżano Intela. "Biorąc pod uwagę kwestie antymonopolowe, rynek przejęć jest dla Intela mocno ograniczony. To [zakup McAfee - red.] kosztowny sposób nabierania nowych doswiadczeń, ale w przyszłości część z tych mechanizmów zabezpieczających zostanie wbudowanych w sprzęt Intela. Myślę, że bezpieczeństwo jest jednym z najważniejszych zagadnień dla producentów sprzętu, który służy do łączności. To nie jest kwestia specyficznej platformy. Biorąc pod uwagę fakt, że będą mogli wbudować pewne mechanizmy w układy scalone, rozważają kwestię algorytmów bezpieczeństwa w chipach trzeba stwierdzić, że daje im to korzyści" - mówi Kumar.
      Analityk dodał, że nie sądzi, by Intel chciał rozpocząć produkcję oprogramowania. Jego zdaniem, koncern pozostanie wyłącznie na rynku sprzętu, a technologie nabyte wraz z McAfee wbuduje w swoje układy scalone.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Fałszywy alarm podniesiony przez oprogramowanie antywirusowe firmy McAfee spowodował poważne problemy w wielu krajach. Program nieprawidłowo uznał, że pliki systemowe licznych komputerów są zarażone i usunął je. Administratorzy informują o awariach serwerów. Na razie nie wiadomo, co się stało. Jeden z administratorów poinformował, że jego służbowy laptop działał bez zarzutów do czasu, aż zainstalował najnowsze bazy wirusów. Wówczas oprogramowanie antywirusowe uznało, że plik winvnc.exe i kilka innych są zarażone i usiłowało poddać je kwarantannie.
      Wiadomo, że program błędnie uznaje, że pliki Internet Explorera, sterowniki dla komputerów Compaq, a nawet powiązany z oprogramowaniem plik McScript.exe są zarażone trojanem PWS!hv.aq.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Znaleziono wyjątkowo niebezpieczną wersję rosyjskiego konia trojańskiego Gozi. Potrafi on kraść dane przesyłane za pomocą bezpiecznego protokołu SSL. Nowy Gozi to jeden z najbardziej zaawansowanych koni trojańskich, jakie dotychczas znaleziono.
      Gdy wykryje on, iż została rozpoczęta transakcja SSL, aktywuje się i, wykorzystując wbudowanego keyloggera, zapamiętuje każdy klawisz wciśnięty przez użytkownika zarażonego komputera.
      Obecny wariant Goziego wykorzystuje dawno już załataną przez Microsoft lukę w iFrame Microsoft Explorera. Do zarażenia dochodzi zwykle gdy użytkownik odwiedzi specjalnie spreparowaną witrynę WWW czy forum.
      Nowy Gozi potrafi świetnie się ukrywać, zmieniając swój kod, przez co systemy antywirusowe bazujące na sygnaturach nie potrafią go wykryć. Szkodliwy kod ma wbudowany własny mechanizm kompresji, więc kompresuje i rozpakowywuje części własnego kodu, zmieniając go w ten sposób.
      Wystarczająco złą informacją jest sam fakt, że Gozi potrafi zmieniać swój kod i unikać w ten sposób wykrycia. Jednak dochodzi jeszcze do tego jego możliwość włączania i wyłączania wbudowanego keyloggera, co czyni go niemal niewykrywalnym dla konwencjonalnych systemów zabezpieczeń. Jedynym sposobem ochrony przed nim jest analiza behawioralna – mówi Geoff Sweeney z firmy Tier-3.
      Gozi został złapany przez Dona Jacksona z SecureWorks. Odkrył on, że nawet te programy antywirusowe, które posiadały jego sygnatury, nie zawsze mogły go wykryć, a bardzo niewiele uznało go za podejrzany program. Jackson prześledził trasę infekcji i dowiedział się, że dotychczas Gozi zaraził ponad 5200 domowych pecetów i ukradł z nich nazwy użytkownika i hasła dostępu do ponad 300 firm i organizacji.
      Wśród tych danych jest wszystko, od numerów kont bankowych po numery ubezpieczenia społecznego. Są tam hasła dostępu do największych światowych banków i firm świadczących usługi finansowe. Ukradzione dane zawierają też hasła pracowników agend rządowych i organów ścigania – mówi Jackson.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...