Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Steve Jobs odzyskuje siły
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Technologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Inżynierowie biomedyczni z Duke University zaprezentowali najbardziej skuteczną terapię nowotworu trzustki, jaka kiedykolwiek została pokazana na modelu mysim. Zwykle za sukces uznaje się, gdy guzy nowotworowe przestają rosnąć. Tymczasem nowa terapia doprowadziła do... całkowitego zniknięcia guzów nawet u 80% myszy, w tym guzów uznawanych za najtrudniejsze do leczenia.
Uczeni z Duke połączyli tradycyjne chemioterapeutyki z nową metodą naświetlania guza. Zamiast naświetlać go z zewnętrznego źródła, co powoduje, że promieniowanie przechodzi przez zdrową tkankę, uczeni wstrzyknęli bezpośrednio w guz żel z radioaktywnym jodem-131. W ten sposób oszczędzana jest zdrowa tkanka, a żel jest wchłaniany po tym, jak przestaje być promieniotwórczy.
Przeanalizowali wyniki ponad 1100 przedklinicznych badań na modelach i nigdy nie spotkaliśmy się z przypadkiem, by guz się skurczył i znikł, jak w naszych badaniach. Gdy literatura fachowa mówi, że takie rzeczy się nie zdarzają, wiesz, że zauważyłeś coś niezwykle interesującego, mówi doktorant Jeff Schaal.
Nowotwory trzustki stanowią zaledwie około 3% wszystkich nowotworów, jednak są 3. najczęstszą przyczyną zgonów wśród chorych na nowotwory. Są bardzo trudne w leczeniu, zwykle ich przebiegu pojawiają się agresywne mutacje, w wyniku których stają się oporne na wiele leków. Ponadto najczęściej diagnozowane są późno, po pojawieniu się przerzutów.
Obecne leczenie polega na chemioterapii, która uwrażliwia komórki nowotworowe na radioterapię. Jednak do efektywnego leczenia konieczne jest dostarczenie do guza pewnej dawki promieniowania, którą trudno jest zapewnić bez ryzyka poważnych skutków ubocznych. Inną testowaną metodą jest dostarczanie do guza materiału promieniotwórczego zamkniętego w tytanie. Jednak tytan przepuszcza jedynie promienie gamma, które penetrują tkankę daleko poza guz, zatem taki implant może pozostawać w organizmie przez krótki czas, później bowiem szkody przeważają nad korzyściami.
Obecnie nie istnieje dobra metoda leczenia raka trzustki, przyznaje Schaal. Uczony spróbował więc innej metody dostarczania materiału promieniotwórczego, wykorzystując w tym celu polipeptydy elastynopodobne (ELP). To syntetyczne łańcuchy aminokwasów przypominające żel zadanych właściwościach. W temperaturze pokojowej ELP znajdują się w stanie ciekłym, ale w organizmie, który ma wyższą temperaturę, tworzą stabilną podobną do żelu substancję. Po wstrzyknięciu zamykają w sobie materiał radioaktywny. Naukowcy z Duke wykorzystali jod-131, gdyż od dawna jest on wykorzystywany w medycynie, a jego wpływ na organizmy żywe jest dobrze poznany. ELP zapobiega rozlaniu się materiału promieniotwórczego po organizmie.
Jod-131 emituje promieniowanie beta, które przenika przez żel i dociera do tkanki nowotworowej. Z czasem ELP jest wchłaniany przez organizm, ale wchłanianie to trwa dłużej niż zamiana jodu-131 w bezpieczny dla organizmu stabilny ksenon-131. Promieniowanie beta stabilizuje ELP. Dzięki temu żel dłużej pozostaje stabilny i zaczyna się rozpadać dopiero po zniknięciu promieniowania, wyjaśnia Schaal.
Podczas swoich eksperymentów naukowcy wykorzystali wstrzykiwaną radioterapię w połączeniu z paklitakselem. To chemioterapeutyk szeroko stosowany w leczeniu mysich modeli raka trzustki. Badania prowadzono na różnych modelach mysich z różnymi mutacjami, które występują w raku trzustki. Niektóre myszy miały guzy bezpośrednio pod skórę, inne miały je w trzustce. Wszystkie rodzaje modeli nowotworu zareagowały na leczenie. W 80% przypadków doszło do całkowitej eliminacji guza u 75% modeli. Jednocześnie nie zauważono żadnych efektów ubocznych terapii oprócz tych wywoływanych przez chemioterapię.
Sądzimy, że ciągłe promieniowanie, jakiemu poddawany jest guz, pozwala chemioterapeutykowi znacznie skuteczniej zwalczać komórki nowotworowe niż tradycyjna radioterapia z zewnętrznego źródła. To zaś wskazuje, że ta metoda może być również skuteczna w przypadku innych rodzajów nowotworów, mówi Schaal.
Badacze przypominają przy tym, że to dopiero wstępne badania przedkliniczne, więc nie należy się spodziewać, iż wkrótce w ten sposób będą leczeni ludzie. Najpierw konieczne jest przeprowadzenie szeroko zakrojonych testów na zwierzętach i wykazanie, że technikę taką można precyzyjnie stosować za pomocą obecnie dostępnych narzędzi. Jeśli takie testy wypadną pomyślnie, można będzie złożyć wniosek o zgodę na rozpoczęcie I fazy badań klinicznych na ludziach.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Podczas badań na myszach zidentyfikowano potencjalny cel terapeutyczny dla jednego z najbardziej niebezpiecznych nowotworów – raka trzustki. W 2020 roku był to 12. pod względem liczby nowych zachorowań (495 773) i 7. pod względem liczby zgonów (466 003) nowotwór na świecie. To wysoce śmiertelny nowotwór, a główną tego przyczyną jest fakt, że rozpoznawany jest najczęściej na późnym etapie rozwoju.
Na łamach Cell Reports ukazał się właśnie artykuł, w którym Angus Cameron i jego zespół z Barts Cancer Institute na Queen Mary University w Londynie opisują, w jaki sposób zdrowe komórki wpływają na rozwój nowotworu. Naukowcy zauważyli, że zablokowanie ekspresji proteiny PKN2 zmieniało zachowanie zdrowych komórek – fibroblastów – otaczających guz nowotworowy.
Może to dawać nadzieję, że wzięcie na cel fibroblastów da lekarzom wpływ na postępy raka trzustki. Okazało się bowiem, że gdy naukowcy zablokowali ekspresję PKN2 w modelu przedklinicznym choroby, guz stał się bardziej agresywny.
Fibroblasty są jak strażnicy raka trzustki, a nasze odkrycie wskazuje, że mogą odgrywać zarówno pozytywna, jak i negatywną rolę w progresji choroby, wyjaśnia główna współautorka badań, doktor Shinelle Menezes.
Okazuje się bowiem, że aktywowane przez PKN2 fibroblasty ograniczają rozprzestrzenianie się nowotworu powodując, że jego komórki ściśle do siebie przylegają w ramach guza. Gdy ekspresja PKN2 zostaje zablokowana, fibroblasty tracą możliwość utrzymywania komórek w guzie. Komórki mogą się z niego łatwiej wydostawać i nowotwór może się rozprzestrzeniać. Jednocześnie jednak oznacza to, że do guza łatwiej mogą dostać się zwalczające go komórki układu odpornościowego.
Odkrycie to może mieć istotne znaczenie dla wykorzystania fibroblastów zrębu trzustki do walki z nowotworem, dodaje Menezes.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Im dłużej ktoś przyjmuje niskie dawki aspiryny, tym niższe ryzyko zapadnięcia na raka trzustki.
Odkryliśmy, że stosowanie niskich dawek aspiryny wiązało się ze zmniejszeniem ryzyka raka trzustki o połowę. Pewne dowody świadczyły o tym, że im dłuższe zażywanie aspiryny, tym niższe ryzyko - wyjaśnia dr Harvey A. Risch ze Szkoły Zdrowia Publicznego Yale. Ponieważ ok. 1 dorosła osoba na 60 będzie mieć raka trzustki, a 5-letnia przeżywalność nie przekracza w przypadku tej choroby 5%, musimy znaleźć skuteczne metody prewencji.
U kobiet i mężczyzn, którzy regularnie zażywają aspirynę, ryzyko wystąpienia raka trzustki spada o 48%. W grupie przyjmującej aspirynę 6 lat lub krócej zaobserwowano spadek ryzyka o 39%, a wśród osób zażywających ją od ponad dekady aż o 60%.
Wyniki wcześniejszych studiów zaciemniał fakt, że aspirynę przyjmowano, by znieść ból związany z chorobami, które same w sobie mogą mieć coś wspólnego z ryzykiem raka trzustki. Dopiero ostatnio ludzie [zapobiegając chorobom sercowo-naczyniowym] stosują niskie dawki aspiryny na tyle długo, by wpłynęło to na ryzyko rozwoju raka trzustki.
Ochotników do studium Rischa zwerbowano w latach 2005-2009 w 30 szpitalach stanu Connecticut. Zebrano 362 pacjentów z rakiem trzustki i 690-osobową grupę kontrolną. Naukowcy prowadzili wywiady, by ustalić, kiedy ktoś zaczął zażywać aspirynę, czy stosował niskie, czy wysokie dawki i kiedy ewentualnie przestał zażywać ten lek. Brano poprawkę na potencjalnie istotne czynniki, w tym wskaźnik masy ciała, palenie czy cukrzycę.
Większość uczestników studium (57%) stanowili mężczyźni. Ok. 49% to byli lub czynni palacze, a u 19% w ciągu 3 lat przed badaniem zdiagnozowano cukrzycę.
Za niską dawkę, stosowaną zazwyczaj w ramach zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym, uznawano dozę 75-325 mg dziennie. Wyższe dawki, zażywane co 4-6 godz., uznawano za regularne przyjmowanie aspiryny w celach przeciwbólowych bądź przeciwzapalnych. Ustalono, że 96% osób z grupy z niskimi dawkami i 92% z wysokimi dawkami zażywało lek codziennie.
Im wcześniej ktoś zaczął regularnie przyjmować niskie dawki aspiryny, tym większy spadek ryzyka raka trzustki (u pacjentów, którzy rozpoczęli zapobieganie 3 lata przed początkiem studium, wynosił on 48%, a u osób, które wystartowały 20 lat przed badaniem, aż 60%). W porównaniu ze stałym zażywaniem, przerwanie stosowania na przestrzeni 2 lat przed studium wiązało się z 3-krotnym wzrostem ryzyka zachorowania.
Risch podkreśla, że zażywanie aspiryny może być ryzykowne samo w sobie, dlatego plusy i minusy każdorazowo powinno się rozważać indywidualnie.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Pewne grzyby przenoszą się z jelita do trzustki, zwiększają swoją populację ponad 1000-krotnie i sprzyjają wzrostowi komórek nowotworowych. Opublikowane w Nature badania jako pierwsze zapewniają silne dowody, że mykobiom (społeczność grzybów z trzustki) może wyzwalać zmiany, które przekształcają normalne komórki w przewodowego gruczolakoraka trzustki (ang. pancreatic ductal adenocarcinoma, PDA).
Badania przeprowadzone na myszach i pacjentach z rakiem trzustki pokazały, że grzyby przemieszczają się do trzustki przez przewód trzustkowy, który odprowadza z trzustki sok trzustkowy.
Zespół z Uniwersytetu Nowojorskiego (NYU) zauważył także, że podawanie myszom silnego leku przeciwgrzybicznego zmniejszało w ciągu 30 tygodni wagę guza (PDA) o 20-40%.
O ile wcześniejsze badania naszego zespołu pokazały, że bakterie przemieszczają się z jelita do trzustki, o tyle najnowsze studium po raz pierwszy potwierdza, że grzyby także odbywają takie wyprawy. Ponadto [wykazaliśmy, że] związane z tym zmiany populacji grzybów sprzyjają zapoczątkowaniu i wzrostowi guza - podkreśla dr George Miller.
Zespół z NYU dodaje, że choć Amerykańskie Towarzystwo Onkologiczne uznaje za przyczyny raka trzustki wirusy, bakterie i pasożyty, żadne z wcześniejszych badań nie połączyło z tą chorobą grzybów.
By ustalić, czy mykobiom jest reprogramowany, gdy prawidłowe komórki zmieniają się w nowotworowe (gdy zachodzi nowotworzenie), przez 30 tyg. badano próbki kału myszy zdrowych i z rakiem trzustki. By zidentyfikować i zliczyć obecne gatunki grzybów, naukowcy przeprowadzili analizy genomiczne i statystyczne. Żeby prześledzić migracje przez jelito i trzustkę, grzyby znakowano fluorescencyjnymi białkami.
Naukowcy zaobserwowali znaczące różnice w wielkości i składzie populacji grzybów zdrowej i zmienionej chorobowo trzustki. Największy wzrost populacji (zarówno u myszy, jak i w ludzkich tkankach) stwierdzono w przypadku rodzaju Malassezia. Nieprawidłowo podwyższona liczebność występowała również w przypadku rodzajów Parastagonospora, Saccharomyces i Septoriella.
Od dawna wiadomo, że grzyby z rodzaju Malassezia, które generalnie występują na skórze, w tym na skórze głowy, są odpowiedzialne za łupież i niektóre postaci egzemy. Ostatnie badania powiązały je jednak dodatkowo z nowotworami skóry i jelita grubego. Nasze nowe ustalenia dostarczają dowody, że dużo grzybów Malassezia występuje również w guzach trzustki - opowiada prof. Deepak Saxena.
By przetestować wpływ zmieniających się grzybowych populacji na nowotwór, akademicy przeleczyli myszy amfoterycyną B (antybiotykiem przeciwgrzybicznym o szerokim spektrum działania). Okazało się, że masa guza spadła, o 20-30% zmniejszyła się też częstość występowania dysplazji.
Wyeliminowanie grzybów o 15-25% wzmocniło także antynowotworowy wpływ standardowej chemioterapii gemcytabiną - dodaje dr Berk Aykut.
Gdy trzustki myszy zostały w większości oczyszczone z grzybów przez leczenie, zespół badał, co się stanie z guzem, jeśli na zasiedlenie narządu pozwoli się tylko pewnym gatunkom grzybów. Okazało się, że guz rósł 20% szybciej w trzustkach ponownie zasiedlonych Malassezia (nie działo się tak jednak w obecności innych często występujących grzybów).
Amerykanie tłumaczą, że grzyby zwiększają ryzyko raka, aktywując układ dopełniacza; wcześniejsze badania wykazały bowiem, że w obecności pewnych nieprawidłowości genetycznych dopełniacz sprzyja agresywnemu wzrostowi tkanki.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej jako pierwsi zademonstrowali związek przyczynowo-skutkowy między wysokim poziomem insuliny a rakiem trzustki. Na łamach Cell Metabolism opisali badania, w ramach których obniżając poziom insuliny u myszy predysponowanych do raka trzustki, chronili je przed rozwojem choroby.
Rak trzustki jest trudny do wykrycia i często diagnozuje się go, gdy jest mocno zaawansowany, przez co pozostaje jednym z najbardziej śmiertelnych nowotworów [w Europie i USA rak trzustki stanowi 4. z kolei przyczynę zgonów z powodu nowotworu złośliwego]. Wskaźnik 5-letniego przeżycia nie przekracza 5% [...] - podkreśla James Johnson.
Zapadalność na nowotwory, w tym na gruczolakoraka przewodowego trzustki (ang. pancreatic ductal adenocarcinoma, PDAC), rośnie równolegle do światowych epidemii otyłości i cukrzycy. Ten wzrost sugeruje, że kluczową rolę mogą odgrywać czynniki modulowane przez środowisko czy tryb życia. Mechanizmy, za pośrednictwem których otyłość i cukrzyca typu 2. promują nowotwór, pozostają jednak niejasne. Otyłość i cukrzyca typu 2. wiążą się z podwyższonym poziomem krążącej insuliny i glukozy, a także z układowym stanem zapalnym o niewielkim nasileniu; to te zjawiska miałyby się, wg specjalistów, przyczyniać do zapoczątkowania i postępów choroby nowotworowej. Pierwotna hiperinsulinemia, niezależny od insulinooporności stan, w którym poziom krążącej insuliny przewyższa stężenia konieczne do utrzymania homeostazy glukozy, występuje u ok. 30% otyłych dorosłych. Hiperinsulinemia koreluje z PDAC niezależnie od wskaźnika masy ciała (BMI).
W ramach eksperymentu doktorantka Anni Zhang krzyżowała myszy podatne genetycznie na hiperinsulinemię ze szczepem myszy predysponowanym do zachorowania na raka trzustki. Następnie przez rok tę grupę zwierząt i gryzonie kontrolne karmiono paszą podwyższającą poziom insuliny i sprzyjającą rakowi trzustki. Okazało się, że pod koniec badań myszy z 1. grupy, u których lekko obniżono poziom insuliny, były chronione przed zapoczątkowaniem choroby.
Nieważne, na co się patrzy: czy na całą trzustkę, czy na [...] guzy. Niższy poziom insuliny oznacza obniżone ryzyko rozwoju nowotworu - zaznacza Johnson.
Janel Kopp dodaje, że w eksperymencie posłużono się mutacją, która występuje w 90% raków trzustki u ludzi. Nasz mysi model jest więc bardzo adekwatny dla ludzi.
W przyszłości Kanadyjczycy chcą sprawdzić, czy obniżenie poziomu insuliny wpływa korzystnie również na późniejsze stadia raka trzustki.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.