Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Szukasz zdjęcia? Podążaj za zapachem
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Jesień to idealny czas, aby odkryć swoje fotograficzne rzemiosło. To także świetna okazja dla początkujących fotografów, by spróbować swoich sił – złocista pora roku jest tą najbardziej wybaczającą, pozwalając na uzyskanie emocjonalnych ujęć i dając szerokie pole do eksperymentów. Jak zatem robić ciekawe zdjęcia w jesień?
Czym jest jesień dla fotografa? Pierwsze, co przychodzi na myśl z jesienią w głowach wielu osób, to piękne morze kolorowych liści i niezwykłe piękno wieczornego światła. To też zmienna pogoda, która pozwala przekazać całe spektrum nastrojów, od lekkiej radości po dramatyczne, niemal tragiczne kompozycje.
Jesień dla fotografa jest zatem podzielona na kilka stanów. W prawie każdej miejscowości jest to zbiór tych samych stanów o różnym natężeniu proporcji. Mowa o:
• Słonecznej, bezchmurnej pogodzie, zalanej jasnymi kolorami liści
• Mgłą zakrywającą wszystko dookoła
• Silną lub utrzymującą się mżawką
• Wiatrem rozwiewającym chmury po niebie
Wszystkie te stany mają swój własny smak. Dla początkujących łatwy do sfotografowania stan jesienny to okres słoneczny. Dla doświadczonych z kolei to pole do prawdziwego popisu. Fotografowanie krajobrazów za pomocą szerokokątnego obiektywu podkreśli dramatyzm nieba.
Wskazówki dotyczące fotografii jesiennej Żadna pogoda nie jest przeszkodą
Jesienią możesz robić dobre zdjęcia przy prawie każdej pogodzie. Często się zmienia, otwierając możliwość fotografowania w różnych stylach i lokalizacjach, uzyskując na zdjęciach szeroki wachlarz nastrojów. Wskazane jest wcześniejsze określenie miejsc, które chcesz sfotografować i zastanowienie się, przy jakiej pogodzie będą dobrze wyglądać.
Znalezienie lokalizacji do sfotografowania
Pytanie, które pojawia się u profesjonalnych fotografów, jak i domorosłych amatorów. Wychodzimy na ulicę – i wydaje się, że nie ma nic szczególnie pięknego w okolicy. Dlatego dobrze jest mieć w głowie listę miejsc, do których możesz się udać i które mogą wyglądać dobrze przy obecnej pogodzie.
Jesień to zmiana natury i warto ją przede wszystkim sfotografować. Jesienna sesja ślubna w otoczeniu parków, skwerów, zalewów, rzek, lasów, góry czy złocistych łanów – to wszystko jest wyjątkowe.
Czas – kiedy iść na zdjęcia?
Przy każdej porze roku złota zasada fotografów dotycząca najlepszego czasu na zdjęcia jest prawdziwa – złota i błękitna godzina. Zdecydowanie warto wyjść o wschodzie i zachodzie słońca. A jesienią trwają one dłużej ze względu na niższą trajektorię słońca. Jest to tylko nasza korzyść.
Łatwiej jest robić zdjęcia w świetle dziennym – światło staje się mniej ostre niż w innych porach roku, a ciekawe ujęcia można wykonywać w świetle otoczenia. Kontrastujące z resztą otoczenia jesienne chmury, z których przedostają się pojedyncze promienie słoneczne to także atut, dodający dramaturgii całej kompozycji.
Jakich technik kompozycyjnych i technicznych warto używać? Ustaliliśmy, gdzie i kiedy strzelać. Teraz zastanówmy się, jak strzelać. Poniżej o kilku technikach, z których warto korzystać w jesień i nie tylko.
• Izolowanie obiektów – fotografując teleobiektywem o długiej ogniskowej (85-100 mm i więcej) z otwartą przysłoną. Tło powinno być jednorodne, aby widz natychmiast określił, gdzie znajduje się główny obiekt. Dlatego konieczne jest, aby w bokeh nie było „owsianki”, w przeciwnym razie wszystko się zepsuje;
• Strzelanie z niskiego punktu – wiele osób jest przyzwyczajonych do robienia zdjęć prosto z poziomu oczu, rzadko przesuwając aparat do tej pozycji. Jesienna sesja ślubna lub rodzinne zdjęcie może wyglądać naprawdę magicznie z tej perspektywy. Użyj szerokiej przysłony i ustaw ostrość poza krawędź kadru, aby uzyskać pierwszy plan;
• Robienie zdjęć z wysokiego punktu obserwacyjnego – dotyczy to zwłaszcza obszarów górskich i pagórkowatych. Świetnie prezentują się drzewa na różnych wysokościach lub wielobarwne korony drzew z wysokości;
• Zwrócenie uwagi na kontrastujące zlokalizowane obszary światła – świetnie, jeśli ciekawy obiekt, oświetlony jest promieniem słońca i otaczającym go cieniem. Kontrast tego typu często dobrze wygląda i jest miły dla oka;
• Ramka – przede wszystkim, mówiąc o kadrowaniu ujęć jesiennego krajobrazu, używaj gałęzi, liści i pni drzew;
Warto połączyć ww. techniki. Eksperymentowanie jest ważną częścią jesiennych sesji zdjęciowych w przepięknym, złocisto-czerwonym krajobrazie.
Jaki sprzęt zabrać ze sobą? Bez wątpienia wystarczy najprostszy aparat z uniwersalnym obiektywem, niestety zaowocuje on niemożnością stosowania niektórych rozwiązań technicznych. Obiektywy najlepiej dopasowane do jesieni to szerokokątne, czy teleobiektywy.
Teleobiektywy są jednak ciekawszą opcją. Powodem jest to, że jesienią jest wiele małych obiektów, które chcesz powiększyć. Rozmycie tła jest łatwiejsze dzięki teleobiektywowi. Jeśli zbliżenia to Twoja nisza, najlepiej wybrać teleobiektyw. Jeśli lubisz piękne otwarte przestrzenie lub miejski krajobraz – lepiej poszukać opcji szerokokątnych.
Dobrym pomysłem będzie zaopatrzyć się także w statyw, jeśli mowa o strzelaniu w wietrznych warunkach. Warto stosować także zdalne wyzwalanie migawki. Gdy fotografujemy z kolei pod światło, użycie osłony przeciwsłonecznej jest dobrym pomysłem. Filtr polaryzacyjny to także ciekawa nowinka. Szczególnie przydatna podczas fotografowania wody.
Droga do dobrego jesiennego zdjęcia Jeśli jesień to twoje ogniwo i masz ochotę ją sfotografować – zabierz się za to bez wahania. Wymyśl plan działania i zobacz, jak to zrobić, aby jak najlepiej przekazać to, co widzialne. Eksperymentowanie, odpowiedni dobór rozwiązań kompozycyjnych, sprzętu i miejsca (a także pogody) zaowocuje miłą jesienną sesją zdjęciową, która zachwyci Cię i wszystkich wokół.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Zapach partnera może poprawić jakość snu, a konkretnie jego wydajność - twierdzą psycholodzy z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej.
Nasze badanie zapewniło dowody, że zwykłe spanie z zapachem partnera poprawia wydajność snu. Średnio wydajność snu naszych ochotników polepszyła się o ponad 2%. Dostrzegaliśmy efekt zbliżony do występującego przy zażywaniu doustnych suplementów melatoniny [...] - opowiada Marlise Hofer.
W ramach studium naukowcy analizowali dane dot. snu 155 osób, w większości kobiet (75%), którym dano 2 identycznie wyglądające koszulki (miały one posłużyć jako powłoczki na poduszkę). Jedną nosił wcześniej partner, drugą - kontrolną - obca osoba albo była ona nowa. Ochotnicy nie wiedzieli, która koszulka jest która. Średnia długość związku wynosiła 23,28 miesiąca.
By zapach utrwalił się w T-shircie, były one noszone przez dobę. Użytkowników proszono, by na czas eksperymentu nie używali dezodorantu, zapachowych kosmetyków do ciała, nie palili, nie ćwiczyli i nie jedli produktów wpływających na woń ciała. Później koszulki zamrażano.
Jak napisała autorka artykułu, który ukaże się na łamach Psychological Journal, ochotnicy przesypiali cztery noce na poduszkach obleczonych w dostarczone koszulki. T-shirt A miał być wykorzystywany w poniedziałek i wtorek, a T-shirt B w środę i czwartek (kolejność koszulek była losowa i podwójnie ślepa; nie znali jej ani naukowcy, ani uczestnicy). W poniedziałek i środę (przed snem na każdej z koszulek) badani mieli wyprać pościel w bezzapachowym detergencie. Ochotnicy kąpali się, używając dostarczonych przez akademików bezwonnych mydeł i szamponów. By ograniczyć zaburzenia snu, po 14 mieli unikać alkoholu i kofeiny. Podczas 4 nocy, gdy zbierano dane, badani spali, oczywiście, sami.
Każdego dnia rano podawali, o której godzinie położyli się spać i o której godzinie wstali. Odpowiadali też na 2 pytania: 1) jak oceniają jakość snu i 2) w jakim stopniu wypoczęci się czują (gdzie 1 oznaczało bardzo źle/niewypoczęty, a 7 bardzo dobrze/wypoczęty). Odpowiedzi uśredniano, by uzyskać miarę postrzeganej jakości snu. Jakość snu mierzono także obiektywnie za pomocą aktygrafu (urządzenia wielkości zegarka, które pozwala zmierzyć nasilenie aktywności ruchowej).
W badaniu uwzględniono 3 próbki; 1. i 2. (w sumie 115 osób) były wystawione na oddziaływanie czystej koszulki, a 3. (40 osób) na zapach obcej osoby.
Okazało się, że ochotnicy czuli się bardziej wypoczęci po nocach, gdy wg siebie, byli wystawieni na oddziaływanie woni partnera. Co więcej, bez względu na przekonania, dane z aktygrafu zademonstrowały, że jakość snu obiektywnie się poprawiła, gdy ludzie rzeczywiście czuli zapach partnera.
Aktygrafy pokazały, że badani mniej się rzucali i przekładali z boku na bok, kiedy byli wystawiani na oddziaływanie zapachu partnera, nawet jeśli nie byli świadomi, czyj zapach czują - opowiada prof. Frances Chen.
Kanadyjki podkreślają, że fizyczna obecność długoterminowego partnera wiąże się poczuciem bezpieczeństwa, spokojem i rozluźnieniem, co z kolei przekłada się na lepszą jakość snu. Sygnalizując niedawną bliskość fizyczną, zapach partnera może przynosić podobne korzyści.
Obecnie psycholodzy rekrutują ochotników do eksperymentu, podczas którego chcą sprawdzić, czy zapach rodzica może poprawić jakość snu niemowlęcia/małego dziecka.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Podczas badań prowadzonych w Sussex Computer-Human Interaction Lab (SCHI Lab) w obecności zapachu cytryny ludzie czuli się szczuplejsi i lżejsi. Wyczuwając woń wanilii, ochotnicy czuli się za to grubsi i ciężsi.
Badania prowadzono we współpracy z University College of London Interaction Centre (UCLIC) oraz Universidad Carlos III de Madrid (UC3M).
Naukowcy mają nadzieję, że te ustalenia uda się wykorzystać do opracowania nowych rekomendacji do terapii pacjentów z zaburzeniami postrzegania ciała albo nowych technologii ubieralnych, które będą mogły poprawiać samoocenę.
Ludzki mózg dysponuje modelami wyglądu ciała, które są nam potrzebne do kontaktów z otoczeniem. Podlegają one stałej aktualizacji w odpowiedzi na bodźce zmysłowe napływające ze środowiska i z samego ciała. Opisywane badanie pokazuje, że powonienie może wpływać na obraz ciała, jakim dysponujemy i na nasze odczucia wobec niego. Miejmy nadzieję, że możliwość korzystnego oddziaływania na percepcję za pośrednictwem technologii doprowadzi do stworzenia nowych, skuteczniejszych, metod terapii osób z zaburzeniami postrzegania ciała lub do opracowania interaktywnych ubrań i ubieralnej technologii do zapachowego poprawiania samooceny i rekalibrowania zaburzonych odczuć dot. wagi - opowiada Giada Brianza, doktorantka z SCHI Lab.
Nasze wcześniejsze badania pokazały, jak wykorzystać dźwięk, by zmienić percepcję ciała. W serii studiów zademonstrowaliśmy, na przykład, jak manipulując wysokością dźwięków towarzyszących stawianiu kroków, można sprawić, że ludzie będą się czuli lżejsi i szczęśliwsi i wpłynąć na zmianę sposobu chodzenia. Dotąd nikt jednak nie sprawdzał, czy zapach będzie miał podobny wpływ na postrzeganie ciała - dodaje dr Ana Tajadura-Jiménez z UC3M.
Najnowsze badanie składało się z 2 eksperymentów. W pierwszym ochotnikom siedzącym przed komputerem prezentowano różne bodźce zapachowe. Mieli je oceniać za pomocą wizualnej skali analogowej, porównując do kanciastych lub zaokrąglonych kształtów, czegoś gorącego lub chłodnego, a także do szczupłych i większych ludzkich sylwetek. W drugim eksperymencie badani wkładali słuchawki, a do ich ciała mocowano dwa czujniki wychwytujące ruch. Buty wyposażano w urządzenie modulujące dźwięk kroków i polecano, by podczas demonstrowania woni ludzie maszerowali w miejscu na drewnianej desce. Zadanie polegało na dostosowaniu wymiarów awatara 3D (na dopasowaniu ich do swojej percepcji obrazu ciała). Badani wypełniali też kwestionariusz dot. postrzeganej prędkości, emocji i odczuć związanych z ciałem.
Okazało się, że zapach cytryny sprawiał, że ludzie czuli się lżejsi. Przy woni wanilii czuli się zaś ciężsi. Wrażenia te były wzmacniane, gdy łączono je z wysokimi i niskimi dźwiękami kroków.
Poprzednie badania pokazały, że cytryna wiąże się ze szczupłymi sylwetkami, kanciastymi kształtami oraz wysokimi dźwiękami, a wanilia wiąże się z puszystymi sylwetkami, zaokrąglonymi kształtami i niskimi dźwiękami. To właśnie te zjawiska mogą odpowiadać za odmienną percepcję obrazu ciała podczas ekspozycji na różne bodźce zapachowe - wyjaśnia Marianna Obrist, szefowa SCHI Lab. Jednym z bardziej interesujących odkryć jest konstatacja, że dźwięk wydaje się mieć silniejszy wpływ na nieświadome zachowania, a zapach na świadome zachowania. Potrzeba dalszych badań, by lepiej zrozumieć potencjał (multi)sensorycznego oddziaływania na percepcję obrazu ciała.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Jak wrócić do domu, gdy się jest małą mrówką i mieszka na pustyni? Można korzystać z polaryzacji światła słonecznego, liczenia kroków czy dwutlenku węgla wydychanego przez owady w gnieździe. Okazuje się też, że w wyjątkowych sytuacjach udaje się skorzystać ze wskazówek magnetycznych i wibracyjnych.
Naukowcy z Instytutu Ekologii Chemicznej Maxa Plancka w Jenie przeprowadzili eksperymenty na mrówkach z rodzaju Cataglyphis w ich naturalnym środowisku w Tunezji i Turcji. Wyniki studium ukazały się w pismach PLoS ONE i Current Biology.
Niemcy sprawdzali, czy przy braku wskazówek innego rodzaju mrówki posłużą się magnetyzmem i drganiami. Jak ujawnia doktorantka Cornelia Buehlmann, dokładnie tak było. Wytrenowane C. noda bez problemu wskazywały swoje gniazdo, kiedy przed wejściem do niego zamontowano zasilane bateriami urządzenie wibracyjne. By wykluczyć elektromagnetyczny wpływ urządzenia, umieszczono je też w taki sposób, że nie miało kontaktu z gruntem. Wtedy wytrenowane mrówki zachowywały się tak samo jak ich towarzyszki z grupy kontrolnej - poruszały się bez celu. Jeśli nad gruntem w pobliżu wejścia do gniazda umieszczono dwa silne magnesy neodymowe, które wytwarzały pole o natężeniu ok. 21 militesli (pole magnetyczne Ziemi wynosi, dla porównania, 0,041 militesli), mrówki znowu bez problemu trafiały do domu.
Nie wiadomo, który ze zmysłów mrówki wykorzystują, orientując się na podstawie sztucznego pola magnetycznego wokół gniazda. To nie oznacza, że mrówki mają narząd czuciowy do wykrywania pól magnetycznych. Ich zachowanie może również być wynikiem zmienionych wzorców komunikacji elektrycznej między neuronami, które owady zapamiętują. Co ciekawe, reakcja pojawia się, choć w naturze C. noda nie spotkają się raczej ani z drganiami, ani z silnymi magnesami. Jak widać, przystosowując się do nieprzyjaznych życiu środowisk, mrówki mogą polegać na wszystkich zmysłach.
Zamieszkujące tunezyjskie pustynie solne mrówki Cataglyphis fortis polegają na zapachu gniazda. Podczas eksperymentów poruszały się pod wiatr (czyli jakby wzdłuż "śladu" dwutlenku węgla z gniazda), jeśli stężenie CO2 nie było zbyt wysokie i odpowiadało poziomowi występującemu zwykle wokół norki. Jak jednak rozpoznać własne gniazdo, skoro bez względu na kolonię owady wydzielają taki sam gaz? Niemcy wyjaśniają, że mrówki polegają głównie na integracji trasy - polaryzacji światła i liczeniu kroków. Gdy mrówki przeniesiono w pobliże gniazda po tym, jak udały się do źródła pokarmu, unikały podążania za wyziewami z własnej norki, bo nie pasowała im liczba kroków.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Siarkowodór - jedna z substancji odpowiadających za przykry zapach z ust - zwiększa zdolność dorosłych komórek macierzystych miazgi zęba do przekształcania się w hepatocyty.
To pierwszy przypadek, kiedy udało się pozyskać komórki wątroby z miazgi zęba. Naukowcy, których badania opisano w artykule opublikowanym w Journal of Breath Research, cieszą się, bo uzyskano dużą liczbę hepatocytów o wysokiej czystości. "Wysoka czystość oznacza, że występuje mniej komórek, które zróżnicowały się w inną tkankę lub pozostały komórkami macierzystymi" - tłumaczy dr Ken Yaegaki z Nippon Dental University.
Podczas eksperymentów Japończycy wykorzystali miazgę z wyrwanych w klinice zębów. Pozyskane komórki macierzyste podzielono na dwie hodowle - testowa była inkubowana w komorze siarkowodorowej. Po 3, 6 i 9 dniach pobrano próbki i sprawdzano, czy przekształciły się w hepatocyty. Komórki oglądano pod mikroskopem, badano też ich zdolność magazynowania glikogenu oraz zawartość mocznika (wątroba przekształca toksyczny amoniak w mocznik).
W porównaniu do tradycyjnej metody [pozyskiwania hepatocytów do przeszczepu], która bazuje na bydlęcej surowicy płodowej, nasza metoda jest produktywna i co najważniejsze - bezpieczna. Pacjentom nie zagrażają potworniaki - nowotwory wywodzące się z wielopotencjalnych komórek zarodkowych.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.