Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Koci, koci łapci
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Nauki przyrodnicze
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Australian Wildlife Conservancy (AWC) skończyła w tym miesiącu budowę najdłuższego na świecie "kotoodpornego" ogrodzenia. Znajduje się ono w środkowej Australii i ma chronić rodzimą przyrodę. Projekt został sfinansowany z pieniędzy publicznych i przekazanych przez prywatnych darczyńców.
Australia ma najwyższy wskaźnik wymierania na świecie. Spadki liczebności populacji można powiązać z utratą habitatu, zmianą klimatu, a także wprowadzeniem różnych zwierząt, np. lisów, kotów i królików, które zdziczały i zaczęły zagrażać rodzimym gatunkom.
AWC skończyła budowę i elektryfikację 44-km ogrodzenia. Dzięki niemu ma powstać wolny od drapieżników obszar o powierzchni niemal 9400 ha.
Australia nie dysponuje skuteczną strategią kontrolowania kotów. Jednym sposobem na ocalenie najbardziej zagrożonych gatunków jest ustawienie płotów i utworzenie w ten sposób dużych obszarów wolnych od kotów - przekonywał w wywiadzie udzielonym AFP szef AWC Attius Fleming.
Fleming dodaje, że z grodzonych obszarów usunięto koty i inne zdziczałe zwierzęta. W przyszłym roku mają tam być reintrodukowane rodzime zagrożone ssaki, w tym niełazy eukaliptusowe (Dasyurus geoffroii), mrówkożery workowate (Myrmecobius fasciatus) czy skałoskakuny gruboogonowe (Zyzomys pedunculatus).
Zgodnie z planem, w 2020 r. obszar wolny od drapieżników ma zajmować aż 100 tys. ha.
Specjaliści szacują, że w Australii żyje 10-20 mln zdziczałych kotów. Koty zostały wprowadzone na antypody przez brytyjskich imigrantów pod koniec XVIII w.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Czemu cętki na ciele lamparta mają kształt rozety lub pierścienia, a tygrysy pokrywają pasy? Rudyard Kipling sugerował, że umaszczenie lampartów jest dopasowane do ich środowiska, w którym pełno drzew, krzaków i nieregularnych cieni (pisarz wyłożył swoją teorię w książce pt. "Takie sobie bajeczki", a konkretnie w opowiadaniu "Jak lampart dostał plam na skórze"). Choć może to przypominać dywagacje na temat pasów zebry, naukowcy z Uniwersytetu Bristolskiego zastanowili się, czy w historii tej można tkwić ziarnko prawdy.
Biolodzy analizowali wzory pokrywające skórę 35 gatunków dzikich kotów. Do klasyfikacji zdjęć znalezionych w Internecie zastosowali wzory matematyczne. Okazało się, że koty żyjące w gęsto porośniętych habitatach i aktywne przy niewielkim natężeniu oświetlenia najczęściej mają wzory, przeważnie nieregularne i skomplikowane. Oznacza to, że pojawiały się one w toku ewolucji, by pomagać w kamuflowaniu. Wzór jest zależny od samego habitatu, ale i od sposobu jego wykorzystania – jeśli zwierzę porusza się po nim głównie nocą lub w koronach drzew, a nie po powierzchni ziemi, wzór będzie nieregularnie nakrapiany i skomplikowany – tłumaczy szef ekipy dr William Allen. Analiza w kontekście historycznym ujawniła, że wzorce mogą pojawiać się i znikać stosunkowo szybko.
Brytyjczycy wyjaśnili, czemu powszechna jest czarna, tzw. melanistyczna, forma lamparta (zwana inaczej czarną panterą), a nie występują czarne gepardy. W odróżnieniu od gepardów, lamparty żyją bowiem w wielu środowiskach; zamieszkują w licznych podgatunkach największy obszar spośród wszystkich znanych kotów. Kilka nisz sprawia, że poszczególne osobniki rozwijają nietypowy wzorzec umaszczenia, który z czasem stabilizuje się w obrębie populacji.
Akademicy z Bristolu potwierdzili, że istnieje związek między habitatem a umaszczeniem, opisują też jednak kilka wyjątków od tej reguły. Jednym z nich są gepardy, które występują głównie na otwartej przestrzeni, a są pokryte cętkami. Dla przeciwwagi zespół wymienia też kota kusego (Prionailurus planiceps) i badię (Pardofelis badia), które mimo wyraźnej preferencji do lasów są z kolei jednolicie ubarwione. Spośród 35 zbadanych gatunków tylko tygrys zawsze miał pionowe pasy. Wzorzec ten zapewnia świetny kamuflaż, nie wiadomo więc, czemu nie rozpowszechnił się wśród innych kotów i ssaków.
Jak zapewnia Allen, nowa metoda analizowania umaszczenia zostanie zastosowana także w odniesieniu do innych grup zwierząt. Co prawda nie udało się wyjaśnić mechanizmu rozwoju umaszczenia dzikich kotów, ale doktor uważa, że w grę wchodzą najprawdopodobniej mechanizmy genetyczne. Kiedy umieścimy wzór kota na drzewie filogenetycznym kotowatych, okaże się, że rodzaje umaszczenia często pojawiały się i znikały w rodzinie Felidae – sugeruje to, że być może szczególny mechanizm genetyczny rozwiązałby kwestię różnych wyglądów.
Zespół z Bristolu odrzuca promowaną wcześniej koncepcję, że wzory umaszczenia kotów służą wabieniu przedstawicieli płci przeciwnej. Gdyby w grę wchodził taki motyw, należałoby oczekiwać różnych wzorów u samców i samic, a tak nie jest. Innym pomysłem było, iż umaszczenie kotów spełnia funkcję sygnalizacyjną, lecz i tego nie potwierdzamy, gdyż rodzaj wzoru nie ma związku z ich modelem życia społecznego.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Preferencje w stosunku do kobiet z wyraźnym wcięciem w talii wykazują nie tylko widzący mężczyźni. Podobny trend widać także wśród panów ociemniałych, gdy oceniają kształty płci przeciwnej za pomocą dotyku. Mogłoby to sugerować, że mamy do czynienia z ugruntowanym przez ewolucję zjawiskiem w większej mierze biologicznym niż kulturowym (Evolution & Human Behaviour).
Holenderski psycholog Johan Karremans z Radboud University Nijmegen zebrał grupę 38 mężczyzn, w tym 19 niewidomych. Połowie wylosowanych panów widzących założono na oczy przepaski. Eksperymenty prowadzono w wanach stanowiących mobilne laboratoria. Wewnątrz umieszczano dwa kobiece manekiny z regulowanym obwodem talii i bioder. Były one ubrane w identyczne dopasowane sukienki.
W jednym z manekinów wymiary ustawiono w taki sposób, by obwód pasa stanowił tylko 70% obwodu bioder (to idealne proporcje ustalone dla kultury zachodniej). U drugiego talia stanowiła 84% bioder, co odpowiada górnej granicy przeciętnych rozmiarów prawdziwych kobiet – jak wynika z danych zebranych w 1999 r. przez Światową Organizację Zdrowia.
W holenderskim studium niewidomych od urodzenia ochotników poproszono o zbadanie talii oraz bioder lalek za pomocą dotyku i o ocenę ich atrakcyjności na 10-stopniowej skali. Potem przyszedł czas na mężczyzn widzących (tych, którzy mogli się swobodnie posługiwać wzrokiem i tych, którzy musieli założyć przepaski). Trafiali oni do samochodu zaparkowanego przy centrum handlowym, tam też odbywała się przyspieszona rekrutacja.
Średnia ocena niewidomych dla lalki z węższą talią wynosiła 7, a dla manekina z większym obwodem pasa 6. W przypadku panów widzących przeciętne oceny wyniosły, odpowiednio, 8 oraz 6,5. Odkrycie to podaje w wątpliwość znaczenie dostępu do danych wzrokowych dla rozwoju męskiej preferencji niższego stosunku obwodów talii i bioder [...]. Wskazówki wzrokowe jedynie wzmacniają istniejącą skłonność do wiotkości. Wyniki podważają hipotezę, która mówi, że upodobanie do niskiej proporcji pas-biodra jest wynikiem kontaktu ze środkami masowego przekazu angażującymi wzrok.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Biolodzy wdrożyli nową technikę identyfikowania dzikich gepardów na podstawie odcisków łap. Ślady są fotografowane, a potem obrońcy przyrody mogą już bez przeszkód śledzić poczynania poszczególnych osobników, nie widząc ich nawet na oczy. Podobne metody zastosowano wcześniej do monitorowania innych zagrożonych gatunków, w tym tygrysów bengalskich i niedźwiedzi polarnych.
Nad zmodyfikowaniem i przystosowaniem techniki do gepardów pracowało kilka organizacji, m.in. Wildtrack i AfriCat. Wszystko opiera się na założeniu, że ślad kociej łapy jest unikatowy, podobnie jak odcisk ludzkich linii papilarnych. Buszmeni z Namibii od lat umieją odróżnić w ten sposób poszczególne osobniki.
Cyfrowe zdjęcie każdego śladu jest umieszczane w bazie danych. Kiedy badacz natrafi w terenie na jakiś odcisk, robi zdjęcie, a program komputerowy je skanuje i porównuje odległości pomiędzy określonymi punktami, aż uda mu się ewentualnie znaleźć odpowiednik.
Na razie do bazy trafiły zdjęcia śladów gepardów z rezerwatu N/a'an ku sê w Namibii i Chester Zoo w Wielkiej Brytanii. Naukowcy mają nadzieję, że w przyszłości dzięki rosnącej ilości danych będzie można śledzić przemieszczanie się zwierząt, ich kontakty oraz liczebność na wybranym obszarze.
To niezwykle ważne, ponieważ możemy nigdy nie mieć okazji do schwytania geparda i założenia mu obroży, aby określić wielkość i strukturę populacji, zbadać interakcje i jak populacja zmienia się w czasie – wyjaśnia Florian Weise, koordynator programu badawczego N/a'an ku sê. Dzięki wykorzystaniu nieinwazyjnej techniki powinno się powieść znalezienie i przeprowadzenie zwierząt z tzw. obszarów problematycznych. Poza rezerwatami w Namibii gepardy są często zabijane przez rolników, którzy obawiają się, że koty zapolują na ich trzodę. W pierwszym roku trwania studium zidentyfikowano i przesiedlono dwa takie gepardy.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Zakamarki magazynów petersburskiego Ermitażu patrolują oddziały specjalne kotów. Pilnują, by żadnemu szczurowi czy myszy nie udało się nadgryźć cennego obrazu.
W muzeum zgromadzono ponad 3 tys. dzieł sztuki. Koty nie mogą się co prawda przechadzać głównymi korytarzami, ale zapewniono im poczesne miejsce w piwnicach. Sześćdziesiąt przemykających jak cień drapieżników ma tylko jedno zadanie: wyeliminować gryzonie bądź zmniejszyć ich liczebność do minimum. Latem koty mogą zobaczyć także odwiedzający, ponieważ wylegają m.in. na dziedziniec. Są to jednak wyłącznie osobniki, które lubią towarzystwo i widok ludzi, reszta pozostaje bowiem w podziemiach.
Armia kotów pracuje na rzecz muzeum już od ponad 200 lat. Po raz pierwszy pojawiły się za panowania córki Piotra I Wielkiego Elżbiety. Imperatorowa nie mogła znieść hord gryzoni biegających po pałacu, wydała więc dekret, by koty osiągające najlepsze wyniki w łapaniu szczurów i myszy przysyłać na dwór.
Koty pracowały w Ermitażu zarówno w czasie wojen napoleońskich, jak i rewolucji październikowej. Zniknęły stąd tylko podczas II wojny światowej. Podczas oblężenia Sankt Petersburga (wtedy Leningradu) przez Niemców zginęło wielu ludzi, a jedzenia nie starczyło też dla kotów. Po zakończeniu wojny do miasta dostarczono ponoć dwa wagony kolejowe nowych mruczków.
Ponieważ koty się rozmnażają, władze muzeum rozpoczęły obecnie akcję poszukiwania nowych domów dla "nadprogramowych" mieszkańców piwnic.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.