Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Ingrid Behrns, patolog języka z Uniwersytetu w Göteborgu, wykazała, że programy cyfrowego wspomagania pisania naprawdę pomagają osobom z afazją ruchową. Mimo że doskonale rozumieją one, co się do nich mówi, same nie potrafią wyrazić swoich myśli słowami. Często afazji ruchowej towarzyszy agrafia, czyli utrata możności pisania. Doskonałym rozwiązaniem okazało się połączenie korektora pisowni z aplikacją przewidującą wyrazy w czasie pisania.

Szwedka wybrała programy tego właśnie rodzaju, ponieważ są łatwe w użyciu i co również bardzo ważne - tanie. Ku uciesze wszystkich pacjenci biorący udział w treningu pisania zaczęli tworzyć dłuższe zdania z mniejszą liczbą błędów w zapisie. Poza tym osobom trzecim łatwiej było wprowadzać poprawki w ich wypowiedziach.

Ważne, by pamiętać, że trzeba poświęcić pewien czas na naukę obsługi programów. To wspaniałe, że udało się poprawić umiejętność pisania, choć od wystąpienia afazji minęło kilka lat – zaznacza Behrns. Ponieważ zauważono, że wypowiadanie się na piśmie często bywa dla chorych łatwiejsze od komunikacji głosowej, w ich przypadku Internet zaczyna się wydawać coraz lepszym sposobem na wyrażanie siebie.

W ramach wcześniejszych studiów badano, jak ludzie radzą sobie z pisaniem/literowaniem pojedynczych słów. Szwedzi skupili się nawet nie na zdaniu, lecz na dłuższym tekście, a także na procesie radzenia sobie z błędami. Dzięki temu udało im się sprawdzić, na co piszący zużywa najwięcej energii. W swojej pracy doktorskiej Behrns wykazała, że mimo trudności językowych, z jakimi się borykają, chorzy z afazją są w stanie stworzyć historie o wysokiej spójności i dobrej strukturze ogólnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Analiza komputerowa języka psychopatycznych morderców ujawnia, w jaki sposób postrzegają siebie, świat i swoje ofiary. Efekty współpracy psychologów z Uniwersytetu Cornella i Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej będzie można wykorzystać jako narzędzie diagnostyczne, służące do oceny postępów w trakcie terapii czy tropienia podejrzanych w Internecie.
      Prof. Jeff Hancock potwierdza, że słowa wykorzystywane przez psychopatów pasują do podstawowych cech osobowościowych i świadczą o egoizmie, płaskości emocjonalnej oraz odłączeniu moralnym od popełnionych przestępstw.
      Zespół przeanalizował historie opowiedziane przez 14 psychopatycznych morderców przebywających w kanadyjskich więzieniach. Porównano je z wypowiedziami 38 morderców, u których nie rozpoznano psychopatii. Każdego mężczyznę proszono o opowiedzenie ze szczegółami popełnionej zbrodni. Po transkrypcji nagrania poddano analizie komputerowej.
      Okazało się, że psychopaci częściej używali słów "ponieważ", "więc/dlatego", co sugerowało, że popełnienie przestępstwa "było konieczne" do osiągnięcia konkretnego celu. Hancock i inni zauważyli, że w wypowiedziach psychopatów pojawiało się 2-krotnie więcej słów odnoszących się do potrzeb fizycznych, np. jedzenia czy seksu (w opisie niejednokrotnie występowały detale związane z posiłkami spożywanymi w dniu zbrodni). U niepsychopatycznych morderców wykryto więcej wyrazów oznaczających potrzeby społeczne, np. dotyczących rodziny, religii czy duchowości.
      Psychopaci charakteryzowali się również mniejszą fluencją słowną (zdolnością do wydobywania z zasobów umysłowych różnych wyrazów): w ich wypowiedziach częściej pojawiały się przerywniki/wypełniacze w rodzaju "yyy", "hmm". Psycholodzy przypuszczają, że może to być skutkiem większej chęci wywarcia na rozmówcy pozytywnego wrażenia. Dobór wyrazów pochłania większość zasobów poznawczych, zaburzając płynność mowy.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Oceniając szanse na przyszłe szczęście, ludzie ignorują własne pesymistyczne lub optymistyczne nastawienie do świata. Jordi Quoidbach z University of Liège i Elizabeth Dunn z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej nazywają ten efekt "zaniedbaniem osobowości".
      Na początku października 2008 r. para psychologów prosiła dużą grupę Belgów o ocenę, jak czuliby się dzień po wyborze Baracka Obamy lub Johna McCaina na stanowisko prezydenta USA. Potem, nazajutrz po rzeczywistym zakończeniu wyborów, badani ujawniali, jak się naprawdę czuli i wypełniali testy osobowościowe. Ponieważ niemal każdy popierał Obamę, większość przewidywała zadowolenie z jego zwycięstwa.
      O ile osobowość nie wpłynęła na formułowane przewidywania (zarówno optymiści, jak i pesymiści zapowiadali radość ze zwycięstwa Obamy), rzeczywista reakcja pozostawała w zgodzie z ogólnym nastawieniem do życia i ludzi. Pesymiści pozostali nadal stosunkowo pesymistyczni. Nie uwzględnili własnej skłonności do narzekania i złego samopoczucia i przeszacowali swoją radość. Pozytywnie nastawione osoby były bardziej trafne w przewidywaniach, bo przecież niemal zawsze cieszą się życiem. Belgijsko-kanadyjski zespół podkreśla więc, że, o ironio losu, optymiści postrzegają świat w mniej różowych barwach niż pesymiści.
      Quoidbach daje wszystkim dobrą radę. Planując, nie skupiajcie się na wydarzeniu [np. wakacjach], ale na tym, jacy jesteście. Optymista jest mniej wymagający i zadowoli się wieloma propozycjami czy rozwiązaniami, a osobom bardziej pesymistycznym trudniej będzie się powstrzymać od zwracania uwagi na drobne niedogodności.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Umysły ropuch nie są z pewnością zbyt potężne, lecz wszystko wskazuje na to, że są wystarczające, by... planować (bardzo niedaleką) przyszłość. Jak donosi zespół dr. Gary'ego Gillisa z Mount Holyoke College, zwierzęta te są w stanie nie tylko dostosować siłę skurczu mięśni nóg do długości planowanego skoku, lecz także przewidzieć moment lądowania i przygotować się na spotkanie z ziemią.
      Planowanie ruchów, a nie tylko wykonywanie ich w bezpośredniej reakcji na bodźce, było dotychczas uznawane za umiejętność dostępną wyłącznie dla ssaków. Dzięki pomiarom aktywności elektrycznej mięśni udało się jednak potwierdzić istnienie tej zdolności także u ropuch.
      Przeprowadzone analizy wykazały, że płazy potrafią nie tylko dobrać moc generowaną przez mięśnie, by skoczyć na zaplanowaną odległość (co akurat wydaje się rzeczą oczywistą), lecz także przygotować się z wyprzedzeniem na dotknięcie ziemi. Umiejętność działania z wyprzedzeniem stwierdzono, gdy okazało się, że niektóre mięśnie kończyn ropuch napinają się zawsze w ściśle określonym czasie przed oczekiwanym spotkaniem z podłożem, a do tego siła ich skurczu była dostosowana do długości skoku i wysokości, z jakiej zwierzę spadało.
      Jesteśmy przekonani, że dane te są pierwszą demonstracją szczegółowego przygotowania mięśni do lądowania u płazów bezogonowych, twierdzi dr Gillis. Jego zdaniem naturalną konsekwencją przeprowadzonych badań powinno być określenie, jakie zmysły i inne mechanizmy związane z układem nerwowym odpowiadają za tę umiejętność. Jednym z przeprowadzonych eksperymentów, jak zapowiada badacz, będzie skłanianie ropuch do skakania z... przewiązanymi oczami. 
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mózg dysponuje mechanizmem przypominającym słownik z edytorów tekstów czy telefonów komórkowych. Dzięki niemu potrafi automatycznie dokańczać zdania zapisane przez innych ludzi. Badacze z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego uważają, że to zaburzenie jego działania stanowi przyczynę problemów z płynnym czytaniem u osób z dysleksją (Nature).
      Oko skanuje słowa i zdania. Nie odczytujemy ich jednak do końca, ale przewidujemy, co następuje lub powinno nastąpić dalej. Gdy wzrastają nasze umiejętności czytelniczo-pisarskie, mózg doskonali się w tej umiejętności, dlatego czytamy szybciej.
      Dotąd sądzono, że zakręt kątowy działa jak tłumacz, pozwalając na przełożenie ciągów liter i słów na znaczenie. Profesor Cathy Price z UCL wyjaśnia jednak, że w rzeczywistości pełni on funkcję struktury przewidującej, co zobaczy nasze oko, działa więc jak podobna aplikacja w telefonie komórkowym. Myślimy, że [odkrycie to] przybliża nas do zrozumienia dysleksji.
      Zespół badał byłych partyzantów z Kolumbii. Brytyjczycy skanowali mózgi niewykształconych dorosłych, co eliminowało procesy dojrzewania, zaciemniające obraz zmian zachodzących podczas nauki. Guerilla przechodzili 5-letni kurs czytania i pisania. Mózgi osób, które go ukończyły, porównywano z mózgami ludzi niepiśmiennych.
      Okazało się, że w miarę uczenia wzrastała gęstość istoty szarej w kilku rejonach obu półkul, które odpowiadają za rozpoznawanie kształtów liter i ich tłumaczenie na dźwięki oraz znaczenie. Czytanie zwiększało też ilość substancji białej w płacie ciała modzelowatego (splenium). To bardzo istotne, gdyż ciało modzelowate jest największym spoidłem mózgu, a zmiany dotyczyły włókien łączących prawe i lewe zakręty kątowe oraz potyliczne górne.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pewien amerykański psycholog kwestionuje teorię, która przedstawia psychopatów jako ludzi zimnokrwistych, niezdolnych do odczuwania czegokolwiek. Wg niego, problem polega raczej na deficytach uwagi (Biological Psychiatry).
      Joseph Newman z University of Wisconsin-Madison sprawdzał, jak przestępcy z psychopatyczną osobowością reagują na przewidywany ból. Jego zespół zebrał grupę 125 seryjnych przestępców. Wykazywali oni szereg cech charakterystycznych dla psychopatii, m.in. narcyzm, impulsywność i nieczułość. Ok. 20% uzyskiwało na tyle wysokie wyniki w testach, że można ich było uznać za psychopatów.
      Po wstępnych badaniach Amerykanie podłączyli mężczyzn do urządzenia mierzącego natężenie mrugania, będącego wskaźnikiem odczuwanego strachu. Naprzeciwko nich umieszczono ekrany, na których wyświetlano litery. Wszystkim powiedziano, że czasem po czerwonej literze nastąpi porażenie prądem. Zielone litery stanowiły gwarancję bezpieczeństwa.
      Panowie mieli naciskać guzik, by zasygnalizować kolor wyświetlonej litery. Okazało się, że osoby z wyraźnie zaznaczonymi cechami psychopatycznymi wzdragały się przy czerwonych symbolach równie silnie, co inni. Kiedy jednak przestępców poproszono o stwierdzenie, czy litery były duże, czy małe, psychopaci rzadko mrugali na widok czerwonego znaku. Pozostali nadal obawiali się porażenia prądem.
      Uzyskane wyniki sugerują, że psychopaci odczuwają strach jak wszyscy, ale uchodzą za nieczułych, ponieważ nie umieją się skupić na tym, co jest bodźcem zagrażającym, a co nie.
      Newman i jego uczelniany kolega Donald Hands opracowują pilotażowy program resocjalizacji psychopatów. Opiera się on na przypominaniu im o bezpośrednich konsekwencjach ponownego naruszenia prawa, co powinno się sprawdzić, jeśli problemem są głównie deficyty uwagi, a nie nieprawidłowości działania jądra migdałowatego.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...