Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Wkrótce wystartuje wojskowy pojazd kosmiczny
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Technologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W ostatnią sobotę na Ziemię powrócił tajemniczy X-37B, znany też jako Orbital Test Vehicle (OTV). Napędzana energią słoneczną pojazd, który wyglądem przypomina prom kosmiczny, spędził w przestrzeni kosmicznej 908 dni. Była to już jego 6. misja. Poprzednia trwała 780 dni, a od czasu pierwszego wystrzelenia w 2010 roku X-37B przebywał poza Ziemią łącznie 3774 dni i przeleciał w tym czasie ponad 2 miliardy kilometrów.
O najnowszej misji pojazdu wiadomo niewiele ponad to, że na jego pokładzie znajdował się moduł serwisowy, który prowadził eksperymenty na potrzeby Naval Research Laboratory, U.S. Air Force Academy i innych instytucji. Moduł oddzielił się od pojazdu przed rozpoczęciem manewru lądowania. Wiemy też, że X-37B wyniósł w przestrzeń kosmiczną satelitę FalconSat-8, który został zbudowany przez kadetów U.S. Air Force Academy we współpracy z Air Force Research Laboratory. Od października ubiegłego roku satelita ten znajduje się na orbicie.
X-37B został wybudowany przez Boeinga na zamówienie United States Space Force. Pojazd ma 8,8 metra długości i jest autonomiczny. Przypomina promy kosmiczne, które były jednak znacznie większe. Miały bowiem 37 metrów długości i były pilotowane przez ludzi.
U.S. Space Force prawdopodobnie posiada dwa takie pojazdy. Dotychczas odbyły one sześć misji, a każda była dłuższa od poprzedniej. Ta ostatnia, OTV-6, rozpoczęła się 17 maja 2020 roku i zakończyła 12 listopada 2022 roku.
Space Force i Boeing informują, że X-37B to głównie platforma testowa, która pozwala na sprawdzenie, jak różnego typu ładunek znosi długotrwały pobyt w przestrzeni kosmicznej. To, co OTV zabiera na pokład jest w znacznej mierze tajne. Nie są też podawane informacje na temat orbity pojazdu, z góry też nie wiemy, jak długo potrwa każda z misji.
Od czasu do czasu wojskowi zdradzają jednak niektóre szczegóły. Dzięki temu wiemy, że w ramach OTV-6 testowano Photovoltaic Radio-frequency Antenna Module zbudowany przez Naval Research Laboratory, laboratorium badawcze Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych i Korpusu Marines. To urządzenie wielkości pudełka pizzy, którego zadaniem jest zamiana energii słonecznej na mikrofale i przesłanie ich na Ziemię. Eksperymenty tego typu przybliżają moment budowy efektywnych elektrowni fotowoltaicznych na orbicie i przesyłania z nich prądu na Ziemię.
Na pokładzie OTV-6 prowadzono też, na zlecenie NASA, badania nad długotrwałym przebywaniem nasion w przestrzeni kosmicznej oraz wpływem środowiska pozaziemskiego na różne materiały.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
US Air Force zapowiedziały kolejną misję tajemniczego mini wahadłowca X-37B. Pojazd wystartuje 16 maja. Będzie to już jego szósty pobyt w przestrzeni kosmicznej. O wcześniejszych misjach nie wiemy praktycznie niczego, poza tym, że przeprowadzano podczas nich tajne testy. Tym razem Amerykanie uchylili jednak rąbka tajemnicy.
Wiemy, że USA posiadają dwa mini-wahadłowce tego typu. Długość każdego z nich to 8,8 metra, a rozpiętość skrzydeł wynosi 4,6 metra. Duże wahadłowce miały długość 37 metrów, przy rozpiętości skrzydeł 24 metrów. Pierwszy start X-37B odbył się w kwietniu 2010 roku, a pojazd wrócił na Ziemię po 224 dniach. Kolejne misje były coraz dłuższe. Ostatnia, najdłuższa, odbyła się pomiędzy 7 września 2017 a 27 października 2019 roku. Trwała więc 779 dni. W czasie pierwszych czterech pojazd był wynoszony przez rakietę Atlas V, podczas ostatniej wykorzystano Falcona 9.
Najbliższa misja, OTV-6, wystartuje na pokładzie Atlasa V. W ramach tej ważnej misji przeprowadzili więcej badań niż podczas którejkolwiek z wcześniejszych. Znajdą się wśród nich dwa eksperymenty NASA, poinformowała sekretarz US Air Force, Barbara Barrett. Wyjaśniła, że jeden z eksperymentów dla NASA będzie badał wpływ promieniowania kosmicznego na nasiona, a podczas drugiego zostanie sprawdzone zachowanie się różnych materiałów w przestrzeni kosmicznej.
Znacznie bardziej interesująco wygląda inny eksperyment, który zostanie przeprowadzony na zlecenie U.S. Naval Research Laboratory. W jego ramach badana będzie technologia zamiany energii słonecznej na energię mikrofalową i jej transfer na Ziemię.
Nie zdradzono przy tym żadnych szczegółów, jednak z wcześniejszych informacji napływających z Naval Research Laboratory wiemy, że z technologią taką wiązane są duże nadzieje, Dzięki niej Amerykanie mogliby stworzyć drony pozostające w powietrzu przez bardzo długi czas, może nawet bezterminowo, gdyż otrzymywałyby energię z satelitów. Ponadto satelity byłyby zdolne do przekazywania energii w dowolne miejsce na Ziemi, ewentualnie do pojazdów kosmicznych czy innych satelitów.
Dzięki takiej technologii jednostki wojskowe czy zespoły naukowe działające w odległych miejscach globu nie musiałyby polegać na mało wydajnej technologii fotowoltaicznej czy na ciężkich, hałaśliwych zużywających sporo paliwa generatorach. Wystarczyłoby urządzenie z anteną odbierającą mikrofale. Ta sama technologia przydałaby się w regionach katastrof, gdzie zapewniłaby energię na długo zanim możliwe byłoby odbudowanie infrastruktury.
Przypomnijmy, że po powrocie (maj 2017) X-37B z misji OTV-4 przyznano, że w czasie misji testowano zaawansowane systemy nawigacyjne, kontrolne, napędowe, ochrony termicznej oraz systemy lotu autonomicznego, lądowania i wejścia w atmosferę. Zauważono też wówczas, że X-37B latał niezwykle nisko. Pojawiły się sugestie, że USA testują technologie pozwalające satelitom szpiegowskim na latanie nisko nad Ziemią. To pozwoliłoby na wykonywanie bardziej dokładnych zdjęć, ale wymagałoby znacznie więcej paliwa.
Wiemy też, że w ramach OTV-6 z pokładu mini wahadłowca zostanie wypuszczony niewielki satelita FalconSat-8, który przeprowadzi pięć eksperymentów na potrzeby U.S. Air Force Academy.
Nie wiemy za to, jak długo potrwa misja OTV-6.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Amerykańskie lotnictwo wojskowe (US Air Force) to kolejna organizacja, po instytucjach z Francji, Chile i Nowej Zelandii, która w jednym miejscu udostępniła dokumentację dotyczącą UFO. Co prawda odtajnionymi dokumentami można było zapoznawać się od pewnego czasu, jednak nie było to proste. Mikrofilmy udostępnia Archiwum Narodowe w Waszyngtonie, wiele z nich zostało skopiowanych na różnego rodzaju witryny, niektóre płatne.
Teraz w jednym miejscu można zapoznać się ze 130 000 stron dokumentów odtajnionych przez USAF. A stało się to możliwe dzięki uporowi i wieloletnie pracy jednego człowieka, Johna Greenewalda. To on prowadzi witrynę Project Blue Book Collection która była największym źródłem informacji na temat programu Blue Book prowadzonego w latach 1947-1969 we Wright-Patterson Air Force Base. Witryna Greenewalda zawiera dokumenty z Project Blue Book, Project Sign oraz Project Grudge. To oficjalne nazwy programów badawczo-śledczych prowadzonych przez amerykańskich wojskowych w sprawie niezidentyfikowanych obiektów latających.
Przed 15 laty Greenewald, miłośnik historii, zwrócił do się wojskowych z żądaniem odtajnienia informacji na podstawie słynnego Freedom of Information Act (FOIA). Pierwsze dokumenty, jakie otrzymał, tylko wzmogły jego ciekawość. Dotyczyły one spotkania z UFO w 1970 roku nad Iranem. W ciągu tych 15 lat wystosował do wojska około 5000 żądań FOIA.
Projekt Blue Book został oficjalnie zakończony w 1969 roku, gdyż stwierdzono, że nie przyniósł on żadnych użytecznych informacji, a podczas badań przypadków zauważenia UFO nie stwierdzono, by stanowiły one zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. USAF twierdzi, że od tamtej pory nie prowadzi badań UFO. Ale Greenewald nie wierzy tym zapewnieniom, szczególnie biorąc pod uwagę fakt olbrzymią liczbę wyedytowaych, niewidocznych fragmentów w dokumentach, które otrzymuje. Nie wierzę w oficjalne zapewnienia. Myślę, że dzieje się coś ważnego. Jeszcze przez jakiś czas nie dowiemy się, jak ważnego, gdyż to rząd ustala zasady. Trudno rozgrywać grę z kimś, kto jednocześnie ustala zasady i sędziuje - mówi Greenwald. Badacz dodaje,że kto, jeśli nie amerykańskie wojsko miałby dowiedzieć się, czym są niezidentyfikowane obiekty latające.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Pierwszy praktyczny test kapsuły załogowej CST-100 Starliner nie przebiega zgodnie z planem. Pojazd Boeinga, który już wkrótce ma wozić astronautów, znalazł się na innej orbicie niż planowana.
Kapsuła wystartowała z Przylądka Canaveral o godzinie 12:36 czasu polskiego. Sam start rakiety Atlas V przegiegł bez zakłóceń. Prawidłowo przebiegło też oddzieleni Starlinera i Centaura – drugiego stopnia rakiety nośnej – od pierwszego stopnia. Później Starliner oddzielił się od Centaura i leciał za pomocą własnych silników. Wtedy to zboczył z kursu i wszedł na inną orbitę niż planowano. Zespół naziemny ma nad nim kontrolę, a z pojazdem jest wszystko w porządku. Obecnie kontrolerzy pracują nad rozwiązaniem problemu.
Zgodnie z planem lotu Starliner powinien jutro, 21 grudnia, o godzinie 11 czasu polskiego zadokować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Obecnie nie wiadomo, czy to się uda.
Od powodzenia lotu testowego zależy, jak będzie wyglądała realizacja planu lotów załogowych za pomocą Starlinera. Pierwszy lot załogowy ma się odbyć około połowy przyszłego roku.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Pomiędzy SpaceX a Boeingiem toczy się zaciekła rywalizacja w przemyśle kosmicznym, a jednym z najważniejszych jej elementów są fundusze NASA. W 2014 roku obie firmy złożyły wnioski o finansowanie pojazdów załogowych, zdolnych do przewiezienia astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Boeing poprosił o 50% więcej od SpaceX i pieniądze otrzymał.
Obie firmy zapowiadały różne terminy realizacji zadania i obie przesuwały te terminy. Dotychczas jednak nie znaliśmy zdania samej NASA na temat perspektyw i postępów obu przedsiębiorstw. Dopiero teraz w nowym raporcie US Government Accountability Office (GAO) pojawiły się informacje wskazujące, jak NASA ocenia prace prowadzone przez obie firmy.
Na podstawie dotychczasowych postępów i oceny ryzyk NASA uważa, że Boeing będzie gotowy do uzyskania certyfikatu pozwalającego na loty załogowe na ISS pomiędzy 1 maja 2013 a 30 sierpnia 2020. Dla SpaceX termin ten określono na pomiędzy 1 sierpnia 2019 a 30 listopada 2020. Analitycy NASA wyliczyli też średnią i stwierdzili, że proces certyfikacyjny Boeinga może mieć miejce w grudniu 2019 roku, a SpaceX w styczniu 2020.
Jak widać, oba przedsiębiorstwa idą łeb w łeb, a niewielka przewaga Boeinga może wynikać z faktu, że firma ta współpracuje z NASA znacznie dłużej niż SpaceX, więc jest lepiej zaznajomiona z procedurami i całym procesem certyfikacyjnym.
Głównym celem raportu przygotowanego przez GAO nie było jednak informowanie opinii publicznej o tym, jak NASA ocenia SpaceX i Boeinga, ale poinformowanie Kongresu, że NASA może nie być gotowa do wysyłania astronautów na ISS po listopadzie 2019 roku. To ostatni miesiąc, na który Agencja ma wykupione miejsca dla swoich astronautów na pokładzie rosyjskich Sojuzów. Co prawda NASA pracuje nad potencjalnymi rozwiązaniami, ale nie ma planu awaryjnego, by uzupełnić istniejącą lukę. Bez takiego planu NASA naraża na ryzyko osiągnięcia i cele związane w wykorzystywaniem przez Stany Zjednoczone Międzynarodowej Stacji Kosmicznej – czytamy w raporcie.
Po przygotowaniu raportu można się spodziewać, że Kongres nakaże NASA przygotowanie takiego planu. Być może Agencja będzie musiała przedłużyć kontrakt z Roskosmosem.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.