Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Jak polubić grzechotnika? Podglądanie zamienia ignorancję i strach w wiedzę i szacunek

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie hołdują najróżniejszym przesądom na temat zwierząt. Większość z nich wynika z ignorancji. W USA jednym ze zwierząt wzbudzających największą niechęć są grzechotniki. Wiele osób uważa, że są agresywne i gonią ludzi, by ich zaatakować. W rzeczywistości to bojaźliwe zwierzęta unikające konfrontacji. Ich negatywny obraz to produkt czasów bardziej współczesnych. W czasach Rewolucji Amerykańskiej grzechotnik był symbolem wolności, jedności i czujności. Przeprowadzone niedawno badania pokazują, że edukacja wspomagana nowoczesną technologią może zmienić postrzeganie tych zwierząt na bardziej pozytywne.

Naukowcy z Politechniki Kalifornijskiej (CalPoly) rozpoczęli w 2021 roku Project RattleCam, w ramach którego w Kalifornii w niewielkim miejscu gromadzenia się grzechotników z gatunku Crotalus oreganus zainstalowali kamerę. Grzechotniki gromadzą się w takich miejscach w celach rozrodczych czy dla ochrony młodych. Trzy lata później inną kamerę ustawiono w Kolorado w miejscu, gdzie gromadzi się olbrzymia liczba grzechotników preriowych (Crotalus viridis). Trzecia kamera ma ruszyć w przyszłym roku, a internauci będą mogli podglądać codzienne życie grzechotników pospolitych (Crotalus horridus) z Pensylwanii.

Dotychczas kanał, na którym można oglądać obraz z kamer, przyciągnął ponad 21 300 subskrybentów. Uczeni postanowili wykorzystać zainteresowanie do zbadania zmiany podejścia do grzechotników wśród osób, które je obserwowały. Okazało się, że takie przedsięwzięcia pomagają w rozpoczęciu i podtrzymaniu konstruktywnej wymiany opinii nie tylko wśród specjalistów i studentów, ale też pomiędzy nimi a opinią publiczną. Wiele osób, które wcześniej bały się grzechotników i żywiły do nich niechęć przyznało, że dzięki kamerom ich nastawienie się zmieniło. Teraz odczuwają do nich szacunek, sympatię i wiele innych pozytywnych uczuć.

W swoim artykule uczeni przywołują komentarze umieszczane pod filmami oraz podczas rozmów. „Naprawdę wiele się nauczyłam. A boję się nawet dżdżownic. Nigdy, przenigdy bym nie przypuszczała, jak bardzo samice grzechotników opiekują się swoimi dziećmi... to niesamowite”, „Zawsze sądziłem, że robienie krzywdy tym wężom jest czymś dobrym. Teraz okropnie się czuję, że w ogóle mogłem tak myśleć. Dzięki Bogu, nigdy żadnego nie skrzywdziłem. Pomogliście wydobyć moje pozytywne uczucia i one już pozostały”, „Przez całe życie nienawidziłem węży (a nie jestem młody). Trafiłem na ten kanał i nie mogę przestać go oglądać (uwielbiam wideo, na którym jeden z nich zmienia skórę)”.

Autorzy projektu zauważają, że filmy przyrodnicze często skupiają się na takich zwierzętach, jak niedźwiedzie czy ptaki. Niewiele materiałów robi się o zwierzętach mało popularnych, jak węże. A jeśli już je się robi, to przedstawiane są one w sposób sensacyjny, mające wzbudzić strach i negatywne uczucia. Project RattleCam pokazuje w sposób niezmanipulowany codzienne życie węży. Można je obserwować od kwietnia do października. Służy on nie tylko jako platforma badawcza, ale również edukacyjna zarówno dla szerokiej publiczności, jak i dla uczniów szkół podstawowych.

Autorzy projektu biorą również udział w kampanii, której celem jest zaprzestanie wyłapywania i zabijania grzechotników ku uciesze gawiedzi. Tego typu widowiska narodziły się w pierwszej połowie XX wieku. Mają być pokazami rzekomego męstwa uczestników. Zamiast wyłapywania zwierząt i znęcania się nad nimi celem zaspokojenia najniższych instynktów, naukowcy proponują przenoszenie ich na inne tereny z miejsc, w których mogą zagrozić ludziom. Z danych CDC (Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom) wynika, że każdego roku w USA ukąszonych przez grzechotniki zostaje nawet 8000 osób. Umiera 5 z nich. To 15-krotnie mniej niż śmiertelnych ofiar upadku z drzewa i 4-krotnie mniej śmiertelnych ofiar przygniecenia meblami lub dużymi telewizorami.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na Opolszczyźnie rozpoczęły się jedyne w swoim rodzaju badania nad bocianami białymi. Naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, we współpracy z pasjonatami przyrody z Grupy Silesiana i firmą INTERREX-RINGS wyposażyli młode bociany w kamery. Po raz pierwszy w historii możliwe będzie oglądanie świata z bocianiej perspektywy i to w czasie rzeczywistym. Badania finansuje lider w dziedzinie energetyki odnawialnej, firma EDP.
      Firma INTERREX-RINGS stworzyła niewielką kamerę, która ma możliwość pochylenia obiektywu o 20 stopni, wyposażoną w akumulator o pojemności 550 mAh zasilany ogniwem fotowoltaicznym. Całość waży zaledwie 49 gramów, mniej niż 1% masy bociana. Urządzenie rejestruje trasę przelotu i pokazuje świat takim, jaki widzi go bocian. Koordynator naukowy projektu, profesor Piotr Tryjanowski, jest zachwycony. Dzięki tej technologii wchodzimy na zupełnie nowy poziom badań. Już nie tylko wiemy, gdzie bocian jest, ale możemy zobaczyć, co robi, z kim się spotyka, jak zachowuje się w środowisku naturalnym, mówi uczony.
      Wyjątkowe badania dadzą naukowcom dostęp do danych, które dotychczas były poza zasięgiem. Możliwe będzie obserwowanie interakcji społecznych, lotów, odpoczynku, zagrożeń i strategii migracyjnych ptaków. Na razie urządzenia założono 10 ptakom, które wkrótce wyruszą w swoją pierwszą podróż do Afryki. To projekt pilotażowy. Jeśli zda egzamin, nie można wykluczyć, że podobne urządzenia zostaną przystosowane do innych dużych gatunków ptaków.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Loma Linda University, uczelni wyższej prowadzonej przez Adwentystów Dnia Siódmego, przedstawili pierwsze dowody wskazujące, że towarzystwo grzechotnika wpływa uspokajająco na innego grzechotnika. Przeprowadzone badania pokazały, że u zestresowanego węża mamy do czynienia ze zjawiskiem społecznego przekazu emocji – buforowania społecznego – czyli sytuacji w której obecność towarzysza zmniejsza stres. Zjawisko to jest szeroko opisywane głównie u ludzi i innych ssaków. Teraz wiemy, że występuje też u węży.
      Gdy zwierzęta doświadczają silnego lub chronicznego stresu dochodzi do wydzielania hormonów, zmieniających prace układu nerwowego, odpornościowego i zachowanie. Niektóre zwierzęta potrafią modulować reakcję na stres w obecności innych przedstawicieli swojego gatunku. To buforowanie społecznego nie było dotychczas dokładnie badane w przypadku gadów czy innych zwierząt prowadzących samotny tryb życia.
      Lukę tę postanowili uzupełnić naukowcy z Loma Linda University. Wykazaliśmy, że gdy dwa węże są razem i doświadczają stresu, nawzajem buforują swoją reakcję. Podobnie jak ludzie, którzy lepiej radzą sobie, gdy wspólnie doświadczają stresu. Nigdy wcześniej nie zaobserwowano takiego zjawiska u żadnego gatunku gada, mówi doktorantka Chelsea Martin, główna autorka badań.
      Naukowcy prowadzili eksperymenty na 25 przedstawicielach gatunku Crotalus helleri. Zwierzętom przymocowano elektrody monitorujące pracę serca, a testy prowadzono według trzech scenariuszy: gdy umieszczano je w wiadrze same, gdy razem z nimi leżała gruba lina i gdy był tam drugi wąż. Po 20 minutach w zakrytym wiadrze, gdy zwierzę się uspokoiło, naukowcy celowo je stresowali i obserwowali, jak wpływało to na ich puls, jak długo wracał on do normy i jak długo zwierzę porusza grzechotką.
      Okazało się, że buforowanie społeczne nie tylko ma miejsce u węży, ale nie ma różnicy pomiędzy osobnikami żyjącymi na nizinach, które zwykle zimują samotnie, a tymi z gór, zimującymi z innymi wężami. Nie zauważono też różnicy między samcami a samicami, które w czasie ciąży gromadzą się, a następnie pozostają ze swoim potomstwem.
      Eksperyment pokazuje, że grzechotniki wcale nie są takimi samotnikami, za jakie się je uważa. Towarzystwo innego węża ma na nie pozytywny wpływ.
      W kolejnym etapie badań naukowcy chcą sprawdzić, czy na buforowanie społeczne u grzechotników ma wpływ kontakt fizyczny (poczas omawianych badań zwierzęta miały ze sobą kontakt) oraz ewentualna wcześniejsza znajomość.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedna z kamer foto-pułapki, które są zainstalowane w różnych miejscach w naszych lasach, zarejestrowała rodzinę wilków. Jest ich na pewno pięć, a być może więcej, mówi Gazecie Wrocławskiej Marcin Calów, nadleśniczy z Wałbrzycha. Kamera uchwyciła dwa dorosłe i trzy młode osobniki.
      Leśnicy od dawna wiedzieli, że w lasach koło Wałbrzycha zadomowiły się wilki. Znajdowali bowiem ślady tych zwierząt. Jednak dopiero teraz udało się zdobyć bezpośredni dowód.
      Na razie nie wiadomo, czy nagrane przez kamerę wilki to ta sama rodzina, której ślady od pewnego czasu znajdowano. Być może zagadkę wyjaśni przejrzenie innych foto-pułapek.
      Film, na którym widać wspomniane wilki, został nagrany 21 września o 21.30 koło Mieroszowa. Kamerę zainstalowano koło dużej kałuży. Leśnicy liczyli, że w związku ze suszą zwierzęta tam właśnie przyjdą napić się wody.
      Wilki są gatunkiem chronionym, a ludzie nie powinni się ich obawiać. Zwierzęta prowadzą nocny tryb życia, kiedy to m.in. polują. W dzień śpią w ukryciu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ludzkim koprolicie ze stanowiska Conejo Shelter w południowo-zachodnim Teksasie znaleziono nieugotowane kości, łuski i ząb jadowy węża z rodziny żmijowatych. Zespół Elanor Sonderman z Texas A&M University podkreśla, że to 1. bezpośredni dowód archeologiczny na spożycie jadowitych węży.
      Autorzy artykułu z Journal of Archaeological Science: Reports podejrzewają, że głowę węża zjedzono podczas rytuału albo praktyk szamańskich.
      Datowanie dwóch koprolitów ("wężowego" i drugiego znalezionego w pobliżu) wskazało, że pochodzą one z 1460–1528 cal BP (cal. BP to lata kalendarzowe przed rokiem 1950).
      Analizy makrobotaniczne ujawniły obecność sporej ilości włókien agawy Agave lechuguilla i roślin z rodzaju Dasylirion. Kryształy szczawianu wapnia oznaczają spożycie opuncji.
      Dzięki badaniom palinologicznym wykryto pyłki wielu różnych roślin, głównie przedstawicieli rodziny liliowatych.
      Poza wężem, człowiek od koprolitu musiał zjeść też małego gryzonia. Spożyto go ewidentnie w całości. Nic nie wskazuje na jakąkolwiek obróbkę czy gotowanie.
      Ponieważ to jedyny koprolit ze szczątkami węża, nie można powiedzieć, czy spożycie jadowitych węży to częsta praktyka, czy raczej czyjeś chwilowe widzimisię. Sonderman podkreśla, że by rozstrzygnąć tę kwestię, potrzebne są dalsze badania koprolitów w podobnym wieku z tej samej okolicy. W ten sposób unikatowe zdarzenie gastronomiczne zyska szerszy kontekst.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na stanowisku Kamiana Mohyła 1, w okolicach wioski Terpynia w obwodzie zaporoskim na Ukrainie, odkryto wyrzeźbione z kamieni mezolityczne wężowe głowy. Nadia Kotowa z Instytutu Archeologii Narodowej Akademii Nauk uważa, że służyły one do celów rytualnych.
      Obie głowy znaleziono nieopodal kości i krzemieni z mezolitu. W okolicy było sporo piaskowców, ale te dwa miały dziwny kształt, dlatego postanowiliśmy się im bliżej przyjrzeć.
      Starszą z głów odkryto w pobliżu paleniska, przy pryzmach muszli i krzemiennych narzędzi. Poddając datowaniu radiowęglowemu resztki z paleniska, naukowcy stwierdzili, że rzeźba pochodzi z 8300-7500 r. p.n.e.
      Główka mierzy 13 na 6,8 cm i waży 1215 g. Ma trójkątny kształt i płaską podstawę. Przy wypukłościach na górnej powierzchni wyrzeźbiono dwoje romboidalnych oczu. Szeroka długa kreska symbolizuje wargi. Niestety, w czasie wykopalisk uszkodzono nos.
      Drugą, mierzącą 8,5 na 5,8 cm i ważącą 428 g, głowę również znaleziono przy palenisku. Wg autorów artykułu z pisma Antiquity, pochodzi ona z circa 7400 r. p.n.e. Kotowa wyjaśnia, że kamień dobrze pasował do dłoni. Widać na nim 2 głębokie bruzdy, prawdopodobnie oczy, i coś w rodzaju nosa.
      Naukowcy nie potrafią powiedzieć zbyt wiele o ludziach, którzy pozostawili po sobie te rzeźby. Mieszkańcy stepów północno-zachodniego regionu Morza Azowskiego wykonywali kamienne i kościane narzędzia. Polowali z łukami [...]. Byli społeczeństwem łowiecko-zbierackim. Niestety, na razie nie wiemy zbyt wiele o ich kulturze.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...