Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

To jeden z najstarszych przykładów użycia pisma na północy Półwyspu Iberyjskiego?
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Teotihuacán, jedno z najwspanialszych miast i kultur Ameryki, wciąż stanowi dla nas tajemnicę. Miasto zaczęło rozwijać się około I wieku przed naszą erą. W okresie największego rozkwitu, pomiędzy III a VI wiekiem mieszkało w nim być może 200 tysięcy osób, należało więc do największych miast świata. I mimo, że sporo wiemy o jego kulturze, wspaniałych zabytkach czy wpływach politycznych, zagadkę wciąż stanowią jego mieszkańcy. Nie wiemy, kim byli, do jakiej grupy etnicznej należeli. Christophe Helmke i Magnus Pharao Hansen z Uniwersytetu w Kopenhadze przeprowadzili badania, które przybliżają nas do rozwiązania tej tajemnicy.
O innych kulturach Mezoameryki sporo dowiedzieliśmy się odczytując ich pismo. Poznaliśmy imiona władców, daty ich panowania, dowiedzieliśmy się o ważnych wydarzeniach politycznych czy społecznych, jakie miały miejsce pod ich rządami. W przypadku Teotihuacán jest to wiedza dla nas niedostępna. Nie wiemy bowiem, czy przedstawienia, jakie znajdujemy na zabytkach są pismem. A jeśli tak, to jak to pismo funkcjonowało.
Naukowcy od dawna spierają się, czy znaki z Teotihuacán to pismo czy też symboliczny system ikonograficzny, który miał znaczenie rytualne lub narracyjne, ale nie językowe. Jeśli to zapis, powstaje pytanie, czy tak jak niektóre systemy mezoamerykańskiego pisma zawiera on i logogramy (oznaczające całe słowa) i znaki fonetyczne. Czy wykorzystywana była, znowu często spotykana w tym regionie, zasada rebusu, wedle której czasami obraz przedstawia dźwięk lub część słowa, a nie jego znaczenie. Czy w tym ewentualnym piśmie występuje zasada podwójnego zapisu, pozwalająca zapisać to samo słowo lub element fonetyczny na dwa różne sposoby, co umożliwiało rozróżnianie znaczeń czy wymowy.
Hansen i Helmke przedstawili na łamach Current Anthropology koncepcję, wedle której znaki widoczne na zabytkach z Teotihuacán rzeczywiście są systemem pisma i jest to zapis wczesnego języka uto-azteckiego, który tysiąc lat później dał początek używanym przez Azteków językom Cora, Huichol i Nahuatl.
W Meksyku istnieje wiele różnych kultur. Niektóre z nich możemy połączyć z konkretnymi kulturami archeologicznymi, a pochodzenie innych jest niepewne. Teotihuacán to jedno z takich miejsc. Nie wiemy, jakim językiem mówili jego mieszkańcy, ani jakie późniejsze kultury były powiązane z tym miejscem, mówi Magnus Hansen. Jeśli duńscy badacze mają rację odnośnie języka mieszkańców Teotihuacán, oznacza to, że Aztekowie pojawili się w centralnym Meksyku wcześniej, niż sądzono i mogą być oni bezpośrednimi potomkami mieszkańców Teotihuacán.
Próbując dowiedzieć się czegoś o ewentualnym piśmie mieszkańców miasta, duńscy badacze próbowali zrekonstruować język uto-aztecki sprzed wieków i na tej podstawie odczytać ewentualne pismo z Teotihuacán. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż ten sam znak może spełniać różną funkcję. Na przykład logogram kojota może czasem oznaczać kojota, a czasem może być tylko częścią wyrazu, w skład którego wchodzą takie same dźwięki, jak te oznaczające kojota. Gdybyśmy w języku polskim posługiwali się takim systemem, to czasem logogram w kształcie domu oznaczałby „dom”, a czasem byłby częścią składową wyrazu „podomka”.
W Teotihuacán wciąż znajdujemy ceramikę z tekstem, wiemy, że z czasem odkryjemy więcej znaków na murach. Ogranicza nas fakt, że nie dysponujemy dużą ilością przykładów. Byłoby wspaniale, gdybyśmy dysponowali tymi samymi znakami użytymi w ten sam sposób w wielu różnych kontekstach. To potwierdziłoby naszą hipotezę. Musimy jednak pracować na tym materiale, którym obecnie dysponujemy, mówi Hansen.
Mimo tych ograniczeń uczeni są zadowoleni z rezultatów swojej pracy. Podkreślają, że nikt wcześniej nie spróbował zrekonstruowania języka z tamtej epoki i dopasowania go do języka używanego w Teotihuacán. Nikt też wcześniej nie udowodnił, że niektóre logogramy mają znaczenie fonetyczne i mogły zostać użyte w innych kontekstach niż ich główne znaczenie. W ten sposób, jak twierdzą Hansen i Helmke, stworzyli oni podstawę do dalszych prac nad próbami odczytania zapisków a Teotihuacán.
Jeśli mamy rację, to nie tylko rozpoczęliśmy odczytywanie nieznanego systemu pisma. Może mieć to znaczenie dla szerszego rozumienia kultur Mezoameryki i, oczywiście, do rozwiązania zagadki otaczającej mieszkańców Teotihuacán, stwierdza Helmke.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Teotihuacán, jedno z najwspanialszych miast i kultur Ameryki, wciąż stanowi dla nas tajemnicę. Miasto zaczęło rozwijać się około I wieku przed naszą erą. W okresie największego rozkwitu, pomiędzy III a VI wiekiem mieszkało w nim być może 200 tysięcy osób, należało więc do największych miast świata. I mimo, że sporo wiemy o jego kulturze, wspaniałych zabytkach czy wpływach politycznych, zagadkę wciąż stanowią jego mieszkańcy. Nie wiemy, kim byli, do jakiej grupy etnicznej należeli. Christophe Helmke i Magnus Pharao Hansen z Uniwersytetu w Kopenhadze przeprowadzili badania, które przybliżają nas do rozwiązania tej tajemnicy.
O innych kulturach Mezoameryki sporo dowiedzieliśmy się odczytując ich pismo. Poznaliśmy imiona władców, daty ich panowania, dowiedzieliśmy się o ważnych wydarzeniach politycznych czy społecznych, jakie miały miejsce pod ich rządami. W przypadku Teotihuacán jest to wiedza dla nas niedostępna. Nie wiemy bowiem, czy przedstawienia, jakie znajdujemy na zabytkach są pismem. A jeśli tak, to jak to pismo funkcjonowało.
Naukowcy od dawna spierają się, czy znaki z Teotihuacán to pismo czy też symboliczny system ikonograficzny, który miał znaczenie rytualne lub narracyjne, ale nie językowe. Jeśli to zapis, powstaje pytanie, czy tak jak niektóre systemy mezoamerykańskiego pisma zawiera on i logogramy (oznaczające całe słowa) i znaki fonetyczne. Czy wykorzystywana była, znowu często spotykana w tym regionie, zasada rebusu, wedle której czasami obraz przedstawia dźwięk lub część słowa, a nie jego znaczenie. Czy w tym ewentualnym piśmie występuje zasada podwójnego zapisu, pozwalająca zapisać to samo słowo lub element fonetyczny na dwa różne sposoby, co umożliwiało rozróżnianie znaczeń czy wymowy.
Hansen i Helmke przedstawili na łamach Current Anthropology koncepcję, wedle której znaki widoczne na zabytkach z Teotihuacán rzeczywiście są systemem pisma i jest to zapis wczesnego języka uto-azteckiego, który tysiąc lat później dał początek używanym przez Azteków językom Cora, Huichol i Nahuatl.
W Meksyku istnieje wiele różnych kultur. Niektóre z nich możemy połączyć z konkretnymi kulturami archeologicznymi, a pochodzenie innych jest niepewne. Teotihuacán to jedno z takich miejsc. Nie wiemy, jakim językiem mówili jego mieszkańcy, ani jakie późniejsze kultury były powiązane z tym miejscem, mówi Magnus Hansen. Jeśli duńscy badacze mają rację odnośnie języka mieszkańców Teotihuacán, oznacza to, że Aztekowie pojawili się w centralnym Meksyku wcześniej, niż sądzono i mogą być oni bezpośrednimi potomkami mieszkańców Teotihuacán.
Próbując dowiedzieć się czegoś o ewentualnym piśmie mieszkańców miasta, duńscy badacze próbowali zrekonstruować język uto-aztecki sprzed wieków i na tej podstawie odczytać ewentualne pismo z Teotihuacán. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż ten sam znak może spełniać różną funkcję. Na przykład logogram kojota może czasem oznaczać kojota, a czasem może być tylko częścią wyrazu, w skład którego wchodzą takie same dźwięki, jak te oznaczające kojota. Gdybyśmy w języku polskim posługiwali się takim systemem, to czasem logogram w kształcie domu oznaczałby „dom”, a czasem byłby częścią składową wyrazu „podomka”.
W Teotihuacán wciąż znajdujemy ceramikę z tekstem, wiemy, że z czasem odkryjemy więcej znaków na murach. Ogranicza nas fakt, że nie dysponujemy dużą ilością przykładów. Byłoby wspaniale, gdybyśmy dysponowali tymi samymi znakami użytymi w ten sam sposób w wielu różnych kontekstach. To potwierdziłoby naszą hipotezę. Musimy jednak pracować na tym materiale, którym obecnie dysponujemy, mówi Hansen.
Mimo tych ograniczeń uczeni są zadowoleni z rezultatów swojej pracy. Podkreślają, że nikt wcześniej nie spróbował zrekonstruowania języka z tamtej epoki i dopasowania go do języka używanego w Teotihuacán. Nikt też wcześniej nie udowodnił, że niektóre logogramy mają znaczenie fonetyczne i mogły zostać użyte w innych kontekstach niż ich główne znaczenie. W ten sposób, jak twierdzą Hansen i Helmke, stworzyli oni podstawę do dalszych prac nad próbami odczytania zapisków a Teotihuacán.
Jeśli mamy rację, to nie tylko rozpoczęliśmy odczytywanie nieznanego systemu pisma. Może mieć to znaczenie dla szerszego rozumienia kultur Mezoameryki i, oczywiście, do rozwiązania zagadki otaczającej mieszkańców Teotihuacán, stwierdza Helmke.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Teotihuacán, jedno z najwspanialszych miast i kultur Ameryki Południowej, wciąż stanowi dla nas tajemnicę. Miasto zaczęło rozwijać się około I wieku przed naszą erą. W okresie największego rozkwitu, pomiędzy III a VI wiekiem mieszkało w nim być może 200 tysięcy osób, należało więc do największych miast świata. I mimo, że sporo wiemy o jego kulturze, wspaniałych zabytkach czy wpływach politycznych, zagadkę wciąż stanowią jego mieszkańcy. Nie wiemy, kim byli, do jakiej grupy etnicznej należeli. Christophe Helmke i Magnus Pharao Hansen z Uniwersytetu w Kopenhadze przeprowadzili badania, które przybliżają nas do rozwiązania tej tajemnicy.
O innych kulturach Mezoameryki sporo dowiedzieliśmy się odczytując ich pismo. Poznaliśmy imiona władców, daty ich panowania, dowiedzieliśmy się o ważnych wydarzeniach politycznych czy społecznych, jakie miały miejsce pod ich rządami. W przypadku Teotihuacán jest to wiedza dla nas niedostępna. Nie wiemy bowiem, czy przedstawienia, jakie znajdujemy na zabytkach są pismem. A jeśli tak, to jak to pismo funkcjonowało.
Naukowcy od dawna spierają się, czy znaki z Teotihuacán to pismo czy też symboliczny system ikonograficzny, który miał znaczenie rytualne lub narracyjne, ale nie językowe. Jeśli to zapis, powstaje pytanie, czy tak jak niektóre systemy mezoamerykańskiego pisma zawiera on i logogramy (oznaczające całe słowa) i znaki fonetyczne. Czy wykorzystywana była, znowu często spotykana w tym regionie, zasada rebusu, wedle której czasami obraz przedstawia dźwięk lub część słowa, a nie jego znaczenie. Czy w tym ewentualnym piśmie występuje zasada podwójnego zapisu, pozwalająca zapisać to samo słowo lub element fonetyczny na dwa różne sposoby, co umożliwiało rozróżnianie znaczeń czy wymowy.
Hansen i Helmke przedstawili na łamach Current Anthropology koncepcję, wedle której znaki widoczne na zabytkach z Teotihuacán rzeczywiście są systemem pisma i jest to zapis wczesnego języka uto-azteckiego, który tysiąc lat później dał początek używanym przez Azteków językom Cora, Huichol i Nahuatl.
W Meksyku istnieje wiele różnych kultur. Niektóre z nich możemy połączyć z konkretnymi kulturami archeologicznymi, a pochodzenie innych jest niepewne. Teotihuacán to jedno z takich miejsc. Nie wiemy, jakim językiem mówili jego mieszkańcy, ani jakie późniejsze kultury były powiązane z tym miejscem, mówi Magnus Hansen. Jeśli duńscy badacze mają rację odnośnie języka mieszkańców Teotihuacán, oznacza to, że Aztekowie pojawili się w centralnym Meksyku wcześniej, niż sądzono i mogą być oni bezpośrednimi potomkami mieszkańców Teotihuacán.
Próbując dowiedzieć się czegoś o ewentualnym piśmie mieszkańców miasta, duńscy badacze próbowali zrekonstruować język uto-aztecki sprzed wieków i na tej podstawie odczytać ewentualne pismo z Teotihuacán. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż ten sam znak może spełniać różną funkcję. Na przykład logogram kojota może czasem oznaczać kojota, a czasem może być tylko częścią wyrazu, w skład którego wchodzą takie same dźwięki, jak te oznaczające kojota. Gdybyśmy w języku polskim posługiwali się takim systemem, to czasem logogram w kształcie domu oznaczałby „dom”, a czasem byłby częścią składową wyrazu „podomka”.
W Teotihuacán wciąż znajdujemy ceramikę z tekstem, wiemy, że z czasem odkryjemy więcej znaków na murach. Ogranicza nas fakt, że nie dysponujemy dużą ilością przykładów. Byłoby wspaniale, gdybyśmy dysponowali tymi samymi znakami użytymi w ten sam sposób w wielu różnych kontekstach. To potwierdziłoby naszą hipotezę. Musimy jednak pracować na tym materiale, którym obecnie dysponujemy, mówi Hansen.
Mimo tych ograniczeń uczeni są zadowoleni z rezultatów swojej pracy. Podkreślają, że nikt wcześniej nie spróbował zrekonstruowania języka z tamtej epoki i dopasowania go do języka używanego w Teotihuacán. Nikt też wcześniej nie udowodnił, że niektóre logogramy mają znaczenie fonetyczne i mogły zostać użyte w innych kontekstach niż ich główne znaczenie. W ten sposób, jak twierdzą Hansen i Helmke, stworzyli oni podstawę do dalszych prac nad próbami odczytania zapisków a Teotihuacán.
Jeśli mamy rację, to nie tylko rozpoczęliśmy odczytywanie nieznanego systemu pisma. Może mieć to znaczenie dla szerszego rozumienia kultur Mezoameryki i, oczywiście, do rozwiązania zagadki otaczającej mieszkańców Teotihuacán, stwierdza Helmke.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W I tysiącleciu przed naszą erą na północnym wschodzie Półwyspu Iberyjskiego praktykowano niezwykłe zwyczaje pogrzebowe. Niektórym zmarłym odcinano głowy, a czaszki wystawiano na widok publiczny. Część z nich było przebijanych gwoździami, w części gwoździe wciąż tkwią. Czaszki te to cenne źródło wiedzy o tamtejszej społeczności, gdyż praktykowała ona pochówki ciałopalne. Uczeni, którzy przeprowadzili badania czaszek z Puig Castellar i Ullastret zauważyli coś, co pomoże rozwiązać ich zagadkę.
Kim byli ci, których czaszki się zachowały i w jaki sposób były one używane? Tradycyjnie w nauce dominowały dwa poglądy. Jeden z nich mówił, że czaszki były trofeami wojennymi i używano ich, by przestraszyć wrogów. Zgodnie z drugą hipotezą, były to szczątki szczególnie ważnych członków społeczności. Oba poglądy powstały jednak na podstawie przekazów ustnych i źródeł etnograficznych. Dotychczas nie udało się ich zweryfikować innymi metodami.
Zadania tego podjęła się grupa naukowców z Hiszpanii, Francji i Niemiec, pracująca pod kierunkiem specjalistów z Universitat Autònoma de Barcelona. Na podstawie danych bioarcheologicznych i izotopowych uczeni stwierdzili, że rytuał ten nie miał takiego samego znaczenie na całym obszarze występowania, a raczej różnił się pomiędzy osadami. Jednocześnie, po raz pierwszy, zdobyto informacje dotyczące mobilności ludności północno-wschodnich części Półwyspu w badanym okresie.
Punktem wyjścia do naszych badań było stwierdzenie, że jeśli czaszki są trofeami wojennymi, to należą do osób, które nie pochodziły z miejsca znalezienia. Jeśli zaś to cenieni członkowie społeczności, to są miejscowymi, mówi główny autor badań, Rubén de la Fuente-Seoane.
Badania wykazały, że czaszki z Puig Castellar i Ullastret nie były przypadkowo wybierane. W obu miejscach wyraźnie widać, że preferowano czaszki mężczyzn. Z Puig Castellar zbadano 4 czaszki, z czego trzy należały do mężczyzn w wieku 18–35 lat, jedna do osoby o niekreślonej płci w wieku lat 15. Wśród trzech czaszek z Ullastret dwie należały do mężczyzn (ich wiek to 20–30 lat) i jedna do osoby o nieokreślonej płci w wieku 17–25 lat.
O ile jednak w obu miejscach widać wyraźną preferencję w kierunku płci brzydkiej, to widoczne są też różnice w pochodzeniu zmarłych oraz lokalizacji czaszek. W Puig Castellar stosunek izotopów strontu oraz tlenu u trzech z czterech zmarłych znacząco różnił się od wartości w lokalnych osadach i roślinności, co wskazuje, że nie czaszki nie należały do okolicznych mieszkańców. Analogiczne badania przeprowadzone w Ullastret pokazały, że czaszki należały do miejscowych i obcych. Takie wyniki sugerują, że w obu tych miejscach rytuały związane z czaszkami miały inne znaczenie.
Jest to pogląd tym bardziej uzasadniony, że na obu stanowiskach czaszki znaleziono w innym kontekście. W Puig Castellar (osada o powierzchni ok. 0,5 ha istniała pomiędzy V a II wiekiem p.n.e.) zostały odkryte w pobliżu wewnętrznych części fortyfikacji, za głównym wejściem do osady. Co sugeruje, że były prezentowane tak, by było je widać od razu po wejściu do osady. Zatem ich zadaniem było więc onieśmielenie i przestraszenie potencjalnych napastników. Natomiast w Ullastret – największej znanej osadzie Iberów na terenie Katalonii (zał. VII w p.n.e., w IV w. obejmowała ok. 15 ha) – dwie czaszki znaleziono na ulicy w środku miasta. Można się więc domyślać, że były wystawiane przy wejściach do domów, zatem należały do cenionych członków społeczności. Trzecia z czaszek została odkryta w fosie na zewnątrz fortyfikacji. Mogła więc być trofeum wojennym, służącym przestraszeniu najeźdźców.
Temat niewątpliwie wymaga dalszych badań, a nowe światło nań może rzucić niedawne odkrycie, podczas którego zidentyfikowano podobne do opisywanych tutaj czaszki mogące należeć do kobiet.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W 2004 roku na stanowisku Tell Umm el-Marra w zachodniej Syrii, w grobowcu z III tysiąclecia p.n.e. znaleziono cztery gliniane cylindry. Widoczne są na nich symbole, które sprowokowały naukowców do zastanowienia się, czy nie mamy tutaj do czynienia z wczesnym pismem. Jednak symbole te nie są pismem klinowym, a to jedyny system pisma, jaki znamy z Syrii III tysiąclecia przed Chrystusem. Profesor Glenn M. Schwartz, archeolog, który prowadził wykopaliska, rozważa możliwość, że to pismo alfabetyczne, pochodzące z około 2400 r. p.n.e. Jeśli ma rację, mamy do czynienia z sensacją na skalę światową, gdyż byłoby ono o 500 lat wcześniejsze, niż najstarsze znane pisma alfabetyczne.
Umm el-Marra to duży, 20-hektarowy tell – wzgórze uformowane w wyniku kolejnych warstw długotrwałego osadnictwa – znajdujący się pomiędzy Aleppo a doliną Eufratu. To największe w regionie takie miejsce z epoki brązu, ale mniejsze od miast. Archeolodzy przypuszczają, że był drugorzędnym regionalnym centrum władzy, być może koncentrowała się tutaj głównie działalność rytualna i pogrzebowa.
Wspomniane cylindry pochodzą z początków osadnictwa w tym miejscu. W III tysiącleciu na terenie Syrii zaczęły pojawiać się pierwsze społeczeństwa miejskie, a Umm el-Marra było jednym z wielu powstających wówczas mniejszych centrów. Interesującym aspektem tego stanowiska jest obecność co najmniej 10 mauzoleów w centrum osady. Powstały one jedno obok drugiego w ciągu 300 lat. Biorąc pod uwagę wyposażenie grobów, archeolodzy przypuszczają, że w mauzoleach spoczęły osoby o wysokim statusie społecznym, prawdopodobnie rządzący Umm el-Marra lub okolicą.
Cylindry znaleziono na podłodze Grobu 4, składającego się z dwóch warstw pochówków, z których każda zawiera po 3 szkielety. Cylindry znajdowały się w górnej warstwie, zawierającej też ceramikę, złotą biżuterię, srebrne naczynia. Jako, że cylindry leżały na podłodze, musiały się tam znaleźć wraz z najwcześniej pochowanymi osobami w tej warstwie. Kontekst górnej warstwy Grobu 4 odpowiada okresowi IVA, zatem latom 2450–2300 p.n.e. Na podstawie ceramiki profesor Schwartz datuje tę warstwę na XXIV wiek przed naszą erą. Pokrywa się to z wynikiem datowania radiowęglowego.
Uczony argumentuje, że jest bardzo mało prawdopodobne, by cylindry pochodziły z późniejszego okresu i dostały się do niższej warstwy. Zauważa, że spoczywają na podłodze i są rozproszone. Gdyby pochodziły np. z późniejszego niewielkiego pochówku czy ofiary, zostałyby złożone razem. Ponadto znajdowały się 80 centymetrów pod warstwą resztek cegieł, pochodzącą prawdopodobnie z zawalonych ścian grobowca.
Na cylindrach widoczne są symbole, a sposób ich wykonania wskazuje raczej na użycie prostego narzędzia, jak patyk, niż starannie wykonanego stylusa. Cylindry są wielkości ludzkiego palca, a wzdłuż dłuższej osi każdego z nich wykonano otwór. Być może przez każdy z nich przeciągnięto sznurek, którym cylindry były przywiązane do pobliskich ceramicznych naczyń. Jeśli tak, to symbole na cylindrach mogły opisywać zawartość naczynia.
Symbole są wyraźne i wyraźnie od siebie oddzielone. Profesor Schwartz uważa,że wśród 11 grafemów na cylindrach widzimy 8 znaków o indywidualnym znaczeniu. Uczony zastanawia się, czy może być to pismo. Pismo możemy definiować jako system graficzny związany konwencjami z językiem. Im dłuższa sekwencja symboli, tym bardziej prawdopodobne, że mamy do czynienia z pismem, a nie z systemem wykorzystującym piktogramy i ideogramy do reprezentowania idei, a nie języka. [...] Inną cechą wyróżniającą pismo jest obecność różnych sekwencji tych samych znaków na różnych obiektach, stwierdza uczony. I dopatruje się takich sekwencji na cylindrach. Jednak niewielka liczba znaków powoduje, że trudno jest stwierdzić, czy używany był tu system logograficzny, sylabiczny, alfabetyczny czy też połączenie tych metod.
Schwartz stwierdza, że jeśli mamy tutaj do czynienia z zapisem języka, to zaskakujący jest fakt, iż nie jest to pismo klinowe, jedyne pismo jakie znamy z terenu Syrii z III tysiąclecia. Uczony nie znajduje też żadnego analogicznego systemu zapisu w szerszym kontekście geograficznym, który występowałby w tym czasie.
Jeśli uznamy symbole z cylindrów w Umm el-Marra za wczesne pismo alfabetyczne – najstarsze z nam znanych – musimy rozwiązać wiele problemów. Najważniejszym z nich jest konieczność wyjaśnienia chronologicznej pustki pomiędzy cylindrami z Umm el-Marra z XXIV wieku, a najstarszym pismem alfabetycznym, datowanym najwcześniej na około 1900 rok przed naszą erą.[...] Drugim problemem jest szeroko podzielana opinia, że znaki wczesnego pisma alfabetycznego były wzorowane na znakach egipskiego systemu hieroglifów. Jeśli znaki z Umm el-Marra to wczesny alfabet, wymaga to albo odrzucenia – ze względu na dużą odległość – teorii o egipskim pochodzeniu alfabetu, albo uznania, że mieszkający w północnej Syrii użytkownicy tego pisma znali egipskie hieroglify. Już wcześniej pojawił się pogląd, że wczesne pismo alfabetyczne może pochodzić z Lewantu, więc cylindry mogą być przyczynkiem do szukania jego źródeł tutaj. Z drugiej jednak strony, mamy dowody na istnienie w połowie III tysiąclecia istotnych związków pomiędzy Egiptem a północną Syrią. [...] Można też stwierdzić, że znaki z Umm el-Marra nie są zbyt podobne do wczesnego pisma alfabetycznego. To istotny argument, ale nie byłoby niczym zaskakującym, gdyby pismo alfabetyczne z połowy XXIV wieku z północy Syrii w dużym stopniu różniło się od pochodzącego z początków II tysiąclecia pisma z Egiptu czy południowego Lewantu.
Podsumowując, Schwartz zauważa, że uznanie znaków z Umm el-Marra za pismo miałoby daleko idące konsekwencje. Jednak ta i inne wymienione hipotezy muszą być dokładnie sprawdzone, zanim w pełni zrozumiemy znaczenie tych przedmiotów i je właściwie zinterpretujemy.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.