Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Prosto o AI. Jak działa i myśli sztuczna inteligencja?
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Książki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Cóż to jest za książka! Zupełnie inna niż się wydaje. Bo gdy widzimy, że „matematyk odkrywa tajemnice najznamienitszych gier”, od razu wydaje nam się, że książka będzie pełna wzorów, wariantów rozgrywek. Wydaje się, że autor zaprezentuje zwycięskie strategie. Ale nic z tego.
Tytuł wydanej przez PWN W 80 gier dookoła świata. Matematyk odkrywa tajemnice najznamienitszych gier wyraźnie nawiązuje do podróżny Fileasa Fogga z powieści Juliusza Verne'a. I słusznie, bo jej autor – Marcus Du Sautoy, profesor matematyki z Oksfordu, który w 2008 roku objął po Richardzie Dawkinsie katedrę Simonyi Professorship for the Public Understanding of Science – zabiera nas w fascynującą podróż po świecie. Nie jest to jednak podróż matematyczna, matematyki w książce jest niewiele. To podróż bardziej kulturoznawcza, historyczna i... osobista.
W 80 rozdziałach autor opowiada o najróżniejszych grach, od tych powszechnie znanych, jak szachy, go, Prince of Persia, Tetris czy Dungeons & Dragons, po karty hanafuda, zakazane gry Buddy, czy sapo. Wiele z nich miał okazję poznać podczas podróży po całym świecie. Opowiada o swoim udziale w odbywających się w USA zawodach Rock Paper Scissors League Championship, gdzie można spotkać oryginałów co tydzień biorących udział w rozgrywkach, wspomina, jak podczas podróży służbowej do Japonii poznał miejscowego profesora matematyki, który pokazał mu niezwykłe karty hanafuda, o jakich Du Sautoy – kolekcjoner kart do gry – wcześniej nie słyszał. Nota bene, od kart tych rozpoczęła się historia Nintendo.
Autor nie szczędzi nam też rodzinnych wspomnień. Na przykład o tym, jak bardzo czekał jako 18-latek na planszówkę Dungeons & Dragons, której rodzinne rozgrywki nie przetrwały Bożego Narodzenia po tym, jak rodzice... brutalnie zamordowali śpiącego goblina. Gra trafiła na półkę i nigdy rodzinnie do niej nie wrócili. Natomiast do jej online'owej wersji wróciła jego matka, która w wieku ponad 80 lat mogła wcielać się w postać wielkiej wojowniczki i została kluczową członkinią klanu, w skład którego wchodzili – jak się okazało – członkowie meksykańskiego kartelu narkotykowego z Chicago. W ten sposób Du Sautoy pokazuje, w jaki sposób gry wpływają na nas, naszą psychikę, relację z innymi ludźmi i jak mogą łączyć bardzo różne osoby, które poza światem gier nigdy by się nie spotkały.
Matematyk Du Sautoy napisał świetną humanistyczną powieść podróżniczą, podczas której zgłębiamy historię i kulturę z nieodzownymi elementami matematyki, a całość okraszona jest wspaniałymi anegdotami z życia autora i innych fascynujących osób. To wspaniała wakacyjna lektura dla każdego, niezależnie od tego, czy interesują nas gry, historia, matematyka, kultura czy podróże.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Połączenie tradycyjnych technik i sztucznej inteligencji może przynieść nowe, niezwykle ważne informacje na temat przyszłości. Niektóre ze zwojów znad Morza Martwego mogą być nawet o wiek starsze, niż sądzono, a część z nich może być kopiami, które powstały jeszcze za życia oryginalnych autorów. Do takich wniosków doszedł międzynarodowy zespół badawczy kierowany przez Mladena Popovicia z Uniwersytetu w Groningen. Naukowcy wykorzystali datowanie radiowęglowe, paleografię oraz model sztucznej inteligencji Enoch – to imię jednego z biblijnych proroków – do datowania zwojów.
Od czasu odkrycia zwoje znad Morza Martwego wpłynęły na postrzegania początków chrześcijaństwa, historii Żydów i rozwoju religii. Generalnie zwoje datowane są na od III wieku przed Chrystusem, po II wiek naszej ery. Jednak daty powstania poszczególnych z nich są bardzo niepewne. Większość datowana jest na podstawie badań paleograficznych, czyli badań stylu pisma. Jednak paleografia dla tak starych zapisków opiera się na słabych podstawach, a badania utrudnia fakt, że większość zwojów nie jest datowana i brak jest innych datowanych dokumentów z tego okresu, które mogłyby posłużyć za materiał porównawczy. Dysponujemy niewieloma datowanymi manuskryptami aramejskimi i hebrajskimi z V i IV wieku przed naszą erą oraz datowanymi manuskryptami z początku II wieku n.e. Jak więc widać, luka, dla której nie mamy materiału porównawczego, pokrywa się z najbardziej prawdopodobnym okresem powstania zwojów.
Naukowcy z Uniwersytetów w Groningen, Danii Południowej, w Pizie oraz Uniwersytetu Katolickiego w Lowanium, pracujący w ramach projektu The Hands That Wrote the Bible połączyli datowanie radiowęglowe 24 zwojów z analizą paleograficzną wykonaną przez model sztucznej inteligencji. Datowane zwoje posłużyły jako wiarygodny punkt wyjścia dla określenia wieku manuskryptów metodą paleograficzną. Model Enoch wykorzystywał sieć neuronową wyspecjalizowaną w wykrywaniu wzorców i różnic w piśmie w zdigitalizowanych manuskryptach. Maszyna nauczyła się analizować zarówno geometryczne zmiany śladów atramentu na poziomie mikro – badając takie elementy jak zmiany nacisku, tekstury czy kierunku – jak i sam kształt liter.
Po treningu naukowcy przeanalizowali za pomocą Enocha 135 z około 1000 zwojów. Pierwsze wnioski z analizy zostały właśnie przedstawione na łamach PLOS One. Wynika z nich, że wiele zwojów jest starszych niż sądzono. Wyniki badań pokazały też, że należy zmienić pogląd na dwa style starożytnego pisma – hasmonejski i herodiański. Manuskrypty napisane w stylu hasmonejskim mogą być bowiem starsze niż obecne szacunki datujące je na lata 150–50 p.n.e. Również styl herodiański pojawił się wcześniej niż przypuszczano. To zaś wskazuje, że oba style pisma były używane jednocześnie od końca II wieku przed Chrystusem, a nie – jak się uważa – od połowy pierwszego wieku p.n.e.
Nowe datowanie manuskryptów w znaczącym stopniu zmienia nasze rozumienie zjawisk politycznych i intelektualnych, jakie zachodziły we wschodniej części Śródziemiomorza w okresie hellenistycznym i rzymskim. Rzuca nowe światło na poziom wykształcenia, opanowania umiejętności pisania i czytania, na urbanizację, rozwój kultury, wydarzenia polityczne, pojawienie się dynastii hasmonejskiej oraz rozwój różnych grup religijnych, w tym wczesnych chrześcijan.
Ponadto okazało się, że rękopisy 4QDanielc (4Q114) – czyli zwój znaleziony w 4. jaskini w Qumran, który zawiera fragment Księgi Daniela i jest trzecim (stąd litera c) rękopisem Daniela z tej jaskini, a 4Q114 to numer katalogowy – oraz 4QQoheleta (4Q109) są pierwszymi znanymi rękopisami biblijnymi, które mogą pochodzić z czasów życia ich autorów. Nie wiemy, kto ukończył Księgę Daniela, ale powszechnie uważa się, że została ona napisana około 160 roku przed naszą erą. Odnośnie Księgi Koheleta, której autorstwo tradycja przypisuje królowi Salomonowi, naukowcy są zgodni, że postała ona w okresie hellenistycznym, w III wieku p.n.e. Wykonane właśnie datowanie radiowęglowe 4Q114 oraz analiza 4Q109 za pomocą Enocha wskazują, że manuskrypty powstały – odpowiednio – w II i III wieku, zatem w czasie, gdy żyli ich prawdopodobni autorzy. Mamy więc do czynienia z kopiami wykonanymi jeszcze za ich życia.
Źródło: Dating ancient manuscripts using radiocarbon and AI-based writing style analysis
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Wydawana przez PWN seria „Wspaniałe eksperymenty dla dzieci” to świetna pozycja dla każdego dziecka i rodzica, który chce zainspirować swoje potomstwo. W każdym tomie znajdziemy po kilkadziesiąt eksperymentów.
Zainspiruj swoje dziecko do odkrywania nauki poprzez fascynujące eksperymenty, które bawią i uczą jednocześnie! Seria „Wspaniałe eksperymenty dla dzieci” to doskonały wybór dla małych odkrywców i ich rodzin. Każda książka oferuje wyjątkowe doświadczenia naukowe, które wprowadzają w świat biologii, fizyki i kulinariów, zgodnie z ideą STEAM – łączenia nauki, technologii, inżynierii, sztuki i matematyki.
Nowe tytuły w serii:
Ciało człowieka (autor: Orlena Kerek)
40 eksperymentów, które pomagają zrozumieć funkcjonowanie ludzkiego ciała i układów fizjologicznych.
Książka rozwija wiedzę o anatomii i zdrowiu poprzez zabawę, umożliwiając dzieciom poznanie swojego organizmu w praktyczny sposób.
Kuchnia (autor: Megan Olivia Hall)
50 smacznych doświadczeń naukowych, które łączą gotowanie z odkrywaniem tajemnic chemii i fizyki.
Dzieci i rodzice wspólnie uczą się o procesach zachodzących w kuchni, rozwijając umiejętności naukowe i inżynierskie.
Fizyka (autor: Erica Colón)
40 eksperymentów wyjaśniających podstawowe prawa fizyki, które wpływają na codzienne życie.
Dzięki książce dzieci uczą się formułować hipotezy, analizować dane i wyciągać wnioski – krok po kroku odkrywając świat fizycznych zjawisk.
Dlaczego warto?
Zabawa i nauka: Eksperymenty są proste, angażujące i pełne niespodzianek.
Praktyczna wiedza: Nauka poprzez działanie pomaga dzieciom lepiej zapamiętać informacje.
Rozwój umiejętności: Seria wspiera rozwój logicznego myślenia, kreatywności i współpracy.
Rodzinny czas: Książki zachęcają do wspólnego odkrywania nauki, co sprzyja budowaniu relacji.
Wejdźcie razem w świat nauki, gotowania i fascynujących odkryć z serią „Wspaniałe eksperymenty dla dzieci”!
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Pod wodami zatoki Lüderitz nurkowie odkryli, że Shark Island otaczają ludzkie kości i zardzewiałe, stalowe kajdany. Ludzie, których zmuszono do ich noszenia i których szczątki leżą pod wodą, zostali niemal całkowicie wymazani z namibijskiej i światowej historii. Nazwy ludów, do których należeli – Hererowie, Witbooiowie Nama, Nama z Bethanie – dla większości ludzi spoza Namibii nic nie znaczą.
To właśnie tam, na jednym z najmniej gościnnych wybrzeży Afryki, w dzisiejszej Nambii, dawnej niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej powstał pierwszy obóz zagłady. To w nim i podobnych mu miejscach Hererowie i Nama mieli zostać wytępieni. Na początku XX wieku w tym miejscu po raz pierwszy w praktyce zrealizowano idee, które już kilka dekad później na masową skalę naziści wprowadzili w Polsce i całej Europie Środkowej i Wschodniej.
Ludobójstwo w Afryce. Niemieckie zbrodnie kolonialne to jednocześnie tytuł i precyzyjny, i mylący. Bo tylko z pozoru książka Davida Olusogi i Caspera. W Erichsena traktuje o epizodzie niewiele znaczącym w historii świata. To, co wydarzyło się w dzisiejszej Nambii na początku XX wieku miało swoją kontynuację kilka dekad później w naszej części świata i dotknęło rodzin każdego z nas. A to tylko jeden z powodów, dla których warto po książkę sięgnąć.
Zacznijmy od najbardziej prozaicznego z nich. Książka jest po prostu świetnie napisana. Autorzy nie zanudzają. Czyta się ją czasami jak powieść przygodową, innym razem jak sensacyjną. Jednak sens nie został zatracony. To wciąż książka historyczna, opowiadająca jednak historię tak przerażającą, aktualną i – wbrew pozorom – nam bliską, że nie potrzebuje żadnych ubarwień czy efektów specjalnych, by wciągnąć czytelnika bez reszty.
Po drugie, opowiada o przerażającym, słabo znanym i przemilczanym, epizodzie historycznym. O zaplanowanym i konsekwentnie prowadzonym ludobójstwie oraz o stworzeniu na potrzeby tego planu obozów zagłady, w którym „rasy niższe” miały zniknąć, zgładzone niewolniczą pracą. Obóz na Shark Island był największym z nich. Nie jest jednak bohaterem opowieści. Są nim ludzie, ich motywy, działania, kierująca nimi ideologia. Obóz jest symbolem, kulminacją ciągu masakr, gwałtów i zbrodni takich jak wypędzenie ludzi na pustynię, by zginęli tam z pragnienia.
W końcu zaś – i ten aspekt może być szczególnie interesujący dla polskiego czytelnika – autorzy pokazują analogie pomiędzy tym, co Niemcy zrobili Afryce Południowo-Zachodniej, a tym, co niedługo później zrobili w Europie. Analogie same zresztą się nasuwają. Kolonialne patrole wyszukujące i mordujące tubylców – głównie kobiety i dzieci – to nic innego, jak późniejsze Einsatzgruppen. Nie są nam też obcy lekarze dokonujący na więźniach eksperymentów, ludzie zabijani głodem i ciężką pracą, czy prywatne firmy korzystające z siły roboczej zapewnianej przez obozy zagłady. Również koncepcje przestrzeni życiowej, czystek etnicznych i kolonizacji zdobytych terenów kojarzymy z naszej historii. Widzimy, że obozy II wojny światowej nie były aberracją, szaleństwem nazizmu, chwilowym amokiem, w który wpadli Niemcy zafascynowani Hitlerem. Były owocem polityki prowadzonej konsekwentnie przez dziesięciolecia przez państwo niemieckie.
Olusoga i Erichsen wcale nie uciekają od takich skojarzeń. Wręcz przeciwnie. Trzy ostatnie rozdziały poświęcili pokazaniu związków między teorią i praktyką nazizmu, a teorią i praktyką działań wdrożonych w Afryce Południowo-Zachodniej. A związki te są rozliczne. Od koncepcji filozoficznych i rasowych, po prawne i praktyczne realizowanie ludobójczych planów. Od osobistych związków urzędników, uczonych, żołnierzy, polityków i oficerów z afrykańską kolonią i nazizmem, po symbole, jak brunatne koszule SA, które zostały uszyte jako zapasowe umundurowanie kolonialnych Schutztruppe. Nigdy do Afryki nie dotarły i z czasem z zalegających w magazynach mundurów skorzystały bojówki partii Hitlera.
Herero i Nama przetrwali. Jednak w świecie, który tak dobrze pamięta hitlerowskie obozy zagłady, nigdy nie upowszechniła się wiedza o tym, skąd się one wzięły, gdzie narodziła się ich idea i gdzie po raz pierwszy sprawdzono je w praktyce. Prawda była skrzętnie ukrywana przez 100 lat. O zagładzie tych ludów mówiono głośno tylko raz, gdy po I wojnie światowej wykorzystano działania Niemiec do uzasadnienia odebrania im afrykańskich kolonii. Kilkanaście lat temu temat mocniej zaistniał w świadomości publicznej. Być może Ludobójstwo w Afryce Olusogi i Erichsena spowoduje, że nigdy już z niej nie zniknie.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Eksperci z CSIRO (Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation) agendy naukowej rządu Australii, stworzyli algorytm sztucznej inteligencji, który lepiej niż ludzcy specjaliści rozpoznaje płeć na podstawie wyglądu czaszki. Przyda się ono wszędzie tam, gdzie potrzebna jest dokładna szybka identyfikacja płci, na przykład podczas śledztw kryminalnych czy prac prowadzonych w związku z katastrofami naturalnymi.
Nowe narzędzie, stworzone przy pomocy naukowców z University of Western Australia, potrafi określić płeć na podstawie samej tylko czaszki z 97-procentową dokładnością. To znacznie lepszy wynik, niż 82-procentowa dokładność uzyskiwana przez ekspertów medycyny sądowej posługujących się tradycyjnymi metodami.
Algorytm sztucznej inteligencji sprawdzono na próbce 200 skanów z tomografu komputerowego, a uzyskane wyniki porównano z wynikami ludzi. "Nasze narzędzie określa płeć około 5-krotnie szybciej niż ludzie. To oznacza, że rodziny czekające na informacje o bliskich szybciej mogą otrzymać informacje. Narzędzie to może być dużą pomocą podczas badań antropologicznych, bardziej precyzyjnie określając płeć i pozwalając uniknąć błędów robionych przez ludzi", mówi doktor Hollie Min, jedna z autorek algorytmu.
Twórcy nowego narzędzia mają zamiar nadal je trenować, uwzględniając różne ludzkie populacje, co powinno nie tylko poprawić efektywność algorytmu, ale i spowodować, że będzie bardziej uniwersalny.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.