Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Dzieci i młodzież, które przeszły COVID-19, są narażone na większe ryzyko rozwoju cukrzycy
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Zdrowie i uroda
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Badacze z Harvard T.H. Chan School of Public Health postanowili zweryfikować wyniki wcześniejszych badań, które wskazywały na związek pomiędzy spożyciem ziemniaków a cukrzycą typu 2. Badania te nie dawały bowiem jednoznacznych wyników, często brak było w nich informacji o tym, w jaki sposób ziemniaki zostały przygotowane oraz o potencjalnych skutkach zastąpienia ziemniaków innym pożywieniem. Nasze badania sięgają głębiej, dają bardziej spójny obraz dzięki temu, że przyjrzeliśmy się różnym sposobom przygotowywania ziemniaków, śledziliśmy dietę badanych przez dekady i sprawdziliśmy, co się stanie, gdy ziemniaki zostaną zastąpione innym pożywieniem, mówi doktor Seyed Mohammad Mousavi z Wydziału Żywienia.
Naukowcy przeanalizowali dane 205 107 osób zgromadzone w Nurses’ Health Study, Nurses’ Health Study II oraz Health Professionals Follow-up Study. Uczestnicy tych badań przez ponad 30 lat regularnie wypełniali kwestionariusze, w których informowali o swojej codziennej diecie oraz o stanie zdrowia, stylu życia itp. itd. W czasie badań cukrzyca typu II została zdiagnozowana u 22 299 osób.
Na podstawie analizy tych informacji naukowcy z Harvarda stwierdzili, że frytki zwiększają ryzyko rozwoju cukrzycy. Spożywanie ich 3-krotnie w ciągu tygodnia zwiększało ryzyko zapadnięcia na cukrzycę aż o 20%. Natomiast w przypadku ziemniaków gotowanych, pieczonych i purée nie stwierdzono znaczącego zagrożenia. Jednocześnie jednak uczeni zauważyli, ze zastąpienie pełnymi produktami zbożowymi ziemniaków gotowanych, pieczonych lub purée zmniejsza ryzyko cukrzycy o 4%. W przypadku zastąpienia pełnymi zbożami frytek ryzyko spada o 19%.
Akademicy wykorzystali przy tym nowatorką metodę obliczeniową, która pozwoliła im oszacować korzyści z zastąpienia ziemniaków zbożami. Przydatność tej metody sprawdzili następnie na podstawie danych z 13 badań dotyczących skutków spożywania ziemniaków i 11 badań dotyczących spożywania pełnych ziaren. Wyniki ich obliczeń są w wysokim stopniu zgodne z wynikami analiz wspomnianych badań.
Nawet nieduże zmiany diety mogą mieć duży wpływ na ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. Ograniczenie spożycia ziemniaków, przede wszystkim frytek, i zastąpienie ich produktami z pełnego ziarna, może zmniejszyć ryzyko cukrzycy dla całej populacji, mówi współautor badań, profesor Walter Willett.
Wyniki badań zostały opublikowane na łamach The BMJ.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy znaleźli pierwsze bezpośrednie dowody wskazujące, że wirusy dróg oddechowych, takie jak SARS-CoV-2 czy wirus grypy, mogą obudzić uśpione komórki raka piersi i doprowadzić do pojawienia się przerzutów. Wyniki przeprowadzonych na myszach badań znajdują poparcie w obserwacjach, z których wynika, że u osób chorujących na raka piersi częściej pojawiały się przerzuty i częściej osoby takie umierały, jeśli zaraziły się SARS-CoV-2. Z naszych badań wynika, że osoby, które chorowały na nowotwory, mogą odnieść korzyści z działań zapobiegających zarażeniem wirusami dróg oddechowych, np. poprzez szczepienie się i przedyskutowanie z lekarzem innych metod ochrony, mówi współautor badań, profesor Juli Aguirre-Ghiso z Albert Einstein College of Medicine.
Rak piersi to drugi najbardziej rozpowszechniony nowotwór na świecie. W jego przypadku do większości zgonów dochodzi w wyniku przerzutowania guza, a przerzuty pojawiają się zwykle po długim okresie remisji, kiedy to nie obserwuje się żadnych oznak choroby. Zrozumienie mechanizmu, który powoduje, że rozsiane komórki nowotworowe powodują po okresie uśpienia wzrost guzów nowotworowych, jest niezwykle ważne dla walki z przerzutami. Autorzy najnowszych badań wykazali, że u myszy wirus grypy i SARS-CoV-2 powodują, że znajdujące się w płucach rozsiane komórki nowotworowe raka płuc tracą fenotyp prowadzący do uśpienia i w ciągu kilku dni od infekcji dochodzi do ich proliferacji, a w ciągu 2 tygodni pojawiają się liczne przerzuty.
Ta dramatyczna zmiana powiązana jest z interleukiną-6 (IL-6). Zidentyfikowanie IL-6 jako głównego czynnika reaktywującego rozsiane komórki nowotworowe sugeruje, że wykorzystanie inhibitorów IL-6 lub innych celowanych immunoterapii u osób z nowotworami, może zapobiegać wznowie choroby lub zmniejszyć ryzyko jej ponownego pojawienia się, mówi Aguirre-Ghiso.
Pandemia COVID-19 była unikatową okazją do zbadania wpływu infekcji wirusem dróg oddechowych na choroby nowotworowe. Autorzy badań przeanalizowali dwie duże bazy danych i znaleźli dowody na poparcie swojej hipotezy mówiącej, że wirusy dróg oddechowych są powiązane ze wznowami chorób nowotworowych u osób w fazie remisji.
Jedną z analizowanych baz była UK Biobank. Znajdują się w niej m.in. dane ponad 500 tysięcy osób, które przed pandemią cierpiały na nowotwory lub inne choroby. Naukowcy z Uniwersytetu w Utrechcie i Imperial College London skupili się na osobach, u których nowotwór wykryto na ponad 5 lat przed pandemią. Tak długi czas oznaczał, że u osób tych najprawdopodobniej nastąpiła remisja. Zidentyfikowali w ten sposób 487 osób, które w przeszłości miały nowotwory, a u których w czasie pandemii zdiagnozowano COVID-19. Grupę kontrolną stanowiło 4350 osób, które miały w przeszłości nowotwory, a które nie zachorowały na COVID-19. Po wykluczeniu osób, które zmarły na COVID okazało się, że u pacjentów nowotworowych ryzyko zgonu w wyniku raka było niemal 2-krotnie większe po infekcji. Najbardziej wyraźnie było to widać w ciągu pierwszego roku od infekcji, mówi doktor Roel Vermeulen. Szybkie postępy choroby nowotworowej u osób, które zaraziły się SARS-CoV-2 były podobne do szybkich postępów obserwowanych u myszy laboratoryjnych.
Drugą z wykorzystanych baz danych była U.S. Flatiron Health. Tutaj uczeni skupili się na danych kobiet ze zdiagnozowanym nowotworem piersi. Porównali częstotliwość przerzutów u 36 216 pań, u których nie zdiagnozowano COVID-19 z częstotliwością przerzutów u 532 kobiet, które na COVID-19 zachorowały. Losy pacjentek śledzono przez 52 miesiące. Okazało się, że kobiety, które zachorowały na COVID-19 były narażone na niemal 50% wyższe ryzyko pojawienia się przerzutów nowotworowych do płuc. To wskazuje, że osoby w remisji choroby nowotworowej są narażone na większe ryzyko przerzutów po infekcjach dróg oddechowych. Bardzo ważne jest tutaj podkreślenie, że podczas badań skupiliśmy się na okresie sprzed dostępności szczepionek przeciwko COVID-19, dodaje Vermeulen.
Uczeni planują poszerzyć zakres swoich badań na inne rodzaje nowotworów. Będą prowadzili zarówno eksperymenty laboratoryjne, jak i analizowali kolejne bazy danych. Infekcje układu oddechowego to stały element naszego życia, dlaczego chcemy dobrze zrozumieć ich długoterminowe konsekwencje, stwierdził doktor James DeGregori, dyrektor Centrum Nowotworów University of Colorado.
Szczegóły badań zostały opisane na łamach Nature.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Spożywanie słodzonych napojów odpowiada za miliony nowych przypadków cukrzycy typu 2. i chorób układu krążenia, informują naukowcy z Tufts University. Z artykułu opublikowanego na łamach Nature Medicine dowiadujemy się, że problem ten jest szczególnie widoczny w krajach rozwijających się. W Ameryce Łacińskiej słodzone napoje odpowiadają za 24% nowych przypadków cukrzycy i ponad 11% nowych przypadków chorób układu krążenia. W Afryce Subsaharyjskiej konsumpcja słodzonych napojów jest przyczyną ponad 21% nowych zachorowań na cukrzycę.
Laura Lara-Castor, Dariush Mozaffarian i ich zespół postawili sobie za zadanie ocenić, jak słodzone cukrem napoje wpłynęły w latach 1990–2020 na zachorowania na cukrzycę typu 2. i choroby układu krążenia w 184 krajach świata. Z ich analiz wynika, że w 2020 roku z powodu spożywania napojów słodzonych cukrem na całym świecie pojawiło się 2,2 miliona nowych przypadków cukrzycy i 1,2 miliona nowych przypadków chorób układu krążenia. Napoje odpowiadają więc za rozwój 9,8% nowych zachorowań na cukrzycę i 3,1% nowych zachorowań na choroby układu krążenia. Słodzone napoje w większym stopniu przyczyniały się do chorób mężczyzn niż kobiet, młodszych niż starszych, osób lepiej wykształconych od gorzej wykształconych oraz osób mieszkających w miastach niż na wsiach.
Krajami najbardziej dotkniętymi negatywnymi skutkami spożywania napojów słodzonych cukrem są Kolumbia, Meksyk i RPA. W Kolumbii aż 48% nowych przypadków cukrzycy powiązano ze spożywaniem napojów słodzonych, w Meksyku było to niemal 33%, a w RPA 27,6% i 14,6% chorób układu krążenia.
Słodzone napoje są szybko wchłaniane, mają niewielką wartość odżywczą, ale powodują gwałtowne skoki poziomu cukru we krwi. Ich regularne spożywanie prowadzi do otyłości, insulinooporności oraz licznych problemów zdrowotnych związanych z chorobami serca i chorobami układu krążenia.
Czym jednak są napoje słodzone? Zostały one zdefiniowane jako napoje z dodatkiem cukru, które dostarczają co najmniej 50 kcal na 220 ml napoju. W definicji tej mieszczą się samodzielnie wykonane lub komercyjnie dostępne napoje niegazowane, gazowane, energetyki, napoje owocowe, aguas frescas, lemoniady i poncze. Nie obejmuje ona 100-procentowych naturalnych soków owocowych i warzywnych, niskokalorycznych napojów słodzonych słodzikami oraz słodzonego mleka. W swojej analizie badacze wykorzystali dane o spożyciu słodzonych napojów pochodzące z Global Dietary Database, w której zawarto między innymi informacje o spożyciu napojów słodzonych przez 2,9 miliona osób ze 118 krajów reprezentujących 87,1% populacji świata.
Analiza wykazała, że przeciętny dorosły człowiek spożywa tygodniowo 2,6 porcji – jedna porcja to wspomniane ok. 220 ml – takich napojów. Najmniejsze spożycie (0,7 porcji) odnotowano w Azji Południowej, najwyższe zaś (7,3 porcji) w Ameryce Łacińskiej.
Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Nature Medicine.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Niskocukrowa dieta matki w czasie ciąży oraz dziecka przez dwa lata po urodzeniu, znacząco zmniejsza ryzyko rozwoju cukrzycy i nadciśnienia u dorosłego człowieka. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, Uniwersytetu Południowej Kalifornii (USC) w Los Angeles i kanadyjskiego McGill University w Montrealu zauważyli, że dzieci, które przez pierwszych 1000 dni od poczęcia spożywały niewiele cukru, miały o 35% mniejsze ryzyko rozwoju cukrzycy typu II i o 20% mniejsze ryzyko rozwoju nadciśnienia w dorosłym życiu.
Już ograniczenie ekspozycji na cukier przed urodzeniem wiązało się z obniżeniem ryzyka wystąpienia tych chorób, a ograniczenie cukru po urodzeniu dodatkowo zwiększa uzyskane korzyści. Naukowcy wykorzystali w swoich badaniach niezamierzony naturalny eksperyment, jakim była II wojna światowa. Sprawdzili, jak ówczesna polityka racjonowania cukru wpłynęła długoterminowo na zdrowie obywateli.
W Wielkiej Brytanii racjonowanie cukru rozpoczęto w 1942 roku, a zakończono je dopiero we wrześniu 1953 roku. Naukowcy wykorzystali bazę danych U.K. Biobank. Znajdują się w niej dane genetyczne, medyczne, informacje dotyczące stylu życia i innych czynników ryzyka olbrzymiej liczby obywateli. Dzięki niej mogli porównać zdrowie dorosłych mieszkańców Wielkiej Brytanii z czasów przed ograniczenia sprzedaży cukru i po niej.
Badania długoterminowych skutków spożywania cukru dodawanego do żywności jest trudne. Ciężko jest bowiem znaleźć takie sytuacje, gdy duże grupy społeczeństwa na początkowych etapach życia mają do czynienia z różnymi składnikami odżywczymi, a potem śledzić tych losy tych ludzi przez kolejnych 50 czy 60 lat, mówi główna autorka badań, Tadeja Gracner z USC.
Gdy cukier był racjonowany, średnie spożycie na głowę wynosiło 40 gramów dziennie. Po zakończeniu ograniczeń zwiększyło się ono do około 80 gramów dziennie. Co ważne dla badań, racjonowanie żywności w czasie wojny nie wiązało się z ekstremalnymi ograniczeniami składników odżywczych. W tym czasie dieta przeciętnego mieszkańca Wielkiej Brytanii była mniej więcej zgodna z obecnymi zaleceniami WHO czy amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, które radzą, by dzieci do 2. roku życia nie spożywały w ogóle dodatkowego cukru, a spożycie u dorosłych nie przekraczało 50 gramów (12 łyżeczek) dziennie.
Natychmiastowy olbrzymi wzrost spożycia cukru po zniesieniu restrykcji, który nie wiązał się ze wzrostem spożycia innych rodzajów żywności, stał się więc interesującym przypadkiem naturalnego eksperymentu. Ludzie zostali wystawieni na ekspozycję różnych ilości cukru na samym początku życia, w zależności od tego, czy zostali poczęci bądź urodzili się przed czy po wrześniu 1953 roku. To pozwoliło na porównanie tych, którzy zostali poczęci lub urodzili się w czasach, gdy cukier racjonowano, z tymi, z czasów po zniesieniu ograniczeń.
Naukowcy porównali więc tak wyodrębnione dwie grupy osób i stwierdzili, że ci, którzy przez 1000 dni od poczęcia spożywali mniej cukru, byli narażeni na mniejsze ryzyko cukrzycy i nadciśnienia. Jednak to nie wszystko. W grupie tej, jeśli już ktoś zapadł an cukrzycę, to pojawiała się ona cztery lata później, a w przypadku nadciśnienia było to dwa lata później, niż chorowały osoby spożywające więcej cukru w ciągu pierwszych 1000 dni życia. Co ważne, już mniejsze spożycie cukru w łonie matki zapewniało korzyści zdrowotne kilkadziesiąt lat później. Wyniki badań pokazują, jak ważne jest znaczące zmniejszenia spożycia cukru przez kobietę w ciąży, gdyż ograniczenie cukru dziecku po urodzeniu jest o tyle trudne, że cukier dodawany jest bardzo wielu produktów spożywczych, a dzieci są bez przerwy bombardowane reklamami słodyczy.
Średnie miesięczne koszty ekonomiczne cukrzycy w USA wynoszą 1000 USD na osobę. Ponadto cukrzyca skraca oczekiwany czas życia, a im wcześniej się pojawi, tym większa jest utrata lat życia. Wynosi ona 3-4 lata na każdą dekadę, zatem osoba, która zapadła na cukrzycę w wieku 30 lat może żyć o 6–8 lat krócej, niż osoba, u której choroba pojawiła się w wieku 50 lat.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny otrzymali Katalin Karikó i Drew Weissmann za odkrycia, które umożliwiły opracowanie efektywnych szczepionek mRNA przeciwko COVID-19. W uzasadnieniu przyznania nagrody czytamy, że prace Karikó i Wiessmanna w olbrzymim stopniu zmieniły rozumienie, w jaki sposób mRNA wchodzi w interakcje na naszym układem odpornościowym". Tym samym laureaci przyczynili się do bezprecedensowo szybkiego tempa rozwoju szczepionek, w czasie trwania jednego z największych zagrożeń dla ludzkiego życia w czasach współczesnych.
Już w latach 80. opracowano metodę wytwarzania mRNA w kulturach komórkowych. Jednak nie potrafiono wykorzystać takiego mRNA w celach terapeutycznych. Było ono nie tylko niestabilne i nie wiedziano, w jaki sposób dostarczyć je do organizmu biorcy, ale również zwiększało ono stan zapalny. Węgierska biochemik, Katalin Karikó, pracowała nad użyciem mRNA w celach terapeutycznych już od początku lat 90, gdy była profesorem na University of Pennsylvania. Tam poznała immunologa Drew Weissmana, którego interesowały komórki dendrytyczne i ich rola w układzie odpornościowym.
Efektem współpracy obojga naukowców było spostrzeżenie, że komórki dendrytyczne rozpoznają uzyskane in vitro mRNA jako obcą substancję, co prowadzi co ich aktywowania i unicestwienia mRNA. Uczeni zaczęli zastanawiać się, dlaczego do takie aktywacji prowadzi mRNA transkrybowane in vitro, ale już nie mRNA z komórek ssaków. Uznali, że pomiędzy oboma typami mRNA muszą istnieć jakieś ważne różnice, na które reagują komórki dendrytyczne. Naukowcy wiedzieli, że RNA w komórkach ssaków jest często zmieniane chemicznie, podczas gdy proces taki nie zachodzi podczas transkrypcji in vitro. Zaczęli więc tworzyć różne odmiany mRNA i sprawdzali, jak reagują nań komórki dendrytyczne.
W końcu udało się stworzyć takie cząsteczki mRNA, które były stabilne, a po wprowadzeniu do organizmu nie wywoływały reakcji zapalnej. Przełomowa praca na ten temat ukazała się w 2005 roku. Później Karikó i Weissmann opublikowali w 2008 i 2010 roku wyniki swoich kolejnych badań, w których wykazali, że odpowiednio zmodyfikowane mRNA znacząco zwiększa produkcję protein. W ten sposób wyeliminowali główne przeszkody, które uniemożliwiały wykorzystanie mRNA w praktyce klinicznej.
Dzięki temu mRNA zainteresowały się firmy farmaceutyczne, które zaczęły pracować nad użyciem mRNA w szczepionkach przeciwko wirusom Zika i MERS-CoV. Gdy więc wybuchła pandemia COVID-19 możliwe stało się, dzięki odkryciom Karikó i Weissmanna, oraz trwającym od lat pracom, rekordowo szybkie stworzenie szczepionek.
Dzięki temu odkryciu udało się skrócić proces, dzięki czemu szczepionkę podajemy tylko jako stosunkowo krótką cząsteczkę mRNA i cały trik polegał na tym, aby ta cząsteczka była cząsteczką stabilną. Normalnie mRNA jest cząsteczką dość niestabilną i trudno byłoby wyprodukować na ich podstawie taką ilość białka, która zdążyłaby wywołać reakcję immunologiczną w organizmie. Ta Nagroda Nobla jest m.in. za to, że udało się te cząsteczki mRNA ustabilizować, podać do organizmu i wywołują one odpowiedź immunologiczną, uodparniają nas na na wirusa, być może w przyszłości bakterie, mogą mieć zastosowanie w leczeniu nowotworów, powiedziała Rzeczpospolitej profesor Katarzyna Tońska z Uniwersytetu Warszawskiego.
Myślę, że przed nami jest drukowanie szczepionek, czyli dosłownie przesyłanie sekwencji z jakiegoś ośrodka, który na bieżąco śledzi zagrożenia i na całym świecie produkcja już tego samego dnia i w ciągu kilku dni czy tygodni gotowe preparaty dla wszystkich. To jest przełom. Chcę podkreślić, że odkrycie noblistów zeszło się z możliwości technologicznymi pozwalającymi mRNA sekwencjonować szybko, tanio i dobrze. Bez tego odkrycie byłoby zawieszone w próżni, dodał profesor Rafał Płoski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.