Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Wielkanoc - jak przetrwać czas żałoby podczas świąt?
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Artykuły
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Wśród przyrodników badania tanatologiczne (tanatologia to nauka o śmierci) nie są zbyt popularne. Jak podkreśla prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, przez długi czas znajdowały się [one] gdzieś pomiędzy nadmierną wyobraźnią badaczy a zestawem mitów. Odnosząc się do tego, czy ptaki przeżywają żałobę, uczony stwierdził, że naukowcy od lat się o to spierają.
Ornitolodzy, którzy twardo stąpają po ziemi, wolą wybierać bardziej namacalne tematy, np. zagadnienie licznej obecności ptaków na cmentarzach. Kwestiami radzenia sobie przez zwierzęta ze śmiercią bliskich o tyle warto się jednak zajmować, że śmierć to w końcu część życia osobnika.
Poznając przyczynę śmierci, mogą się chronić przed zagrożeniami
Pierwsze obserwacje ptasiej żałoby opierały się raczej na przekonaniach, że to, co robią niektóre gatunki – na przykład sroki i inne ptaki krukowate – czyli gromadzenie się wokół martwego osobnika, wydawanie smutnych, alarmowych głosów, a nawet przynoszenie źdźbeł trawy i patyczków, przypomina ludzkie pogrzeby - mówi profesor. Można, oczywiście, wpaść w pułapkę nadmiernej antropomorfizacji, ale należy pamiętać, że takie zachowania mają swoje uzasadnienie. Poznanie przyczyny śmierci pomaga zrozumieć niebezpieczeństwa czyhające na inne osobniki. Nie zaskakuje zatem, że chcą one to zagadnienie bliżej poznać, a przy okazji pewnie, zwłaszcza gdy strata dotyczy bliskiego osobnika [partnera czy potomstwa], poznanie śmierci może wywoływać smutek.
Badania nad krukowatymi
Prof. Tryjanowski przypomina, że w 2012 r. naukowcy z USA wykazali eksperymentalnie, że należące do krukowatych modrowronki kalifornijskie (Aphelocoma californica) nawołują się i zlatują do martwego osobnika. Wyniki badania trójosobowego zespołu z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis ukazały się w piśmie Animal Behaviour (Western scrub-jay funerals: cacophonous aggregations in response to dead conspecifics).
W zeszłym roku w piśmie Behavioural Brain Research ukazał się zaś artykuł pt. Brain activity underlying American crow processing of encounters with dead conspecifics. Jego autorzy chcieli sprawdzić, co dzieje się w mózgu wrony amerykańskiej (Corvus brachyrhynchos), gdy spotyka martwego ptaka. W badaniu zastosowano pozytonową tomografię emisyjną z wykorzystaniem fludeoksyglukozy (FDG-PET). Gdy wrony amerykańskie widziały martwą wronę, w mózgach uruchamiały się inne ośrodki (m.in. te odpowiedzialne za podejmowanie decyzji i pamięć długoterminową), niż gdy spotykały innego martwego ptaka (akurat w tych badaniach tym innym gatunkiem była szarobrewka śpiewna). Poza tym naukowcy zauważyli, że w wyniku powtarzającej się ekspozycji ptaki przyzwyczajały się i obojętniały na problem śmierci.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Kolorowe pisanki nierozerwalnie wiążą się z Wielkanocą. Same jajka miały znaczenie symboliczne już epoce przedchrześcijańskiej. Poganie uznawali je za symbol odnowienia, nowego życia. Wczesne chrześcijaństwo przyjęło tę symbolikę, odnosząc ją do Jezusa Chrystusa oraz do nowego życia dla wiernych wyznawców Zbawiciela. Jednak zwyczaj malowania jajek w kontekście Wielkanocy najprawdopodobniej pojawił się dopiero w XIII wieku.
W tym czasie Kościół zabraniał spożywania mięsa i nabiału (w tym jajek) przez cały okres Wielkiego Postu. Jednak kury – które były ważnym źródłem protein – nie przestawały się nieść. Oznaczało to olbrzymie marnotrawstwo ważnego źródła białka. Kościelne przepisy nie zabraniały jednak przechowywania jajek. Dlatego też te jajka, które kury zniosły pod koniec Wielkiego Postu, gotowano na twardo, gdyż w takim stanie można było je przechować do czasu zakończenia okresu wielkopostnego. A okres ten kończy Wielkanoc. Nic więc dziwnego, że Wielkanoc zaczęła kojarzyć się z przechowywanymi ugotowanymi na twardo jajkami. Z czasem takie jajka zaczęto ozdabiać. Tak prawdopodobnie powstała znana nam obecnie pisanka.
Tradycja pisanek liczy sobie więc co najmniej kilkaset lat. Przechodziła w tym czasie zmienne koleje losów. Wiele z wzorów czy technik byłoby już zapomnianych, gdyby nie twórcy, którzy kultywują tradycję zdobienia jajek.
Pani Danuta Sroka jest jedną z najbardziej interesujących polskich twórczyń pisanek. Tworzyła je już w dzieciństwie, początkowo pod okiem babci. Od 1995 roku dokumentuje swoje prace. Pani Danuta ozdabia wydmuszki kurze, gęsie i strusie. Wykorzystuje przy tym różne techniki, w tym te najbardziej znane: batikowe (wosk), skrobane (rytownicze), naklejane (wycinanki) oraz złocone. Jak powiedziała portalowi Katolsk.no jajka wielkanocne pisane woskiem przypisane są do regionu lubelskiego, opoczyńskiego i podlaskiego. Pisanki skrobane utożsamia się z Opolszczyzną, oklejane występują na Kurpiach, a naklejane w regionie łowickim. Muszę jednak podkreślić, że przypisanie jakiegoś typu pisanek tylko do wybranych regionów jest bardzo dużym uproszczeniem. W rzeczywistości pisanki w tych samych technikach występują w całej Polsce. Zajmują się nimi ludzie z pasją, często nie zastanawiając się nad ich pochodzeniem i klasyfikacją.
Ulubionym typem artystki są pisanki drapane. Wstępnie nie wymagają wiele obróbki. Oprócz zrobienia wydmuszki, ufarbowania na jeden kolor i wysuszenia, nie potrzebują niczego więcej. Wystarczy je tylko na koniec… wydrapać. Wykonuję te pisanki już od wielu lat i muszę przyznać, że są coraz bardziej deprymujące… Długo zastanawiam się nad wzorem, niczego nigdzie nie podglądam, z premedytacją unikam patrzenia na własne wcześniejsze prace… Na początku twórczości postawiłam sobie za punkt honoru nigdy nie powtórzyć żadnego wzoru, a z biegiem lat staje się to coraz trudniejsze, mówi pani Danuta.
Początkującym twórcom pisanek oraz rodzicom, którzy chcą po prostu zrobić je z dziećmi, artystka zaleca pisaki, bibułkę czy kolorowy papier i nożyczki. Tradycyjne techniki pisankowe są bowiem naprawdę trudne. Nieustannie zadziwia mnie odwaga ludzi, którzy zaopatrują się w kistkę (lejek do pisanek batikowych) tuż przed samymi świętami z rozbrajająca ufnością, że przygotują sobie szybko udane pisanki! A batik w pisankach jest jedną z najtrudniejszych i pracochłonnych technik, jeśli nie najtrudniejszą. Kistka jest mechanicznie bardzo kapryśnym i nieprzewidywalnym narzędziem. Trzeba długo ćwiczyć, żeby ją „wyczuć”. Dla mnie pisanki batikowe to „wyższa szkoła jazdy”. Wykonuję je rzadko, ale mam do nich ogromny sentyment, bo przypominają mi babcię, od której nauczyłam się je robić.
Pani Danuta tak wspomina swoje pierwsze doświadczenia z batikiem. Swoją pierwszą kistkę zobaczyłam w wieku 6-7 lat. Babcia zawołała mnie do siebie, wycięła kawałek blaszki z puszki po konserwie, zwinęła w lejek i przymocowała drutem do patyczka. Nałożyła do lejka strasznie ciemnego wosku z szuflady w starym kredensie, rozgrzała nad świeczką i… ot tak sobie, lekko i zgrabnie, z tajemniczym uśmiechem na twarzy, zaczęła pisać po skorupce. Potem pisanka trafiła do wywaru z cebuli. Prawdziwa magia zaczęła się, gdy jajko było ugotowane, a babcia delikatnie, jeszcze gorące, wycierała je w szmatce. Spod wosku wyjrzały wiatraczki, pazurki, grabki i słońce. Pamiętam swój ogromny zachwyt, który trwa zresztą do dziś. Samego jednak pisaka jeszcze długo nie dostałam do ręki.
Prostsze są pisanki malowane kolorowymi woskami, Nakłada się je szpilką, a nałożonego wosku już się nie usuwa. W ten sposób szybko możemy osiągnąć spektakularne efekty. Uzależnione, oczywiście, od naszych zdolności plastycznych. Wiele satysfakcji dają też naklejanki. Pani Danuta szczególnie upodobała sobie wzory wycinanki koszaliński, której jest autorką.
Ulubione pisanki Danuty Sroki, pisanki drapane, powstają poprzez ufarbowanie wydmuszki na gorąco w jednym kolorze (w wywarach z warzyw lub barwnikach syntetycznych) i wydrapanie na nich wzoru ostrym narzędziem. Pani Danuta używa skalpela.
Spod ręki artystki wychodzą też pisanki wycinankowe. Danuta Sroka wykonuje je z papieru glansowanego. Główny element dekoracyjny stanowi tutaj wycinanka koszalińska. Podczas pracy nad nią wzór nie jest rysowany na papierze, a wychodzi bezpośrednio spod ręki. Tylko dwie rzeczy artystka uważa za kłopotliwe w tej dziedzinie: zdobycie odpowiednich nożyczek i przyklejanie wycinanek na powierzchnię jajka. Zasadnicze znaczenie w wycinankarstwie ma znajomość symetrii osiowej i precyzja w wycinaniu drobnych detali, czytamy na witrynie Agnusek.com.
Stosunkowo nową techniką w pisankarstwie są pisanki złocone. Powstają one w kilku etapach. Najpierw należy jajka pomalować na jeden kolor, następnie czarnym tuszem za pomocą stalówki nanoszone są kontury wzoru. Kontury wypełnia się złotą emalią (lakier i osobno złoty metalowy pigment) za pomocą pędzelka. Na koniec ponownie kontruje się złocone kształty.
Nie można też zapomnieć o najtrudniejszej z technik – batiku. Tutaj potrzebujemy kilku kolorowych farb, naturalnego wosku, pisaka (szpilki lub kopystki), podgrzewacza (świeczki, lampki naftowej) oraz naturalnego kwasu. Zajrzyjmy ponownie na witrynę Agnusek.com: technika batikowa na pisankach polega na nanoszeniu na przemian kolejnych warstwo wosku i farbowania w barwnikach w kolejności od barwy najjaśniejszej do coraz ciemniejszej. Na końcu autorka całkowicie usuwa wosk z pisanki odsłaniając wzór. To jednak tylko jeden z czterech typów batiku.
Typ drugi to pisanki wstępnie zafarbowane na jeden kolor, wypisane woskiem, a następnie trawione kwasem. W ten sposób powstają pisanki batikowe trawione, które charakteryzują się tym, że wzór na pisance jest ciemniejszy niż tło. Trzeci rodzaj pisanek batikowych to te, gdzie jajka w naturalny kolorze pisze się woskiem. Wosk jest pozostawiany lub częściowo tylko usuwany. W końcu rodzaj czwarty to białe jajka na których pisze się kolorowymi woskami.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Wesołych Świąt Wielkanocnych, odpoczynku, radosnych chwil spędzonych z rodziną i niezbyt mokrego dyngusa (choć słoneczna pogoda może zachęcać do szaleństw) życzą Ania, Jacek i Mariusz :)
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Po 17 dniach żałoby orka Tahlequah porzuciła swoje zmarłe młode. Historia matki, która przez tak długi czas nie chciała porzucić ciała swojego dziecka i transportowała je ze sobą na odległość 1600 kilometrów poruszyła wiele osób na całym świecie, jednak orki nie są jedynymi zwierzętami, które przeżywają żałobę. Od wielu lat naukowcy donoszą o obserwacjach zwierząt, które najwyraźniej odczuwają żal, smutek i żałobę po śmierci swoich bliskich. Zdobywamy kolejne dowody na to, że zwierzęta są znacznie bardziej podobne do ludzi, niż jesteśmy skłonni to przyznać.
Żałoba wydaje się najbardziej powszechna u zwierząt prowadzących wysoce społeczny tryb życia. To logiczne. Gdy żyjemy w grupie, w otoczeniu rodziny, obchodzi nas śmierć członka rodziny czy kogoś znajomego. Te zwierzęta, które prowadza samotny tryb życia i nie opiekują się swoim potomstwem, nie mają po kim odczuwać żałoby.
Przypadek Tahlequah to kolejne doniesienie o orce, która nie rozstaje się z martwym dzieckiem. Podobnie czynią inne walenie, jak delfiny czy wieloryby. Wielokrotnie obserwowano, jak np. delfiny wystawiały głowy swoich martwych towarzyszy nad wodę, jakby chciały pomóc im oddychać.
Żałobę obserwowano też u słoni. Obserwacje pokazały, że zwracają one uwagę na kości innych słoni, a gdy przechodzą obok martwego zwierzęcia swojego gatunku są wyraźnie poruszone. Słonie potrafią całymi dniami czuwać przy martwym członku swojego stada, kołysząc się w przód i w tył i dotykając jego ciała.
W ubiegłym roku poinformowano zaś o niezwykłych obserwacjach, wskazujących, że pekari, zwierzęta spokrewnione ze świniami, również odczuwają żałobę. Uczeń z Arizony, który znalazł martwe pekari, w ramach projektu szkolnego ustawił w pobliżu zwłok kamerę. Nagrał niezwykły film, który zaskoczył specjalistów. Okazało się, że zwłoki były wielokrotnie odwiedzane przez inne pekari z tego samego stada. Zwierzęta przychodziły pojedynczo lub parami i stały przy zmarłym towarzyszu. Czasami trącały go pyskami, czasami kładły się obok i spały.
Najłatwiej zrozumieć nam zachowania naszych najbliższych krewnych, małp. Niedawno dowiedzieliśmy się o wypadku, jaki miał miejsce w jednym ze stad rokselan. Samica spadła z drzewa i uderzyła głową o kamień. Jej partner usiadł obok umierającej i delikatnie ją dotykał. Gdy zmarła spędził z nią jeszcze kilka minut delikatnie ciągnąc ją za dłoń, a później odszedł. Zdaniem behawiorystów, to dowód zrozumienia przez zwierzę ostateczności śmierci.
Znamy też przypadki szympansic, które czasami przez całe tygodnie nosiły martwe młode. Zaobserwowano też przypadek, gdy zmarła trzymana w niewoli szympansica Pansy. Inni członkowie jej stada przyszli, oczyścili jej ciało, a następnie unikali miejsca, gdzie Pansy leżała. Przypomina to ludzkie rytuały pogrzebowe.
Nie wszystkie naczelne obchodzą długotrwałą żałobę. Niewykluczone, że decydująca rolę odgrywa tutaj środowisko. Tam, gdzie jest gorąco i wilgotno zwłoki szybko się rozkładają, co zmusza zwierzęta do ich porzucenia. Z drugiej jednak strony dżelady brunatne, które żyją w chłodnym klimacie, noszą swoje zmarłe młode nawet przez 48 dni.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Kolorowych jajek życzymy. I ciast smacznych oraz innych frykasów.
A do tego słodkich baranków cukrowych i dużo mokrego w poniedziałek. Odpoczynku (także od Internetu) i uśmiechu (nie tylko podczas Świąt).
Ania i Mariusz
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.