Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wyjątkowa operacja we Wrocławiu. Pacjent ma teraz 2 urządzenia regulujące pracę serca

Rekomendowane odpowiedzi

W 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu (4. WSK) przeprowadzono wyjątkowy zabieg. Jak podkreślono w komunikacie placówki, jeden z nielicznych tego typu w Polsce. Siedemdziesięcioczteroletni pacjent ma teraz 2 urządzenia regulujące pracę serca.

Wcześniej panu Andrzejowi Połątkiewiczowi wszczepiono podskórny kardiowerter-defibrylator. Ponieważ od jakiegoś czasu czuł się coraz gorzej (niskiemu tętnu towarzyszyła męczliwość, problemy z oddychaniem i poruszaniem się), kardiolodzy z Pracowni Elektrofizjologii stwierdzili, że choremu może pomóc wszczepienie stymulatora serca.

Okazało się, że pacjent wymaga stałej stymulacji, bo jego serce pracuje za wolno. Częstość akcji serca spada poniżej 40 uderzeń na minutę, no i my musimy to serce przyspieszyć i doprowadzić do tego, żeby pracowało na przykład 60 uderzeń na minutę - tłumaczył Radiu Wrocław główny operator dr hab. n. med. Dariusz Jagielski.

Można było wykorzystać stymulator z elektrodą, którą wprowadza się do serca przez układ żylny - ostatecznie elektroda znajduje się w sercu, a stymulator pod skórą, pod lewym obojczykiem - lub o wiele mniejszy stymulator bezelektrodowy Micra. Ten drugi wszczepia się bezpośrednio do serca, z dostępu przez żyłę udową. Dr hab. n. med. Jagielski podkreślił, że przez to, że kiedyś pan Andrzej przeszedł odelektrodowe zapalenie wsierdzia, wybór był oczywisty.

Wszystko zostało zrobione w taki sposób, by kardiowerter-defibrylator i stymulator nie zakłócały sobie wzajemnie pracy.

W trakcie implantacji Micry lekarze skorzystali [...], jako pierwsi w Polsce, z systemu LinkOR. To zestaw urządzeń optycznych (kamery, ekran), które służą do rejestracji zabiegu oraz ewentualnej konsultacji ze specjalistą [...] - napisano w komunikacie 4. WSK.

Siedemdziesięcioczteroletni wrocławian mówi, że po zabiegu kłopoty z sercem ustąpiły. [Teraz] bije [ono] równo, 61 razy na minutę. Jego córka przyznaje, że poprawa była widoczna od razu po opuszczeniu sali operacyjnej.

Pan Andrzej choruje od wielu lat. W 2010 r. w ramach profilaktyki wtórnej nagłego zatrzymania krążenia przeszedł implantację kardiowertera-defibrylatora. W 2011 i 2014 r. przeprowadzono u niego ablacje podłoża anatomicznego częstoskurczu komorowego. W czerwcu 2014 r. kardiowerter-defibrylator wymieniono. W listopadzie 2016 r. urządzenie trzeba było usunąć z powodu infekcyjnego odelektrodowego zapalenia wsierdzia. Miesiąc później pacjentowi implantowano podskórny kardiowerter-defibrylator. W kwietniu 2021 r. wymieniono go ze względu na wyczerpanie baterii.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Posługując się jedynym w Polsce robotem ortopedycznym NAVIO, 78-letniej pacjentce wszczepiono w Klinice Ortopedii i Rehabilitacji Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM) endoprotezę stawu kolanowego. Robot mapuje w trakcie zabiegu powierzchnię chorego stawu, dlatego nie trzeba wcześniej wykonywać badania RTG. Jak podkreślono w relacji prasowej WUM, pozwala to również przeprowadzić zabieg z dużo większą precyzją. W trakcie wstawiania endoprotezy limit błędu wynosi tylko 1 mm, więc ludzkie oko często nie jest w stanie zauważyć tak małej różnicy. Robot posiada czułość rzędu 0,5 mm, dzięki czemu implant wprowadzany jest w najlepszym ułożeniu i w sposób optymalny dla pacjenta.
      Niezwykle precyzyjne urządzenie
      Endoprotezoplastyka stawu kolanowego z użyciem robota to przełom w leczeniu choroby zwyrodnieniowej. Niezwykle precyzyjne urządzenie pozwala osiągać znacząco lepsze i przewidywalne wyniki zabiegu. Na obecną chwilę nie da się tego zrobić lepiej. Zwykle tkanki miękkie muszą się zaadaptować, trwa to czasem pół roku, czasem rok. Po takim zabiegu nie trzeba czekać na adaptację, wszystko jest idealnie zbalansowane. Mniej naruszamy kości, mniej ingerujemy w staw. Pacjenci biorą więc mniej leków przeciwbólowych, przeciwzapalnych i poprawiających krążenie – opowiada o stosowaniu NAVIO kierownik Kliniki, dr hab. Artur Stolarczyk.
      Korzyści dla pacjenta
      Po zastosowaniu robota ból pooperacyjny jest mniejszy. Można też wcześniej zacząć rehabilitację. Poza tym specjaliści z WUM wspominają o skróconej hospitalizacji (zwykle pacjent opuszcza szpital już 2 dni po operacji). Co istotne, taki zabieg zwiększa przeżywalność implantów i zmniejsza liczbę zabiegów rewizyjnych.
      Dzięki wykorzystywaniu NAVIO Klinika Ortopedii i Rehabilitacji będzie mogła podwoić liczbę wykonywanych zabiegów wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pierwszą w Polsce operację wszczepienia pionierskich, aktywnych implantów wykorzystujących przewodnictwo kostne dźwięku przeprowadzili specjaliści Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach. To nowy etap w leczeniu zaburzeń słuchu występujących w obrębie ucha zewnętrznego i środkowego – twierdzi prof. Henryk Skarżyński.
      W informacji przekazanej PAP główny wykonawca zabiegu, prof. Skarżyński poinformował, że zastosowano urządzenie o nazwie BONEBRIDGE BCI 602 wykorzystujące zjawisko przewodnictwa kostnego. Polega ono na przekazywaniu sygnału dźwiękowego przez kości czaszki bezpośrednio do ucha wewnętrznego.
      Odbywa się to w ten sposób, że kości czaszki są stymulowane drganiami mechanicznymi. Drgania te kierowane są bezpośrednio do ucha wewnętrznego, gdzie następuje ich przetwarzanie podobnie jak w przypadku normalnie docierających dźwięków (pomijany jest odcinek między uchem zewnętrznym a środkowym).
      Nowy aparat, który to umożliwia, składa się z dwóch części: zewnętrznej, którą stanowi procesor mowy, oraz wewnętrznej, całkowicie schowanej pod skórą pacjenta.
      Prof. Skarżyński wyjaśnia, że system ten przeznaczony jest dla osób z trwałym ubytkiem słuchu po różnych operacjach ucha zewnętrznego i środkowego, a także z wadami rozwojowymi ucha zewnętrznego i środkowego oraz z głuchotą jednostronną. Mogą z niego korzystać również pacjenci z wrodzoną mikrocją i atrezją przewodu słuchowego zewnętrznego. Są to wady wrodzone polegające na całkowitym (anocja) lub częściowym (mikrocja) braku małżowin usznych.
      Nowe implanty mogą poprawić słuch pacjentom po wcześniej przeprowadzonych operacjach uszu, które nie dały oczekiwanego efektu lub nie można było wszczepić im innych urządzeń. Aparat ma niewielkie rozmiary, mogą z niego korzystać pacjenci z wadami anatomicznymi, takimi jak zbyt cienka kość, za mały wyrostek sutkowaty oraz innymi wrodzonymi deformacjami.
      To kolejny milowy krok w polskiej otochirurgii. Cieszę się, że te przełomowe operacje możemy wykonać w Światowym Centrum Słuchu w Kajetanach. Tworząc Centrum chciałem, aby jego działalność kliniczna nie tylko dawała wymierne korzyści polskim pacjentom, ale także upowszechniała współczesne światowe standardy medyczne – podkreśla prof. Skarżyński.
      Zabieg wszczepienia implantu – wyjaśnia specjalista - nie wymaga dalszych interwencji chirurgicznych, ponieważ wszystkie części podlegające wymianie znajdują się w zewnętrznym mikroprocesorze dźwięku. W części zewnętrznej znajdują się też zasilanie i elektronika, dzięki czemu możliwa jest ich wymiana po wielu latach użytkowania. System może być wciąż udoskonalany bez konieczności wykonania kolejnej operacji.
      Parametry pracy urządzenia ustawia się komputerowo w oparciu o wyniki diagnostyki audiologicznej i stosownie do indywidualnych potrzeb użytkownika. Technologia cyfrowa w procesorze pozwala tak go dopasować, by zapewnić użytkownikowi jak najlepsze rozumienie mowy oraz uzyskać możliwie naturalne brzmienie dźwięku w różnych sytuacjach akustycznych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu lekarze przeprowadzili zabieg wszczepienia 9-letniemu pacjentowi kardiowertera-defibrylatora - aparatu, który wykrywa zagrażające życiu zaburzenia rytmu serca i może wznowić pracę zatrzymanego serca. To prawdopodobnie najmłodsze dziecko na świecie z takim urządzeniem.
      Trwającą blisko 2 godziny operację przeprowadził zespół krakowskich lekarzy - prof. Marek Jastrzębski, prof. Joachim Winter, dr Maciej Pitak, dr Tomasz Langie i tech. Beata Bombała. Z uwagi na to, że tego typu aparaty wszczepia się głównie osobom dorosłym, zabieg wykonano zmodyfikowaną techniką, opracowaną oryginalnie przez prof. Wintera, dzięki której był on możliwy u kilkuletniego dziecka.
      9-letni Michał jest genetycznie obciążony kardiomiopatią przerostową. Od początku zdiagnozowania choroby przebywał pod opieką kardiologów szpitala w Prokocimiu, w którym przeszedł wiele badań. Gdy ich wyniki zaczęły wskazywać, że ryzyko zgonu jest bardzo wysokie, zakwalifikowano chłopca do zabiegu wszczepienia kardiowertera-defibrylatora. Koszt operacji - ok. 90 tys. zł - pokrył Narodowy Fundusz Zdrowia.
      Kardiowerter-defibrylator jest zasilany baterią. Aparat wszczepia się podskórnie bez naruszenia naczyń i mięśnia sercowego. Dzięki temu późniejsza wymiana baterii, po 6-8 latach od przeprowadzenia zabiegu, jest mało inwazyjna, a aparat jest praktycznie niewidoczny, co pozwala na niemal normalne funkcjonowanie człowieka.
      Warto podkreślić, że w 2018 roku w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym wykonano 2 takie zabiegi - w styczniu u 13-latki, a w grudniu u 17-latki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zespół naukowców z USA i Korei Południowej wykrył związek między niskim poziomem deacetylazy histonowej 3 (ang. histone deacetylase 3, HDAC3) a niepłodnością u kobiet z endometriozą.
      Endometrioza to bardzo bolesna choroba o nieznanej przyczynie, która powoduje, że komórki endometrium, wyściółki macicy, roznoszą się po ciele chorej i osadzają na różnych narządach, np. nerkach, jelitach itd. Dochodzi do regularnych krwawień z tych organów, które z czasem mogą ulec zniszczeniu. Szacuje się, że na endometriozę cierpi około 10% światowej populacji kobiet w wieku rozrodczym, czyli około 200 milionów osób.
      Autorzy publikacji z pisma Science Translational Medicine pobrali próbki endometrium 21 niepłodnych kobiet z endometriozą. Badanie wykazało, że występuje w nich niższy poziom enzymu HDAC3 niż u płodnych kobiet z endometriozą.
      Akademicy stwierdzili, że poziomy HDAC3 są niskie także w mysim modelu endometriozy. Później uzyskali niechorujące na endometriozę gryzonie HDAC3-negatywne. One również były niepłodne. Pogłębione badania wykazały, że niskie stężenia HDAC3 prowadziły do problemów z implantacją (zagnieżdżeniem).
      Amerykańsko-koreański zespół zauważył również, że myszy z niższym poziomem HDAC3 miały więcej kolagenu w wyściółce macicy (warto przypomnieć, że nadekspresja kolagenu typu I w eutopowym - prawidłowo umiejscowionym - endometrium jest częstym zjawiskiem u niepłodnych kobiet z endometriozą). Wydaje się, że wyższe poziomy kolagenu zaburzają zmiany, które normalnie zachodzą w wyściółce macicy, umożliwiając rozwój ciąży.
      Naukowcy podkreślają, że nadal nie wiadomo, co powoduje spadek poziomu deacetylazy histonowej 3 u niektórych pacjentek. Sugerują oni, że pomiar stężenia HDAC3 u pacjentek z endometriozą może pomóc w opracowaniu dla nich planu leczenia.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...