Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Poznaj składniki kosmetyków ważne dla skóry i włosów. Dlaczego warto czytać etykiety?

Rekomendowane odpowiedzi

Wiele osób ma wrażliwą skórę. W związku z tym szukają kosmetyków, które ich nie uczulą. Nie jest to prosta sprawa, bowiem komedogenność jest czymś nieswoistym. Nawet składniki uważane za komedogenne w odpowiednim, mniejszym stężeniu nie muszą uczulać. Są jednak takie składniki, które są szczególnie ważne zarówno dla skóry, jak i włosów. Warto je poznać i dowiedzieć się, dlaczego warto czytać etykiety.

Dlaczego warto wybierać kosmetyki z aloesem?

Bardzo często składnikiem kosmetyków jest aloes. Jest tak nie bez przyczyny, gdyż jest silnym antyoksydantem i ma właściwości ochronne. Aloes zapobiega utracie wilgoci skóry czy włosów i chroni je przed przesuszeniem. Jest często składnikiem zarówno szamponów do włosów, kremów do twarzy, jak i balsamów do ciała. Aloes ma kojące działanie na skórę i może łagodzić podrażnienia, dlatego bardzo często jest składnikiem kosmetyków stosowanych po goleniu. Jego kojące działanie i właściwości sprawiają, że wiele osób sięga po żele do mycia twarzy zawierające aloes. Stymuluje odnowę skóry i produkcję kolagenu. Może zatem przyczyniać się do spłycania niewielkich zmarszczek, a dzięki zawartości witamin A i E sprzyja szybszemu gojeniu się ran. Warto wiedzieć, że kosmetyki z aloesem łagodzą także stany zapalne po ukąszeniach. Warto sięgać zarówno po kosmetyki, jak i czysty miąższ z aloesu, który można stosować jako maseczkę na twarz w połączeniu z innymi składnikami naturalnymi. Dobre właściwości ma aloes pozyskiwany z dwuletniej rośliny. Aloes dobrze działa także na włosy, poprawiając ich wygląd, dodając im blasku, a także wspomagając walkę z łupieżem.          

Jakie znaczenie mają ceramidy w kosmetykach?

Nie tylko zawartość aloesu jest ważna w kosmetykach, bo warto szukać w nich także ceramidów. Warto wiedzieć, że ceramidy mogą odbudowywać łuskę włosa i wypełniać ubytki. Sprawdzają się również świetnie w kosmetykach do twarzy. Te związki kwasu tłuszczowego są naturalnym składnikiem skóry, jednak ich ilość z wiekiem maleje, zatem dla zachowania świeżości i odzyskania młodzieńczego blasku skóry, warto stosować produkty kosmetyczne, które je zawierają. Dodatek ceramidów może ograniczać swędzenie czy napięcie skóry, a także niwelować podrażnienia. Świetnie sprawdzają się zarówno do suchej cery, jak i suchych włosów. Jeżeli włosy są wysokoporowate i zniszczone stylizacją, np. farbowaniem czy rozjaśnianiem, to odżywki z ceramidami będą świetnym uzupełnieniem ich codziennej pielęgnacji. Mleczka do twarzy i ciała z ceramidami sprawdzą się nawet do atopowej skóry czy takiej dotkniętej łuszczycą.         

Kwas hialuronowy - świetnie wiąże cząsteczki wody  

Niezbędnym elementem większości kosmetyków jest kwas hialuronowy, który podobnie jak ceramidy jest naturalnym składnikiem skóry. Z czasem jednak ilość tego składnika w organizmie się zmniejsza i wtedy warto go uzupełniać. Warto wiedzieć, że jedna cząsteczka kwasu hialuronowego może wiązać nawet 250 cząsteczek wody. To sprawia, że jest on niezastąpiony, jeżeli chodzi o ochronę skóry przed przesuszeniem. Dzięki niemu skóra staje się bardziej jędrna i elastyczna. Stymuluje produkcję włókien kolagenowych i elastyny. Sięganie po kosmetyki zawierające kwas hialuronowy w przypadku skóry dojrzałej jest niezbędne. Warto wybierać chociażby kremy BB, CC czy DD zawierające ten cenny polisacharyd. Dzięki temu skóra na co dzień jest chroniona przed przesuszeniem na skutek czynników zewnętrznych.

Warto sprawdzać skład kosmetyków, by dobierać je właściwie do potrzeb swojej skóry i włosów. Trzeba pamiętać, że im składnik znajduje się wyżej na liście, tym jest go więcej w danym produkcie.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nie masz doświadczenia w kupowaniu kosmetyków online? Warto dać się przekonać do tej opcji i zamienić wizytę w tradycyjnej drogerii stacjonarnej na zakupy w jej internetowym odpowiedniku. Takie rozwiązanie ma naprawdę mnóstwo zalet, dlatego wiele kobiet nie wyobraża sobie już bez niego życia. Sprawdź, dlaczego zdecydowanie warto wybrać się na zakupy w drogerii online.
      Szeroki wybór produktów
      Największą zaletą internetowych sklepów z kosmetykami jest bezsprzecznie bogactwo asortymentu. Na stronie internetowej można umieścić znacznie więcej produktów, ponieważ zwyczajnie nie ma ograniczeń w powierzchni fizycznej. Jedyną przeszkodą mogą być ewentualnie rozmiary magazynów, które jednak i tak są nieporównywalnie większe niż przeciętny sklep. To właśnie dlatego Drogeria Pigment może pochwalić się szerokim wyborem marek czy też kilkudziesięcioma produktami praktycznie w każdej kategorii.
      Dokładne opisy kosmetyków
      W stacjonarnych drogeriach można liczyć jedynie na opisy produktów przygotowanych przez producentów i umieszczonych na opakowaniu. W wielu przypadkach podane są tylko podstawowe informacje lub nawet tylko skład, ponieważ na więcej nie pozwala np. wielkość kosmetyku. W internetowych drogeriach można natomiast często dowiedzieć się m.in. jakie działanie mają poszczególne składniki lub jakich efektów można spodziewać się przy regularnym i prawidłowym stosowaniu produktu.
      Oszczędność czasu
      Drogerie online mają ogromne grono fanek również dlatego, że pozwalają kobietom zaoszczędzić naprawdę mnóstwo czasu. Po pierwsze, odpada konieczność dojazdu do sklepu. Ponadto dzięki wyszukiwarce można bez problemu znaleźć poszukiwane kosmetyki. Z kolei dobrze uporządkowane kategorie, filtry i możliwość posortowania produktów np. według cen pozwalają na szybkie odnalezienie tylko kosmetyków, które spełniają wymagania klientki. Na dodatek w przeciwieństwie do stacjonarnych drogerii nie trzeba tracić czasu na stanie w kolejce.
      Atrakcyjne ceny i promocje
      Koszty prowadzenia drogerii  online są zazwyczaj znacznie niższe niż w przypadku stacjonarnych sklepów. To z kolei pozwala internetowym sprzedawcom na oferowanie lepszych cen i promocji. Ponadto w Drogerii Pigment można liczyć na bezpłatną dostawę przy zakupach powyżej 150 złotych. Na pewne bonusy mogą liczyć także klientki zapisane do newslettera i członkinie programu lojalnościowego.
      Wygodne zakupy na miarę potrzeb
      Zakupy w drogerii online można zrobić właściwie w dowolnym miejscu, jeśli tylko ma się dostęp do w miarę dobrego Internetu. Oznacza to, że w niezbędne kosmetyki można zaopatrzyć się bez wychodzenia z domu, podczas wakacji na egzotycznej plaży lub w autobusie w drodze do pracy. Ponadto internetowe sklepy są dostępne przez cały dzień, dlatego można je odwiedzić nawet późnym wieczorem lub w dzień, w którym stacjonarne drogerie są zamknięte. Dla wielu pań zaletą może być również to, że zakupy w drogerii mogą zrobić bez bezpośredniego kontaktu z innymi klientami lub obsługą sklepu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jednym z elementów, który pomaga zadbać o zdrowie i dobre samopoczucie jest dokonywanie prawidłowych decyzji zakupowych. Proces ten trudno sobie jednak wyobrazić bez czytania etykiet – w końcu to właśnie na nich umieszczane są cenne informacje na temat składu i wartości odżywczej produktu. Ich studiowanie bywa jednak czasochłonne. Dużym ułatwieniem w sprawnym dokonywaniu prawidłowych wyborów podczas zakupów jest Nutri-Score – to prosty i intuicyjny system znakowania żywności, który stanowi podsumowanie wartości odżywczej oznakowanego produktu.
      DLACZEGO SKŁAD PRODUKTU JEST TAK ISTOTNY?
      Odpowiedni skład produktów, po które sięgamy, komponując codzienny jadłospis1 ma wpływ na prawidłowość żywienia, która jest jednym z czynników warunkujących zdrowie i dobre samopoczucie. Dlatego warto zapoznawać się ze składami artykułów spożywczych, lądujących w naszym koszyku.
      Z listy składników dowiemy się, czy produkt zawiera aromaty, barwniki lub konserwanty. Umieszczone są tu także alergeny, co jest szczególnie ważną informacją dla tych, którzy borykają się z różnego rodzaju alergiami pokarmowymi.
      Składniki produktu umieszczane są w porządku malejącym, według ich zawartości. Na samym początku znajdują się te, których w recepturze jest najwięcej, a im bliżej końca listy, tym danego składnika mniej2.
      Jednak skład produktu to nie jedyny element, którego znajomość pozwala nam podejmować prawidłowe decyzje zakupowe, dbając o zdrowie i dobre samopoczucie.
      O CZYM MÓWI WARTOŚĆ ODŻYWCZA?
      Kolejną informacją, z którą warto się zapoznawać jest wartość odżywcza produktu - to świetny sposób na to, by mieć pod kontrolą kaloryczność naszej diety oraz podaż składników odżywczych, które są ważne dla zachowania zdrowia i dobrego samopoczucia.
      Wartość odżywcza zwykle przedstawiana jest w formie tabeli i obligatoryjnie zawiera informacje na temat wartości energetycznej - wyrażonej jednocześnie w kilodżulach (kJ) i kilokaloriach (kcal) - oraz zawartości tłuszczu, kwasów tłuszczowych nasyconych, węglowodanów, cukrów, białka i soli3. Obowiązkowo wartości te podawane są w przeliczeniu na 100 g lub 100 ml.
      Dodatkowo producent może umieścić na etykiecie informacje na temat zawartości kwasów tłuszczowych jednonienasyconych i wielonienasyconych, alkoholi wielowodorotlenowych, skrobi, błonnika czy wybranych witamin i składników mineralnych. Informacja na opakowaniu może także zostać rozszerzona o wartość odżywczą w przeliczeniu na porcję produktu czy informację na temat stopnia pokrycia RWS (Referencyjna Wartość Spożycia).
      CZY KAŻDY PRODUKT MUSI MIEĆ PODANĄ WARTOŚĆ ODŻYWCZĄ?
      Zgodnie z aktualnym stanem prawnym podawanie informacji na temat wartości odżywczej jest obligatoryjne w większości przypadków. Produktów spożywczych, które są zwolnione z tego obowiązku, jest stosunkowo niewiele.
      JAKIE PRODUKTY NIE MUSZĄ MIEĆ PODANEJ WARTOŚCI ODŻYWCZEJ NA ETYKIECIE?
      Do tej grupy zaliczają się m.in.:
      •    produkty nieprzetworzone
      •    woda
      •    zioła
      •    przyprawy
      •    sól
      •    guma do żucia
      •    żelatyna
      •    drożdże
      Są to tylko niektóre z produktów, których nie dotyczy obowiązek podawania wartości odżywczej. Wszystkie artykuły spożywcze należące do tej grupy można znaleźć w załączniku V do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady nr 1169/2011 z dnia 25 października 2011 roku w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności.
      NUTRI-SCORE, CZYLI PODSUMOWANIE WARTOŚCI ODŻYWCZEJ
      Jak widać, informacja o wartości odżywczej bywa rozbudowana, dlatego jej zrozumienie może być dla niektórych trudne. Pomocny jest wówczas, umieszczany dobrowolnie na opakowaniach produktów, symbol Nutri-Score – to system, który w intuicyjny i zrozumiały dla konsumenta sposób, przedstawia wartość odżywczą oznakowanego produktu.
      Oznaczeniem jest jedna z pięciu liter od A do E, z których każda pokazana jest na tle innego koloru. Produkty oznaczone kolorem zielonym i literami A, B to produkty o wysokiej wartości odżywczej, które warto spożywać częściej lub w większej ilości. Produkty oznaczone literą C i kolorem żółtym - umiarkowanie, a te, na których widnieje kolor pomarańczowy, czerwony i litery D, E należy spożywać rzadziej lub w mniejszej ilości, ponieważ zawierają większą ilość składników, które powinniśmy na co dzień ograniczać4.
      NUTRI-SCORE NA POLSKIM RYNKU
      Według badania opinii konsumentów, które przeprowadzono na polskim rynku, aż 91% respondentów uznało, że Nutri-Score jest pomocny przy dokonywaniu zakupów5. System Nutri-Score został pozytywnie oceniony i jest wspierany przez pozarządowe organizacje konsumenckie (np. Europejską Organizację Konsumencką BEUC i FoodWatch, Federację Konsumentów w Polsce) oraz uzyskał w Polsce pozytywne opinie instytucji rozpatrujących go pod kątem żywieniowym i konsumenckim.
      Jedną z pierwszych firm w Polsce, która zdecydowała się na stopniowe wprowadzenie oznaczeń Nutri-Score na opakowaniach swoich produktów jest Danone - w ofercie spółki znajdują się zarówno produkty, które mogą stanowić podstawę codziennej diety, jak i tzw. produkty przyjemnościowe, a więc takie, które powinniśmy spożywać rzadziej.
      Materiał powstał we współpracy z Danone.
      1. Sygnowska, E., Waśkiewicz, A., Głuszek, J., Kwaśniewska, M., Stepaniak, U., Kozakiewicz, K., ... & Rywik, S. (2005). Spożycie produktów spożywczych przez dorosłą populację Polski: wyniki programu WOBASZ. Kardiologia Polska= Polish Heart Journal, 63(supl. 4)., str. 1
      2. Nieżurawski, L., & Sobków, C. (2015). Rola informacji na etykiecie w procesie zakupu produktu żywnościowego. Roczniki (Annals), 2015 (1230-2016-99974), str. 290-296.
      3. Dr inż. M. Juśkiewicz, (2018) Przewodnik metodyczny do ćwiczeń z przedmiotu Podstawy opakowalnictwa produktów spożywczych, ćwiczenie 4: ocena oznakowania opakowań jednostkowych artykułów spożywczych, str. 9-10
      4. https://danone.pl/nutri-score/
      5. Badanie online (CAWI) z panelu Kantar, dla Danone, Nutri-Score, Warszawa; 23.07.2020. Wynik na grupie 135 użytkowników produktów mlecznych w wieku 18-65, którym wyjaśniono sposób czytania Nutri-Score

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie skonstruowali wiskozymetr, czyli urządzenie do badania lepkości różnych cieczy, np. keczupu i kosmetyków, które można włączyć do linii produkcyjnej. Jak tłumaczą wynalazcy z Uniwersytetu w Sheffield, wdrożona technologia pozwala monitorować w czasie rzeczywistym, jak lepkie składniki cieczy zmieniają się w trakcie poszczególnych etapów wytwarzania. Dzięki temu można zachować wszystkie pożądane parametry.
      Zakłady wytwarzające ciekłe produkty muszą wiedzieć, jak ciecze będą się zachowywać w różnych warunkach, ponieważ te rozmaite zachowania mogą wpłynąć na teksturę, smak, a nawet zapach produktu - tłumaczy dr Julia Rees.
      Lepkość większości cieczy zmienia się w różnych warunkach i projektanci często posługują się skomplikowanymi równaniami, które pozwalają wnioskować o charakterze tych zmian. Z nowo opracowanym systemem czujników, przez który ciecz po prostu przepływa, zadanie staje się o wiele prostsze. Na podstawie danych z czujników urządzenie wylicza zakres prawdopodobnych zachowań.
      Firmy pracujące nad nowymi produktami będą mogły włączyć urządzenie do procesu, co oznacza, że nie trzeba będzie pobierać próbek i przeprowadzać na nich kosztownych testów laboratoryjnych. Pozwoli to obniżyć koszty i zwiększyć wydajność produkcji.
      System będzie można skalować. Twórcy wspominają nawet o wersjach dla mikrochipów z kanalikami o średnicy ludzkiego włosa. Takie rozwiązanie sprawdzi się, gdy producenci czy naukowcy będą dysponować minimalną ilością cieczy (np. z próbek biologicznych).
      Ponieważ mikroreometr pracuje w czasie rzeczywistym, gdy zostaną wykryte wady produkcyjnie, nie będzie się marnować czasu, materiałów ani energii - podkreśla współpracownik Rees prof. Will Zimmerman.
      Zespół Rees stworzył na razie laboratoryjny prototyp. Trwają prace nad ulepszeniem technologii i uzyskaniem prototypu projektowego.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Piasek kojarzy się z plażą czy budową domu, okazuje się jednak, że ditlenek krzemu, bo tak brzmi jego chemiczna nazwa, przyda się też kosmetologom i farmaceutom. Badacze z Australii Południowej opatentowali bowiem metodę uzyskiwania trwalszych kosmetyków i kremów kontrolujących dostarczanie przez skórę leków na bazie właśnie nanocząstek krzemionki. Obecnie zespół szuka możliwości komercjalizacji swojego wynalazku.
      By uzyskać emulsje wykorzystywane w wielu produktach kosmetycznych i terapeutycznych, posługujemy się specjalnie zaprojektowanymi nanocząstkami krzemionki – tak małymi, że na przekroju włosa zmieściłoby się ich ok. tysiąca – tłumaczy dr Nasrin Ghouchi-Eskandar z Instytutu Badawczego Iana Warka na Uniwersytecie Australii Południowej. Jej projekt został nagrodzony na organizowanej przez Muzeum w Melbourne imprezie Fresh Science.
      Z emulsjami stykamy się w życiu codziennym bardzo często, nawet o tym nie wiedząc, np. jedząc sałatkę z winegretem czy pijąc mleko. Najczęściej mamy do czynienia z trójskładnikowymi układami woda-olej-surfaktant (substancja powierzchniowo czynna). Surfaktanty są amfifilowe, co oznacza, że rozpuszczają się w dwóch różnych rozpuszczalnikach. Mają końcówkę hydrofilową (lubiącą wodę) i hydrofobową (nielubiącą wody). Na granicy faz tworzą monowarstwy, a w poszczególnych rozpuszczalnikach sferyczne agregaty (micele) z jednym rodzajem końcówki skierowanym ku środkowi, a drugim na zewnątrz.
      Pomysł Australijczyków polegał na tym, by zamiast substancji powierzchniowo czynnej zastosować nanocząstki piasku pokrywające krople tłuszczu. Pokrywanie niewielkich kropli krzemionką zwiększa stabilność mieszaniny, a także zmniejsza ryzyko, że zamknięte w środku składniki czynne ulegną degradacji lub zostaną uwolnione wcześniej, niż chcemy, a to dwa największe wyzwania dla naukowców pracujących nad formułami [kosmetyków i leków]. Stosując naszą metodę, stwierdziliśmy, że z klinicznego punktu widzenia, dostarczanie leków można usprawnić, regulując jego uwalnianie za pomocą grubości powłoki.
      Uwalnianie może być zarówno szybkie, jak i wolne, a to bardzo istotne, zważywszy, że czasem zależy nam na precyzyjnej lokalizacji dawkowania, a w niektórych przypadkach pozbycie się całego ładunku naraz groziłoby akumulacją związku i efektami toksycznymi.
      Okazało się, że nanocząstki krzemionki oddziałują na komórki skóry w taki sposób, że znacząco zwiększa się dostarczanie leków do określonych warstw skóry – mówi Ghouchi-Eskandar. Dzięki nim nie tylko można uzyskać wyższą koncentrację aktywnych składników, ale i ograniczyć przenikalność do krwioobiegu. Zmniejsza to ekspozycję innych części ciała na działanie kosmetyku, a zatem i jego toksyczność.
      Co ważne, całość jest także ekonomiczna. Opisane wyżej właściwości ditlenku krzemu sprawiają, że w interesującym nas środku może znajdować się mniej aktywnej substancji niż obecnie, gdyż jest ona skuteczniej dostarczana do celu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W miarę rozwoju nanotechnologii coraz więcej naukowców zwraca uwagę na to, że wprowadzamy do swojego środowiska materiały o nieznanych właściwościach. Używamy zdobyczy nanotechnologii nie wiedząc, czy nie są one szkodliwe dla naszego zdrowia.
      Ostatnie badania przeprowadzone przez Centrum Medyczne University of Rochester pokazują, że takie zagrożenie może istnieć. W Nano Letters ukazał się artykuł, którego autorzy informują, iż co najmniej jeden rodzaj nonocząstek przenika przez skórę myszy. Mowa tutaj o kropkach kwantowych. Są to, co prawda, najmniejsze z produkowanych nanocząstek, ale sam fakt, iż przenikają przez skórę, nasz pierwszy i najważniejszy mechanizm obronny, pokazuje, że nie można wykluczyć przenikania innych nanocząstek. Co więcej, badania pokazały, że gdy skóra zostanie oświetlona światłem ultrafioletowym (pochodzącym np. ze Słońca), przenikanie staje się łatwiejsze.
      To rodzi pytanie o bezpieczeństwo kosmetyków zawierających nanocząsteczki. Wiele z nich, szczególnie kremy z filtrami słonecznymi, korzysta ze szczególnych właściwości nanocząstek. Dlatego też Lisa DeLouise, która jest odpowiedzialna za wspomniane badania, chce teraz sprawdzić czy nanostruktury z dwutlenku tytanu i tlenku cynku - one są bowiem najczęściej stosowane w kosmetykach - również przenikają przez skórę.
      Specjaliści przewidują, że znaczenie badań nad wpływem nanocząsteczek na ludzkie zdrowie będzie rosło, gdyż tak naprawdę wciąż nie wiemy, w jaki sposób mogą się one zachowywać, gdy przedostaną się do organizmu.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...