Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Po ośmiu miesiącach sarkofag księcia wrócił do Oleśnicy. Efekty prac konserwatorskich oszałamiają
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Historia Kaspara Hausera, zwanego „sierotą Europy”, rozpalała w XIX wieku wyobraźnię całej Europy. Ten niezwykle zagadkowy mężczyzna, jego tajemnicze życie i śmierć od dwóch wieków są inspiracją dla artystów. O pochodzeniu Kaspara nie wiadomo nic pewnego, mimo że jego postać to jedna z najgłośniejszych tajemnic XIX wieku. Popularna teoria głosi, że był synem księcia Badenii, który jako dziecko został podmieniony i przetrzymywany w izolacji, by wprowadzić na tron boczną linię rodziny książęcej. Na łamach iScience opisano właśnie wyniki badań materiału genetycznego Kaspara.
W maju 1828 roku na ulicach Norymbergi pojawił się młody nędznie ubrany w podartych butach i z poranionymi stopami. Kontakt z nim był bardzo trudny. Zainteresował się nim lokalny szewc. Przy chłopaku znaleziono dwa listy. Jeden adresowany był do rotmistrza Fryderyka von Wesseninga, dowódcy szwadronu szwoleżerów. Ich autor stwierdzał, że jest ubogim parobkiem i zajmował się chłopakiem od 1812 roku, gdy ten, jako niemowlę, został oddany mu pod opiekę. Chłopak miał umieć czytać i pisać, ale ponoć rzadko wychodził z domu. Autor prosi Wesseninga, by przyjął chłopca do wojska lub go zabił.
Wessening nie chciał mieć ze znajdą nic wspólnego, więc ten trafił na policję. Tam znaleziono przy nim drugi list, napisany rzekomo przed 16 laty przez matkę chłopca. Była tam informacja, że chłopiec nazywa się Kaspar, a jego matka pisze, że nie może się nim opiekować i prosi, by w wieku 17 lat oddać go od regimentu, w którym służył jego ojciec.
Cała sprawa od początku była podejrzana. Widać było, że oba listy napisała ta sama osoba, tym samym atramentem na papierze pochodzącym z tej samej wytwórni. Charakter pisma i styl wypowiedzi nie pasowały też do osoby z niskich klas społecznych.
Chłopak powtarzał tylko, że chce być kawalerzystą, jak jego ojciec. Policjanci dali mu papier, na którym ten napisał „Kaspar hauser”. Stał się więc znany pod takim nazwiskiem.
Znajda przez jakiś czas był przetrzymywany w areszcie. Miał tam zachowywać się jak niedorozwinięte dziecko, jadł tylko chleb i wodę. Stało się o nim głośno, odwiedzały go wycieczki ciekawskich. Po kilku tygodniach zamieszkał z rodziną strażnika więziennego. Był okazem zdrowia, blada skóra wskazywała na brak kontaktu ze słońcem. Badający go lekarz stwierdził, że chłopiec jest dzikim dzieckiem, które wychowywano w izolacji od ludzi.
Kaspar budził zaciekawienie gawiedzi. Wszystko zmieniło się, gdy ktoś dopatrzył się jego podobieństwa do zmarłego przed laty księcia Badenii Karola Ludwika. Pierworodny syn księcia zmarł jako niemowlę w 1812 roku. To zgadzało się z rokiem urodzenia Kaspara zawartym w liście od rzekomej matki. W czasie, gdy w Norymberdze pojawił się Hauser, na tronie Badenii zasiadał wujek Karola Ludwika, ostatni męski przedstawiciel tej samej linii rodu. Ludwik I był bezdzietny, a po jego śmierci tron miał objąć syn Karola Fryderyka, który z powodu mezaliansu popełnionego przez ojca, został wyłączony z sukcesji.
Śmierć dziecka Karola Ludwika była więc na rękę tej gałęzi rodziny, z której pochodził Karol Fryderyk. Pojawiły się pogłoski, że to żona Karola Fryderyka stała za podmienieniem syna Karola Ludwika na martwe niemowlę. I oto prawdziwy następca tronu, w osobie Kaspara Hausera, pojawił się na ulicach Norymbergi. Oliwy do ognia dolewały pogłoski o porwanym księciu, które od dawna krążyły w Niemczech.
Kaspar Hauser wkroczył więc w świat polityki. Nagle zaczął nadrabiać opóźnienia intelektualne, spisywał wspomnienia ze swojego uwięzienia w ciemnej piwnicy. Jego historia stawała się coraz bardziej podejrzana. Gdy zainteresowanie nim przygasło, znaleziono go w piwnicy z raną ciętą głowy. Miał zostać zaatakowany przez nieznanego napastnika. Dzieje Kaspara są pełne zwrotów akcji i niezwykle podejrzane. Kilka lat później doszło do kolejnego – rzekomego a może i nie – zamachu na jego życie. Trzy dni później Kaspar Hauser zmarł i wciąż pozostaje tajemnicą.
Tajemnicę tę próbuje się rozwiązać od 200 lat. Już w 1996 roku przeprowadzono pierwsze badania genetyczne i stwierdzono, że Kaspar nie był powiązany z domem panującym w Badenii. Jednak sposób przeprowadzenia badań – wykorzystanie tylko 1 próbki – został skrytykowany przez ekspertów. Od tamtej pory prowadzono liczne badania genetyczne. Dawały one sprzeczne wyniki, a autentyczność niektórych próbek była kwestionowana.
Teraz rozwiązanie zagadki Kaspara Hausera wziął się niemiecko-austriacki zespół naukowy, w którego pracach wzięła udział profesor Turi King. To ona przed 10 laty zidentyfikowała pochowane pod parkingiem szczątki Ryszarda III, jedynego króla Anglii, którego miejsce pochówku pozostawało nieznane. Badacze wykorzystali nowoczesne metody analityczne oraz różne próbki przypisywane Kasparowi Hauserowi. Były to włosy Kaspara z czasów gdy żył oraz zachowane po jego śmierci oraz krew mężczyzny pobrana z jego ubrań przechowywanych w poświęconym mu muzeum. Upewnili się, że mitochondrialne DNA próbek było identyczne i w ten sposób – po raz pierwszy – udowodnili ich autentyczność. Jednocześnie dowiedli, że mDNA jest wyraźnie różne od mDNA rodu Baden. Tym samym obalili hipotezę, jako Kaspar Hauser pochodził z linii książęcej.
Pracowałam nad dwoma przypadkami identyfikacji osób potencjalnie pochodzących z rodów królewskich: Ryszarda III i Kaspara Hausera. W pierwszym z tych przypadków okazało się, że mamy do czynienia z królem. W drugim udowodniliśmy, że to nie książę, mówi profesor King. Uczona dodaje, że wciąż nie wiadomo, kim był Kaspar Hauser. Jego mDNA wskazuje na pochodzenie z zachodniej części Eurazji. Jednak dokładniejszego regionu geograficznego nie udało się ustalić.
Kaspar Hauser wciąż pozostaje więc tajemnicą.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W Bazylice Mniejszej pw. św. Jana Apostoła w Oleśnicy na Dolnym Śląsku odbyły się prace związane z eksploracją sarkofagu księcia Sylwiusza Nimroda z krypty Wirtembergów. Brał w nich udział multidyscyplinarny zespół. Okazało się, że tkaniny, w których pochowano księcia, zachowały się w niezłym stanie. Należy też podkreślić, że cynowy sarkofag jest uważany za arcydzieło sztuki sepulkralnej i zabytek klasy europejskiej.
Początek prac
Ubrani w ochronne kombinezony eksperci uchylili wieko krypty i po drabinie dostali się do jej wnętrza.
Po otwarciu sarkofagu stwierdzili, że materiał kostny zachował się źle, by nie powiedzieć fatalnie. Jak podkreślił dr hab. Henryk Głąb z Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest tylko sklepienie czaszki i dwa zęby [praktycznie nie ma części twarzowej i żuchwy]. Pozostałe części szkieletu są w kiepskiej formie. Na pierwszy rzut oka z tak zachowanego materiału kostnego nie da się pobrać kolagenu będącego podstawą do badań genetycznych. Ale będziemy próbować.
Szczegółowe badania miały się rozpocząć po Wielkanocy. Gdyby udało się stworzyć profil genetyczny, w przyszłości można by go wykorzystać do porównań.
Dr hab. Głąb dodał, że zły stan szkieletu nie pozwoli, niestety, zapewne odpowiedzieć na pytanie o przyczynę zgonu pierwszego księcia oleśnickiego z dynastii Wirtembergów. Zgodnie z przekazami historycznymi, 42-letni Sylwiusz Wirtemberski osłabł i po kilku dniach zmarł.
Wydaje się, że sarkofag został kiedyś otwarty, przez co do środka dostało się dużo wilgoci. Połamane były dolne nasady kości promieniowej i łokciowej po obu stronach [są to połamania świeże, doszło do nich, gdy szkielet był już zmacerowany]. Ktoś czegoś tam szukał i być może znalazł. Poza modlitewnikiem w środku nie było żadnych ozdób, z którymi książę mógł być pochowany. Być może ktoś sięgnął po biżuterię. I nie była ona raczej z brązu czy miedzi. Jeżeli już, to ze srebra bądź złota.
Zarówno strój, jak i szkielet znajdowały się w porządku anatomicznym.
Wyjątkowy strój męski
Analizą ubioru zajęła się prof. dr hab. Anna Drążkowska z Katedry Średniowiecza i Czasów Nowożytnych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Elementy garderoby zachowały się w stosunkowo dobrym stanie. Dwuczęściowy ubiór uszyty został z jedwabnej, wzorzystej tkaniny. Książę miał na sobie kaftan [do pasa, zapinany z przodu na drobne guziczki]. Do tego [pludry], krótkie spodnie, sięgające do wysokości kolan. Mocno szerokie, w pasie obficie przymarszczone. Zwisając swobodnie, mogły przypominać spódnicę. Zdobione po bokach tasiemką, koronką, z przodu miały rozporek zapinany na guziki. Przy dolnej krawędzi nogawki zachowały się kokardy. Cały strój odpowiada ówczesnemu kanonowi mody zachodniej, charakterystycznej dla mężczyzny w pierwszej połowie XVII wieku - powiedziała cytowana przez TVN24 ekspertka.
Sylwiusz Wirtemberski był ubrany w jedwabne pończochy; jedna zachowała się w lepszym stanie, a druga tylko fragmentarycznie. Dopełnieniem stroju była obwiązana wokół nogi wstążka z kokardą. Na stopy księcia włożono trzewiki na obcasie z prosto ściętymi noskami. Wiązało się je na kokardę znajdującą się na wysokości podbicia.
Prof. Drążkowska dodaje, że nie mamy do czynienia ze strojem przygotowanym specjalnie do trumny. Po pierwsze, był on dokładnie wykończony, po drugie - miał część zakrywającą plecy. Książę mógł go nosić na co dzień.
Specjalistka zapowiedziała, że strój, jakiego nie ma w polskich zbiorach muzealnych, zostanie poddany konserwacji w jej pracowni. Są fragmenty lepiej zachowane, ale są też takie, które przez lata przykryte ciałem, uległy większej degradacji. Ubytki, dziury, rozdarcia zostaną uzupełnione, tam, gdzie trzeba, tkanina zostanie zdublowana, odtworzony zostanie krój stroju, aby można było pokazywać go na manekinie.
Sięgające ramion włosy księcia podtrzymywał duży kościany grzebień. Pod głową zmarłego ułożono jedwabną czerwoną poduszkę. Eksperci znaleźli też modlitewnik z okładkami zdobionymi ażurowymi okuciami.
Renowacja sarkofagu
Sylwiusz Nimrod został pochowany w zdobnym, polichromowanym i złoconym sarkofagu ze stopu cyny z ołowiem. W przekroju poprzecznym jest on sześcioboczny, a podłużnym - trumienny (zwężający się w kierunku stóp). Ozdobiono go licznymi rzeźbionymi i płaskorzeźbionymi aplikacjami, w tym listwą o ornamencie falistym i chrząstkowym, krucyfiksem, owalnym kartuszem epitafijnym, kartuszami herbowymi czy okrągłymi medalionami z przedstawieniami o tematyce symbolicznej. Specjaliści wymieniają też ornamenty roślinne i panoplia.
Sarkofag posadowiono na 6 podporach w formie lwów z mitrami książęcymi na głowach. W narożnikach na lwach stoją pełnoplastyczne postaci aniołów.
Renowacją sarkofagu zajmie się istniejąca od 1993 r. A.T. Pracownia Konserwacji Zabytków z Tychów. Państwo Agnieszka i Tomasz Trzosowie szacują, że prace potrwają przynajmniej 6 miesięcy. Analiza pobranych próbek pozwoli dokładnie poznać stop sarkofagu. Trzeba także zbadać skład chemiczny powłok dekoracyjnych.
Jest to bardzo ciekawy egzemplarz, niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju. Arcydzieło sztuki sepulkralnej. Pochodzi prawdopodobnie z któregoś z warsztatów śląskich. Na razie jest brudny, zanieczyszczony, pokryty grubą warstwą tlenków. Gdzieś w środku znajduje się jakaś sygnatura, gmerk, cecha, która pozwoli nam zidentyfikować twórców - wyjaśnia Tomasz Trzos.
Specjaliści planują: 1) zahamować procesy korozyjne, 2) przeprowadzić konserwację estetyczną i techniczną, 3) wzmocnić konstrukcję wewnętrzną, a także 4) uzupełnić i zrekonstruować warstwy dekoracyjne za pomocą technik pierwotnych. Po renowacji wraz ze szczątkami sarkofag wróci do Bazyliki; ma zostać wystawiony w mauzoleum.
Państwo Trzosowie od lat podejmują się konserwacji zabytkowych obiektów sztuki sepulkralnej, szczególnie sarkofagów i mają w tej dziedzinie spore doświadczenie. W tym miejscu warto podkreślić, że to w ich pracowni zostały odnowione sarkofagi królewskie z Wawelu. Prace trwały 3,5 roku. Dwudziestego piątego czerwca 2020 r. wyjechały ostatnie trzy: króla Augusta II Mocnego oraz królewicza Zygmunta Kazimierza i królewny Marii Anny Izabeli.
Pierwszy książę oleśnicki z dynastii Wirtembergów, założyciel Zakonu Trupiej Czaszki
Jak już wspominaliśmy Sylwiusz Nimrod był pierwszym księciem oleśnickim z dynastii Wirtembergów. Był synem księcia Juliusza i Anny Sabiny von Schleswig-Holstein-Sonderburg. W maju 1647 r. ożenił się z Elżbietą Marią, córką księcia oleśnickiego Karola Fryderyka Podiebradowicza. Karol zmarł parę tygodni po ślubie. Sylwiusz uzyskał od cesarza Ferdynanda III tytuł księcia oleśnickiego; jednocześnie zrzekł się swoich praw do tytułu księcia Wirtembergii-Weiltingen. To on odbudowywał księstwo po wojnie trzydziestoletniej.
Zostawszy księciem oleśnickim, Sylwiusz sprowadził diakona Jerzego Bocka, jednego z najlepszych pisarzy polsko-śląskich. Jego zadaniem było nauczenie księcia języka polskiego.
W 1652 roku Sylwiusz założył na swoich ziemiach Zakon Trupiej Czaszki. Był jego przeorem (wielkim mistrzem), a przeoryszą (wielką mistrzynią) została Sophia Magdalena, wdowa po księciu Karolu Fryderyku. Pierwsi członkowie zakonu to przede wszystkim urzędnicy książęcy i ich żony.
Członkowie zakonu mieli badać tajemnice Boga i natury i kontemplować nad celem życia. Po śmierci Sylwiusza zakon zakończył działalność (w 1709 r. wnuczka Sylwiusza Luise Elisabeth von Württemberg-Öls podjęła próbę kontynuacji Damskiego Zakonu Trupiej Czaszki; zakon upadł jednak po jej śmierci). Niewykluczone, że charakter grupy wpłynął na formę ikonograficzną sarkofagu.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W rzymskiej nekropolii w Los Villaricos znaleziono piękny duży sarkofag z epoki Wizygotów. Niespodziewanego odkrycia dokonali naukowcy z Universidad de Murcia, pracujący pod kierunkiem profesora Rafaela Gonzáleza Fernándeza. Odkrycia dokonano w ruinach rzymskiej willi.
W czasach rzymskich Los Villaricos było dużą posiadłością ziemską, specjalizującą się w produkcji i przechowywaniu oliwy z oliwek. Na przełomie V i VI wieku willa utraciła swoje dotychczasowe znaczenie. Jej sala biesiadna, triclinium, została przekształcona w chrześcijańskie miejsce kultu, a przy budynku powstała nekropolia zwana „necropolis ad sanctos”.
Podczas ostatnich prac archeolodzy odkryli coś, co początkowo uznali za kolumnę. Gdy jednak zabytek zaczęto oczyszczać, ukazały się bogate zdobienia i stało się jasne, że to sarkofag.
Zabytek ma 2 metry długości, jest zdobiony rzeźbionymi liśćmi bluszczu i elementami geometrycznymi. Widnieje też na nim chrystogram Chi Rho (☧). Składa się on z dwóch pierwszych liter greckiej wersji imienia Chrystusa – ΧΡΙΣΤΟΣ. W chrystogramie tym litera rho przecina literę chi.
Naukowcy sądzą, że sarkofag pochodzi z VI wieku, z okresu, kiedy kolejne fale ludności germańskiej – wśród nich Wizygoci – przybywały na byłe tereny rzymskie. W czasach Wizygotów wiele rzymskich budynków zostało opuszczonych lub zmieniono ich przeznaczenie. W Los Villaricos pomiędzy V a VII wiekiem nad częścią willi powstał niewielki kościół.
Profesor Fernández, komentując odkrycie, stwierdził, że jest ono spektakularne oraz niespodziewane i potwierdza dotychczasowe datowanie tego miejsca.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Podczas prac w Sydney Gardens w Bath archeolodzy odkryli sarkofag z miejscowego wapienia sprzed ok. 2 tys. lat (z okresu rzymskiego), w którym pochowano szczątki 2 osób. Jedną z nich ułożono na brzuchu, a częściowe szczątki drugiej złożono w jej nogach.
Kamienny sarkofag odkryto w grobie o długości ok. 2 m, szerokości 60 cm i głębokości 50 cm. W pobliżu natrafiono na możliwą ofiarę - naczynie z resztkami pokarmu, a także na czerwone i niebieskie szklane koraliki.
W Sydney Gardens są obecnie prowadzone prace renowacyjne. W czasie ich trwania na obrzeżach cmentarza Bathwick odkryto rzymski mur. Sarkofag znaleziono podczas wykopalisk na obszarze wokół konstrukcji.
Kelly Madigan, partnerka w sprawującej nadzór archeologiczny firmie L-P Archaelogy, ma nadzieję, że uda się ustalić, kim byli ludzie pochowani w sarkofagu (skąd pochodzili, jaki był ich status społeczny i stan zdrowia). Dodaje też, że znalezisko daje rzadki wgląd w miejscowe praktyki pogrzebowe sprzed niemal 2 tys. lat. Warto dodać, że w pobliżu odkryto także pochówek ciałopalny (to jak dotąd jedyny taki pochówek z nekropolii Bathwick).
Znalezienie ludzkiego szkieletu powiązanego z trumną to rzadkość, a tutaj mamy jeszcze dar wotywny i pobliski pochówek, cieszy się Madigan. W e-mailu przysłanym KopalniWiedzy uczona wyjaśnia, że pochówek jest zorientowany na osi północ-południe, z głową zmarłej osoby w kierunku północnym. Obecnie szczątki przechodzą badania osteologiczne i środowiskowe. Specjaliści chcą poznać wiek, status materialny, stan zdrowia i płeć zmarłej osoby. Z kolei w ramach badań środowiskowych szczegółowo sprawdzane jest wszystko, co znajdowało się w trumnie. W laboratorium poszukuje się koralików, niewielkich kości, pyłków roślinnych, nasion czy pasożytów.
Ratusz rozważa możliwość, że pusty sarkofag będzie wystawiany w Świątyni Minerwy w Sydney Gardens.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Archeolodzy z Rosyjskiej Akademii Nauk zidentyfikowali pochówki książąt Dymitra Alekandrowicza oraz Iwana Dymitrowicza, potomków jednego z największych ruskich władców, Aleksandra Newskiego, świętego Kościoła Prawosławnego.
Dymitr Aleksandrowicz i Iwan Dymitrowicz zostali pochowani w Soborze Przemienienia Pańskiego w Perejasławiu, jednej z najstarszych zachowanych świątyń Rusi. Powstał on jeszcze przed mongolską inwazją.
Z dokumentów z XIX wieku wynika, że wzdłuż południowej ściany soboru znajdują się trzy ceglane groby. Podczas prac renowacyjnych grobowce uległy uszkodzeniu.
W 1939 roku archeolodzy otworzyli oba groby i stwierdzili, że w tym opisanym jako miejsce pochówku Dymitra Aleksandrowicza nie ma ciała. Z kolei tam, gdzie miał być pochowany Iwan Dymitrowicz znaleziono dębową trumnę i sarkofag z białego kamienia przykryty nagrobkami z XVI i XVII wieku. Pojawiła się wówczas hipoteza, że zarówno syn i wnuk Aleksandra Newskiego spoczywają w tym samym miejscu – Dymitr Aleksandrowicz w drewnianej trumnie, a Iwan Dymitrowicz w kamiennym sarkofagu.
W latach 2014–2020 specjaliści z Instytutu Archeologii Rosyjskiej Akademii Nauk prowadzili wykopaliska, których celem było odnalezienie pochówku obu książąt. Zlokalizowali pozostałości po sarkofagu z białego kamienia. To tam, wedle dokumentów z XIX wieku, miał znajdować się oryginalny pochówek Dymitra Aleksandrowicza. Cechy charakterystyczne pochówku wskazują na premongolskie tradycje grzebalne, które na Rusi włodzimiersko-suzdalskiej kultywowano do XIII wieku. Sarkofag ten podobny jest do tego, który znaleziono w innej części katedry i zidentyfykowano jak miejsce pochówku Iwana Dymitrowicza.
Dopiero teraz potwierdziliśmy, gdzie naprawdę pochowano obu potomków Aleksandra Newskiego. Oba książęce sarkofagi znajdowały się na tej samej, południowej, linii soboru. Ojca pochowano w narożniku wschodnim, w od strony ołtarza. Syna zaś, w części zachodniej, która jest równie prestiżowa, co część południowa, mówi Władimir Siedow, jeden z badaczy.
Aleksander Newski już w wieku 16 lat, w 1236 roku, został władcą Nowogrodu Wielkiego. Cztery lata później pokonał Szwedów nad Newą, skąd wziął się jego przydomek. Później odbił z rąk Krzyżaków jedno z najstarszych ruskich miast, Psków, a podczas bitwy na jeziorze Pejpus powstrzymał ekspansję inflanckiej gałęzi zakonu krzyżackiego. Pokonał też najeżdżające Ruś wojska litewskie. Był księciem kijowskim i wielkim księciem włodzimierskim. W 1263 roku złożył śluby zakonne i niedługo później zmarł.
Drugim synem Aleksandra i jego następcą (pierwszy syn zmarł młodo), był Dymitr Aleksandrowicz. Po śmierci ojca nastoletni książę został wypędzony przez mieszkańców Nowogrodu Wielkiego do Perejasławia Zaleskiego, z którego pochodził jego ojciec. Później nowogrodzianie przyjęli go z powrotem, a Dymitr poprowadził ich do nierozstrzygniętej bitwy z zakonem kawalerów mieczowych. Przez kolejną dekadę walczył o kontrolę nad Nowogrodem ze swoimi wujami. Gdy zmarli, objął rządy w Nowogrodzie i Włodzimierzu. Niedługo władzę utracił, musiał uciekać do Skandynawii. Później odzyskał władzę, a pod koniec życia poszedł w ślady ojca i został mnichem.
Syn Dymitra, Iwan Dymitrowicz, był ostatnim księciem Perejasławia Zaleskiego. Zmarł w wieku zaledwie 34 lat, a w testamencie zapisał swoje księstwo wujkowi Danielowi Moskiewskiemu, najmłodszemu synowi Aleksandra Newskiego.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.