Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Dziura ozonowa powoli się kurczy

Rekomendowane odpowiedzi

Dziura ozonowa nad Antarktyką ciągle się zmniejsza, informują naukowcy z NOAA i NASA. Pomiędzy 7 września a 13 października bieżącego roku jej średnia wielkość wynosiła 23,2 miliona kilometrów kwadratowych. Dziura była więc nieco mniejsza niż w ubiegłym roku i utrzymany został generalny trend spadkowy jej powierzchni.

Z czasem dziura się kurczy. Obserwujemy dzienne i tygodniowe wahania spowodowane zmianami pogodowymi i innymi czynnikami. Jednak przez ostatnie dwie dekady mamy do czynienia z trendem spadkowym. To dzięki Protokołowi Montrealskiemu, w ramach którego ludzkość przestała emitować substancje niszczące warstwę ozonową, mówi Paul Newman, główny naukowiec ds. nauk o Ziemi w Goddard Space Flight Center.

Znajdująca się w stratosferze warstwa ozonowa chroni Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym. Od dziesięcioleci nad Biegunem Południowym formuje się dziura ozonowa. Chemiczne aktywne formy chloru i bromu, których obecność w atmosferze wiąże się z działalnością człowieka, inicjują niszczenie warstwy ozonowej, gdy pod koniec antarktycznej zimy nad Biegunem znowu wschodzi Słońce.

NASA i NOAA wykorzystują satelity Aura, Suomi NPP i NOAA-20 do obserwacji tworzenia się i znikania dziury ozonowej. Przed dwoma tygodniami, 5 października, dziura osiągnęła maksymalną wielkość 26,4 miliona kilometrów kwadratowych. To nieco więcej niż ubiegłoroczne maksimum (24,8 miliona km2).

NOAA wykonuje też pomiary ozonu za pomocą spektrometru Dobsona. Instrument ten mierzy całą kolumnę ozonu od powierzchni Ziemi po granice przestrzeni kosmicznej. Jej średnia grubość wynosi 300 jednostek, co odpowiada warstwie 3 mm. W miejscu występowania dziury ozonowej wartość ta jest znacznie mniejsza. W bieżącym roku najmniejsza jej wartość wyniosła 102 jednostki. Było to w czasie, gdy pomiędzy 14. a 21. kilometrem ozonu niemal w ogóle nie było. W ubiegłym roku najniższa zmierzona wartość wynosiła 101 jednostek.

Szkodliwe dla ozonu substancje utrzymują się w atmosferze przez 50–100 lat, dlatego też do wyraźnego zmniejszenia się dziury ozonowej musimy poczekać do lat 2060–2080. Protokół montrealski, w którym zakazano stosowania niektórych substancji zubożających warstwę ozonową, podpisano w 1987 roku, wszedł on w życie z początkiem 1989 roku. Był stopniowo wzmacniany, w kolejnych latach zakazywano kolejnych substancji. Do roku 1999 protokołem objęto 95 substancji, a ich emisja spadła w tym czasie z 1,1 miliona ton w roku 1985 do mniej niż 150 000 ton.

Najświeższe dane na temat dziury ozonowej możemy śledzić na stronie NASA Ozone Watch.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niezwykłe wzorce pogodowe w górnych warstwach atmosfery nad Antarktyką znacząco zmniejszyły utratę ozonu powodując, że w ostatnim czasie dziura ozonowa była najmniejsza od czasu rozpoczęcia jej obserwowania w roku 1982, poinformowali naukowcy z NOAA i NASA.
      Największą tegoroczną powierzchnię dziura ozonowa osiągnęła 8 września, kiedy to obejmowała 16,4 miliona kilometrów kwadratowych. Później skurczyła się do 10 milionów km2 i tak już pozostało. Zwykle dziura ozonowa rozrasta się do niemal 21 milionów kilometrów kwadratowych i utrzymuje taką wielkość jeszcze na początku października.
      To świetna wiadomość dla ozonu na półkuli południowej. Musimy jednak pamiętać, że to, co obserwujemy, to skutek wyższych temperatur w stratosferze, a nie oznaka szybkiego odradzania się ozonu, mówi Paul Newman z Goddard Space Flight Center.
      Dziura ozonowa formuje się nad Antarktyką późną zimą, gdy wskutek promieniowania słonecznego w atmosferze rozpoczynają się reakcje pozbawiające ją ozonu. W reakcjach tych biorą udział wyemitowane przez człowieka aktywne formy związków chloru i bromu. Reakcja odpowiedzialne za niszczenie ozonu zachodzą na powierzchni chmur tworzących się w zimnych warstwach stratosfery. Gdy jest cieplej, formuje się mniej chmur, które są ponadto nietrwałe, dzięki czemu proces niszczenia ozonu jest mniej intensywny.
      Dziura ozonowa jest monitorowana za pomocą satelitów i balonów stratosferycznych. W tym roku podczas pomiarów ozonu nad Biegunem Południowym nie znaleziono żadnej części atmosfery, która byłaby całkowicie pozbawiona ozonu, mówi Bryan Johnson z Earth System Research Laboratory.
      W bieżącym roku po raz trzeci od niemal 40 lat zdarzyło się tak, że wyższe temperatury w stratosferze ograniczyły rozmiary dziury ozonowej. Dwa podobne takie wydarzenia miały miejsce w roku 1988 i 2002. To rzadki przypadek, który wciąż staramy się zrozumieć. Gdyby nie było tego ocieplenia, prawdopodobnie obserwowalibyśmy typową dziurę ozonową, mówi Susan Strahan z Universities Space Research Association. Naukowcy dotychczas nie znaleźli żadnego związku pomiędzy tymi trzema wydarzeniami, a zmianami klimatu.
      Warstwa ozonowa nad Antarktyką zaczęła powoli zmniejszać się w latach 70., a na początku lat 80. zaczęto rejestrować duże ubytki ozonu. W 1985 roku naukowcy z British Antarctic Survey odkryli dziurę ozonową, którą potwierdził później satelita NASA.
      W 1987 roku podpisano Protokół montrealski, który wszedł w życie w roku 1989. W jego ramach państwa zobowiązały się stopniowo ograniczać, a w końcu zaprzestać produkcji substancji niszczących warstwę ozonową. Protokół ten okazał się najbardziej skuteczną globalną umową w historii. Podpisało go 196 państw oraz Unia Europejska. Szczyt produkcji związków niszczących warstwę ozonową przypadł na rok 2000. Wtedy też dziura ozonowa była największa i sięgnęła niemal 30 milionów km2. Od tamtej pory się zmniejsza. Naukowcy oceniają, że do roku 2070 poziom ozonu nad Antarktyką powinien powrócić do poziomu z roku 1980.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała, że jej satelita wykrył rekordowo niski poziom ozonu nad Antarktyką. W ciągu ostatnich 10 lat z ziemskiej atmosfery ubyło 0,3 procenta ozonu, co spowodowało wzrost ryzyka zachorowań na raka skóry, kataraktę i negatywnie wpłynęło na morskie ekosystemu.
      Obecność dziury ozonowej nad Antarktyką zaobserwowano po raz pierwszy w 1985 roku. Powierzchnia tegorocznej dziury zbliża się do 29 milionów kilometrów kwadratowych – rekordu ustanowionego w 2000 roku. Jest od neij jednak głębsza. W całym 2000 roku atmosfera ziemska na tym obszarze utraciła 39 milionów ton ozonu. Do 2 października bieżącego roku strata wyniosła 40 milionów ton.
      Zdaniem naukowców tak duża strata jest związana z wyjątkowo niskimi temperaturami. Tak zimno na Antarktyce nie było od 1979 roku.
      Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) i Program Środowiskowy Narodów Zjednoczonych (UNEP) przewidują, że warstwa ozonowa nad Europą, Ameryką Północną, Azją, Australią i Ocenia, Ameryką Południową i Afryką w 2049 roku powróci do swojego stanu sprzed lat 80. ubiegłego wieku. Antarktyka będzie musiała poczekać do roku 2065.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...