Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

W Devils Hole w Dolinie Śmierci znowu pojawiło się „pustynne tsunami”

Rekomendowane odpowiedzi

W ubiegły poniedziałek w pobliżu południowo-wschodniego wybrzeża Meksyku doszło do trzęsienia Ziemi o mocy 7,6 stopni w skali Richtera. Około 5 minut później i 2500 kilometrów dalej w Devils Hole w Dolinie Śmierci powstało „pustynne tsunami”, w wyniku którego w spokojnym zwykle zbiorniku pojawiły się fale o wysokości ponad 1 metra. Devils Hole to pustynny zbiornik wodny, który rejestruje trzęsienia ziemi na całym świecie, a trzęsienia doprowadzają do swoistego resetu, dzięki któremu w zbiorniku może istnieć jedyna na świecie populacja karpieńca diablego.

Devils Hole to niewielki zbiornik wodny o głębokości ponad 152 metrów. Żyje tam wyjątkowa populacja karpieńców. O ile wszystkie okoliczne karpieńce pochodzą od wspólnego przodka, który żył ok. 10 000 lat temu, to ryby z Devils Hole zostały odcięte od świata zewnętrznego 225 lat temu. To jednak wystarczyło, by wyewoluowały na tyle, by powstał nowy gatunek. Przed kilku laty przeprowadzono badania genetyczne, których autorzy ze zdumieniem zauważyli, że zwierzęta Devils Hole w jakiś sposób wymieniają materiał genetyczny z innymi populacjami. Devils Hole zapewnia rybom stałą temperaturę wody wynoszącą 33 stopnie Celsjusza i stałe zasolenie. Takie warunki szybko zabiłyby większość ryb.

Chociaż ryby spotykano nawet na głębokości 20 metrów, żywią się one wyłącznie na płytkim skalnym szelfie, zjadając glony i okrzemki. Populacja karpieńca diablego waha się od 100-200 w zimie po 300-500 latem. Badania wykazały, że czynnikiem decydującym o wielkości populacji jest ilość glonów. Ona zaś zależy od ilości docierającego światła słonecznego oraz od koncentracji składników odżywczych. A koncentracja jest najwyższa wówczas, gdy w skałach gniazdują płomykówki zwyczajne.

Nie od dzisiaj wiadomo, że Devils Hole działa jak sejsmograf. Fale pojawiają się tam w wyniku trzęsień ziemi, do których dochodzi w Japonii, Chinach czy Indonezji. Co interesujące, nie wszystkie, nawet bliższe, trzęsienia wywołują tsunami. Gdy w ostatni wtorek u wybrzeży Meksyku doszło do kolejnego trzęsienia ziemi – tym razem o sile 6,8 stopni w skali Richtera, – a miało ono miejsce niedaleko epicentrum poniedziałkowego trzęsienia, nie zaobserwowano żadnych fal w Devils Hole. Wszystko zależy od głębokości, siły i lokalizacji epicentrum, mówi Kevin Wilson, ekolog z National Park Service. Devils Hole rejestruje trzęsienia o mocy co najmniej 7 stopni, które mają miejsce w Pacyficznym Pierścieniu Ognia.

Powstające w wyniku trzęsień ziemi tsunami jest niebezpieczne dla karpieńców. Wzrusza bowiem osady, wymywa glony, którymi żywią się ryby i może niszczyć ich jaja. Jednak w perspektywie długoterminowej tsunami odgrywają pozytywną rolę. Uniemożliwiają bowiem nadmierne nadbudowywaniu się materii organicznej, która z czasem pozbawiłaby tlenu ten unikatowy ekosystem.

Poprzednie „pustynne tsunami” w Devils Hole miało miejsce w lipcu 2019 roku. Po trzęsieniu ziemi o sile 7,1 stopni w skali Richtera, do którego doszło w Kern County, fale osiągnęły wysokość 4,5 metra.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W kalifornijskiej Dolinie Śmierci zanotowano najwyższą temperaturę na Ziemi. W Furnace Creek termometry pokazały 54,4 stopnia Celsjusza. Pomiar został zweryfikowany przez US National Weather Service. Poprzedni wiarygodny rekord temperatury na Ziemi pochodził z 2013 roku, wynosił 54 stopnie Celsjusza i również padł w Dolinie Śmierci.
      Obecnie zachodnie wybrzeża USA zmagają się z falami upałów, które spowodowały dwudniowe wyłączenia prądu w Kalifornii, gdyż doszło do awarii jednej z elektrowni.
      Brandi Stewart, która pracuje w Parku Narodowym Doliny Śmierci od 5 lat mówi, że latem w pracy zmaga się z olbrzymimi upałami. W sierpniu stara się w ogóle nie wychodzić z budynku. Gdy tylko wyjdziesz, czujesz jakby setki suszarek do włosów dmuchało ci prosto w twarz. Czujesz żar wokół siebie. jakby się weszło do piekarnika, ten żar jest wszędzie.
      Przed 100 laty w Dolinie Śmierci zanotowano podobno temperaturę 56,6 stopnia Celsjusza. Obecnie jednak wielu ekspertów kwestionuje ten odczyt, wraz z innymi zanotowanymi tamtego lata. Jak mówi Christopher Burt, który zajmuje się historią badań pogodowych, inne dane z regionu z tego samego okresu nie zgadzają się z takim odczytem. Innym rekordem miało być 55 stopni Celsjusza odnotowane w Tunezji w 1931 roku. Burt również i to podaje w wątpliwość. Mówi, że ta temperatura, podobnie jak inne dane z Afryki z okresu kolonialnego są mało wiarygodne.
      Wspomniana wcześniej fala upałów rozciąga się od Arizony po stan Waszyngton. Właśnie osiąga ona swój szczyt. W najbliższym czasie temperatury powinny spadać, jednak jeszcze przez co najmniej 10 dni należy spodziewać się upałów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...