Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Promienniki podczerwieni - alternatywa dla klasycznego ogrzewania elektrycznego

Rekomendowane odpowiedzi

Ze względu na specyficzną konstrukcję domu, odległość budynku od sieci cieplnej umożliwiającej instalację centralnego ogrzewania oraz z szeregu innych powodów wiele osób szuka alternatywnych sposobów na ogrzanie poszczególnych pomieszczeń, całego domu lub tarasu. Część konsumentów jest zainteresowana ogrzewaniem, które w przyszłości potencjalnie mogłoby być zasilane z odnawialnych źródeł energii, inni szukają rozwiązań, których wdrożenie nie wymaga kosztownych remontów.

W efekcie tych poszukiwań wiele osób decyduje się na ogrzewanie elektryczne, w tym konwektory i piece akumulacyjne, a także systemy ogrzewania powierzchniowego jak ogrzewanie podłogowe, ścienne i sufitowe. Jedną z metod elektrycznego ogrzewania są promienniki podczerwieni. Ogrzewanie za ich pomocą stale zyskuje na popularności ze względu na szereg zalet nad innymi formami ogrzewania elektrycznego, jak i tego, które pochodzi z innych źródeł. Ponieważ montaż promienników podczerwieni nie jest inwazyjny i nie wymaga kosztownych remontów, mogą one stanowić również uzupełnienie innych rodzajów ogrzewania.

Czym jest i jak działa promiennik podczerwieni?

Promienniki podczerwieni to płaskie panele zasilane energią elektryczną. Grzałka będąca częścią urządzenia sprawia, że emitowane jest promieniowanie podczerwone niewidoczne dla ludzkiego oka. Powierzchnia przedmiotów, ludzi i zwierząt, które znajdują się w pewnej odległości od promiennika, podlega ogrzaniu. Efekt komfortowego ciepła odczuwalny jest już po chwili działania urządzenia. Jest to cecha, która wyraźnie odróżnia promienniki podczerwieni od zwykłych grzejników konwekcyjnych. Tradycyjne grzejniki powodują cyrkulację nagrzanego powietrza, które ostatecznie unosi się ku górze. Promienniki podczerwieni natomiast ogrzewają przede wszystkim powierzchnie rzeczy w swoim otoczeniu, a nie samo powietrze. Nagrzane powierzchnie oczywiście są w stanie częściowo oddawać ciepło.

Poza sprawnym dostarczaniem komfortu cieplnego charakterystyka działania promienników podczerwieni wiąże się z dodatkowymi korzyściami. Ponieważ ten rodzaj urządzeń nie wprawia w ruch powietrza, a wraz z nim kurzu i brudu, promienniki ciepła stanowią znacznie zdrowszą metodę ogrzewania dla alergików i astmatyków. Ogrzewanie podczerwienią nie wysusza również powietrza w pomieszczeniu. Pewien stopień wilgotności pomaga zachować zdrowie gardła, całych dróg oddechowych oraz spojówek oczu, które są wrażliwe na suchość powietrza.

Ile kosztuje ogrzewanie promiennikiem podczerwieni?

Ostateczne koszty montażu i późniejszej eksploatacji ogrzewania pomieszczeń przez elektryczne promienniki podczerwieni mogą zależeć od wielu indywidualnych czynników takich jak stopień ocieplenia domu, sprawność wybranego modelu, rodzaj konstrukcji domu (ogrzewanie promiennikowe polecane jest zwłaszcza w przypadku konstrukcji szkieletowych). To czy promiennik podczerwieni będzie dobrym wyborem pod względem ekonomicznym, zależy od oczekiwań użytkownika względem tego typu urządzenia. Czy chodzi o pojedynczy promiennik, którego zadaniem będzie jedynie dogrzanie stanowiska pracy lub czy promienniki na podczerwień mają stanowić jedyne źródło ciepła całego domu?

Przy obecnych kosztach energii elektrycznej ogrzewanie promiennikiem na podczerwień jest szacunkowo oszczędniejsze od ogrzewania ekogroszkiem, gazem ziemnym, pelletem lub olejem opałowym. W ocenie kosztów warto mieć na uwadze też koszty montażu, które w przypadku promienników na podczerwień są niskie, a sama instalacja nie wymaga inwazyjnych remontów.

Promiennik promiennikowi nierówny - o technologiach i funkcjonalnościach

Wszystkie promienniki na podczerwień zapewnią komfort cieplny, ale różne modele urządzeń mogą się sprawdzać w różnych warunkach, odpowiadać na specyficzne zapotrzebowanie. Aby upewnić się, że kupiony promiennik podczerwieni spełni wszystkie oczekiwania, warto zapoznać się z kilkoma cechami, którymi mogą wyróżniać się poszczególne modele:

Wodoodporność — część urządzeń jest zgodna z różnym stopniem normy IP, która opisuje poziom odporności na kurz i wodę. Zwróć uwagę na ten parametr, jeśli chcesz ogrzać łazienkę, w której często panuje wysoka wilgotność powietrza. IP54 powinno w zupełności wystarczyć, gdyż urządzenia o tym poziomie szczelności są w stanie wytrzymać nawet delikatne zachlapania. Wbudowane oświetlenie — ponieważ promienniki podczerwieni montuje się pod sufitem, stanowią idealne urządzenie, aby zintegrować je z systemem oświetlenia, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z niewielkim pomieszczeniem, gdzie samo umieszczenie promiennika pod sufitem nie zostawia wiele miejsca na dodatkowy montaż żyrandola. Nóżki w zestawie lub możliwość ich zastosowania — jeśli promiennik podczerwieni ma służyć jedynie dogrzewaniu pewnych pomieszczeń np. stanowiska pracy lub miejsca snu, nóżki lub nóżki na kółkach umożliwią łatwe stawianie urządzenia na podłodze i przenoszenie go, tylko w czasie, gdy potrzebne jest chwilowe dogrzanie. Obsługa aplikacji — coraz więcej modeli urządzeń oferujących ogrzewanie na podczerwień ma wsparcie dla aplikacji na smartfony, dzięki której łatwo zdalnie sterować promiennikiem. Aplikacje mobilne umożliwiają także skonfigurowanie wielu różnych scenariuszy automatyzacji ogrzewania za pomocą promienników np. włączanie i wyłączanie urządzeń powiązane ze wschodami i zachodami słońca.

Zwracając uwagę na te cechy urządzeń, na pewno będziesz w stanie wybrać promiennik podczerwieni, który spełni Twoje indywidualne oczekiwania i już niedługo będziesz się cieszyć nowoczesnym, zdrowym i oszczędnym ogrzewaniem. Potrzebujesz pomocy w wyborze promiennika? Sprawdź artykuł o tym, jak wybrać promiennik podczerwieni.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Geoff Smith, emerytowany profesor fizyki stosowanej z Uniwersytetu Technologicznego z Sydney poinformował na łamach Journal of Physics Communications, że przyspieszające ocieplanie się oceanów, które nie pasuje do obecnych modeli klimatycznych, można wyjaśnić na gruncie fizyki kwantowej. Profesor Smith zauważa, że dane z ostatnich 70 lat pokazują, że oceny ogrzewają się coraz szybciej, rośnie więc ilość przechowywanej w nich energii. W bieżącym roku średnia globalna temperatura powierzchni oceanów przekroczyła 21 stopni Celsjusza, co nazwano złowróżbnym kamieniem milowym.
      Obecne modele atmosferyczne uwzględniające wzrost gazów cieplarnianych w atmosferze, niże przewidują takiego przyspieszenia. Rozwiązaniem problemu jest przyjęcie, że energia w oceanach jest przechowywana w połączonej postaci ciepła z energią stanowiącą źródło informacji natury o właściwościach materiału. Gdy woda w oceanie jest ogrzewana przez promieniowanie słoneczne, przechowuje energię nie tylko w postaci ciepła, ale również w postaci hybrydowych par fotonów splątanych z oscylującymi molekułami wody. Te pary to naturalna forma informacji kwantowej, odmienna od informacji w komputerach kwantowych. Ten dodatkowy magazyn energii zawsze był obecny i pomagał stabilizować temperatury oceanów przed rokiem 1960, stwierdza uczony.
      Profesor Smith wyjaśnia, że obecnie średnia ilość energii cieplnej emitowanej nocą po codziennym podgrzewaniu, nie jest stabilna, gdyż dodatkowa energia z atmosfery zwiększa ilość obu rodzajów energii w oceanach. I to właśnie ta druga, nietermiczna, energia jest odpowiedzialna, zdaniem uczonego, za ogrzewanie oceanów, którego nie uwzględniają modele klimatyczne.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Claudio Pellegrini z brazylijskiego Uniwersytetu Federalnego w São João del-Rei obliczył, jaki kształt powinna mieć szklanka do piwa, by jak najdłużej utrzymać niską temperaturę napoju. Problem temperatury piwa trapi naukowców od dawna. Już przed 11 laty klimatolodzy z University of Washington prowadzili obliczenia i eksperymenty, które dały odpowiedź na pytanie, dlaczego w letni dzień piwo tak szybko się ogrzewa.
      Większość osób woli pić piwo ze szklanki niż z kufla. Jednak piwo w takim naczyniu szybciej się ogrzewa. Pellegrini, który opublikował wyniki swoich badań na łamach arXiv, postanowił poszukać optymalnego kształtu szklanki, opierając się na podstawach fizyki dotyczących transferu ciepła. W swojej pracy nie brał pod uwagę czynników zewnętrznych, takich jak ciepło dłoni czy rodzaj szkła. Badał jedynie, w jaki sposób kształt wpływa na tempo przepływu energii cieplnej.
      Swoje obliczenia rozpoczął od standardowego kształtu i rozmiaru typowej szklanki o prostych ściankach i takiej samej średnicy na górze i na dole. Dla każdego ze sprawdzanych kształtów przyjął taką samą temperaturę napoju oraz założył, że samo szkło ma pomijalną rezystancję termiczną.
      Okazało się, że ludzkość – bez naukowych obliczeń – stworzyła już idealny kształt szklanki do piwa. Okazało się, że złocisty napój ogrzewa się najwolniej w szklance z dnem o niewielkiej średnicy, która stopniowo rozszerza się ku górze.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Opracowany w Belgii nowy materiał do produkcji ubrań może nas ogrzewać lub chłodzić, wszystko zależy od tego, którą stroną go włożymy. Symulacje przeprowadzone przez Muluneha Abebe i jego kolegów z belgijskiego Uniwersytetu w Mons wykazały, że ubrania z tego materiału zapewniają komfort termiczny w temperaturach różniących się nawet o 13 stopni.
      Gdy znajdujemy się na zewnątrz około połowy ciepła tracimy przez zjawiska przewodnictwa i konwekcji. Ogrzewać możemy się nakładając kolejne warstwy ubrań. Jednak drugą część ciepła tracimy przez promieniowanie podczerwone, zarówno ze skóry jak i powierzchni okrywających nas ubrań. W tym wypadku możemy bronić się przed utratą ciepła blokując promieniowanie podczerwone, lub też chłodzić się – zwiększając je.
      Już podczas wcześniejszych badań belgijscy naukowcy wykazali, że niektóre materiały mogą efektywnie absorbować promieniowanie podczerwone z powierzchni naszej skóry, a następnie efektywnie je uwalnia do otoczenia. W ten sposób ułatwiają nam chłodzenie się.
      Dotychczas jednak tego typu materiały zawierały nieprzepuszczalne membrany, które więziły powietrze i wilgoć, więc ich noszenie byłoby niekomfortowe. Abebe i jego zespół zaprezentowali teoretyczny model materiału o grubości 20 mikrometrów, który składa się z dwóch różnych warstw. Jednej wytworzonej z włókien dielektrycznych, drugiej z włókien metalicznych. Włókna dielektryczne emitują duże ilości promieniowania podczerwonego, zaś włókna metaliczne charakteryzuje niska emisja.
      Po stworzeniu takiego modelu naukowcy obliczyli jego właściwości transmisji promieniowania podczerwonego, jego odbijania i absorpcji. Z obliczeń wynika, że jeśli materiał dotykałby skóry, zapobiegałby ucieczce ciepła i odczuwalibyśmy komfortowe ciepło w temperaturze nawet 11 stopni Celsjusza. Z kolei po odwróceniu na drugą stronę efektywnie by nas chłodził w temperaturze dochodzącej do 24 stopni Celsjusza.
      Nowy materiał byłby elastyczny i wygodny w używaniu, a przestrzenie między włóknami umożliwiałyby ucieczkę wilgoci. Abebe przyznaje, że ze względu na wysokie koszty wytworzenia takiego materiału, na pewno nie pojawi się on na rynku w najbliższym czasie. Jednak uczeni mają nadzieję, że ich badania zainspirują kolejne grupy naukowe i w końcu pojawią się wygodne tanie ubrania o właściwościach chłodzących i ogrzewających.
      Materiał został opisany na łamach Physical Review Applied.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Woda znajdująca się na zimnej powierzchni zanim zamarznie musi się ogrzać. Odkrycie dokonane przez naukowców z Cambridge University i Uniwersytetu Technologicznego w Grazu pozwoli lepiej zrozumieć i kontrolować proces zamarzania.
      Anton Tamtögl i jego zespół przeprowadzili eksperymenty z molekułami wody umieszczonymi na zimnym grafenie i zauważyli, że początkowo odpychają się one od siebie. Dopiero pojawienie się dodatkowej energii pozwala im na zmianę orientacji i utworzenie wiązań elektrostatycznych.
      Gdy woda trafia na zimną powierzchnię, zachodzi proces nukleacji, w wyniku którego molekuły tworzą wiązania i błyskawicznie pojawiają się kryształy lodu. Zjawisko to było intensywnie badane w skali makroskopowej. Jednak trudno je badać na poziomie molekuł, gdyż zamarzanie zachodzi bardzo szybko, w czasie pikosekund.
      Naukowcy z Cambridge wykorzystali nowatorką technikę badawczą zwaną echem spinowym helu-3. Polega ona na rozpraszaniu strumienia spolaryzowanych atomów helu. Atomy docierają do badanych powierzchni w skoordynowanych pakietach, a czas pomiędzy kolejnymi pakietami mierzony jest w pikosekundach. Ruch molekuł na powierzchni powoduje różnice w fazach pakietów. A różnice te można wychwycić i na ich podstawie badać zjawiska zachodzące w czasie pikosekund.
      Badania ujawniły, że początkowo wszystkie molekuły wody przyczepiają się do zimnej powierzchni grafenu w ten sam sposób, z oboma atomami wodoru przy powierzchni i atomem tlenu powyżej. Molekuły wody są dipolami. Od strony tlenu mamy ładunek ujemny, od strony wodoru – dodatni. Tak więc pomiędzy identycznie zorientowanymi molekułami dochodzi do odpychania się, co uniemożliwia nukleację. Naukowcy zauważyli, że zjawisko to może zostać przezwyciężone poprzez ogrzanie molekuł. Dopiero wówczas zmieniają one orientację tak, że zaczynają się przyciągać, co rozpoczyna proces nukleacji.
      Naukowcy, chcąc lepiej zrozumieć to zjawisko, przeprowadzili symulacje komputerowe ukazujące zachowanie molekuł wody przy różnych energiach. Zgodnie z ich oczekiwaniami, symulacje wykazały, że zmieniając ilość ciepła dostarczonego do molekuł, można powstrzymywać lub rozpoczynać proces nukleacji.
      Odkrycie może doprowadzić do opracowania nowych technik ochrony przed formowaniem się lodu na skrzydłach samolotów, turbinach wiatrowych czy sprzęcie telekomunikacyjnym. Pozwoli też lepiej zrozumieć proces formowania się i topnienia lodu w lodowcach, a to z kolei da nam lepsze zrozumienie ziemskiej kriosfery i wpływu ocieplenia klimatu.
      Z wynikami badań można zapoznać się na łamach Nature Communications.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niedawno donosiliśmy o wynikach badań, z których wynika, że oceany ogrzały się bardziej niż dotychczas sądziliśmy. Teraz ich autorzy informują, że popełnili błąd w obliczeniach. Podkreślają przy tym, że pomyłka nie falsyfikuje użytej metodologii czy nowego spojrzenia na biochemię oceanów, na których metodologię tę oparto. Oznacza jednak, że konieczne jest ponowne przeprowadzenie obliczeń.
      Jak mówi współautor badań, Ralph Keeling, od czasu publikacji wyników badań w Nature, ich autorzy zauważyli dwa problemy. Jeden z nich związany jest z nieprawidłowym podejściem do błędów pomiarowych podczas mierzenia poziomu tlenu. Sądzimy, że łączy efekt tych błędów będzie miał niewielki wpływ na ostateczny wynik dotyczący ilości ciepła pochłoniętego przez oceany, ale wynik ten będzie obarczony większym marginesem błędu. Właśnie prowadzimy ponowne obliczenia i przygotowujemy się do opublikowania autorskiej poprawki na łamach Nature, stwierdza Keeling.
      Redakcja Nature również postanowiła pochylić się nad problemem. Dla nas, wydawców, dokładność publikowanych danych naukowych ma zasadnicze znaczenie. Jesteśmy odpowiedzialni za skorygowanie błędów w artykułach, które opublikowaliśmy, oświadczyli przedstawiciele pisma.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...