Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

W Norwegii znaleziono fragment jednego z najwspanialszych mieczy wikingów
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W Lisbjerg, 7 kilometrów na północ od Aarhus, archeolodzy trafili na cmentarz z epoki wikingów. Dotychczas odkryto 30 grobów. Pochowano w nich osoby o różnym statusie społecznym, a wyposażenie wielu grobów jest tak bogate, że cmentarz może mieć związek z władzą królewską. Wśród wyposażenia znaleziono koraliki, monety i ceramikę. Uwagę archeologów najbardziej przyciągnęła bardzo rzadka szkatułka.
Groby pochodzą z czasu rządów Haralda Sinozębego, który wprowadził do Danii chrześcijaństwo. Cmentarz ma prawdopodobnie związek z możnym rodem z epoki wikingów, którego siedzibę – oddaloną zaledwie kilkaset metrów od cmentarza – odkryto pod koniec lat 80. Mieszkający tam możny mógł należeć do najbliższego kręgu Haralda.
Wspomnianą niezwykłą szkatułkę znaleziono w grobie, w którym prawdopodobnie pochowano kobietę. Cenny zabytek ostrożnie wydobyto z ziemi i jest on obecnie przedmiotem badań. Szkatułka o wymiarach 32x32 centymetry wykonana została z drewna, prawdopodobnie dębowego, z metalowymi okuciami na rogach, bokach i przechodzącymi przez środek. Wyposażono ją w skomplikowany zamek. W niektórych miejscach prawdopodobnie widać ślady srebra na okuciach. Badania obrazowe pokazały, że wewnątrz znajdują się 14-centymetrowe nożyczki, igła, prawdopodobnie wstążka ze złotą nicią, filigranowa ozdoba ze srebra i prawdopodobnie fibula.
Wykopaliska w Lisbjerg dobiegają końca. Teraz specjaliści zajmą się szczegółową analizą znalezisk. Znalezione w grobach drewniane obiekty pomogą precyzyjnie datować pochówki.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Najpierw na polu w pobliżu wsi Sand na wyspie Senja na północy Norwegii dwóch poszukiwaczy skarbów znalazło za pomocą wykrywacza metalu dwie pięknie zdobione owalne brosze z brązu oraz kości żeber. Brosze trafiły do Muzeum Uniwersytetu Arktycznego, a specjaliści stwierdzili, że pochodzą z lat 900–950, są dziełem wikingów. Niedawno właściciel terenu chciał powiększyć budynek znajdujący się w pobliżu miejsca znalezienia brosz. Zwrócił się o odpowiednie pozwolenie, a urzędnicy stwierdzili, że najpierw trzeba przeprowadzić badania archeologiczne. Przybyli na miejsce naukowcy z Uniwersytetu Arktycznego dokonali interesującego odkrycia.
Podczas zakończonych niedawno wykopalisk archeolodzy – ku swojemu zdumieniu – znaleźli pochówek na łodzi. Pochówki takie znane są z lat 600–1000. Na północy Norwegii, w okręgach Nordland i Troms, znaleziono dotychczas kilkanaście tego typu pochówków. Ten jest pierwszy na Senji.
Łódź, na której złożono zmarłą kobietę i niewielkiego psa słabo się zachowała. Większość drewna uległa rozkładowi. Jednak wyraźnie widać jej zarysy w glebie. Archeolodzy uważają, że miała około 5,4 metra długości. Prawdopodobnie była to łódź wiosłowa, używana do przybrzeżnego połowu ryb, transportu i podróży. Nie znaleziono żadnych metalowych elementów używanych do jej budowy. Prawdopodobnie budowniczy użył drewnianych kołków, włókien roślinnych i ścięgien zwierząt. Tak zwane „szyte łodzie” były jeszcze do niedawna bardzo rzadko znajdowanego na północy Norwegii. Jednak w ostatnich dekadach w grobach z epoki żelaza znaleziono sporo takich łodzi. Do ich odkrycia przyczynił się postęp w technice używanej w archeologii. Być może szyte łodzie były w wielu regionach północnej Norwegii równie popularne, jak łodzie z poszyciem klinkierowym?, zastanawia się kierująca wykopaliskami Anja Roth Niemi. Niedawno dwie takie łodzie znaleziono w Hillesøy, kilka kilometrów na północ od Sand. W osobnych pochówkach złożono na nich kobietę i mężczyznę. Byli oni kilka pokoleń przed kobietą z Sand, dodaje uczona.
W odkrytym właśnie pochówku kobieta została złożona na środku łodzi, z głową zwróconą na północ. Archeolodzy przyjmują, że mamy do czynienia z kobietą, gdyż znalezione wcześniej owalne brosze były typowym wyposażeniem kobiecych grobów. Oprócz brosz znaleziono też żelazny sierp, osełkę, metalowy pierścień, dwa prawdopodobnie bursztynowe koraliki w kształcie dysku, przęślik i wrzeciono z kości walenia. W grobie znajdowało się też kilka niezidentyfikowanych żelaznych przedmiotów. U stóp zmarłej znajdowały się szczątki małego psa.
Naukowcy mają zamiar przeprowadzić szczegółowe analizy szkieletu, które pozwolą określić wiek zmarłej, jej dietę, stan zdrowia oraz zdradzą wiele innych informacji, na podstawie których możemy dowiedzieć się, kim była i w jakich żyła warunkach. Zbadany zostanie też szkielet psa.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Wikingowie żyjący na terenie dzisiejszej Szwecji cierpieli na poważne choroby jamy ustnej, szczęk, twarzy, infekcje zatok, uszu, osteoporozę i wiele innych przypadłości. Takie wnioski płyną z badań, podczas których naukowcy z Uniwersytetu w Göteborgu poddali czaszki wikingów badaniom za pomocą tomografu komputerowego. To dalsza część badań, które przeprowadzono przed rokiem, a podczas których przeanalizowano dużą liczbę zębów wikingów z Varnhem. Miejscowość ta znana jest przede wszystkim z nekropolii królów w z dynastii Erykidów (1155–1250), znaleziono tam też tysiące pochówków z wcześniejszych okresów.
Uczeni z Göteborgu postanowili rozszerzyć swoje badania na całe czaszki. Datowane są one na X-XII wiek i należą do jednej z najwcześniejszych chrześcijańskich społeczności w Szwecji. Wyniki, opublikowane w British Dental Journal Open wskazują, że aż 12 z 15 zbadanych osób cierpiało na liczne choroby. Kości czaszki wykazują patologiczne zmiany, wskazujące na chroniczne infekcje i inne schorzenia. Chorzy mieli od 20 do 60 lat, więc problemy dotykały całej populacji. Na kościach widać ślady licznych schorzeń. Nie wiemy dokładnie, co to były za choroby, gdyż nie możemy zbadać tkanek miękkich, które się rozłożyły, mówi Carolina Bertilsson.
Badania wiele mówią o dobrostanie populacji. Bez dostępu do antybiotyków i odpowiednich zabiegów medycznych ludzie ci cierpieli na długotrwałe stany zapalne, które wiązały się z ciągłym bólem.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W ubiegłym roku grupa detektorystów znalazła na farmie Skumsnes w Fitjar w zachodniej Norwegii monetę oraz broszkę z fragmentem tkaniny. Na miejsce przybyli archeolodzy, którzy potwierdzili, że w miejscu odkrycia znajduje się cmentarz z epoki wikingów. Cmentarz położony jest na wzgórzu, między naturalnym portem a dużą farmą, znajdującą się na szczycie. Rozciąga się z niej widok na port. W późnej epoce żelaza takie miejsca, zapewniające statkom schronienie, a podróżnym odpoczynek, odgrywały coraz większą rolę i były kontrolowane przez lokalnych władców.
Pochowane tutaj osoby złożono do grobów z wysokiej jakości biżuterią. Nieczęsto zdarza się znaleźć cmentarz z tak dobrze zachowanymi przedmiotami. Z naukowego punktu widzenia mamy tutaj do czynienia z niewielkim skarbem, mówi Søren Diinhoff z Muzeum Uniwersytetu w Bergen.
W tym czasie w Skumsnes istniało duże gospodarstwo rolne, które prawdopodobnie należało do lokalnego lub regionalnego władcy. Lokalizacja przy wybrzeżu czyniła ten obszar atrakcyjnym dla statków, szukających bezpiecznego portu. To mogło generować dodatkowe dochody, co wyjaśniałoby, dlaczego znalezione groby są bardziej bogato wyposażone niż typowe pochówki. Ludzie pracujący dla władcy, czerpiący dochody z rolnictwa i zapewniania schronienia podróżnym, byli bogatsi niż ich pobratymcy, mieszkający w miejscach o mniej korzystnym położeniu i sąsiedztwie.
W ciągu ostatnich miesięcy archeolodzy odkryli trzy groby. Wszystkie trzy należą do kobiet, które zmarły w pierwszej połowie IX wieku. Jedna z kobiet została pochowana w naturalnym zagłębieniu skalnym. W jej grobie znaleziono biżuterię i charakterystyczne owalne broszki, jakimi kobiety wikingów spinały ubrania. Niektóre elementy jej biżuterii pochodziły z Anglii lub Irlandii.
Druga kobieta miała jeszcze wyższy status. Kamienie w jej grobie ułożono na kształt 4-metrowej łodzi. Większy kamień pośrodku wyznaczał maszt, być może symbolizował też zmarłą. Pomiędzy kamieniami umieszczono nity z łodzi. Zmarłą wyposażono w borsze, biżuterię, naszyjnik z 46 szklanych paciorków i 11 srebrnych monet. Jedna z nich to niezwykle rzadka moneta wybijana w latach 823–840 w duńskim Hedeby lub Ribe. Należy ona do monet typu Hedeby i prawdopodobnie została wybita za rządów Haralda Klaka. To najstarsze monety skandynawskie monety. Zdaniem Diinhoffa, to jak dotychczas najważniejsze znalezisko na tym cmentarzu. Pozostałe monety pochodzą z państwa Franków, z czasów Ludwika Pobożnego. Odkryte przedmioty sugerują, że obie kobiety miały kontakty z terenami położonymi poza Norwegią. Prawdopodobnie to nie przypadek. Być może obie pochodziły z zagranicy i wyszły za mąż za miejscowych, zastanawia się Diinhoff.
Kobieta z grobu w kształcie łodzi została też wyposażona w nożyce do strzyżenia owiec, zgrzebło do czesania wełny, przęślik i wrzeciono. Stąd archeolodzy wnioskują, że na królewskiej farmie kobieta zajmowała się wytwarzaniem tekstyliów. To było prestiżowe zajęcie. Farmy produkujące wysokiej jakości ubrania cieszyły się wysokim statusem, wyjaśnia archeolog. Co więcej, w grobie kobiety znajdował się też klucz z brązu. To wskazuje, że była osobą zarządzającą farmą, dodaje Diinhoff. Na to samo może też wskazywać patelnia w jej grobie.
W żadnym z grobów nie znaleziono ludzkich szczątków. To powszechny problem w zachodniej Norwegii. Skład tutejszej gleby powoduje, że kości się nie zachowują.
Archeolodzy zwracają uwagę na jeszcze jedno. W opisanym powyżej grobie kobiety szklane paciorki i monety znaleziono na ciemnej masie organicznej. Być może były one schowane w skórzanym woreczku. Powstaje więc pytanie, dlaczego zmarła nie została ubrana w swoją biżuterię. Być może dlatego, że w grobie nigdy nie było ciała? Archeolodzy zastanawiają się, czy to nie cenotaf, symboliczny grobowiec. W grobie znaleziono bowiem jeszcze jedną bardzo interesującą rzecz.
To malutki detal, ale niezwykle interesujący. Na środku kamiennej łodzi znajdował się kamień wyznaczający maszt. Gdy naukowcy go odwrócili, okazało się, że ma on kształt kobiecych genitaliów. To nie przypadek, stwierdza Diinhoff. Być może kamień położono, by symbolizował kobietę, której nie można było tutaj pochować. To by wyjaśniało, dlaczego artefakty z pochówku nie były rozłożone tak, jak powinny, gdyby przyozdobiono nimi ciało.
Grób trzeciej kobiety nie został w pełni zbadany. W dwóch pierwszych grobach znaleziono tak dużo przedmiotów, że archeologom nie wystarczyło czasu na zbadanie trzeciego. Na razie w trzecim grobie znaleziono liczne obiekty, w tym 20 koralików, pozostałości po niezidentyfikowanej posrebrzanej biżuterii oraz pozłacaną broszę z okresu Merowingów, zatem z czasów sprzed epoki wikingów. Prawdopodobnie miała ona dla zmarłej specjalne znacznie. Mogła przypominać o rodzinie lub tradycji.
Archeologom udało się też zidentyfikować dwa kolejne pochówki, a wskazania z wykrywaczy metali sugerują, że może ich być nawet 20. Można przypuszczać, że to groby bogatej rodziny, do której należała farma w Skumsnes, kontrolująca pobliski port w imieniu lokalnego króla.
W ostatnim czasie archeolodzy z Muzeum Uniwersytetu w Bergen często pracują przy grobach z epoki wikingów. W bieżącym roku odkryli więcej takich grobów, niż zwykle w ciągu 10 lat. Część odkryć dokonano przypadkiem, jednak większość to zasługa detektorystów. Diinhoff mówi, że groby wikingów są łatwe do odnalezienia, bo zawierają wiele metalowych przedmiotów. Zdaniem archeologa, takich odkryć powinno być znacznie więcej, ale ludzie, którzy trafiają na nie na własnej ziemi, nie informują o tym władz. Gdy już jesteśmy w takim miejscu, często dowiadujemy się, że grób znaleziono wiele lat wcześniej, ale nikogo o tym nie informowano i po prostu go zaorano. W ten sposób tracimy olbrzymią liczbę stanowisk, stwierdza uczony.
Norwescy specjaliści mają dylemat. Z jednej strony woleliby, żeby niektóre groby zostały odkryte później, powiedzmy za 50 lat. Gdy będzie je można badać doskonalszymi technikami. Tymczasem działalność detektorystów zmusza ich do odkopywania takich grobów. Jednak z drugiej strony, wiele z nich nie przetrwa kolejnych 50 lat, gdyż znajdują się na terenach sąsiadujących z polami uprawnymi, więc w najbliższym czasie mogą paść ofiarą pługów.
Jak wspomnieliśmy, najbardziej interesującym znaleziskiem jest moneta z Hedeby lub Ribe. Jej obecność potwierdza, że w tym czasie dochodziło do dużych przemian społecznych, pojawiały się nowe formy handlu. Dla jej właścicielki moneta mogła mieć znacznie większą wartość niż środek wymiany. Jako biżuteria mogła przypominać jej, kim jest i skąd pochodzi. Innym interesującym przedmiotem jest trójlistna brosza, wykonana z zapięcia pasa pochwy frankijskiego miecza. To pokazuje, jak wyposażenie wojskowe z Francji było przerabiane na biżuterię w Skandynawii. Początkowo zapięcia takie były modyfikowane i ponownie używane, tak jak tutaj. Z czasem jednak zainspirowały one lokalną biżuterię, mówi Unn Pedersen z Uniwersytetu w Oslo.
Trójlistne brosze były popularne wśród wikińskich kobiet. Początkowo zdobiły je motywy roślinne z oryginalnych zapięć epoki Karolingów. Z czasem zostały one wyparte przez nordyckie motywy zwierzęce.
Groby ze Skumsnes to typowe pochówki bogatych kobiet epoki wikingów. Zawierają biżuterię i tekstylia. Jeśli nawet kobiety te nie były członkiniami elity, to niewątpliwie znajdowały się wysoko w hierarchii społecznej i ekonomicznej. Groby te przypominają, że dzięki rozwijającym się sieciom handlowym, rosnącemu zapotrzebowaniu na tekstylia i żagle, kobiety mogły gromadzić bogactwo.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W Canterbury w Wielkiej Brytanii archeolodzy odkryli wspaniały bardzo dobrze zachowany anglosaski miecz. Broń jest tak wysokiej jakości, że eksperci porównują ją do miecza ze słynnego Sutton Hoo. Dokładnie miejsce znalezienia miecza jest utrzymywane w tajemnicy ze względu na potencjalne bogactwo stanowiska archeologicznego. Dotychczas znaleziono tam bowiem 12 pochówków kobiet i mężczyzn, a prowadzący prace podejrzewają, że może ich być nawet 200. Wszyscy mężczyźni zostali pochowani z bronią.
Znaleziony właśnie miecz ma rękojeść zdobioną złotem i srebrem oraz dekorowaną świetnie wykonanym wzorem. Do jego głowicy przymocowany jest pierścień. Może być to symbol przysięgi wierności złożonej przez zmarłego królowi lub innemu przywódcy. Na ostrzu miecza widoczne są runy. Znaleziono też fragmenty pochwy z drewna i skóry wyłożonej bobrzym futrem.
Jak już wspomnieliśmy, wszyscy mężczyźni zostali pochowani z bronią. Znaleziono groty włóczni i tarcze, a w jednym z nich wspomniany wyjątkowy miecz. Wraz z posiadaczem miecza do grobu złożono też biżuterię, złoty wisiorek zdobiony postacią węża lub smoka. Takie artefakty znajduje się zwykle w kobiecych grobach, dlatego archeolodzy przypuszczają, że wisiorek był podarunkiem od spokrewnionej kobiety lub spadkiem po przodkach.
W grobach kobiet archeolodzy trafili na noże, broszki, zapinki i inne kosztowności. Już teraz wiadomo, że cmentarz jest tak bogato wyposażony i zachował się w tak dobrym stanie, że lepiej poznamy dzięki niemu praktyki pogrzebowe Anglosasów. Konserwatorzy już na przykład znaleźli larwy much na mieczu, co wskazuje, że ciało nie zostało szybko niczym zakryte przed pogrzebem, prawdopodobnie po to, by dać bliskim czas na pożegnanie.
Znaleziono też dowody na migrację Germanów na te tereny. W grobie jednej z kobiet, datowanym na późniejsze dziesięciolecia V wieku, znajdowały się przedmioty pochodzące ze Skandynawii, a w grobach z VI wieku archeolodzy trafili na frankijskie artefakty. Widzimy tutaj zmianę krajobrazu politycznego, jaka zaszła na terenie Kentu w V i VI wieku, zauważa kierujący badaniami Duncan Sayer.
Wykopaliska to część większego projektu badawczego, w ramach którego zbadano DNA 300 Anglosasów pochowanych w pobliżu wschodnich wybrzeży Wielkiej Brytanii. Okazało się, że 75% z nich nosiło geny z północy Europy, co dowodzi, że wkrótce po zakończeniu władzy Rzymu nad Wyspami doszło do znaczącej migracji z kontynentu. Zanim opublikowaliśmy te badania, w środowisku naukowym trwały spory, czy rzeczywiście migracja była znaczące. Teraz widzimy, że był to olbrzymi napływ ludności, który trwał przez pokolenia, szczególnie na wschodnim wybrzeżu. Migranci nie przybyli z jednego, a z wielu miejsc, dodaje Sayer.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.