Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Dawne schronisko młodzieżowe w Istebnej wpisane do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiego

Rekomendowane odpowiedzi

Budynek dawnego schroniska młodzieżowego „Zaolzianka” w Istebnej został pod koniec marca wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiego. Przed wojną gościem honorowym był tu prezydent Ignacy Mościcki.

Drewniany 2-piętrowy budynek z podpiwniczeniem wzniesiono w 1927 r. Za czasów II Rzeczpospolitej służył on organizacji Przysposobienia Wojskowego Kobiet (jego budowę sfinansowano zresztą ze składek). Zarówno zimą, jak i latem organizowano tu obozy szkoleniowe.

Jak poinformował Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Katowicach, do rejestru wpisano bryłę w historycznym obrysie oraz elewacje, bez elewacji zachodniej i części elewacji północnej (stało się tak przez wtórne przekształcenia zarówno elewacji, jak i wnętrza budynku związane z modernizacją obiektu na potrzeby funkcjonującego w tym miejscu schroniska).

Budynek znajduje się pod Baranią Górą, ok. 2 km od źródeł Olzy. Powstał w konstrukcji zrębowej na podpiwniczeniu z kamienia łamanego. Kryty blachą dach jest dwuspadowy, wysunięty poza elewację. W szczycie widać pionowe deskowanie z podwójnym oknem. Stolarka drewniana. Od frontu schody z tarasem, ryzalitowo przechodzące w lukarnę. Ryzalit 5-osiowy z okazałymi, wielopolowymi oknami i drzwiami pośrodku. Betonowe schody. Obiekt o wysokiej wartości.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Piętnastego listopada komisja UNESCO, której przewodniczyła dr Ľubica Voľanská ze Słowacji, zarekomendowała wpis na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości 36 tradycji z różnych stron świata, w tym układania dywanów kwiatowych na procesje Bożego Ciała. Takie dywany układa się w Spycimierzu (woj. łódzkie) i w 4 wsiach z województwa opolskiego: Olszowej, Zimnej Wódce, Zalesiu Śląskim i Kluczu.
      Komisja uznała kwiatowe dywany za jedną z pięciu najlepszych aplikacji. To pod każdym względem dobrze opracowany dokument. [...] Zawiera w szczególności dobrze przygotowany film wideo, który pokazuje silne zaangażowanie społeczności - napisano w opinii.
      Wpisy na Krajową Lista Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego
      Procesja Bożego Ciała z tradycją kwietnych dywanów w Spycimierzu została wpisana na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego 14 lutego 2018 r. Boże Ciało z tradycją układania dywanów kwietnych w Kluczu, Olszowej, Zalesiu Śląskim i Zimnej Wódce wpisano na Krajową Listę później, bo 10 marca 2020 r.
      Z opisu zamieszczonego na witrynie Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego dowiadujemy się, że spycimierskie Boże Ciało ma ok. 200-letnią tradycję. Dywan usypuje się z płatków i całych kwiatów ogrodowych oraz polnych, liści kasztanowców, kłosów zbóż/traw, mchu, a także gałązek drzew i krzewów. Wykorzystywany jest również piasek i kamyczki. Najpierw na drogę nanoszone są rysunki, które wypełnia się roślinnym materiałem. Dominującymi motywami są serca, kwiaty oraz symbole patriotyczne i religijne. W pracę angażuje się cała społeczność.
      Zwyczaj układania dywanów kwietnych na procesję Bożego Ciała w miejscowościach Klucz, Olszowa, Zalesie Śląskie i Zimna Wódka przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Przyjmuje się, że tradycja ta trwa nieprzerwanie przynajmniej od 120 lat. Dla mieszkańców tych wsi jest ona elementem tożsamości i ważnym czynnikiem integracji. [...] Wiedza o sposobie układania dywanów kwietnych, zwanych także przez społeczność lokalną chodnikami, użyciu rodzajów kwiatów i ich przygotowywaniu i przechowywaniu przekazywana jest w rodzinie [...]. Podstawowymi materiałami do budowy kwietnych dywanów są: pocięta trawa, piasek i liście paproci. Ze względu na to, że Boże Ciało jest świętem ruchomym, parafianie wykorzystują te kwiaty, których jest w danym okresie najwięcej - podkreślono w broszurze "Procesja Bożego Ciała z tradycją kwietnych dywanów w Kluczu, Olszowej, Zalesiu Śląskim i Zimnej Wódce" [PDF].
      Rośliny zrywa się kilka dni wcześniej i przechowuje w zimnych pomieszczeniach lub w lodówkach. [...] Dopiero po zebraniu kwiatów i ustaleniu dominujących kolorów, poszczególne rodziny opracowują własne wzory. Są to często symbole religijne, np. baranek, oko Opatrzności Bożej, kotwica, gołębica, serce, kielich, napis IHS czy litera M - symbol maryjny. Sposoby układania dywanów kwietnych są różne w poszczególnych miejscowościach.
      Droga na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości
      W marcu br. wniosek o wpis na listę światową złożył minister kultury i dziedzictwa narodowego. Wniosek zatytułowany "Tradycja kwiatowych dywanów na procesje Bożego Ciała" obejmuje nie tylko Spycimierz, ale i tradycje układania kwiatowych dywanów w Kluczu, Olszowej, Zalesiu Śląskim i Zimnej Wódce.
      Oficjalne ogłoszenie decyzji o wpisie ma nastąpić podczas XVI sesji Międzyrządowego Komitetu ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kultury, która w połowie grudnia odbędzie się w Paryżu.
      Pomysł na prezentację różnych tradycji
      W powstającym Centrum "Spycimierskie Boże Ciało" znajdzie się ekspozycja poświęcona historii układania dywanów. Chętni będą mogli wziąć udział w warsztatach albo wirtualnie zwiedzić Spycimierz. Część wystawy będzie dedykowana tradycjom i zwyczajom objętym dziedzictwem niematerialnym, dzięki czemu obiekt będzie unikalnym miejscem w skali międzynarodowej, poświęconym społecznościom kultywującym różnorodne wartości, zwyczaje i idee - podkreślono w komunikacie na stronie Urzędu Miasta Uniejów.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Białowieska osada Dziedzinka trafiła do rejestru zabytków. Przez kilkadziesiąt lat mieszkali tam prof. Simona Kossak i fotograf dzikiej przyrody Lech Wilczek. W skład osady wchodzą leśniczówka i stodoła ze spichlerzem. Oba obiekty przetrwały do dziś w niezmienionej formie. Stanowią źródło badań nad drewnianą architekturą związaną z terenami Puszczy Białowieskiej.
      Historia Dziedzinki
      Drewniana leśniczówka została zbudowana w 1935 r. w uroczysku Dziedzinka w granicach rezerwatu Białowieskiego Parku Narodowego. Znajdująca się na działce stodoła ze spichlerzem pochodzi z tego samego okresu.
      W 1971 r. w leśniczówce zamieszkał fotograf dzikiej przyrody Lech Wilczek. W pewnym momencie do drugiej części chałupy wprowadziła się biolożka Simona Kossak. Wilczek i Kossak stworzyli miejsce przyjazne zwierzętom. Przez ponad 30 lat pracowali i mieszkali w drewnianej leśniczówce, bez prądu, w spartańskich warunkach. Rekompensowało im to otoczenie dzikiej przyrody.
      Dziedzinka, położona w granicach rezerwatu ścisłego, była doskonałym punktem obserwacyjnym zwierząt w ich naturalnym środowisku. Poprzez swoją działalność naukową i artystyczną oboje stali się aktywnymi propagatorami unikatowych walorów przyrodniczych Puszczy Białowieskiej - podkreśla prof. Małgorzata Dajnowicz, podlaska wojewódzka konserwator zabytków.
      Jak dowiadujemy się z komunikatu Urzędu, bryła leśniczówki jest zwarta, proporcjonalna i prosta. Wyrazisty akcent stanowi wydatny dach naczółkowy. Stodoła ze spichlerzem nawiązuje swoim wyrazem do architektury leśniczówki.
      [Zespół budynków], zlokalizowany na płaskim terenie, otoczony lasem, wykonany z tradycyjnego, naturalnego budulca, doskonale wpisuje się w puszczański krajobraz - wyjaśnia prof. Dajnowicz.
      Postępowanie w sprawie wpisania Dziedzinki do rejestru zabytków prof. Dajnowicz wszczęła z urzędu.
      Simona Kossak i Lech Wilczek
      Simona Kossak miała być 4. Kossakiem (była prawnuczką Juliusza Kossaka i wnuczką Wojciecha Kossaka), ale zamiast wybrać paletę, podążała własną ścieżką. Przez 35 lat mieszkała w samym sercu Puszczy Białowieskiej. W Dziedzince miała doskonały punkt obserwacyjny. Mogła podpatrywać zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Jak ujawniono w biogramie dołączonym do książki "Serce i pazur", jej dorobek twórczy obejmuje kilkaset opracowań naukowych, niepublikowanych dokumentacji naukowych, artykułów popularnonaukowych i filmów przyrodniczych oraz trzy książki.
      W leśniczówce znajdowały się dwa mieszkania. Ponieważ Lech Wilczek był pierwszy, wziął sobie to większe. Z biegiem czasu początkowa niechęć minęła - Simona i Lech zostali parą; pewnego dnia Lech wziął piłę motorową i wyciął w dzielącej ich ścianie prostokąt, do którego wstawił samodzielnie wykonane drzwi. Wspólnie wychowywali zwierzęta, przeróżne. W wywiadzie udzielonym w 2012 r. "Kurierowi Porannemu" Wilczek tak opowiadał o innych lokatorach. Trudno tu wszystkich wymienić. Zawsze towarzyszyły nam psy, koty. Były pawie oraz różne okazy dzikiego ptactwa. Była lisica, dzik. Wychowana przez Simonę łania wróciła wprawdzie do puszczy, ale na ogrodzony teren wokół naszego domu przychodziła przez długie lata, żeby wydać na świat młode. Tutaj czuła się najbezpieczniej. Była oślica, która kiedyś wybrała się za granicę polsko-białoruską. Udało się ją stamtąd odzyskać. Za to na Dziedzinkę przywędrowała kiedyś białoruska krowa i wyżarła wszystkie kalafiory z ogródka Simony. Krowa była wielka, mięsna. Gdybyśmy ją wtedy upolowali, byłby zapas mięsiwa na rok.
      Lech Wilczek studiował na warszawskiej ASP. Był autorem książek i albumów o tematyce przyrodniczej. Bardzo przejmował się Puszczą. Po raz pierwszy przyjechał tu w 1952 r., a zamieszkał w 1971 r.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pod koniec lipca odbędzie się licytacja modlitewnika Marii I, królowej Szkotów. Dom aukcyjny Christie's szacuje, że jego cena może sięgnąć 250-350 tys. funtów. Iluminowany manuskrypt z serią 40 pięknych miniatur, mottem i monogramem władczyni spisano po francusku i łacinie.
      To bardzo rzadka okazja, by nabyć bogato ilustrowany królewski modlitewnik, którego właścicielką była i który emocjonalną notatką opatrzyła jedna z najbardziej intrygujących osobistości w historii Szkocji i Europy [...] - podkreśla Eugenio Donadoni, specjalista Christie's ds. średniowiecznych i renesansowych manuskryptów.
      Modlitewnik powstał dla Louise de Bourbon-Vendôme, przełożonej opactwa w Fontevraud, czyli położonego w pobliżu Saumur w Andegawenii opactwa, założonego w 1110 r. przez Roberta d'Arbrissela.
      Między 1558 a 1561 r. Louise podarowała modlitewnik swojej krewnej - Marii. Ta w imię łączącej je zażyłości umieściła w książce wpis: Puis que voules qu’issi me ramentoive en vos prieres et devotes oraisons/Je vous requiers premier qu’il vous soviene quele part avés en mes affections. Opatrzyła go mottem VA TU MERITERAS oraz monogramem MФ.
      Autorem 40 ilustracji jest mistrz François de Rohan, jeden z najbardziej poszukiwanych artystów dworu króla Franciszka I Walezjusza.
      Prawdopodobnie manuskrypt wrócił z Marią do Szkocji w 1561 r. Pod koniec XVIII lub na początku XIX w. znajdował się w Anglii; został ponownie oprawiony przez rodzinę Edwardsów z Halifaxu. Później modlitewnik trafił do Hale'ów z Alderley w hrabstwie Gloucestershire; świadczy o tym ich ekslibris.
      Maria jest najbardziej znana ze wszystkich szkockich monarchów, przede wszystkim ze względu na swoje tragiczne i pogmatwane losy. Kilka dni po urodzeniu straciła ojca. W 1548 r. matka wysłała ją do Francji. Tam Maria wychowywała się z dziećmi Henryka II. W 1558 r. poślubiła przyszłego króla Francji Franciszka II. Po niespodziewanej rychłej śmierci męża, który zmarł, mając zaledwie 16 lat, wróciła do ojczystej, ale kompletnie sobie nieznanej Szkocji (1561). Katoliczka szybko popadła w konflikt z rządzącymi krajem lordami protestanckimi i duchowieństwem kalwińskim. Spiskowali przeciw niej przyrodni brat hrabia Murray i królowa Anglii Elżbieta I. Spokrewniona z angielskimi Tudorami Maria rościła sobie prawa do tronu Anglii. Jej pozycji nie umocniło nieudane małżeństwo z lordem Darnleyem. Zamordowanie Darnleya w lutym 1567 r., o współudział w którym oskarżano Marię, doprowadziło do podsycanych przez Elżbietę I rozruchów. Kiedy w maju tego samego roku Maria poślubiła hrabiego Bothwella, którego powszechnie uważano za zabójcę Darnleya, bunt objął niemal cały kraj. W lipcu królową pojmano. Została zmuszona przez lordów do abdykacji na rzecz rocznego syna Jakuba. W maju 1568 r. Maria zdołała uciec i zgromadzić zwolenników. Po przegranej 13 maja bitwie pod Langside Maria przekroczyła granicę Anglii. Spędziła w niej resztę życia, więziona z woli Elżbiety w różnych zamkach. Postawiona przed sądem (1586) Maria Stuart została skazana za spiskowanie na życie Elżbiety i ścięta.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...