Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Białowieski Park Narodowy przygotowuje się do dorocznej inwentaryzacji żubrów
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Nauki przyrodnicze
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Studenci Politechniki Krakowskiej (PK) będą inwentaryzować drewniane domy i ogrody w Hrubieszowie. Istotnym obiektem ma być dla zespołu Zinówka - dom rodzinny prof. Wiktora Zina - i jej otoczenie.
Celem projektu „Hrubieszowski Dom i Ogród z Klimatem” jest uświadomienie [m.in. właścicielom] potencjału, jaki tkwi w dziedzictwie historycznym zabudowy mieszkalnej, która zachowała się na terenie Hrubieszowa – wyjaśnia w rozmowie z Radiem Lublin dr inż. arch. Izabela Sykta z PK.
Wiktor Zin był ważną dla Politechniki Krakowskiej postacią. Dr Sykta nazywa go mistrzem pokoleń. Nic więc dziwnego, że dom rodzinny profesora jest dla zespołu tak istotnym obiektem. Stąd również pomysł, by przy pomocy studentów powstał projekt „Zinówka: reaktywacja”. Chodzi o pokazanie możliwości w zakresie realizacji marzenia profesora, by przekształcić Zinówkę w centrum kultury, otwarty ośrodek pracy twórczej.
Jak wyjaśnia etnografka Maria Fornal, drewniane domy budowano w Hrubieszowie do 2. poł. XIX w. Murowane bywały jedynie obiekty sakralne oraz niektóre rezydencje bogatych ziemian. Tradycja utrzymywała się, gdyż koszty budowy drewnianych domów były niższe, łatwiej było je też później powiększyć.
Charakterystyczny dom w Hrubieszowie to był dom z gankiem na osi elewacji frontowej, dłuższej, oparty na dwóch słupach. Ściany były szalowane najczęściej pionowymi deskami łączonymi listewkami, ale na narożach nabijano detal, najczęściej geometryczny. Zwieńczenie elewacji też było ukryte pod listwą ozdobnie wycinaną, zdobiono ganki - wyjaśniła Radiu Lublin Fornal. Należy podkreślić, że Zinówka jest doskonałą ilustracją hrubieszowskiej architektury.
Celem studenckiej inwentaryzacji ma być stworzenie mapy, spacerownika po tych tradycyjnych domach.
Podczas inwentaryzacji ma zostać rozpoznana konstrukcja obiektu z uwzględnieniem detali. Na podstawie inwentaryzacji wykonuje się następnie projekty konserwatorskie i adaptacyjne.
Praktyki studenckie potrwają 2 tyg. Sam projekt zakończy się za niemal 2 lata (planowane jest powstanie 2-częściowej monografii i katalogu koncepcji projektowych domów jednorodzinnych i zagrodowych w otoczeniu ogrodowym).
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na obszarze Wielkopolski istnieje ponad 2150 starych, nieczynnych cmentarzy, które są obecnie niepielęgnowane i zapomniane. Cmentarze takie bywają różnie zlokalizowane - niektóre ukryte są w lasach, inne rozrzucone wśród pól uprawnych czy usytuowane w mniejszych lub większych miejscowościach lub na ich obrzeżach. Jeśli brakuje substancji nagrobnej na starych cmentarzach, szczegółowa inwentaryzacja botaniczna pozwala z bardzo wysokim prawdopodobieństwem zidentyfikować miejsca pochówku, ponieważ istnieją pewne gatunki roślin, tzw. fitoindykatory, które są swoistymi wskaźnikami obszarów grzebalnych.
Od wielu lat w Katedrze Botaniki na Wydziale Rolnictwa, Ogrodnictwa i Bioinżynierii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu prowadzone są badania tego typu obiektów. Pomimo iż badania w ostatnich latach prowadzone są w całej Polsce, najlepiej przebadanym obszarem jest Wielkopolska. Śmiało można powiedzieć, że zgromadzony materiał botaniczny (ze wszystkich znanych cmentarzy Wielkopolski) należy z całą pewnością do najbogatszych w skali kraju, a może i Europy.
Wiele roślin sadzonych na cmentarzach Wielkopolski miało znaczenie symboliczne lub było otoczonych czcią. Sadzone prawie na każdym cmentarzu barwinek pospolity (Vinca minor) i bluszcz pospolity (Hedera helix) symbolizowały nieśmiertelność i raj, a także przyjaźń i wierność. Do najczęstszych gatunków inwentaryzowanych na cmentarzach należy również lilak pospolity (Syringa vulgaris), który miał chronić przed przenikaniem złych duchów. Kolczaste drzewa i krzewy, takie jak robinia akacjowa (Robinia pseudoacacia) czy karagana syberyjska (Caragana arborescens), stanowiły, według dawnych przesądów, zaporę przed duchami. Niektórymi ciernistymi roślinami, na przykład jeżynami (Rubus sp.), śliwą tarniną (Prunus spinosa) czy głogami (Crateagus sp.), otaczano jedynie groby samobójców.
Rodzaj jeżyna należy do najbogatszych w gatunki na badanych cmentarzach – jest reprezentowany przez 36 gatunków. Jest to duża liczba, jeśli porówna się z całą Polską, w której stwierdzono 90 gatunków. Jeżyny pozyskiwano z pobliskich lasów i sadzono na tych wybranych grobach. Podobnie gatunki z rodzaju róża (Rosa sp.) były sadzone stosunkowo często (35 gatunków) – ich symbolika jest wieloraka. Ogólnie róża jest kojarzona z symbolem Marii i krwi Chrystusa. Wiąże się z przemijaniem, miłością i śmiercią. Róża jako krzew kolczasty ma znaczenie podobne jak inne cierniste rośliny, czyli odstrasza zmarłych od świata żywych. Białe kwiaty róży mają znaczenie jako zwiastun śmierci i jednocześnie znak dziewiczej czystości. Natomiast czerwone kwiaty oznaczają krew Chrystusa. Spośród sadzonych gatunków róż najczęściej występuje na starych cmentarzach róża francuska (Rosa gallica), róża girlandowa (Rosa majalis), róża frankfurcka (Rosa ×francofourtana) i róża damasceńska (Rosa ×damascena). Dr Aneta Czarna i dr hab. Wojciech Antkowiak z Katedry Botaniki Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu we współpracy z Profesorem Jerzym Zielińskim z Instytutu Dendrologii PAN w Kórniku utworzyli kolekcję najciekawszych gatunków róż w ogrodzie Katedry Botaniki przy budynkach Collegium Cieszkowskich; składa się ona z 83 okazów, a taksonów jest 25.
Współcześnie coraz częściej dokonuje się odnowy starych, nieczynnych cmentarzy w Polsce. W Wielkopolsce takimi pracami zajmuje się Stowarzyszenie Rewitalizacji Zabytkowych Cmentarzy Koimeterion, które przed rozpoczęciem prac korzysta z wiedzy konserwatorskiej i botanicznej.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W polskiej telewizji niedawno można było zobaczyć wielki transparent z sercem „I love puszcza", który ekolodzy z Greenpeace wywiesili na budynku Ministerstwa Ochrony Środowiska. Żadna jednak stacja nie zainteresowała się bliżej tym tematem, a szkoda, bo awantura o wycinanie ostatniego pierwotnego lasu w Europie poruszyła cały świat, trafiając do wiadomości nawet w Ameryce. O co więc chodzi?
Chodzi o Puszczę Białowieską - najcenniejszy obszar leśny nie tylko w naszym kraju, ale w całej Europie. Na całym kontynencie nie ma już drugiego takiego lasu, który pozostawałby niemal nietknięty przez dwanaście tysiącleci - rośnie bowiem nie niepokojony od czasu, kiedy cofnęło się ostatnie zlodowacenie. Puszcza Białowieska jest schronieniem dla ponad dwudziestu tysięcy gatunków zwierząt, w tym wielu unikatowych i chronionych, pośród których żubr jest największym. Również wiele gatunków roślin można znaleźć tylko tam, a nawet te powszechne są wyjątkowe: pięćdziesięciometrowe jodły czy czterdziestometrowe dęby i jesiony. W roku 1979 puszcza została wpisana na listę światowego dziedzictwa. Znaczny obszar puszczy to rezerwaty i obszary chronione.
Niestety, ekolodzy alarmują, że w głębi lasu trwa komercyjny wyrąb wiekowych, najcenniejszych drzew. Wyjątkowe w skali europejskiej okazy trafiają do tartaków, przerabiane są na meble i zapałki, z przyzwoleniem Służby Leśnej.
Przedstawiciele Służby Leśnej, w tym Andrzej Antczak, zaprzeczają komercyjnej wycince. Według nich wycinane są jedynie drzewa chore, co ma służyć ochronie drzewostanu przed szkodnikami, wszystko zaś odbywa się zgodnie prawem.
Inaczej uważają ekolodzy. Adam Bohdan, który prowadzi intensywną kampanię w obronie puszczy, mówi o gigantycznych ilościach drzewa wywożonego z leśnych ostępów. Uważa, że wycinka łamie zarówno polskie prawo, jak i europejskie. Poza kampanią informacyjną podejmują kroki prawne, w sierpniu wystosowali skargę do Unii Europejskiej, domagając się interwencji. O sprawie często pisze też znany dziennikarz Gazety Wyborczej, Adam Wajrak.
Cała dyskusja odbywa się w kontekście sporów o rozszerzenie ścisłej ochrony Białowieskiego Parku Narodowego na cały obszar puszczy. Rozwiązanie taki najchętniej widzieliby ekolodzy, ale stanowczo protestują okoliczni mieszkańcy, dla których las jest jednym ze źródeł utrzymania. Protestuje też Albert Litwinowicz, wójt Białowieży, który mówi, że nie można zapominać o ludziach. Część z nich boi się, że straci pracę, nikt też nie chce zrezygnować z możliwości zbierania leśnego runa. Trwają negocjacje, które - kosztem ustępstw względem ludności, jak zachowanie możliwości korzystania z lasu - przybliża kompromis i rozszerzenie obszaru ochronnego.
To zamydlanie oczu, do parku narodowego będą włączone głównie rezerwaty, które i tak są już dziś chronione - mówi Adam Wajrak. - Na Białorusi cały teren puszczy jest parkiem narodowym? A my jesteśmy w Unii i mordujemy skarb, który jest dobrem całej ludzkości.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.