Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Słowaccy archeolodzy odkryli skarb przedmiotów brązowych - komplet ozdób do kobiecego stroju
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Ludzie epoki brązu żyjący na terenie dzisiejszej Danii mogli pływać do Norwegii przez otwarte morze, uważa międzynarodowy zespół badawczy pracujący pod kierunkiem Boela Bengtssona z Uniwersytetu w Göteborgu. Naukowcy opracowali model komputerowy, który pozwolił im lepiej zrozumieć, jak łodzie, którymi dysponowali ówcześni mieszkańcy Skandynawii, radziły sobie na wodzie i czy możliwe było, by odważyli się oni wypłynąć na pełne morze.
Kultury epoki brązu rozwijające się na terenach dzisiejszej Danii i Norwegii są bardzo podobne. Widzimy tutaj podobne artefakty, podobną architekturę, podobne pochówki. Bez wątpienia dochodziło do intensywnej wymiany kulturowej. Była ona możliwa dzięki łodziom podróżującym wzdłuż wybrzeży. Miały one do pokonania 700-kilometrową trasę wiodącą wśród duńskich wysp, wzdłuż wybrzeży Szwecji ku wybrzeżom Norwegii.
Morze przez tysiąclecia onieśmielało żeglarzy, którzy starali się trzymać blisko brzegu. Jeśli by jednak odważyć się wypłynąć na otwarte wody, to Danię od Norwegii dzieli nieco ponad 100 kilometrów. Powstaje więc pytanie, czy ludzie epoki brązu ulegli pokusie skrócenia podróży i czy dysponowali łodziami, które to umożliwiały?
Tego, czy zdecydowali się na taką podróż, nigdy zapewne się nie dowiemy. Możemy jednak sprawdzić, czy ich łodzie były zdolne do jej odbycia. Naukowcy wykorzystali swój model komputerowy do przeprowadzenia symulacji podróży między Danią a Norwegią za pomocą dokładnie takiej łodzi, jakiej szczątki zostały odkryte w Hjortsping. To łódź wiosłowa z 350 roku przed naszą erą.
Symulacja wykazała, że mieszkańcy epoki brązu byli w stanie wybrać się w taką 100-kilometrową podróż. Ich pojazd musiał wytrzymać 1-metrowe fale i wiatry o prędkości 10 węzłów (18,5 km/h). Żeby podróż była udana, musieli też odznaczać się dobrymi umiejętnościami nawigacyjnymi oraz prawidłowo przewidywać pogodę. Ponadto takie wyprawy możliwe były tylko w miesiącach letnich. Z kolei 700-kilometrowe wyprawy wzdłuż wybrzeży były bardziej bezpieczne, możliwe przez cały rok, ale najprawdopodobniej trwały całymi tygodniami i wymagały częstego przybijania do brzegu w celu uzupełnienia zapasów.
Może to wyjaśniać olbrzymie podobieństwa pomiędzy duńskim regionem Thy a norweskim Lista. Jeśli ludzie epoki brązu odważyli się wypływać na pełne morze, to mieli do pokonania 110–180 kilometrów, z czego przez około 50 km nie widzieli żadnego lądu.
Jedyną alternatywą była 700-kilometrowa trasa wzdłuż wybrzeży. Jak stwierdzili badacze, podróż krótszą trasą trwałaby około 16–19 godzin, na pokonanie dłuższej trasy trzeba 12–22 dni. Korzyści są więc ogromne. I jeśli ludzie zdecydowali się zaryzykować, to takie podróże na otwartych wodach mogły odbywać się już około 2300 roku przed naszą erą.
Badania zostały opisane na łamach PLOS One.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na stanowisku Charterhouse Warren w Anglii naukowcy zidentyfikowali największe na Wyspach Brytyjskich prehistoryczne miejsce przemocy interpersonalnej. We wczesnej epoce brązu zabito tutaj, rozczłonkowano i prawdopodobnie przynajmniej częściowo zjedzono co najmniej 37 osób. Następnie ich szczątki wrzucono do 15-metrowego naturalnego dołu. Wśród zabitych były kobiety, dzieci oraz mężczyźni.
Kości z Charterhouse Warren zostały odkryte w latach 70. ubiegłego wieku. Teraz międzynarodowy zespół naukowcy przeanalizował ponad 3000 z nich i doszedł do wniosku, że należały one do co najmniej 37 osób, a fakt, że mamy tutaj do czynienia z kośćmi przedstawicieli obu płci oraz z osobami w różnym wieku, skłonił uczonych do stwierdzenia, że byli to członkowie jednej społeczności.
W przeciwieństwie do współczesnych im pochówków, czaszki tych osób noszą ślady urazów zadanych tępym narzędziem. Na terenie Wielkiej Brytanii znane są setki pochówków z okresu 2500–1000 p.n.e. i rzadko widać na nich ślady przemocy. Znacznie częściej dowody na przemoc znajdujemy na szkieletach z neolitu (10 000 – 2200 p.n.e.) niż z wczesnej epoki brązu, więc stanowisko Charterhouse Warren jest naprawdę niezwykłe. Widzimy tutaj znacznie ciemniejszy obraz tego okresu, niż wielu przypuszczało, mówi główny autor badań profesor Rick Schulting z University of Oxford.
Na kościach widoczne są liczne nacięcia i złamania pośmiertne, co wskazuje, że zwłoki zostały rozczłonkowane. Nie można wykluczyć, że zabitych częściowo zjedzono. Mamy tutaj dowody na gwałtowną śmierć, ale żadnych śladów walki. To oznacza, że społeczność ta została zaskoczona. Wszystkich zabito i rozczłonkowano. Jednak eksperci uważają, że przyczyną ataku i morderstwa nie była chęć zdobycia pożywienia. Na stanowisku znaleziono bowiem też liczne kości bydła, przemieszane z kośćmi ofiar, co wskazuje, że ludzie zamieszkujący okolice mieli pod dostatkiem pożywienia, nie musieli uciekać się do kanibalizmu.
Kanibalizm mógł tutaj posłużyć jako sposób na poniżenie wrogów. Zjedzenie zabitych i wymieszanie ich kości z kośćmi zwierząt mógł być sposobem na odhumanizowanie ofiar poprzez porównanie ich do zwierząt.
Nie wiadomo, co mogło doprowadzić do konfliktu. Brak bowiem śladów, by ówczesne warunki środowiskowe – zmiany klimatu czy konkurowanie o zasoby – prowadziły do przemocy na terenie Brytanii. Brak też dowodów genetycznych wskazujących, by mieszkały tam społeczności o różnym pochodzeniu, co mogło prowadzić do konfliktów etnicznych. Zdaniem ekspertów, brak wspomnianych wyżej przyczyn, może wskazywać na konflikt o charakterze społecznym. Mogło dojść do kradzieży czy obrazy i w wyniku eskalacji doszło do masowego morderstwa. Autorzy obecnych badań przypominają, że w ubiegłym roku w zębach dwojga z zabitych dzieci znaleziono najstarszy na Wyspach Brytyjskich materiał genetyczny bakterii dżumy, Yersinia pestis. Nie wiemy czy, a jeśli tak, to w jaki sposób, choroba jest powiązana z zabójstwem, dodaje profesor Schulting.
Charterhouse Warren to jedno z tych rzadkich stanowisk archeologicznych, które rzucają wyzwanie naszemu rozumieniu przeszłości. Pokazuje ono, ze ludzie w prehistorii popełniali zbrodnie, które można porównywać ze zbrodniami z czasów znacznie późniejszych, stwierdza uczony.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Badacze z Wessex Archaeology poinformowali o odkryciu jednego z najstarszych i najlepiej zachowanych drewnianych narzędzi znalezionych na terenie Wielkiej Brytanii. Wstępne datowanie drewnianego szpadla znalezionego na podmokłym terenie przy Poole Harbour wskazuje, że pochodzi on z epoki brązu. Drewniany zabytek przetrwał więc tysiące lat. Zwykle drewno rozkłada się w ciągu dziesięcioleci. Szpadel zachował się dzięki wyjątkowym warunkom, jakie panują w miejscu jego znalezienia.
Archeolodzy bardzo szybko zdali sobie sprawę, że wydobywają z ziemi coś wyjątkowego. Gdy narzędzie przesłano do laboratorium, okazało się, że zostało ono wykonane z drewna dębu, a jego wiek określono na 3400–3500 lat. Szpadel wykonano z jednego kawałka drewna, a jego wykonanie z pewnością wymagało wiele pracy. Był więc cennym narzędziem. Dzięki temu, że wyprodukowano go z pojedynczego kawałka, w razie uszkodzenia można go było przerobić na inne narzędzie.
Co interesujące, w okolicy znalezienia szpadla odkryto dotychczas niewiele dowodów wskazujących na stałe osadnictwo. Badana jest hipoteza, że ludzie okazyjnie odwiedzali do miejsce. W czasach, z których pochodzi szpadel, okolica ta była prawdopodobnie podatna na zalania w ziemi i wysychała latem. Można więc było wykorzystywać ten obszar do wypasu zwierząt, rybołówstwa, polowań czy pozyskiwania torfu, wikliny, być może na potrzeby upraw. Szpadel znaleziono w okrągłym wykopie, który mógł służyć wielu różnym celom, w tym suszeniu czy przechowywaniu lokalnie pozyskanych zasobów.
Dotychczas na terenie Wielkiej Brytanii znaleziono tylko jedno podobne drewniane narzędzie z epoki brązu. W 1875 roku odkryto długi przedmiot o kształcie liścia, który z czasem nazwano „łopatą z Brynlow”. Być może odkrycie szpadla pozwoli na lepsze zrozumienie roli tego i innych drewnianych narzędzi, dowiemy się skąd wynikają podobieństwa i różnice pomiędzy nimi.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W Euston w hrabstwie Suffolk odkryto późnorzymski skarb: cynowe talerze, półmiski, misy i kubki. Naczynia zakopano ułożone w stos. Archeolodzy podejrzewają, że chciano je w ten sposób przechować albo zostały złożone w ofierze.
Przedmioty trafiły właśnie na wystawę w West Stow Anglo-Saxon Village and Museum. Można je oglądać do stycznia przyszłego roku.
Jesienią 2022 roku na depozyt natrafił miejscowy detektorysta Martin White, który brał wtedy udział w zorganizowanym wydarzeniu East of England Rally.
White podkreśla, że jest detektorystą od ok. 10 lat i to jego najpoważniejsze znalezisko. Niezwłocznie skontaktowaliśmy się ze Służbą Archeologiczną, tak by bez uszkodzeń wydobyć i spisać artefakty. To zaszczyt, że mogłem być świadkiem całego procesu: od odkrycia, przez wykopaliska, po oglądanie tych przedmiotów na wystawie.
Wykopaliskami zajęli się specjaliści z Wardell Armstrong oraz Norfolk Museum Service; prace konserwatorskie przeprowadziła druga z wymienionych instytucji.
To ważne odkrycie. Większe talerze i półmiski służyły do wspólnotowego podawania pokarmów, a ośmioboczne misy mogą mieć odniesienia chrześcijańskie. Podobne skarby są znajdowane w południowej Wielkiej Brytanii - wyjaśnia Faye Minter z Suffolk County Council, wspominając przy tej okazji o pobliskich dużych rzymskich osadach w Icklingham i Hockwold.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.