Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Tajemnica „czaszki z uszami” rozwiązana

Rekomendowane odpowiedzi

W niewielkim XIV-wecznym kościele Santa Luciella ai Librai w Neapolu oglądać można tajemniczą „czaszkę z uszami”. Jej wygląd przypomina czaszkę z rzymskiej mozaiki przedstawiającej Koło Fortuny, na której widzimy bogactwo i biedę zamieniające się miejscami, ulotność ludzkiego życia i wciąż bliską śmierć. Czaszka to wyraźne nawiązanie do motta „memento mori”. A fakt, że posiada „uszy” od lat fascynuje ludzi. Teraz włoskim naukowcom się rozwiązać jej tajemnicę.

Niezwykła czaszka znajduje się w hypogeum, podziemnym pomieszczeniu grzebalnym, do którego można zejść po schodach z zakrystii. Tam, na kamiennych półkach, znajdują się liczne czaszki, w tym ta najbardziej niezwykła – z uszami.

Badania metodą radiowęglową wykazały, że czaszka pochodzi z lat 1631–1668, a dzięki analizom antropologicznym wiemy, że należała ona do dorosłego mężczyzny. Do dzisiaj zachowała się mózgoczaszka i kości nosowe. Brakuje zaś reszty twarzoczaszki.

Jednak z części, która się zachowała, widzimy, że mężczyzna nie rozwijał się prawidłowo. Na czaszce nie widać szwu strzałkowego, zidentyfikowano natomiast gąbczaste obszary zmian porotycznych sklepienia czaszki (hyperostosis porotica), które wskazują na niedobory w organizmie, głównie pierwiastków i witamin.

Co jednak z najbardziej interesującą cechą czaszki, jej „uszami”? Okazało się, że to kości skroniowe, które wypchnięto na zewnątrz. Wyglądają jak uszy, dlatego też przez długi czas sądzono, że czaszka zmumifikowała się z uszami. Nadawało jej to niezwykły niesamowity wygląd.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Kantonalnym Muzeum Archeologii i Historii w Lozannie znajduje się ludzka czaszka, o której sądzono, że należała do przedstawiciela ludu Inków. Przeprowadzone właśnie analizy pokazały, że pierwotna identyfikacja jest błędna, a czaszka jest znacznie bardziej niezwykła, niż wcześniej sądzono. Jej analizy podjęli się niedawno muzealni specjaliści oraz naukowcy z Uniwersytetu w Bernie i Centre Universitaire Romand de Médecine Légale (CURML) w Genewie.
      Czaszka jest wydłużona, jej kształt był więc celowo modyfikowany, a na górze widoczny jest wyraźny ślad po przerwanej trepanacji. Brak jednak śladów wskazujących, by trepanacji próbowano z powodów medycznych, nie ma widocznych urazów. Być może więc trepanacja została rozpoczęta z przyczyn rytualnych bądź społecznych. Oczywiście nie można wykluczyć, że przyczyny były jednak medyczne, związane np. z problemami dotyczącymi tkanek miękkich – mózgu – jednak obecnie nie pozostały po nich żadne ślady.
      Badania pokazały, że czaszka należała do dorosłego mężczyzny, który zmarł co najmniej 350 lat temu. W dzieciństwie jego czaszka została celowo zdeformowana, co było dość powszechną praktyką w prekolumbijskiej Ameryce Południowej.
      Wiadomo, że czaszka trafiła do muzeum w Lozannie w 1876 roku. Instytucji podarował ją szwajcarski kolekcjoner, który przywiózł zabytek z Boliwii. Wówczas uznano ją za czaszkę Inków. Jednak obecne badania wykazały, że typ deformacji czaszki nie odpowiada tradycji Inków. Modyfikacje są właściwe dla ludu Ajmara. Co więcej, notatka pozostawiona przez darczyńcę wskazuje, że czaszka pochodzi z regionu, o którym obecnie wiemy, że mieszkają tam Ajmarowie.
      Autorzy badań sądzą, że czaszka została zabrana przez kogoś (Szwajcara?) z chullpa, kamiennej wieży, w której niegdyś umieszczano zmarłych. Została naturalnie zmumifikowana przez zimny i suchy klimat tamtych okolic.
      Eksperci mówią, że nigdy wcześniej nie widzieli czaszki, która byłaby jednocześnie celowo modyfikowana i na której widać ślady nieukończonej trepanacji. Nie wiemy, dlaczego zabiegu nie dokończono. Być może mężczyzna sam poprosił o jego przerwanie.
      Z wynikami badań można zapoznać się na łamach Journal of Osteoarchaeology.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 2019 r. podczas ekspedycji speleologicznej do Sima de Marcenejas w północnej Hiszpanii odkryto czaszkę, na której widnieją ślady urazów - prawdopodobnie odniesionych w czasie walki - oraz, jak przypuszczają naukowcy, oponiaka. To pierwszy znany nam przypadek starożytnego oponiaka z Półwyspu Iberyjskiego. Artykuł hiszpańskiego zespołu na ten temat ukazał się w piśmie Virtual Archaeology Review.
      Czaszka datuje się na III-V w. n.e. (258-409 r.). Należała do mężczyzny, który w chwili śmierci miał ok. 30-40 lat.
      Czaszkę odkryli w lutym 2019 r. speleolodzy z grup Gaem, Takomano, Geoda, Flash i A.E.Get. Po przeanalizowaniu zebranego materiału zdecydowano, by drugi zespół eksploracyjny zajął się jej zlokalizowaniem i wydobyciem. Na miejscu okazało się, że leży ona w niewielkim zbiorniku wodnym.
      Po przetransportowaniu do Centro Nacional de Investigación sobre la Evolución Humana (CENIEH) czaszką zajęli się specjaliści z Laboratorio de Conservación y Restauración. Celem badań było ustalenie, na jakie choroby mógł cierpieć zmarły. Przeprowadzono m.in. mikrotomografię (CMT). Jak podkreślają naukowcy, zasadniczo CMT pozwoliła na wirtualną autopsję. Dzięki uzyskanym zdjęciom można było stworzyć model 3D.
      Wykryto 4 urazy (ślady gojenia wskazują, że powstały przed śmiercią). Trzy znajdowały się po zewnętrznej stronie czaszki, a jeden wewnątrz. Co istotne, zewnętrzne były zlokalizowane na górze głowy, powyżej linii kapeluszowej. Umiejscowienie takie nie jest typowe dla urazów spowodowanych przez wypadki, można więc wnioskować, że zadano je celowo w czasie walki. Najpoważniejsze obrażenie (L2) wykazuje cechy urazu zadanego za pomocą tępego narzędzia. Uraz L3 powstał zaś w wyniku uderzenia ostrym narzędziem. L4 mógł zostać natomiast wywołany narzędziem tępym lub ostrym.
      Czwarta zmiana znajduje się wewnątrz czaszki. Po przeanalizowaniu jej cech i porównaniu z różnymi procesami chorobowymi, w tym z infekcją, chorobami metabolicznymi bądź genetycznymi oraz nowotworami, uczeni doszli do wniosku, że prawdopodobnie ma ona związek z oponiakiem.
      [...] Odkrycie to daje nam wgląd w stan zdrowia dawnych populacji i rodzi fundamentalne pytanie o zdolność jednostki do przeżycia różnych chorób/zdarzeń i późniejszą jakość życia - podkreśla główny autor artykułu Daniel Rodríguez-Iglesias.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Neandertalczycy byli zdolni do rozumienia mowy, wynika z badań przeprowadzonych przez multidyscyplinarny zespół naukowy, w skład którego wchodził m.in. profesor antropologii Rolf Quam z Binghamton University. To jedne z najważniejszych badań w moim życiu. Ich wyniki jasno pokazują, że neandertalczycy mieli wszystko, co potrzebne, by rozumieć ludzką mowę.
      Ewolucja języka i zdolności językowe neandertalczyków wciąż stanowią zagadkę. Od dziesięcioleci jednym z kluczowych zagadnień dotyczących komunikacji jest pytanie o to, czy inne gatunki człowieka, szczególnie neandertalczycy, również posługiwały się językiem mówionym, mówi współautor badań, profesor Juan Luis Arsuaga z Universidad Complutense de Madrid.
      Naukowcy wykonali obrazowanie tomograficzne, na podstawie którego stworzyli wirtualne trójwymiarowe modele struktur ucha H. sapiens i H. neanderthalensis. Następnie sprawdzali, czy struktura ucha pozwalała odbierać dźwięki do częstotliwości 5 kHz. To zakres obejmujący większość dźwięków wydawanych przez mówiącego człowieka. Wyniki porównano z podobnym badaniem przeprowadzonym na szczątkach ze stanowiska archeologicznego w Atapuerca. Znaleziono tam m.in. niemal kompletną czaszkę H. heidelbergensis.
      Okazało się, że w zakresie 4-5 kHz neandertalczycy słyszeli nieco lepiej, bardziej przypominając H. sapiens, niż ich przodkowie.
      Naukowcom udało się też wyliczyć zakres częstotliwości dla największej czułości ucha badanych gatunków człowieka. Im większy jest ten zakres, tym więcej łatwo rozróżnialnych dźwięków można słyszeć, a zatem i używać. Także i pod tym względem neandertalczycy bardziej przypominali człowieka współczesnego niż swoich przodków.
      To kluczowy element. Możliwość odbierania podobnych bodźców słuchowych, szczególnie zaś podobieństwo zakresu częstotliwości dla największej czułości słuchu, wskazuje, że neandertalczycy posiadali system komunikacyjny, który był równie wydajny i złożony, co system człowieka współczesnego, wyjaśnia profesor Mercedes Conde-Valverde z Universidad de Alcala.
      Wiemy zatem, że neandertalczycy mieli większe niż ich przodkowie możliwości odbierania dźwięków z zakresu odpowiadającej mowie H. sapiens. Wiemy też, że wykazywali bardziej złożone zachowania społeczne i wytwarzali bardziej zaawansowane narzędzia niż wcześniej istniejące gatunki człowieka.
      Sądzimy, że – po niemal stu latach badań na tym polu – można obecnie jednoznacznie stwierdzić, że neandertalczycy byli w stanie posługiwać się mową, dodaje Ignacio Martinez z Universidad de Alcala.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania dwóch skamieniało0ści znalezionych w Grecji w latach 70. XX wieku sugerują, że Homo sapiens opuścił Afrykę co najmniej 50 000 lat wcześniej niż przypuszczano. To już kolejne w ostatnich latach dowody, wskazujące, iż historia naszego gatunku jest inna niż dotychczas sądziliśmy.
      Zbadane obecnie czaszki znaleziono w jaskini Apidima na południowo-zachodnim wybrzeżu Peloponezu. Pierwsza z nich, Apidima 1, to tylna część czaszki. Druga, Apidima 2, to niemal w pełni zachowana czaszka, która uległa silnemu procesowi fosylizacji.
      Po znalezieniu obie czaszki sklasyfikowano jako szczątki neandertalczyków i przestano się nimi interesować. Teraz międzynarodowy zespół naukowy pracujący pod kierunkiem Kateriny Harvati przeprowadził szczegółowe badania, odtworzył wygląd czaszek i dokonał interesującego odkrycia. Uczeni potwierdzili, że Apidima 2 to czaszka neandertalczyka i ocenili jej wiek na około 150 000 lat. Stwierdzili jednak, że Apidima 1 to prawdopodobnie pozostałość po człowieku współczesnym (Homo sapiens), a liczy sobie 210 000 lat.
      Oryginalne teorie naukowe dotyczące ewolucji człowieka mówiły, że H. sapiens pojawił się przed około 200 000 lat w Afryce, a opuścił Czarny Ląd mniej więcej 60 000 lat temu. Teraz jednak wiemy, że obraz ten był znacznie bardziej skomplikowany. Dwa lata temu w Maroko odkryto szczątki Homo sapiens, których wiek oceniono na 315 000 lat, a migracje wewnątrz Afryki były znacznie bardziej intensywne niż sądzono. Inne badania sugerowały, że człowiek współczesny dotarł do Chin może już 120 000 lat temu, do Indonezji trafił przed 73 tysiącami lat, a zasiedlanie Australii rozpoczął 65 000 lat temu. Ponadto badania DNA wykazały, że H. sapiens krzyżował się zarówno z neandertalczykami jak i denisowianami. Na początku 2018 roku donosiliśmy zaś, że naukowcy odkryli w Izraelu szczątki H. sapiens liczące sobie niemal 200 000 lat.
      Obraz ewolucji naszego gatunku dodatkowo komplikuje fakt, że najstarsze szczątki, znalezione w Maroko, nie pochodzą od jednej populacji. Ponadto badania z terenów dzisiejszego Izraela, Syrii, Libanu czy Jordanii sugerują, że pierwsza fala migracji H. sapiens z Afryki została wyparta przez neandertalczyków. Dopiero późniejsza migracja okazała się sukcesem. Wiemy też, że w tym samym czasie w na południu Afryki mieszkał nasz bliski krewny, bardziej prymitywny H. naledi. Zagadkę stanowią też denisowianie oraz prawdopodobne zasiedlenie przez nich Tybetu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Casey Holliday, biolog z University of Missouri, odkrył nowy gatunek prehistorycznego krokodyla, przodka dzisiejszych gadów. Na jego głowie znajdowała się gruba tarcza. Aegisuchus witmeri stanowi cenne źródło informacji o ewolucji krokodyli.
      A. witmeri to najstarszy znaleziony w Afryce przodek naszych współczesnych krokodyli. [...] Stwierdzamy, że przodkowie krokodyli byli o wiele bardziej zróżnicowani, niż naukowcy sądzili.
      "Tarczogłowy" żył w późnej kredzie, ok. 95 mln lat temu. Okres ten często nazywa się erą dinozaurów, ale biorąc pod uwagę ostatnie odkrycia, specjaliści coraz częściej posługują się terminem "era krokodyli".
      Holliday zidentyfikował A. witmeri, analizując częściowo zachowaną sfosylizowaną czaszkę. Pochodzi ona z Maroka i przed badaniami Amerykanina przeleżała parę lat w Royal Ontario Museum w Toronto. Ślady układu naczyń krwionośnych na czaszce wskazują, że na szczycie głowy znajdowała się struktura przypominająca tarczę (miała ona kształt wyniesionego pierścienia). Biolog podejrzewa, że służyła do wabienia partnerów i/lub odstraszania wrogów. Niewykluczone też, że pozwalała kontrolować temperaturę głowy.
      Porównując kości, Holliday ustalił, że czaszka A. witmeri była bardziej płaska od czaszek innych znanych gatunków. Sugeruje to, że nie polował on na dinozaury. Sądzimy, że tarczogłowy używał swych długich szczęk jako pułapek na ryby. Możliwe, że leżał, aż niczego niepodejrzewająca ryba przepływała tuż przed jego nosem. Gdy była już dostatecznie blisko, otwierał pysk i zjadał ją bez walki. Mocne szczęki nie były mu więc potrzebne - tłumaczy Nick Gardner z Marshall University.
      Gardner i Holliday ustalili, że głowa prehistorycznego mieszkańca Afryki miała długość ok. 152 cm, a całe ciało mierzyło zapewne nieco ponad 9 m.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...