Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Manuskrypt z Bristolu to jeden z najstarszych tekstów o czarodzieju Merlinie
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Świat utracił zdecydowaną większość dokumentów z opowieściami heroicznymi i rycerskimi, wynika z najnowszych badań. Międzynarodowy zespół naukowy wykorzystał modele używane w ekologii do oszacowania poziomu strat oraz zachowania cennych artefaktów i opowieści z różnych krajów i kultur. Wyniki badań zostały opublikowana na łamach Science.
Fikcja narracyjna była niezwykle ważnym składnikiem średniowiecznej kultury. Do dzisiaj na naszą wyobraźnię i kulturę wpływają opowieści o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu, obecne w literaturze, kinie czy grach komputerowych, a oparte na sagach seriale o wikingach biją rekordy popularności. Przed rozpowszechnieniem się ruchomej czcionki większość tych opowieści było zapisywanych w manuskryptach, które w niektórych regionach – jak Islandia czy Irlandia – były rozpowszechnione również w epoce nowożytnej.
Średniowieczne manuskrypty są dla nas obecnie świadkami tamtych czasów i nośnikami tamtych opowieści. Teksty mogły przetrwać w formie nietkniętych kodeksów, ale wiele z nich istnieje wyłącznie we fragmentach.
Wiele pergaminowych ksiąg zostało zniszczonych w procesie ich recyklingu. Materiał wykorzystywano, by zapisać na nim nowe teksty, dzielono na fragmenty, którymi wzmacniano okładki książek, pudełka czy... mitry biskupie.
Powstaje pytanie, ile ze średniowiecznych ksiąg zachowało się do naszych czasów. Dotychczas próbowano na nie odpowiedzieć badając m.in. średniowieczne katalogi. Na podstawie tych badań stwierdzono, że – w przypadku Świętego Cesarstwa Rzymskiego – do czasów dzisiejszych dotrwało około 7% manuskryptów, ale w przypadku szczególnie ważnych i cennych kodeksów odsetek zachowanych dokumentów wynosi około 20%. Jednak takie szacunki obarczone są poważnym błędem. Zależą one bowiem od stanu zachowania samych katalogów. A zachowały się te, które były dobrze chronione, zatem znajdowały się w ważnych miejscach, jak klasztory czy dwory królewskie. Tutaj musimy brać jeszcze pod uwagę fakt, że w takich miejscach gromadzono dzieła, które były uważane za ważne czy cenne. Brak tam więc informacji o mało znaczących manuskryptach.
Grupa naukowców z Danii, Belgii, Holandii, Islandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Irlandii i Tajwanu – w tym nasza rodaczka, doktor Katarzyna Anna Kapitan z Uniwersytetu w Oksfordzie – postanowiła na gruncie teorii informacji potraktować średniowieczne manuskrypty jak różne gatunki i zastosować do nich metody badawcze opracowane na potrzeby ocen populacji na podstawie obserwowanych przedstawicieli gatunku. Jeśli potraktujemy dostępne informacje o średniowiecznych manuskryptach jako dane o ich występowaniu, będziemy mogli zastosować do nich modele używane do oceny gatunków, które wyginęły, szacując w ten sposób liczbę utraconych manuskryptów, czytamy na łamach Science.
Uczeni zebrali więc informacje o zachowanych opowieściach heroicznych i rycerskich z sześciu europejskich obszarów, trzech wyspiarskich (irlandzkiego, islandzkiego i angielskiego) oraz trzech kontynentalnych (holenderskiego, francuskiego i niemieckiego).
Analiza wykazała, że średnio zachowało się 68,3% utworów i 9% dokumentów, w których je spisano. Strata aż 90% manuskryptów oznacza olbrzymią stratę dziedzictwa kulturowego i różnorodności opowieści rycerskich i heroicznych. Naukowcy ocenili, że w średniowieczu musiało istnieć około 1170 oryginalnych opowieści, z czego do naszych czasów przetrwało 799. A zidentyfikowanych 3648 dokumentów to niewielka próbka z istniejących wówczas około 40 614.
Widoczne są też wyraźne różnice regionalne. O ile z opowieści angielskich przetrwało zaledwie 38,6%, to tradycja niemiecka zachowała 79% swoich opowieści. Holendrom i Francuzom udało się zachować znacznie mniej niż Niemcom. Rekordzistami są tutaj Islandczycy i Irlandczycy. Ci pierwsi zachowali 77,3% opowieści i 16,9% dokumentów, a w tradycji kultury irlandzkiej zachowało się 81% opowieści i 19,2% dokumentów. Tutaj dobrze widać przepaść dzielącą blisko położone geograficznie Irlandię i Anglię. Z angielskich dokumentów zachowało się bowiem zaledwie 4,9%.
Co interesujące, wyniki analiz dla dokumentów i opowieści wykazują analogię z wynikami analiz dla gatunków roślin i zwierząt. Wyspy są bowiem znane z tego, że mimo posiadania niewielkiej jak na ich powierzchnię liczby gatunków, występuje tam większe bogactwo gatunków endemicznych niż na kontynentach. I więcej takich gatunków zostaje zachowanych. To spostrzeżenie może zaś skłaniać do stwierdzenia, że skoro wyspy lepiej zachowują swoje ekosystemy biologiczne, może być to też prawdą dla ekosystemów kulturowych.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Pewna rodzina w Bristolu wystawiła na sprzedaż swój dom. Bliźniak został wyceniony na 345 000 funtów i czekał na kupca. W czwartek 10 grudnia zauważyli, że na ścianie domu w ciągu nocy pojawił się mural Banksy'ego. Alex Makin, którego matka jest właścicielką domu, powiedział mediom, że ofertę sprzedaży wycofano, a rodzina rozważa kolejne kroki.
Gdy Banksy potwierdził na swoim profilu na Instagramie, że to jego dzieło, przed domem zaczęli zbierać się gapie,by podziwiać mural zatytułowany „Aachoo!!". Przedstawia on starszą kobietę kichającą z taką siłą, że gubi laskę, torebkę oraz... sztuczną szczękę.
Naszym głównym celem jest teraz ochronienie tak ważnego dzieła. Po pierwsze dlatego, że to Banksy, po drugie, gdyż jest związane z COVID, powiedział syn właścicielki domu, Alex Makin. W ciągu kilku godzin zatrudnił ludzi, którzy pokryli mural warstwą pleksi. Tak naprawdę to nie wiemy, co dalej. Byłoby wspaniale zatrzymać dom w rodzinie, ale chcemy też być pewni, że jest on odpowiednio chroniony. To był ciężki rok dla mojej mamy. Ten mural to trochę jak światełko w tunelu, mówi Makin.
Nie od dzisiaj wiadomo, że dzieła Banksy'ego co najmniej dwukrotnie podnoszą ceny nieruchomości, na których się pojawiły. Pewien ekspert rynku dzieł sztuki już wycenił dom z „Aachoo!!” na 3-5 milionów funtów. Jednak specjaliści rynku nieruchomości studzą zapał. To pewien problem, chociaż wspaniale mieć taki problem. Każdy chciałby mieć Banksy'ego na ścianie, jednak czy zmienia to wartość cegieł i zaprawy? W końcu to dzieło sztuki namalowane na cegłach. Potencjalnie warte miliony. Pytanie więc brzmi, czy zdecydujesz się je sprzedać i wydać 60 000 funtów na odbudowę ściany?. Jeśli zaś chodzi o zwiększenie wartości całego domu, to agenci nieruchomości mówią, że być może budynek jest obecnie warty 600 000 funtów, ale kupujący musiałby mieć gotówkę, gdyż banki nie udzielają kredytów na zakup nieruchomości opierając się na wycenie dzieł sztuki.
Alex Makin przypuszcza, że Banksy mógł wybrać dom jego matki, gdyż sądził, że jest pusty. Kobieta wyprowadziła się z niego tydzień wcześniej.
Dom z najnowszym dziełem Banksy'ego znajduje się przy Vale Street, podobno najbardziej stromej ulicy w Wielkiej Brytanii, na której co roku organizowane są zawody w toczeniu jajek.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Jedną z najbardziej znanych naukowych anegdot jest ta o jabłku, które spadło na głowę Izaaka Newtona. Teraz, po raz pierwszy w dziejach, manuskrypt z opisem tego wydarzenia został udostępniony szerokiej publiczności.
Historia spisana przez Williama Stuckeleya, współczesnego Newtonowi, została zaprezentowana w formie cyfrowej i obejrzeć możemy ją w Sieci.
Autor usłyszał ją osobiście od Newtona pewnego wiosennego popołudnia 1726 roku. W manuskrypcie Stukeleya czytamy: It was occasion'd by the fall of an apple, as he sat in contemplative mood. Why should that apple always descend perpendicularly to the ground, thought he to himself ... Why should it not go sideways, or upwards? But constantly to the earth's center? Assuredly, the reason is, that the earth draws it. There must be a drawing power in matter.
Ten i wiele innych wyjątkowych manuskryptów można oglądać na stronach The Royal Society.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Dr Renate Smithuis, specjalista ds. średniowiecznych tekstów żydowskich z Uniwersytetu w Manchesterze, odkrył rzadki tekst hebrajskiego egzorcyzmu. W 150 słowach opisuje on krok po kroku ceremonię wypędzania złego ducha Nissim Ben Bunya z wdowy po nim Qamar Bat Rahmy.
Smithuis sądzi, że dokument spisano najprawdopodobniej w XVIII wieku i że pochodzi on z Egiptu bądź Palestyny. Fragment stanowi jedyny w swoim rodzaju dowód, iż w synagogach odprawiano tego typu obrzędy. Manuskrypt, z którego pochodzi, znajduje się obecnie w 11 tys. kawałków i jest przechowywany w uniwersyteckiej Bibliotece Johna Rylandsa. Uratowano go z tysiącletniej genizy synagogi Ben Ezra w Kairze (jest ona tak sławna, że często nazywa się ją po prostu genizą kairską).
Urywek zawiera opis drugiej część rytuału, w ramach którego mąż lub kandydat na męża wdowy recytował egzorcyzm. Inni zgromadzeni w świątyni mężczyźni mieli mu odpowiadać podobną recytacją. Wydaje się, że zaręczając się bądź wychodząc za Josepha Mosesa Ben Saraha, Qamar była opętana przez ducha (dybuka) zmarłego męża Nissim Ben Bunya. Joseph i zgromadzeni prosili Boga, by duch opuścił ciało kobiety oraz by nowa rodzina i jej dobra były chronione przed dubukiem przez wiele kolejnych lat.
Profesor Gideon Bohak z Uniwersytetu w Tel Awiwie, który współpracował z Smithuisem, odkrył, że modlitwa jest przypisywana sławnemu XVIII-wiecznemu kabaliście rabbiemu Shalomowi Shar'abiemu.
Od drugiej połowy XVI wieku na obszarze śródziemnomorskim, głównie w Afryce Północnej i Palestynie, pojawiało się wiele historii o dybukach. Ten fragment jest tak ekscytujący, gdyż nie stanowi opowiadania, lecz opis prawdziwego wydarzenia, podczas którego w synagodze recytowano modlitwę. Egzorcyzm odprawiano w obecności minjanu – kworum modlitewnego składającego się z 10 dorosłych mężczyzn [...]. Myślimy, że tekst pochodzi z Egiptu lub Palestyny. Nie chodzi tylko o to, że pozyskaliśmy go z genizy kairskiej. [Wniosek ten jest uzasadniany przez użycie słów o etiologii arabskiej] – Qamar oznacza księżyc, a Rahma miłosierdzie.
Biblioteka Johna Rylandsa otrzymała w 2006 r. nagrodę za digitalizację genizy. Wkrótce projekt się zakończy i na witrynie będzie można podziwiać ok. 22 tys. zdjęć w wysokiej rozdzielczości.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Wiele średniowiecznych manuskryptów przetrwało do dziś, naukowcy mieli jednak problem z określeniem ich wieku i pochodzenia. Profesor Timothy Stinson z Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny wykorzystał fakt, że przepisywano je na sprawionych zwierzęcych skórach. Uznał, że w takiej sytuacji można, a nawet należy posłużyć się technikami ekstrakcji oraz analizy DNA.
Celem Amerykanina jest stworzenie genetycznej bazy danych dokumentów. Umiejscowienie manuskryptu w czasie i przestrzeni zawsze było bardzo trudne, ponieważ w dużej mierze opierano się na odręcznym piśmie i dialekcie skryby. Z różnych powodów techniki te wielokrotnie okazywały się niewiarygodne – dowodzi naukowiec.
Wg Stinsona, bazę danych należy sporządzić na podstawie stosunkowo niewielkiej liczby manuskryptów o znanym wieku i pochodzeniu. Każdy z nich to prawdziwa kopalnia danych, ponieważ w przeciętnej średniowiecznej księdze wykorzystywano pergaminy produkowane ze skór ponad 100 zwierząt.
Porównując nowe próbki z próbkami bazowymi, profesor będzie mógł wyznaczyć stopień pokrewieństwa między zwierzętami, z których skór garbarze przygotowali materiał piśmienniczy. Ewentualne podobieństwa genetyczne będą zaś stanowić wskazówkę co do ogólnego czasu i miejsca powstania dzieła. Stinson sądzi także, że tego typu analizy ujawnią średniowieczne trasy "wędrówek" pergaminów, a więc tajemnice ówczesnego przemysłu księgarskiego.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.