Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

„Wiertło” i nanokropelki radzą sobie z upartymi zakrzepami

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo precyzyjne ultradźwiękowe wiertło w połączeniu ze specjalnymi nanokropelkami może być wkrótce wykorzystywane do rozbijania zakrzepów, informują Leela Goel, Xiaoning Jang i ich koledzy z North Carolina State University. Uczeni zaprezentowali in vito technikę, która – jeśli zostanie dopuszczona do użytku – może posłużyć do walki z najpoważniejszymi zakrzepami.

Stosunkowo niedawno do walki z zakrzepicą żył głębokich zaangażowano technikę o nazwie sonotromboliza. Polega ona na wykorzystaniu ultradźwięków do wprowadzenia w drgania mikrobąbelków otaczających zakrzep. w ten sposób prowadzi się zarówno do mechanicznego rozbijania zakrzepu, jak i ułatwia rozprzestrzenianie w nim leków. Jednak technika taka wymaga zastosowania wielkiego zewnętrznego źródła ultradźwięków i nie może być wykorzystana tam, gdzie znajdują się organy blokujące ultradźwięki, jak płuca czy żebra.

Naukowcy z North Carolina State University w specjalnie zbudowanym symulatorze dostarczyli do zakrzepu nanokropelki. Urządzenie, za pomocą którego dostarczono nanokropelki jest też wyposażone w „wiertło”, którego głównym elementem jest cewnik.

Nanokropelki są przygotowane tak, by miały niski punkt wrzenia. Niewielka ilość energii dostarczona przez „wiertło” wystarczy, by odparować nanokropelki i utworzyć wypełnione gazem mikrokropelki, które gwałtownie się rozszerzają i kurczą. W ten sposób pojawia się zjawisko kawitacji, które osłabia strukturę zakrzepu. Pojawiają się w nim dziury, w które łatwo wnikają leki. To zaś jeszcze bardziej osłabia zakrzep, pozwalając jednocześnie wykorzystywać minimalne dawki leków.

Eksperymenty pokazały, że po 30 minutach masa zakrzepu zmniejsza się o około 40%. To znacznie więcej niż 17% uzyskiwane za pomocą metod łączących ultradźwięki, mikrobąbelki i leki.

Przed naukowcami jeszcze długa droga zanim ich technika wejdzie do codziennego użytku, jednak potencjalnie może ona być przełomem w leczeniu zakrzepicy żył głębokich. Prace Amerykanów zostały szczegółowo opisane na łamach Microsystems & Nanoengineering.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Osoby z niskim poziomem żelaza we krwi są bardziej zagrożone niebezpiecznymi zakrzepami. Doniesienia na ten temat pojawiły się w specjalistycznym wydawnictwie Thorax.
      Naukowcy z Imperial College London zbadali pacjentów z chorobą Rendu-Oslera-Webera (wrodzoną naczyniakowatością krwotoczną, ang. hereditary hemorrhagic telangiectasia, HHT), u których w okresie pokwitania na błonach śluzowych, w tym nosa czy przewodu pokarmowego, pojawiają się podatne na urazy naczyniaki. Wcześniejsze badania wykazały, że u osób z HHT częściej tworzą się skrzepliny, nie było jednak wiadomo dlaczego.
      U większości naszych pacjentów, którzy mają zakrzepy, nie występują znane czynniki ryzyka. Sądziliśmy, że badanie ludzi z HHT może nam powiedzieć coś ważnego o szerszej populacji - opowiada dr Claire Shovlin.
      Zespół Imperial College London analizował próbki krwi 609 pacjentów, którzy w latach 1999-2011 odwiedzali klinikę HHT przy Szpitalu Hammersmith. Szukano różnic między osobami z zakrzepami i bez. Wielu chorych miało przez krwawienia niski poziom żelaza. Naukowcy stwierdzili, że niskie stężenie Fe we krwi stanowiło ważny czynnik ryzyka zakrzepów. Pacjenci zażywający preparaty żelaza nie znajdowali się w grupie podwyższonego ryzyka, co dość jednoznacznie wskazywało na niedobory tego pierwiastka jako przyczynę skrzeplin. Poziom żelaza waha się w ciągu dnia, dlatego tak istotne dla wyników ekipy Shovlin było przestrzeganie stałej pory.
      Nasze studium pokazuje, że u osób z HHT niski poziom żelaza we krwi jest potencjalnie uleczalnym czynnikiem ryzyka zakrzepów. Jeśli odkrycia odnoszą się do populacji generalnej, miałyby odniesienie do niemal wszystkich działów i obszarów medycyny.
      Związek między stężeniem żelaza a zakrzepami wydaje się opierać na czynniku VIII. Jego wysoki poziom stanowi czynnik ryzyka zakrzepów, a skądinąd niskie stężenia Fe są silnie związane z wyższymi poziomami czynnika VIII. Ponadto na genie kodującym czynnik VIII występują miejsca, gdzie mogą się wiązać białka wiążące żelazo, co uprawomocnia teorię, że poziom żelaza reguluje gen czynnika VIII.
      Możemy spekulować, że w kategoriach ewolucyjnych wspieranie krzepliwości może być korzystne, aby nie doszło do dalszej utraty krwi - podsumowuje Shovlin.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naczynia włosowate mózgu w niecodzienny sposób eliminują zbędne obiekty, takie jak skrzepliny, blaszki miażdżycowe bądź złogi wapnia, które mogą zablokować dopływ niezbędnych składników odżywczych i tlenu do tego ważnego narządu. Kapilary usuwają zator, tworząc błonę obejmującą go jak koperta. Następnie przeszkoda jest zabierana z naczynia.
      Naukowcy ze Szkoły Medycznej Feinberga na Northwestern University podkreślają, że krytyczny proces przebiega w starzejącym się mózgu od 30 do 50% wolniej, przez co dochodzi do obumierania większej liczby naczyń włosowatych. Spowolnienie może stanowić czynnik odpowiedzialny za związane z wiekiem pogorszenie funkcjonowania intelektualnego. Wyjaśnia też, czemu starsi pacjenci po udarze nie odzyskują zdrowia i zdolności tak szybko jak młodsi chorzy – tłumaczy dr Jaime Grutzendler.
      Studium przeprowadzono na myszach, a jego wyniki ukazały się właśnie w piśmie Nature. Naukowcy wiedzieli, jak z zatorami radzą sobie duże naczynia. Tutaj ciśnienie krwi przepycha je dalej bądź rozrywa albo do akcji wkraczają enzymy działające na zasadzie rozpuszczania. Przeprowadzono jednak mało badań dotyczących zjawisk zachodzących w takiej sytuacji w kapilarach.
      Akademicy z Northwestern jako pierwsi wykazali, że ciśnienie krwi i enzymy niewiele tu mogą zdziałać w ciągu krytycznych 24-48 godzin. Wspomniane mechanizmy działają tylko przez połowę czasu, w dodatku wyłącznie na zakrzepy (nie radzą sobie zwłaszcza z trudno rozpuszczalnym cholesterolem).
      Co się zatem dzieje z kapilarami, które nie zostały w ten sposób oczyszczone? Obumierają czy organizm wdraża jakąś zupełnie inną metodę? By to sprawdzić, zespół Grutzendlera sztucznie utworzył mikrozakrzepy i oznakował ją czerwoną fluorescencyjną substancją. Zostały one wprowadzone do tętnicy szyjnej, a trasę ich przemieszczania się przez układ krwionośny aż do kapilar obserwowano w różnych odstępach czasowych za pomocą mikroskopu fluorescencyjnego.
      Ku swojemu zaskoczeniu Amerykanie zauważyli, że komórki naczyń zlokalizowane tuż obok zatoru tworzyły błonę całkowicie obrastającą zawadzający obiekt. Pierwotna ściana naczynia otwierała się i odłamek był przenoszony w kierunku tkanki mózgowej. Otorbiony "odłamek" stawał się nową ścianą naczynia. W ten sposób przywracano prawidłowy przepływ krwi, nie dochodziło też ani do uszkodzenia naczynia, ani okolicznych neuronów.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Choć nanotechnologia jest jedną z najmłodszych dziedzin nauki, już dziś widać doskonale jej ogromny potencjał. Stopniowo znajduje ona coraz więcej zastosowań także w badaniach z zakresu medycyny, czego doskonałym przykładem są srebrne nanocząsteczki o działaniu przeciwzakrzepowym, opracowane przez naukowców z uniwersytetu Banaras Hindu w indyjskim mieście Balapur.
      Wytworzenie zakrzepu, czyli złogu komórek powstającego w naczyniach krwionośnych pod wpływem niepożądanej aktywacji układu krzepnięcia krwi, może być stanem bezpośredniego zagrożenia życia. Istnieją co prawda leki ograniczające ryzyko tego patologicznego stanu, lecz ich skuteczność bywa niewystarczająca, a dodatkowo zwiększają one ryzyko samoistnego wystąpienia krwawień.
      Naukowcy z Indii liczą, że stworzone przez nich nanocząsteczki, swoją średnicą nieprzekraczające 1/50000 średnicy ludzkiego włosa, mogą pomóc rozwiązać ten niezwykle istotny problem.
      Badania nad nowym wynalazkiem przeprowadzono w warunkach laboratoryjnych, a następnie na myszach. Z ostatniej serii testów wynika, że podanie innowacyjnego środka pozwala na obniżenie prawdopodobieństwa powstawania zakrzepów aż o 40%. Nie stwierdzono przy tym poważnych działań niepożądanych leku.
      Szczegółowa analiza wykazała, że działanie nanocząsteczek jest możliwe dzięki wnikaniu do wnętrza płytek krwi i blokowania tzw. ziarnistości, czyli pęcherzyków przechowujących składniki potrzebne do przeprowadzenia procesu krzepnięcia. Co więcej, drobiny zawieszone we krwi utrudniają komórkom wchodzenie w kontakt, co dodatkowo chroni przed powstaniem zakrzepu.
      Autorzy wynalazku podkreślają, że może on okazać się niezwykle przydatny w medycynie. Połączenie zdolności do blokowania aktywności płytek krwi oraz znanych od dawna właściwości antybakteryjnych sprawia, że srebro może stanowić idealną powłokę np. dla stentów, czyli implantów utrzymujących drożność naczyń krwionośnych. Zanim będzie to jednak możliwe, konieczne będzie przeprowadzenie testów oceniających bezpieczeństwo i skuteczność takiego rozwiązania. 
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Szkodliwość palenia i związany z nim wzrost ryzyka zawału serca są dla lekarzy rzeczami oczywistymi. Nic dziwnego, że coraz częściej pojawiają się urzędowe zakazy palenia w miejscach publicznych. Podobny przepis zastosowany w jednym z amerykańskich miast przyniósł spadek liczby zawałów serca o... 41%!
      Przeprowadzona analiza jest jednym z najbardziej szczegółowych badań nad wpływem tego typu zakazów na ludzkie zdrowie. Co więcej, żadne wykonane wcześniej studium nie objęło aż trzyletniego okresu od wprowadzenia obostrzeń do momentu rozpoczęcia zbierania danych.
      Jak twierdzą autorzy obserwacji, brak obniżenia liczby przypadków zawału serca w okolicznych miejscowościach wskazuje, że za poprawę kondycji mieszkańców odpowiada wprowadzenie radykalnych zmian w prawie.
      Obserwacji dokonano w mieście Pueblo w amerykańskim stanie Colorado. Tamtejsze władze wprowadziły w połowie 2003 roku zakaz palenia w większości budynków publicznych. Jak donoszą badacze, po trzech latach od wejścia w życie restrykcyjnych przepisów liczba przypadków zawału serca spadła aż o 41%.
      To studium jest bardzo dramatyczne. To już dziewiąte badanie [przeprowadzone na mieszkańcach Pueblo], więc jest jasne, że regulacje zakazujące palenia są najbardziej efektywną i opłacalną metodą ograniczania liczby przypadków ataku serca - uważa dr Michael Thun, niezwiązany z analizą naukowiec z American Cancer Society, czołowej amerykańskiej organizacji zajmującej się badaniem nowotworów. 
      Autorzy badania podkreślają, że celem przepisów ograniczających powszechność palenia tytoniu jest nie tylko poprawa stanu zdrowia samych palaczy, lecz także osób przebywających w ich najbliższym otoczeniu. Podkreślają przy tym, że niekorzystny wpływ dymu papierosowego obejmuje nie tylko znacznie zwiększone ryzyko zachorowania na raka płuc i inne choroby onkologiczne, lecz może on powodować także szereg innych zaburzeń pojawiających się znacznie wcześniej od nowotworów. Wymienia się wśród nich m.in. uszkodzenia naczyń krwionośnych, a także wzrost krzepliwości krwi prowadzący do powstawania zatorów i zawałów. 
      Analizę przeprowadzono na zlecenie CDC, czyli amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Richard Beasley z Instytutu Badań Medycznych w Wellington odkrył, że jedna trzecia pacjentów przyjmowanych do szpitali z zakrzepicą żył głębokich (ZŻG) to pracownicy biurowi. Dzieje się tak, ponieważ codziennie spędzają wiele godzin w niemal bezwzględnym bezruchu, przesiadując przed ekranami komputerów.
      W 62-osobowej grupie, którą wzięto pod uwagę w badaniach, 34% stanowili ludzie zatrudnieni w biurach, a "tylko" 21% pasażerowie długodystansowych lotów (w przeszłości ZŻG zaliczano do objawów tzw. syndromu klasy ekonomicznej) — donosi gazeta New Zealand Herald.
      Gdy przez długi czas trzymamy opuszczone nogi, a kolana są zgięte, następuje zaciśnięcie naczyń i krew nie może się swobodnie przemieszczać. W żyłach głębokich nóg jest to szczególnie ważne, ponieważ to właśnie nimi do serca powraca aż 85% krwi. Jeśli w opisanej sytuacji powstanie skrzep, w jeszcze większym stopniu utrudni to przepływ krwi (pojawia się ból łydek). Przeważnie czop rozpuszcza się, gdy pasażer czy pracownik biura wstaną i rozprostują nogi, czasami się tak jednak nie dzieje. Zakrzep wędruje żyłą główną w górę. Przez prawą część serca może się przedostać do płuc, a dalej do mózgu. Duże czopy rozpadają się niekiedy na kilka mniejszych. ZŻG jest bardzo niebezpieczna, grozi m.in. zawałem serca lub udarem mózgu. Terapia polega na podawaniu leków rozrzedzających krew.
      Beasley podkreśla, że pracownicy biurowi, u których doszło do powstania zakrzepów, siedzieli przed komputerami przez 14 godzin dziennie. Niektórzy z nich nie wstawali przez 3-4 godziny. Problem był najbardziej nasilony wśród pracowników centrów obsługi klienta (call centre) oraz działów informatycznych.
      Badania ujawniły, że skrzepy formują się u 10% pasażerów samolotów z grupy podwyższonego ryzyka ZŻG i u 1% pozostałych podróżnych.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...