Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Atlas geograficzny „Speculum orbis terrae” sprzed ponad 400 lat dostępny on-line w Mazowieckiej Bibliotece Cyfrowej
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Wśród XIX-wiecznych listów z Kolekcji Papierów Wartościowych brytyjskich Archiwów Narodowych (TNA) odkryto doskonale zachowany 217-letni sweter wykonany wg tradycyjnego farerskiego wzoru. Miała go otrzymać kobieta z Danii, ale przesyłka nigdy nie dotarła do celu, bo statek, który ją przewoził, został zatrzymany przez Royal Navy podczas bitwy pod Kopenhagą (1807).
Nadawcą był stolarz Niels C. Winther z Thorshavn, a odbiorcą P. Ladsen z Kopenhagi. Do paczki dodano liścik w języku duńskim: moja żona łączy pozdrowienia, dziękując za ryż do puddingu. Przesyła pańskiej narzeczonej ten sweter. Ma nadzieję, że jej tym nie urazi.
Mimo że dopasowany w talii ubiór z dekoltem w serek i rękawami 3/4 przypomina sweter stanowiący część kobiecego narodowego stroju farerskiego, zawartość przesyłki opisano jako sweter (ubiór) do spania.
Współpracująca z TNA Margretha Nónklett z Narodowego Muzeum Wysp Owczych (Tjóðsavn Føroya) podkreśla, że to ekscytujące odkrycie. Zachowało się niewiele takich egzemplarzy, w dodatku ani jednego nie wykonano wg tego wzoru. Sweter zrobiono w domu z ręcznie farbowanej wełny.
Paczka Winthera wypłynęła z Thorshavn 20 sierpnia 1807 r. na pokładzie statku towarowego Anne Marie. Kapitan Jurgen S. Toxsvaerd nie miał pojęcia o rozpoczęciu operacji sił brytyjskich przeciw stolicy Danii. Drugiego września u wybrzeży Norwegii Anne Marie została zaatakowana przez HMS Defence. Brytyjska załoga wdarła się na pokład statku handlowego. Toxsvaerd i jego podwładni dostali się do niewoli, a ładunek i pocztę zarekwirowano.
Po uwolnieniu w Kopenhadze Toxsvaerd ujawnił, że transportował 49 tys. par wełnianych pończoch, 8 ton suszonych ryb, 100 pudełek świec, 250 beczek łoju, 19 beczek tranu oraz 10 beczek piór.
W jednym z listów przewożonych na Anne Marie w workach pocztowych odkryto banknoty (rigsdalery). W ich pliku znajdowało się 18 srebrnych monet, w tym szylingi z okresu panowania Fryderyka III Oldenburga. W komunikacie prasowym TNA napisano, że 2 inne paczki zawierały ziarno. Specjaliści otworzyli jedną z nich i przekonali się, że to jęczmień zwracany nadawcy ze względu na złą jakość. W notatce narzekano, że [spośród 416 odebranych beczek] w 399 jęczmień był w jakimś stopniu uszkodzony, a 25 beczek było w tak złym stanie, że nie dało się ich sprzedać. Drugą paczkę pozostawiono w oryginalnym stanie. Kolejna przesyłka zawierała damskie wełniane kolanówki. Inna paczuszka kryła zaś w sobie próbkę zielonej tkaniny pończoszniczej. W innym z listów znaleziono drobne próbki tkaniny.
Warto dodać, że w XVI wieku królowie Danii ustanowili własny monopol na handel z Wyspami Owczymi. Często jednak przekazywali to prawo prywatnym przedsiębiorcom. W 1709 roku król Fryderyk IV ostatecznie przejął kontrolę nad monopolem od rodziny Gabel, której został on udzielony w 1662 roku. Królewski monopol działał za pośrednictwem jedynego sklepu na Wyspach. W 1830 roku otwarto trzy kolejne sklepy, które należały bądź były pod kontrolą Duńskiego Królewskiego Monopolu Handlowego. Królewski monopol na handel z Wyspami Owczymi został oficjalnie zniesiony w 1856 roku. Statek Anne Marie był jednym z 2, które na początku XIX w. wykorzystywano do przewozu towarów i poczty.
Przesyłka ze swetrem została otwarta w ramach Prize Papers Project. Jego celem jest skatalogowanie i digitalizacja dokumentów oraz przedmiotów skonfiskowanych wyrokiem Wysokiego Sądu Admiralicji w latach 1652–1815. Sąd ten decydował m.in. o tym, czy statki i okręty przejęte przez Royal Navy w czasie wojny zostały zajęte zgodnie z prawem i określał, co ma się stać z zajętą jednostką oraz jej ładunkiem. Sąd ten pojawił się jako oddzielny organ sądownictwa angielskiego prawdopodobnie w 1340 roku, po bitwie pod Sluys. Początkowo zajmował się kwestiami piractwa oraz łupów wojennych, z czasem jego kompetencje zostały rozszerzone.
Praktyka zajmowania cudzych statków i okrętów była szeroko rozpowszechniona szczególnie w XVII i XVIII wieku. W przeciwieństwie do piractwa, była ściśle regulowana. Zasady, przestrzegane przez wszystkie strony, określały, co i w jakich okolicznościach można legalnie zająć. Statek czy okręt mógł zostać zdobyty tylko wówczas, gdy należał do wrogiego państwa lub wspierał jego wysiłki wojenne. A ostateczną decyzję odnośnie do legalności zajęcia jednostki podejmowały sądy. Marynarze musieli składać przysięgę i ściśle przestrzegać procedur mówiących, że wszystko, co znaleziono na pokładzie zajętej jednostki, zostanie zachowane, by mogło zostać przedstawione w sądzie jako dowód. Wszelkie dokumenty z zajęć uznanych za legalne były następnie składane w archiwach brytyjskiej Admiralicji, wraz z odpowiednimi dokumentami sądowymi.
Jak ujawniono na witrynie Prize Papers Project, dokumenty z ponad 35 000 zdobytych statków i okrętów są przechowywane w ponad 4000 skrzyń. Jest wśród nich co najmniej 160 tys. niedostarczonych listów, z których wiele pozostało nieotwartych do dnia dzisiejszego. Znajdziemy tam też książki, dokumenty sądowe, handlowe, kolonialne, morskie czy notatki. Dotychczas badacze zidentyfikowali 19 języków, w których je spisano. To ogromne bogactwo informacji o przeszłości, zatrzymane w czasie archiwum życia codziennego, działań zbrojnych i przedsięwzięć gospodarczych.
Projekt digitalizacji tego imponującego archiwum jest prowadzony przez brytyjskie The National Archives i niemiecki Uniwersytet w Oldenburgu, a współfinansuje go Akademia Nauk w Getyndze. Ma on potrwać 20 lat. W tym czasie zostanie przeprowadzona digitalizacja 3,5 mln dokumentów oraz różnych drobnych przedmiotów, m.in. kluczy, kart do gry, biżuterii czy tekstyliów.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Po 24 latach zakończył się najdłużej trwający projekt konserwatorski brytyjskiego National Trust. Do Długiej Galerii Hardwick Hall w hrabstwie Derbyshire powrócił ostatni, trzynasty, panel z XVI-wiecznego zestawu arrasów przedstawiających historię biblijnego Gedeona. Projekt kosztował 1,7 mln funtów.
Oczyszczenie i konserwacja każdego z paneli trwała ponad 2 lata. Zestaw arrasów, mający łącznie długość ponad 70 m i wysokość niemal 6 m, należał do Elizabeth Cavendish, jednej z najbogatszych kobiet swoich czasów i przyjaciółki królowej Elżbiety I.
Arrasy z żywotem Gedeona, postaci opisanej w Księdze Sędziów, są największym zachowanym zestawem arrasów w Wielkiej Brytanii. Elizabeth Cavendish kupiła go w 1592 r.
Arrasy powstały ok. 1578 r. w regionie Oudenaarde (dzisiejsza Belgia) dla sir Christophera Hattona (1540-91), lorda kanclerza Anglii. Powieszono je w Długiej Galerii w Holdenby House w Northamptonshire. Po śmierci lorda tkaniny sprzedano Elizabeth Cavendish za zawrotną sumę 326 funtów 15 szylingów i 9 pensów. Jak podkreślono w komunikacie National Trust, to największy i najbardziej kosztowny zakup dla domu, jakiego dokonała hrabina. Herb Hattona został zakryty herbem nowej właścicielki.
Zestaw znajdował się w Długiej Galerii od momentu zawieszenia pod koniec XVI w. [...] W odróżnieniu od wielu innych ozdobnych tkanin, arrasów tych nie przeniesiono do innego domu ani nie rozdzielono czy nie pocięto - podkreśla kuratorka Emma Slocombe.
Jako jedna z najbogatszych kobiet w Anglii, planując zabiegi dekoratorskie, hrabina myślała o tym, jaki przekaz dotyczący siebie i swojego pochodzenia uda jej się w ten sposób uzyskać [...] - dodała specjalistka.
Konserwacja każdej z tkanin z zestawu trwała ponad 2 lata. Podobnie jak w przypadku poprzednich 12, trzynasty panel odkurzono, usuwając luźne włókna, zabrudzenia, pył i sadzę. Przed wysłaniem do Belgii do specjalistycznego czyszczenia na mokro przeprowadzono szczegółową dokumentację.
Podczas zabiegów konserwatorsko-restauratorskich za pomocą ręcznie farbowanej nici uzupełniono ubytki, a także poprawiono wygląd obszarów naprawianych w XX w. Podczas uzupełniania ubytków zadbano, by z jednej strony uzyskać pożądany efekt, a z drugiej, by przyszłe pokolenia konserwatorów z łatwością mogły odróżnić współczesne nici od oryginału. Ważnym etapem było także wzmocnienie struktury panelu.
Wyliczono, że w ciągu 24 lat nad zestawem pracowało 30 konserwatorów. By zachować ciągłość poczynań, cały czas prowadzono precyzyjne zapiski, np. zachowywano notatki dotyczące składu barwników. Gdy lata mijały, wypracowywano sposoby na ułatwienie różnych działań i doskonalono wykorzystywane wcześniej metody.
Nasze prace konserwatorskie zabezpieczają przyszłość arrasów na co najmniej 100 lat - podsumowuje konserwatorka tkanin Yoko Hanegreefs.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Muzeum Archeologiczne w Poznaniu przeprowadziło konserwację cennego zbioru szklanych negatywów fotograficznych. Od kwietnia ub.r. zakonserwowano ich aż 860. Płyty znajdują się w zasobach archiwum naukowego instytucji. Dokumentują archeologię wielkopolską okresu międzywojennego.
Jak podkreślono w komunikacie prasowym, zilustrowane zostały na nich m.in. rozmaite odkrycia archeologiczne, badania wykopaliskowe, a także organizowane wówczas, nierzadko w terenie, wystawy zabytków. Na zdjęciach nie zabrakło też znanych osobistości ze świata polityki, nauki i kultury.
Choć negatywy przechowywano w opakowaniach, były one zakurzone i zabrudzone. Ludzie, którzy kiedyś z nich korzystali, pozostawili też tłuste odciski palców. Niezbędne zabiegi pozwoliły zabezpieczyć kolekcję przed postępującym zniszczeniem i przygotowały grunt do jej dalszej digitalizacji. Dzięki niej możliwe będzie szersze udostępnienie zbioru do rozmaitych celów naukowych i popularyzatorskich, nie tylko w zakresie archeologii, ale również w dziedzinie historii sztuki czy historii fotografii - podało Muzeum.
Prace konserwatorskie przeprowadzili Krzysztof Dudek i Jerzy Gabryszewski - obaj są dyplomowanymi konserwatorami i restauratorami dzieł sztuki, specjalizującymi się w konserwacji fotografii.
Projekt stanowił kontynuację prac rozpoczętych w Muzeum w 2009 r. Przeprowadzono wtedy konserwację najstarszych klisz szklanych ze zbiorów.
W sumie kolekcja składa się z 3 tys. obiektów, które powstały do roku 1939. Dotąd zakonserwowano ponad 1800 z nich. Warto zaznaczyć, że niektóre negatywy pochodzą nawet z XIX w.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Zakończył się 2. etap prac konserwatorskich przy polichromowanym barokowym stropie na plebanii w Brzeźnicy (woj. lubuskie). Przeprowadzone 5 lat temu z funduszy Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków badania wykazały, że to bardzo cenne znalezisko. Jak podkreśliła we wpisie LWKZ Agnieszka Kirkor-Skowron, ukryty pod wtórnym sufitem malowany, belkowy strop przetrwał do naszych czasów nie tylko w kompletnej, nieprzekształconej formie, ale również w bardzo dobrym stanie.
Analogiczny strop z sąsiedniego - reprezentacyjnego - pomieszczenia został, niestety, zamalowany farbą olejną. Wstępne badania pokazały, że polichromia zachowała się prawdopodobnie jedynie szczątkowo.
Plebanię wzniesiono w 1676 r. Opisywany strop znajduje się na jej drugiej kondygnacji, w pomieszczeniu zlokalizowanym w południowo-wschodnim narożniku. Zarówno belki stropowe, o dekoracyjnie wyprofilowanych krawędziach, jak i wypełnienie z szerokich, wsuwanych desek udekorowano bogatą florystyczną polichromią z motywami akantu, rozet i girland - wyjaśniono w poście.
W tym roku stropem zajął się zespół Bartosza Anusiaka z Torunia. Uzupełniono ubytki w drewnie i warstwie malarskiej. Konserwatorzy zabezpieczyli też polichromię werniksem. Dzięki zidentyfikowaniu barwników charakterystycznych dla baroku potwierdzono XVII-w. datowanie obiektu.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W związku z kompleksowym remontem wnętrza pobernardyńskiego kościoła Nawrócenia św. Pawła w Lublinie zdemontowano wyposażenie, w tym stalle. Okazało się, że w tych ostatnich pod kilkoma warstwami farby znajdują się XVII-wieczne malowidła.
Dzięki usunięciu olejnych przemalowań udało się odsłonić pierwotną manierystyczną kolorystykę drewnianych elementów, a także obrazy w stallach, które były w całości zamalowane. Już wstępny etap prac ujawnia kunszt artystyczny przedstawień malarskich i ich obramienia - podkreślono we wpisie Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na Facebooku.
Obrazy namalowano na desce. Są to przedstawienia portretowe świętych, zakonników oraz dostojników kościelnych. Proboszcz parafii pw. Nawrócenia św. Pawła, ks. Cezary Kowalski, wyjaśnił RMF-owi, że na malowidłach widnieją mnisi, papieże i prawdopodobnie miejscowi bernardyni, w tym tutejszy przeor czy profesor szkoły teologicznej.
Obrazy zostały wprawione w stalle. Przez to zawężeniu uległa pierwotna kompozycja. Przy czym starano się dostosować mocowanie obrazów od odwrocia w taki sposób, aby była widoczna kompozycja pełnopostaciowa, stąd np. przesłonięcie fragmentów atrybutów, części ciała, tła itp. - napisano na FB. Jak tłumaczy prowadzący prace konserwatorskie Paweł Sadlej z firmy Croaton, w trakcie eksploatacji zmieniano umiejscowienie płycin z malowidłami (przemieszczano je w zapleckach); potwierdza to korekta podpisów przedstawień.
Stopień zachowania poszczególnych elementów jest zróżnicowany. Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków, z którego budżetu został dofinansowany I etap prac, podkreśla, że istotne będzie rozpoznanie ikonograficzne przedstawień świętych.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.