Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Rozpoczął się wielki projekt digitalizacji hetyckich tabliczek z pismem klinowym

Rekomendowane odpowiedzi

Akademia Nauk i Literatury w Moguncji zdigitalizuje i udostępni online całe swoje zbiory hetyckich tabliczek glinianych z pismem klinowym sprzed 3500 lat. W uniwersyteckich zbiorach znajduje się około 30 000 takich zabytków, w większości spisanych językiem hetyckim. Znajdziemy tam też teksty w językach luwijskim i palijskim.

Projekt o nazwie Thesaurus Linguarum Hethaeorum (TLHdig) ma zostać zakończony w ciągu najbliższych 3 lat. Otrzyma on też dofinansowanie w kwocie 520 000 euro od Niemieckiej Fundacji Badawczej. Ten olbrzymi zastrzyk finansowy postrzegamy jako uznanie dla Moguncji jako ośrodka badawczego, w którym hetytologia odgrywa ważną rolę od lat 60. ubiegłego wieku, mówi profesor Doris Prechel z Wydziału Studiów Starożytnych Uniwersytetu Johannesa Gutenberga w Moguncji.

W Archiwum Hetytologii Akademii Nauk i Literatury w Moguncji znajduje się największy na świecie zbiór tekstów hetyckich przełożonych na alfabet łaciński. Mamy tutaj fantastyczny punkt wyjścia. Stworzenie cyfrowego tezaurusa może być przełomem w światowej hetytologii, mówi Prechel. Uczeni z Uniwersytetu w Moguncji będą opracowywali teksty dotyczące rytuałów wzywania bóstw. Rytuały takie miały formę magicznych inwokacji, których celem było zdobycie przychylności bogów i zapewnienie ochrony rodziny królewskiej oraz systemu politycznego.

Punkt wyjścia do prac jest rzeczywiście dobry, gdyż znaczna część tabliczek i ich fragmentów, które znaleziono w stolicy Hetytów Hattusie, wraz z ponad milionem opisujących je fiszek, została już zdigitalizowana. Teraz trzeba zdigitalizować resztę oraz opatrzyć całość komentarzami.

Całość zostanie udostępniona za pomocą Hittitology Platform Mainz, która zostanie przygotowana tak, by móc w przyszłości dołączać nowe tabliczki z hetyckimi tekstami.

Hetyci to lud, który około XVII wieku przed Chrystusem stworzył na terenie Anatolii potężne państwo. Upadło ono w XII wieku przed naszą erą, prawdopodobnie pod naporem Ludów Morza. Badania ich języka są szczególnie interesujące, gdyż jest to najstarszy znany nam spisany język indoeuropejski.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Francois Desset z Laboratoire Archeorient w Lyonie twierdzi, że odczytał linearne pismo elamickie, którym posługiwano się przed 4400 laty na terenie dzisiejszego Iranu. Wraz z pismem proto-elamickim, pochodzącym z około 3300 roku p.n.e., jest to najstarszy system pisma na świecie obok wczesnego pisma klinowego i hieroglifów. Pod względem wysiłku umysłowego odczytanie pisma elamickiego jest większym wyzwaniem niż odczytanie hieroglifów.
      Linearne pismo elamickie było używane w królestwie Elam przez kilka wieków, pomiędzy końcem III a początkiem II tysiąclecia przed Chrystusem. Dotychczas wraz z pismem linearnym A czy pismem z doliny Indusu, należało do wciąż nieodcyfrowanych systemów. Desset, który o swoim osiągnięciu poinformował online naukowców zgromadzonych na Uniwersytecie w Padwie, przypomniał, że zabytki z odczytanym przez niego pismem zostały po raz pierwszy odkryte w irańskiej Susie w 1901 roku i przez 120 lat nie byliśmy w stanie odczytać tego, co napisano przed 4400 laty, gdyż brakowało nam klucza. Desset jest od 2014 roku wykładowcą na Uniwersytecie w Teheranie i z powodu kwarantanny musiał pozostawać w mieszkaniu. Tam, dzięki pomocy Kambiza Tabibzadeha, Matthieu Kervrana i Gian-Pietro Basello udało mu się przeczytać to, co zapisano przed tysiącami lat.
      Dotychczas za najstarszy przykład pisma uznawano pismo proto-klinowe, pochodzące z Mezopotamii z około 3300 r. p.n.e. Jednak odczytanie linearnego pisma elamickiego każe nam zmienić pogląd na ten temat. Odkryliśmy, że równolegle około 2300 roku przed Chrystusem rozwijał się inny system pisma, a jego najstarsza wersja, pismo protoelamickie, może być równie stara co najstarsze mezopotamskie tabliczki z pismem proto-klinowym, ekscytuje się Desset. Teraz mogę potwierdzić, że pismo nie pojawiło się po raz pierwszy w Mezopotamii, a później na terenie dzisiejszego Iranu. Te dwa systemy pisma – mezopotamskie pismo proto-klinowe oraz irańskie protoelamickie – istniały równolegle. Nie mamy tu do czynienia z pismem-matką, od którego pochodziło pismo proto-elamickie, ale z siostrzanymi systemami pisma, dodaje. Dzięki jego pracy okazało się, że w Iranie nie było – jak dotychczas sądzono – dwóch niezależnych systemów pisma, proto-elamickiego i linearnego elamickiego. To było to samo pismo, które ulegało ewolucji i w różnych okresach historycznych było różnie zapisywane. To zaś znacząco zmienia pogląd na rozwój pisma i wszelkie związane z tym konsekwencje.
      Linearne pismo elamickie różni się od pisma klinowego. Ten drugi system to połączenie fonogramów, czyli znaków na określenie dźwięków, z logogramami, czyli znakami na określenie rzeczy, słów czy idei. Tymczasem linearne pismo elamickie pismem czysto fonetycznym. Poszczególne znaki oznaczają sylaby, spółgłoski i samogłoski. Było ono, wraz z pismem proto-elamickim, używane od około 3300 do około 1900 roku przed naszą erą. W tym czasie doszło do jego znaczącej ewolucji. Pismo proto-elamickie korzystało z 300 znaków, a w ostatniej wersji linearnego elamickiego zostało ich już 80–100. Przez tych 14 wieków pisano od prawej do lewej i od góry do dołu.
      Na potrzeby swojej pracy podzieliliśmy dostępny nam korpus około 40 tekstów na 8 części, w zależności od miejsca znalezienia tekstu i czasu jego powstania. Linearne pismo elamickie było używane w latach 2300–1900 przed Chrystusem, za czasów panowania różnych władców, dynastii i w różnych regionach, wyjaśnia Desset. Jak się okazało, większość tekstów to dość powtarzalne frazy inskrypcji królewskich poświęconych bogom. Były one tworzone według schematu Ja [imię króla], wielki król [nazwa kraju], syn [imię ojca], wykonałem to dla [imię boga lub osoby].
      Desset wpadł na klucz do odczytania pisma w 2017 roku gdy analizował 8 tekstów zapisanych na srebrnych wazach z przełomu III i II tysiąclecia odkrytych w grobach w regionie Kam-Firouz. Znajdowały się tam powtarzalne sekwencje znaków, a uczony zidentyfikował znaki używane do zapisania imion królów Shilhaha i Ebartiego II oraz imienia Napirisha, głównego bóstwa czczonego wówczas w południowo-wschodnim Iranie. Dzięki temu teraz, po latach pracy, mógł odczytać całe pismo.
      I tak na przykład okazuje się, że na wspaniałej srebrnej wazie znalezionej w latach 60. w regionie Mart Dasht, która znajduje się w Muzeum Narodowym w Teheranie, widnieje napis Dla pani Marapshy [to nazwa miejsca - red.], Shumar-asu, wykonałem tę srebrną wazę. Złożyłem ją w darze słynnej świątyni Humshat.
      Nie wiemy, z jakimi językami spokrewniony był język elamicki. Do czasu jego odczytania, wszystko co wiedzieliśmy o ludziach zamieszkujących Wyżynę Irańską, pochodziło z pism mezopotamskich. Teraz możemy spojrzeć na tych ludzi ich własnymi oczami wiedząc, że zamieszkane przez siebie tereny nazywali Hatamti, a określenie Elam zostało stworzone przez ich mezopotamskich sąsiadów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu w Tsukubie połączyli informacje zawarte na glinianych tabliczkach z pismem klinowym z badaniami radioizotopowymi i zidentyfikowali trzy prawdopodobne burze słoneczne, do jakich doszło w latach 679–655 przed naszą erą. Uzyskaliśmy w ten sposób najstarsze daty wydarzeń tego typu. To zaś powinno pozwolić na lepsze przewidywanie przyszłych rozbłysków i koronalnych wyrzutów masy, które mogą uszkadzać satelity i elektroniczne urządzenia naziemne.
      Ludzie od zawsze obserwowali niebo. Robili to też asyryjscy i babliońscy astrologowie, którzy na zlecenie władców poszukiwali na nieboskłonie omenów, takich jak komety, meteory, badali ruch znanych im 5 planet (Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i Saturna). Za pomocą glinianych tabliczek informowali władców o zaobserwowanych zjawiskach.
      Teraz japońscy naukowcy powiązali trzy takie tabliczki, w których wspomniano o niezwykle czerwonym niebie z badaniami izotopu węgla C-14 w pierścieniach drzew. Zanotowane na tabliczkach obserwacje zostały dokonane w Niniwie przed około 2700 lat. Mówią one o „czerwieni pokrywającej niebo” i o „czerwonej chmurze”. Najprawdopodobniej starożytni astronomowie obserwowali stabilne czerwone łuki zorzy polarnej. Czerwona barwa pochodzi z elektronów w atomach tlenu pobudzonych przez intensywne pola magnetyczne. Zwykle zorze polarne są widoczne na północy, jednak gdy pojawia się silna aktywność magnetyczna, jak np. przy koronalnych wyrzutach masy, można je obserwować też daleko na południu. Co więcej, w okresie o którym mowa ziemski biegun magnetyczny znajdował się bliżej terenów Babilonii i Asyrii niż obecnie.
      Co prawda nie znamy dokładnych dat tych obserwacji, ale mogliśmy je znacznie zawęzić, gdyż wiemy, kiedy każdy z tych astrologów był aktywny, mówi główny autor badań, Yasuyuki Mitsuma. Jako, że w pierścieniach drzew widać w tym czasie gwałtowny wzrost węgla-14, zjawisko można było połączyć ze zwiększoną aktywnością Słońca.
      Odkrycie to pozwoli nam poznać historię aktywności słonecznej na 100 lat wcześniej, niż dane, którymi dotychczas dysponowaliśmy, mówi Mitsuma.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Hetyci, lud zamieszkujący kiedyś Anatolię (dzisiejszą Turcję), zastraszali przeciwników, posługując się chorymi owcami. Do tej pory z zapisów historycznych znaliśmy ich jako wojowników, którzy w boju używali ciężkich 3-osobowych rydwanów, przystępujących do ataku jednocześnie z piechotą.
      Włoski badacz Siro Trevisanato stwierdził, że wiele podbojów lud ten zawdzięcza wykorzystaniu chorych owiec. To pierwszy przypadek bioterroryzmu – dowodzi na łamach pisma Journal of Medical Hypotheses.
      Naukowiec ten od lat zajmuje się analizą działań wojennych Hetytów w XIV wieku przed naszą erą. Doszedł do wniosku, że pomogli szali zwycięstwa przechylić się na ich korzyść, zaprzęgając do pracy pałeczki Francisella tularensis. Wywołują one tularemię, czyli chorobę zakaźną przede wszystkim małych zwierząt, która przenosi się na ludzi drogą pokarmową, w wyniku ukąszenia kleszcza albo wskutek dotknięcia. Przebiega podobnie do dżumy, ale nieco łagodniej. Nic dziwnego, że w starożytności często doprowadzała do zgonu.
      Trevisanato przytacza jako przykład grabież fenickiej Smyrny. Wtedy po raz pierwszy usłyszeliśmy o tak zwanej pladze hetyckiej. Podobne sformułowanie powtarza się w kilku dokumentach. Z mojego punktu widzenia, nieprzypadkowo zbiegło się to w czasie z pierwszym udokumentowanym pojawieniem się tularemii.
      Badacz sądzi, że chore owce były zarówno bronią ofensywną, jak i defensywną. Hetyci zasłaniali się nimi bowiem przed atakami swoich południowych sąsiadów z królestwa Arzawa. Było to w tych samych latach, kiedy na ulicach Arzawy pojawiały się tajemnicze owce znikąd. Mieszkańcy wyłapywali je i zjadali. Tularemia zaczęła zbierać swoje krwawe żniwo, a podbój imperium Hetytów został podstępem udaremniony. Włoch znalazł teksty, w których nieszczęśni zastanawiali się, czy istnieje związek między tajemniczymi zwierzętami a wybuchem epidemii.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...