Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

W piłkę grano w Eurazji kilkaset lat wcześniej, niż sądziliśmy

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie grają w piłkę od tysiącleci. Najstarsze znane piłki pochodzą z Egiptu sprzed 4500 lat. W Ameryce Środkowej w piłkę grano już 3700 lat temu. Znacznie później piłką zainteresowano się w Eurazji. Grecy zaczęli oddawać się tej rozrywce około 2500 lat temu, a w Chinach rozpoczęto grać przed 2200 laty. Przynajmniej tak się dotychczas wydawało.

Naukowcy z Uniwersytetu w Zurichu razem z kolegami z Niemiec i Chin opisali dokładnie trzy skórzane piłki znalezione na cmentarzu Yanhgai. To jedno z najważniejszych stanowisk archeologicznych w chińskiej prowincji Sinciang. Cmentarz był wykorzystywany w latach 1260–48 przed Chrystusem, a głównymi jego użytkownikami byli przedstawiciele kultury Subeixi (Gunshi).

Szczegółowe badania wykazały, że piłki o średnicy od 7,4 do 9,2 centymetra mają 2900–3200 lat. To czyni je o około pięć wieków starszymi, niż najstarsze piłki w Eurazji znane zarówno z bezpośrednich znalezisk jak i przedstawień, mówi główny autor badań, Patrick Wertmann z Instytutu Studiów Azjatyckich i Orientalnych Uniwersytetu w Zurichu. Niestety, dostępne informacje archeologiczne nie pozwalają odpowiedzieć na pytanie, jakie były zasady gry.

Najstarsze znane z Grecji przedstawienia pokazują graczy biegających za piłką, natomiast na chińskich zabytkach widzimy graczy trzymających w ręku kije. Podobne zakrzywione kije zostały znalezione w Yanghai, ale pochodzą one z późniejszego okresu, ponadto w kontekście wykopalisk nie widać oczywistego bezpośredniego związku pomiędzy kijami a piłkami. Z tego tez powodu nie możemy połączyć skórzanych piłek z Yanghai z wczesną wersją hokeja czy polo, mimo, że dwie z tych piłek zostały znalezione w grobach jeźdźców, mówi Wertmann.

Najprawdopodobniej jednak w piłkę grali jeźdźcy, a gra była zarówno rozrywką, sposobem na pogłębienie więzi społecznych, jak też  metodą treningu i utrzymania dobrej kondycji fizycznej.

W grobie jednego z tych jeźdźców znaleziono też łuk kompozytowy i parę spodni. To jedne z najstarszych znanych spodni na świecie. Oba te przedmioty są świadkiem nowej ery w jeździe konnej, walce z wykorzystaniem konia oraz zwiększonej mobilności mieszkańców Azji Środkowej.

Szczegółowy opis badań znajdziemy w artykule New evidence for ball games in Eurasia from ca. 3000-year-old Yanghai tombs in the Turfan depression of Northwest China.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzięki badaniom genetycznym, analizie genomu patogenów oraz analizie izotopów udało się wykazać związek pomiędzy paleolitycznymi mieszkańcami okolic jeziora Bajkał a ludźmi, którzy zasiedlili obie Ameryki.
      Człowiek współczesny pojawił się w pobliżu jeziora Bajkał w późnym paleolicie. Świadczą o tym liczne zabytki materialne. Z kolei badania genetyczne ujawniają wiele fal mieszania się różnych populacji, co wskazuje, że w neolicie i epoce brązu dochodziło do licznych migracji i złożonych interakcji kulturowych. Nie znamy jednak natury i czasu tych interakcji.
      Autorzy najnowszych badań dokonali pełnej analizy genomu 19 osób, które żyły w okolicach Bajkału pomiędzy górnym paleolitem a epoką brązu. Wykazali w nich, że istnieje bezpośrednie pokrewieństwo genetyczne pomiędzy pierwszymi mieszkańcami Ameryk, a paleolitycznymi mieszkańcami okolic Bajkału. Co więcej, badania wykazały, że ci pierwsi osadnicy są przodkami wszystkich rdzennych mieszkańców Ameryk żyjących poza Arktyką.
      Autorzy badań dowiedli też, że skład genetyczny ludności, która we wczesnym neolicie i w epoce brązu zamieszkiwała okolice Bajkału to skutek mieszania się genomów, do którego dochodziło pomiędzy 8. a 6. tysiącleciem przed Chrystusem. Jakby tego było mało, wykryto ślady interakcji tamtejszej ludności z mieszkańcami zachodniej części stepu eurazjatyckiego, a w genomach dwóch osób z wczesnej epoki brązu, które nie miały wśród przodków ludzi z zachodniej Eurazji wykryto ślady Yersinia pestis (dżuma). Badania te są najpełniejszą rekonstrukcją związków pomiędzy paleolitycznymi mieszkańcami Syberii, a pierwszymi ludźmi w Amerykach oraz dokumentują przemieszczanie się ludzi i patogenów w Eurazji w epoce brązu.
      Już wcześniejsze badania wykazywały związki pomiędzy populacjami Syberii i obu Ameryk. Teraz naukowcy z Instytutu Historii Człowieka im. Maxa Plancka, Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego i koreańskiego Uniwersytetu Narodowego w Seulu wykazali najstarsze znane nam związki genetyczne. Jedna z badanych osób żyła bowiem przed 14 000 lat. Okazało się, że w genomie tej osoby, która żyła w północno zachodniej Syberii, znaleziono ślady populacji z północnej Eurazji i północno-wschodniej Azji. Tych samych, które są obecne też w genomie rdzennych mieszkańców Ameryk. To zaś wskazuje, że linie przodków ludzi, którzy zasiedlili Ameryki są bardziej złożone niż sądzono. Jednak dopiero przyszłe badania genetyczne mogą pokazać, kiedy i gdzie doszło do połączenia się puli genetycznej populacji, która zasiedliła Ameryki.
      Jeśli zaś chodzi o Y. pestis odkryte u dwóch osobników, to i tutaj naukowców czekały niespodzianki. Obie osoby pod względem genetycznym pochodziły z Azji północno-wschodniej. Analiza izotopów u jednej z nich wykazała, że nie urodziła się w miejscu, w którym znaleziono jej szczątki. A analiza Yersinia pestis wykazała, że patogen jest najbliżej spokrewniony z nowożytnym szczepem znalezionym u osoby żyjącej u wschodnich wybrzeży Bałtyku. To wskazuje na dużą mobilność patogenów w epoce brązu. Maria Spyrou, jedna ze współautorek badań, mówi, że sugeruje to również dużą mobilność ludzi w tym czasie. Z kolei Johannes Krause stwierdza, że mamy nadzieję, iż w przyszłości, dzięki większej ilości danych, będziemy mogli określić więcej szczegółów na temat rozprzestrzeniania się dżumy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed ponad 3000 lat, pomiędzy rokiem 1174 a 1102 przed Chrystusem, mieszkańcy Etlatongo w dzisiejszym Meksyku rytualnie zakończyli używanie placu do gry w piłkę. Po odbytej ceremonii pozostały fragmenty spalonych roślin, rozbita olmecka ceramika, kości zwierząt, muszle oraz nieco ludzkich kości. Teraz Jeffrey Blomster i Victor Salazar dokonali zaskakującego odkrycia. Pod szczątkami boiska z XII wieku p.n.e. znaleźli bowiem kolejne, jeszcze starsze, datowane na 1374 rok przed naszą erą.
      Tym, co tak bardzo zaskoczyło naukowców był fakt, że tak stare boisko do rytualnej gry w piłkę znajdowało się właśnie w Etlatongo, w górskim stanie Oaxaca. Tego typu zabytku należałoby się spodziewać raczej na zdominowanych przez Olmeków tropikalnych nizinach. Tam bowiem najprawdopodobniej narodziła się gra.
      Najstarsze znane boisko w Mezoameryce pochodzi z 1650 roku p.n.e. Znajduje się ono w Paso de la Amanada w stanie Chiapas, na pacyficznym wybrzeżu Meksyku. To boisko ma podłoże z ziemi. Tymczasem podłoże boiska z Etlatongo jest wyłożone kamieniem. Dotychczas sądzono, że kamienne boiska pojawiły się około 1000 lat po powstaniu gry. W tym czasie była ona już szeroko rozpowszechniona w Mezoameryce.
      Tymczasem najnowsze odkrycia każą zrewidować dotychczasowe poglądy na rozwój gry, tak ważnej dla Olmeków, Majów i Azteków. Oznacza ono bowiem, że do roku 1374 przed naszą erą gra była już na tyle istotnym elementem kultury, iż boiska zajmowały centralne miejsca osad, a ich zbudowanie wiązało się z olbrzymim wysiłkiem, skoro budowano je z kamienia. To zaś sugeruje, że ludy zamieszkujące góry miały swój wkład w rozwój gry, jej reguł oraz architektury boisk. Blomster i Salazar nie wykluczają, że wśród różnych społeczności istniały różne odmiany gry, które w końcu połączono w jedną, powszechnie uznawaną.
      Odkrycie wskazuje również, że już wówczas istniał rozwinięty handel długodystansowy. Używana w grze piłka była wykonana z twardego kauczuku z drzew rosnących na wybrzeżach. To m.in. dlatego specjaliści uważają, że grę wymyślili Olmekowie. Jeśli więc 3400 lat temu w Etlalongo grano w piłkę, to musiał istnieć długodystansowy handel kauczukiem lub – co bardziej prawdopodobne – kauczukowymi piłkami. A biorąc pod uwagę znaczenie, jakie miała gra, musiała też ona kształtować stosunki pomiędzy społecznościami.
      Możemy przypuszczać, że na długo zanim gra w piłkę stała się sformalizowana i zanim powstały pierwsze boiska, ludzie grali w nią po prostu na wolnej otwartej przestrzeni. Dopiero z czasem, gdy gra nabierała znaczenia i reguł, zaczęto budować specjalne boiska. A im ważniejsza się ona stawała, w tym bardziej prominentnych miejscach boiska powstawały. Sama gra jak i budowa boisk służyły konsolidacji społeczności, a lokalni liderzy mogli w ten sposób dowieść swojego statusu, bogactwa i wpływów.
      Boisko z 1374 roku przed Chrystusem było zaskoczeniem. Ale to nie koniec niespodzianek. Blomster i Salazar zauważyli, że posadowiono je na jeszcze starszej strukturze. Jest ona wąska, długa, przebiega w tym samym kierunku co boisko i została włączona w jedną ze ścian boiska. Naukowcy nie mieli jednak dotychczas okazji, by przeprowadzić dodatkowe badania, nie wiedzą więc, czy ta starsza struktura również była boiskiem. Nie wiedzą też, z jakiego okresu pochodzi, gdyż dotychczas nie znaleźli tam niczego, co pozwoliłoby ją datować.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W DNA mieszkańców Afryki znaleziono zadziwiająco dużo DNA neandertalczyków. Odkrycie zaskoczyło naukowców, gdyż neandertalczycy nie mieszkali w Afryce. Jednak z najnowszych badań dowiadujemy się, że ich kod genetyczny trafił na Czarny Ląd wraz z migrującymi tam Homo sapiens.
      Stwierdzenie, że przepływ genów od neandertalczyków jest widoczny u wszystkich współczesnych ludzi, zarówno poza Afryką jak i w samej Afryce, to nowe odkrycie, mówi antropolog Michael Petraglia z Instytutu Historii Człowieka im. Maxa Plancka. Nowe badania, których wyniki opublikowano w piśmie Cell, mogą też wyjaśnić inną tajemnicę – dlaczego wśród mieszkańców Azji Wschodniej jest więcej DNA neandertalczyków niż u Europejczyków.
      Wiemy, że H. sapiens wyszedł z Afryki, w Eurazji krzyżował się z neandertalczykami, a później część z tej populacji trafiła do Afryki. Dotychczas jednak sądzono, że migracja ta przyniosła ze sobą jedynie ledwie zauważalny ślad DNA neandertalczyków. Sądzono, że – generalnie rzecz ujmując – w Afryce DNA neandertalczyków niemal nie występuje.
      Joshua Akey z Princeton University, chcąc sprawdzić to przypuszczenie, porównał zsekwencjonowany w 2013 roku genom neandertalczyka z gór Ałtaj, z 2504 genomami współczesnych ludzi z całego świata. Genomy te reprezentowały m.in. 5 subpopulacji z Afryki.
      Z badań wynika, że przeciętny mieszkaniec Afryki ma znacznie więcej neandertalskiego DNA niż dotychczas sądzono. To aż 17 megabaz (Mb), czyli 0,3% genomu. Znaleziono też wskazówki, że część neandertalskich genów mogło podlegać selekcji już po trafieniu na teren Afryki. To m.in. geny odpowiedzialne za wzmocnienie układu odpornościowego i ochronę przed promieniowaniem ultrafioletowym.
      Badania Akeya są zgodne z oczekującymi na publikację badaniami Sarah Tishkoff, genetyk ewolucyjnej w University of Pennsylvania. Również ona zauważyła większy niż spodziewany odsetek neandertalskiego DNA w Afryce.
      Model, który najlepiej wyjaśnia obecność takiej ilości DNA neandertalczyków w Afryce mówi, że połowa z tego genomu trafiła na czarny ląd gdy dotarli tam mieszkańcy Europy. Ludzie ci od tysięcy lat krzyżowali się z neandertalczykami, a do Afryki przybyli przed 20 000 lat. Model ten stwierdza również, że pozostała część genomu wspólnego dla Afrykańczyków i neandertalczyka z Ałtaju może nie być genomem neandertalskim. Może bo być genom wczesnych H. sapiens pochodzący z nieudanej migracji z Afryki na Bliski Wschód, która miała miejsce ponad 100 000 lat temu. Genom ten zachował się u mieszkańców Afryki i Eurazji, a nieudana migracja doprowadziła do jego pojawienia się u neandertalczyków.
      Badania Akeya mogą też wyjaśniać inną tajemnicę. Jak zauważyła biolot Kelley Harris z University of Washngton, dotychczasowe badania wskazywały, że mieszkańcy Azji Wschodniej mają o 20% więcej DNA neandertalczyków niż Europejczycy. Było to zaskakujące, gdyż szczątki neandertalczyków są znajdowane przede wszystkim w Europie, a więc to mieszkańcy Starego Kontynentu powinni mieć z nimi więcej wspólnego. Dotychczas naukowcy sądzili, że wspólne dla Europejczyków i Afrykańczyków sekwencje neandertalskiego DNA mają współczesne pochodzenie, więc nie brali ich pod uwagę. Skoro jednak wiemy, że jest to stare DNA, wprowadzone do Afryki już przed 20 000 lat, należy brać je pod uwagę. A jeśli nie będziemy go eliminowali z obliczeń to okaże się, że mieszkańcy Europy i Azji odziedziczyli po neandertalczykach niemal taką samą – 51 i 55 Mb – ilość DNA. To przekonujące i eleganckie wyjaśnienie, mówi Harris.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mowa ciała podczas rzucania piłki bywa częściej uznawana za męską, gdy czynność wyraża złość, a za kobiecą, gdy przekazuje smutek.
      Zespół naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles i Uniwersytetu w Glasgow nagrał 30 aktorów – kobiety i mężczyzn – którzy rzucając piłkę bejsbolową, mieli wyrażać różne emocje. Później cyfrowo zatarto cechy świadczące o płci miotacza. Tak obrobione nagrania pokazywano badanym. Ich zadanie polegało na określeniu uczuć i płci człowieka z filmu.
      Nawet przy minimalnym dostępie do informacji ochotnicy potrafili odcyfrować emocje miotacza, lecz kiedy chodziło o stwierdzenie, czy aktor jest mężczyzną, czy kobietą, oceny stały się mniej trafne. Powodem mogą być podtrzymywane od dawna stereotypy dotyczące męskiego i kobiecego zachowania – tłumaczy prof. Kerri Johnson z UCLA.
      Podczas filmowania aktorów w Glasgow wykorzystano przyczepiane do rąk i dłoni znaczniki. Kamera rejestrowała ich położenie. Podczas właściwego eksperymentu obserwatorzy widzieli więc jedynie ruchy stawów na czarnym tle.
      Zespół Johnson zademonstrował wybór nagrań 93 studentom. Poproszono ich o odgadnięcie płci rzucającego i nastroju czynności. Rzuty wyrażające smutek rozpoznawano w 30% przypadków (gdyby działo się to przypadkowo, mielibyśmy do czynienia z niższym odsetkiem – 25%). Mimo że nie było widać twarzy czy ubrania, złość rozpoznawano dużo lepiej, bo w 70% sytuacji.
      U mężczyzn złość jest usprawiedliwiona, a nawet pożądana, ale gdy kobiety odczuwają negatywne emocje, oczekuje się od nich, że wyrażą swoje niezadowolenie jako smutek. Odkryliśmy, że ten stereotyp oddziałuje na podstawowe osądy innych, np. na stwierdzenie, czy dana osoba jest mężczyzną, czy kobietą.
      W jednym z pierwszych eksperymentów z tej dziedziny pokazano, że gdy sugerowano, że płaczące dziecko jest chłopcem, słuchacze częściej uznawali, iż maluch płacze ze złości, a gdy sugerowano, że to dziewczynka, badani uważali, że powodem jest smutek.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kopiąc piłkę futbolową, kobiety i mężczyźni inaczej ustawiają kolano i inaczej aktywują mięśnie nóg oraz bioder (Journal of Bone and Joint Surgery).
      Naukowcy przyglądali się uderzeniom bokiem stopy (technicznym) oraz podbiciem. Okazało się, że wykonując je, panie w mniejszym stopniu uaktywniają określone mięśnie kończyn dolnych i miednicy, co może wyjaśniać, czemu ponad 2-krotnie częściej od graczy płci męskiej uskarżają się na niekontaktowe urazy więzadła krzyżowego przedniego. Ukuto wiele teorii, czemu się tak dzieje, ale dotąd przyczyny pozostawały owiane tajemnicą.
      Dr Robert H. Brophy, chirurg ortopeda ze Szkoły Medycznej Washington University w St. Louis, wyjaśnia, że jego zespół z Laboratorium Analizy Ruchu i Medycyny Sportowej Szpitala Chirurgii Specjalnej w Nowym Jorku postanowił z detalami prześledzić kolejne etapy kopnięcia u obu płci, ponieważ to powinno wiele wyjaśnić w sprawie częstości odnoszonych kontuzji. Eksperci analizowali ruch z nagrania wideo w wersji 3D, wykorzystali też elektromiografię. W eksperymencie uwzględniono 12 kobiet i 13 mężczyzn, grających w uczelnianych drużynach piłki nożnej.
      Amerykanie używali naraz 10 kamer wideo, 21 odblaskowych znaczników i 16 elektrod, by mierzyć aktywację 7 mięśni - biodrowego, pośladkowego wielkiego, pośladkowego średniego, obszernego przyśrodkowego, obszernego bocznego, brzuchatego oraz z grupy tylnej mięśni uda – zarówno w nodze kopiącej, jak i wspierającej. Wyłącznie w kończynie uderzającej skupiano się na dwóch dodatkowych mięśniach: przywodzicielu biodra (mięśniu biodrowo-lędźwiowym) i mięśniu piszczelowym przednim. W przypadku każdej osoby nagrywano pięć uderzeń technicznych i pięć kopnięć podbiciem. Aktywację mięśni wyliczano jako procent maksymalnego dowolnego skurczu izometrycznego.
      Okazało się, że mężczyźni w większym stopniu uaktywniali zginacze biodra w nodze uderzającej i odwodziciele biodra w nodze podpierającej. W kończynie kopiącej u panów dochodziło do niemal 4-krotnie silniejszej aktywacji zginaczy biodra niż u pań (123%, w porównaniu do 34%). W nodze podpierającej dwa mięśnie pracowały u mężczyzn ponad 2-krotnie silniej; chodzi o mięsień pośladkowy średni (124% vs 55% u kobiet) i obszerny przyśrodkowy (139% vs 69%).
      Aktywacja prostowników biodra może chronić graczy przed urazami więzadła krzyżowego przedniego. Ponieważ u kobiet jest ona słabiej zaznaczona, podczas towarzyszącemu kopnięciu przywodzeniu (addukcji) ich biodra się zapadają, co prowadzi do wzrostu obciążenia stawów kolanowych nogi podpierającej.
      Brophy podkreśla, że choć na razie nie odnaleziono związku przyczynowo-skutkowego, trenerzy drużyn kobiecych powinni opracować specjalne techniki gry i ćwiczeń dla swoich podopiecznych.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...