Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Wśród zagrożonych goryli górskich z Parku Narodowego Bwindi w ciągu 6 tygodni urodziło się 5 młodych. We wpisie zamieszczonym 1 września na Facebooku Uganda Wildlife Authority (UWA) napisała, że po urodzeniu dziecka przez 18-letnią samicę o imieniu Ruterana liczebność stada Rushegura wzrosła do 18 osobników. Biorąc pod uwagę statystyki, UWA obwieściła, że mamy do czynienia z prawdziwym gorylim baby boomem.

Warto dodać, że zaledwie 3 dni wcześniej (28 sierpnia) poinformowano o dziecku urodzonym przez wiekową Kibande.

W wywiadzie udzielonym BBC Uganda Wildlife Authority podkreśliła, że ten rok jest dla goryli wyjątkowy: od stycznia urodziło się 7 młodych, w porównaniu do 3 w całym zeszłym roku. Nie jest jasne, co doprowadziło do tej zmiany.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W położonym u stóp Kilimandżaro kenijskim Parku Narodowym Amboseli ma miejsce prawdziwy baby boom wśród słoni. W bieżącym roku urodziło się już ponad 170 młodych, w tym – co jest prawdziwą rzadkością – bliźnięta i to dwie pary. Dla porównania, jak informuje Amoseli Trust For Elephants (ATE), w bardzo dobrym roku 2018 zanotowano 113 urodzin. Porównanie z rokiem 2018 jest jak najbardziej na miejscu, gdyż ciąża słoni trwa 2 lata.
      Głównym powodem zwiększenia populacji słoni są obfite deszcze w ciągu ostatnich dwóch lat. Okresy baby boom są zwykle związane z tego typu zmianami, mówi Tal Manor z ATE. Rok 2019 był rokiem obfitych opadów, które spowodowały powodzie. Doszło do zniszczenia upraw, zginęli też ludzie. Deszcze nadeszły po suszy, która panowała w regionie od lat. Dla słoni obfite deszcze oznaczają obfitszą roślinność i mniej zgonów z głodu i odwodnienia.
      Kolejnym powodem jest konsekwentnie prowadzona walka z kłusownikami. To zaś oznacza, że w Kenii słonie są bardziej bezpieczne niż w innych krajach Czarnego Lądu. W 2018 roku kłusownicy zabili w Kenii 80 słoni, w 2019 – gdy zaczęły obowiązywać bardziej surowe przepisy dotyczące kar za kłusownictwo – liczba zbitych słoni spadła do 34. Wszystko wskazuje na to, że w roku 2020 jeszcze mniej słoni padnie ofiarą kłusowników. Od początku roku do początku sierpnia zabito 7 słoni. Kenijska populacja słoni powoli rośnie, dodaje Manor. Jak informuje Kenya's Wildlife Service, populacja słoni zwiększyła się z 16 000 w roku 1989 do 34 800 w roku 2019.
      Głównymi zagrożeniami dla słoni są zmiany klimatu, kłusownictwo oraz konflikty z rolnikami, którym zwierzęta niszczą uprawy.
      Pomimo wzrostu kenijskiej populacji słonie wciąż są gatunkiem zagrożonym. Największym wyzwaniem, obok kłusownictwa, będzie dla nich utrata habitatu związana z rozrostem ludzkiej populacji.
      Jeszcze w roku 1930 w Afryce żyło około 10 milionów słoni. Tylko w latach 2007–2014 populacja tych zwierząt spadła o 1/3, utraciliśmy wówczas 144 000 słoni. Obecnie żyje ich w Afryce jedynie 415 000.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W związku ze śmiercią 25-letniego samca goryla górskiego przedstawiciele Uganda Wildlife Authority (UWA) aresztowali 4 kłusowników. Od 2008 r. Rafiki był przywódcą stada zagrożonych wyginięciem goryli z Parku Narodowego Bwindi w południowo-zachodniej Ugandzie.
      Ulubieniec turystów (w języku suahili Rafiki znaczy przyjaciel) zginął wskutek ciosu włócznią w brzuch. Włócznia wbiła się bardzo głęboko, uszkadzając narządy wewnętrzne.
      Rodzina Rafikiego - grupa Nkuringo - regularnie żerowała poza granicami Parku, przez co zyskała status symbolu koegzystencji z ludźmi - podkreśla Anna Behm Masozera, dyrektor International Gorilla Conservation Programme. Śmierć Rafikiego i towarzyszące jej okoliczności są znaczące.
      Rafiki zaginął 1 czerwca. Jego okaleczone ciało znaleziono następnego dnia. Śledztwo doprowadziło strażników do Feliksa Byamukamy z wioski Murole. W jego posiadaniu znajdowały się mięso dzikana zaroślowego, a także sprzęt do polowania: włócznia i sidła czy dzwonki mocowane do obroży psów. Byamukama przyznał, że polował w parku z kolegą Evaristem Bampabendą. Doszło wtedy do spotkania ze stadem goryli. Gdy Rafiki zaczął szarżować, Feliks ugodził go włócznią. Przyznał, że podzielił się mięsem dzikana z kolejnymi dwiema osobami: Valence'em Musevenim oraz Yonasim Mubangizim. Wspólników Byamukamy aresztowano 7 czerwca.
      Mężczyźni czekają na sprawę w sądzie. W Ugandzie za zabicie przedstawiciela zagrożonego gatunku grozi surowa kara: dożywocie albo bardzo wysoka grzywna.
      Specjaliści obawiają się, że śmierć Rafikiego może doprowadzić do rozpadu stada. Srebrzystogrzbiete samce pełnią bardzo istotną rolę w podtrzymywaniu stabilności i spójności grupy, dlatego ta strata może mieć ogromny wpływ na rodzinę. Jego śmierć to tragedia - podkreśla prymatolog Cath Lawson.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Liczebność krytycznie zagrożonych dzikich goryli górskich (Gorilla beringei beringei) przekracza 1000 osobników.
      Ostatni spis przeprowadzony w Wirundze na granicy Rwandy i Demokratycznej Republiki Konga wskazał na minimum 604 osobniki. Jeśli doda się do tego 400 goryli żyjących w Parku Narodowym Bwindi w Ugandzie, daje to 1004 małpy.
      Mimo intensywnych zagrożeń w rodzaju kłusownictwa, degradacji habitatu i konfliktów, w ciągu ostatnich 3 dekad liczba goryli górskich w Wirundze wzrosła ponad 2-krotnie - podkreśla Martha Robbins z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka i dodaje, że wzrosty odzwierciedlają wysiłki rządów oraz ciężką pracę strażników.
      Spis to pokłosie intensywnych prac terenowych w 2015 i 2016 r. oraz analiz genetycznych. Naukowcy przebyli ponad 2 tys. km, przeczesując 440 km2 Wirungi w poszukiwaniu śladów i gniazd goryli. Ukończenie badań genetycznych zajęło aż 1,5 roku. Niemcy przeanalizowali ok. 1100 próbek kału. Ustalono, że istnieje minimum 186 małp niekontaktujących się regularnie z ludźmi. Pozostała część populacji (70%) to 418 osobników przyzwyczajonych do badań i turystyki. Goryle te żyją w 41 grupach; 14 samców prowadzi samotniczy tryb życia.
      Poprzedni spis goryli w Wirundze przeprowadzono w 2010 r. Wtedy oszacowano, że populacja składa się z minimum 480 osobników. Obecna liczebność świadczy więc o 26% wzroście w ciągu 6 lat. Akademicy podkreślają, że zaobserwowana tendencja zwyżkowa to pokłosie ulepszonych metod badawczych oraz rzeczywistego wzrostu populacji.
      Badanie DNA z próbek kału pozwala nam liczyć goryle bez obserwowania ich. W przyszłości zamierzamy analizować historię wykrywania osobników w czasie. W ten sposób zyskamy wgląd w tworzenie i dynamikę grup - podsumowuje Linda Vigiliant, szefowa laboratorium genetyki naczelnych w Lipsku.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...