
Zakaz palenia nie pomaga. Palenie z trzeciej ręki naraża nas na kontakt z nikotynowymi toksynami
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Zdrowie i uroda
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Neonikotynoidy, pestycydy, które masowo zabijają owady – w tym pszczoły miodne – mają różny wpływ na różne części ciała trzmieli, donoszą badacze z Queen Mary University. Okazało się, że wpływ tych toksyn na owada jest różny w zależności od tego, czy dotyka tkanki mózgu, nóg czy cewek malpighiego, pełniących rolę nerek. Badacze wystawili trzmiele na działanie takiego stężenia klotianidyny, z jakim mogą spotkać się w rzeczywistości. Zetknięcie z tą rozpylaną na polach uprawnych toksyną prowadziło do dramatycznej zmiany aktywności genów, a 82% tych zmian jest specyficzna dla konkretnych tkanek.
Każda tkanka, którą zbadaliśmy, bardzo silnie odczuła wpływ pestycydu. Ten niszczący wpływ na całe ciało wyjaśnia, dlaczego pszczoły wystawione na działanie neonikotynidów mają wielorakie problemy, od upośledzenia funkcji ruchowych, poprzez zmniejszenie możliwości uczenia się po uszkodzony układ odpornościowy, mówi profesor Yannick Wurm.
Neonikotynoidy, takie jak klotianidyna, są bardzo szeroko stosowane do ochrony upraw przed owadami. Zabijają wszystkie gatunki, bez względu na to, czy jest to szkodnik upraw, czy też owad pożyteczny. Nawet niskie dawki neonikotynoidów są niezwykle szkodliwe dla pożytecznych owadów.
Autorzy najnowszych badań wykorzystali używane w biomedycynie narzędzia do wysokorozdzielczej diagnostyki molekularnej. W ten sposób sprawdzali poszczególne szlaki molekularne, za pomocą których pestycydy niszczą organizmy owadów. Okazało się na przykład, że w przypadku mózgu klotianidyna zaburza pracę genów zaangażowanych w transport jonów, toksyna atakuje też geny odpowiedzialne za pracę mięśni uda oraz oraz zmniejsza aktywność genów odpowiedzialnych za prawidłową pracę cewek malphigiego, zatem za usuwanie z organizmu szkodliwych produktów przemiany materii.
Nasze badania wskazują, że obecnie prowadzone oceny ryzyka stwarzanego przez pestycydy – a nie bierze się podczas nich uszkodzeń specyficznych dla tkanek – nie uwzględniają pełnej gamy uszkodzeń, które niszczą ciała owadów zapylających, nie prowadząc jednak do ich natychmiastowej śmierci, dodaje doktor Federico López-Osorio.
Zmiany powodowane przez pestycydy mają podobny wzorzec, co zmian powodowane starzeniem się i nowotworami. Stosujemy pestycydy bez zrozumienia, w jaki sposób wpływają one na pożyteczne owady zapylające. Przeprowadzone przez nas badania wskazują, że wpływają one na każdą tkankę, zaburzając jej funkcje życiowe. Dlatego skutki stosowania pestycydów są tak niszczące i rozległe. Wzywamy do przemyślenia sposobu, w jaki oceniamy, regulujemy i stosujemy pestycydy. Nie tylko po to, by chronić zapylaczy, ale by chronić cały zależny od nich ekosystem, dodaje główna autorka badań, doktor Alicja Witwicka.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Palenie papierosów niesie ze sobą ryzyko rozwoju wielu, często śmiertelnych, chorób. Paradoksalnie jednak, jest też związane z mniejszym ryzykiem wystąpienia choroby Parkinsona. Badania niejednokrotnie wykazywały, że istnieje związek między paleniem tytoniu a zmniejszoną zapadalnością na tę chorobę neurodegeneracyjną. Dotychczas jednak nie wiedziano, dlaczego tak się dzieje. Na prawdopodobne wyjaśnienie wpadli naukowcy z Massachusetts General Hospital.
Na łamach npj Parkinson's Disease poinformowali oni, że w badaniach laboratoryjnych niskie dawki tlenku węgla, porównywalne z dawkami wchłanianymi przez palaczy, chronią przed procesami neurodegeneracyjnymi oraz zapobiegają akumulowaniu się w mózgu kluczowej proteiny powiązanej z chorobą Parkinsona.
Tlenek węgla jest on wytwarzany przez nasz organizm w reakcji na stres i w niskich dawkach ma działanie ochronne. Ponadto wiadomo, że zachodząca pod wpływem stresu nadmierna ekspresja enzymu oksygenazy hemowej 1 (HO-1), który wytwarza CO, chroni neurony dopaminergiczne w zwierzęcym modelu parkinsonizmu. A podczas niedawnych badań klinicznych stwierdzono, że nikotyna nie spowalnia postępów choroby Parkinsona. Dlatego też badacze skupili się właśnie na tlenku węgla.
Stephen Gomperts, neurolog z Harvard Medical School, który pracuje w Massachusetts General Hospital, i jego zespół sprawdzili wpływ niskich dawek tlenku węgla na mysich modelach parkinsonizmu. Podawali zwierzętom tlenek węgla w postaci pigułek i stwierdzili, że chroniły one zwierzęta przed chorobą Parkinsona, w tym przed utratą neuronów dopaminergicznych i gromadzeniem się alfa-synukleiny.
Badacze stwierdzili również, że poziom oksygenazy hemowej 1 w płynie mózgowo-rdzeniowym palaczy był wyższy, niż u osób niepalących. A w tkance mózgowej osób cierpiących na parkinsonizm poziom HO-1 był wyższy w neuronach, w których nie doszło do patologicznego nagromadzenia alfa-synukleiny.
Odkrycie to sugeruje, że szlak molekularny aktywowany przez niskie dawki tlenku węgla mogą spowalniać i ograniczać rozwój choroby Parkinsona. Gomperts i jego zespół przygotowują się teraz do przeprowadzenia badań klinicznych na osobach cierpiących na chorobę Parkinsona. Będą im doustnie podawane niskie dawki tlenku węgla.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Ryzyko przedwczesnego porodu u kobiet, które palą w ciąży, jest dwukrotnie wyższe niż dotychczas sądzono - donoszą badacze z Uniwersytetu w Cambridge. Z ich najnowszych badań wynika, że kobieta paląca w ciąży jest narażona na 2,6 razy większe ryzyko urodzenia wcześniaka, niż kobieta niepaląca. Ponadto, jak dowiadujemy się z badań opublikowanych na łamach International Journal of Epidemiology, palenie oznacza, że dziecko narażone jest na 4-krotnie większe ryzyko, iż będzie zbyt małe, jak na wiek ciąży, a to z kolei grozi licznymi komplikacjami, w tym problemami z oddychaniem i większą podatnością na infekcje.
Kobiety w ciąży nie powinny w ogóle palić papierosów, powinny też ograniczyć spożycie kofeiny. Palenie tytoniu wiąże się bowiem ze zwiększonym ryzykiem ograniczenia wzrostu płodu, niską wagą urodzeniową i przedwczesnym urodzeniem. Badania wskazują też na związek tytoniu ze stanem przedrzucawkowym. Natomiast wysokie spożycie kofeiny jest powiązane z niższa wagą urodzeniową i, być może, z ograniczeniem wzrostu w okresie płodowym. Kofeiny jest jednak trudniej uniknąć niż tytoniu, gdyż znajduje się ona nie tylko w kawie, ale również w herbacie, czekoladzie, napojach czy niektórych lekach.
Dotychczas badania nad wpływem tytoniu i kofeiny na rozwój płodu opierały się głównie na informacjach o spożyciu tych substancji uzyskiwanych od samych kobiet. Tego typu prace obarczone są jednak ryzykiem sporego błędu.
Naukowcy z University of Cambridge i Rosie Hospital zaangażowali do swoich badań ponad 4200 kobiet, które w latach 2008–2012 odwiedzały szpital w ramach programu badawczego Pregnancy Outcome Prediction. Czterokrotnie w czasie ciąży pobrano im próbki krwi do analizy.
Do analizy wpływu palenia na ciążę wytypowano 914 kobiet. Naukowcy badali u nich poziom kotyniny, metabolitu nikotyny. Okazało się, że tylko 2/3 kobiet, u których wykryto kotyninę, przyznawało się do palenia papierosów. To oznacza, że badania z krwi są bardziej wiarygodne, niż badania oparte na wywiadach. Na podstawie analiz stwierdzono, że 78,6% ciężarnych nie było wystawionych na działanie dymu tytoniowego, 11,7% było wystawionych w pewnym stopniu, a 9,7% podlegało stałej ekspozycji na dym.
W porównaniu z kobietami, które w ogóle nie paliły i nie były wystawione na dym tytoniowy, panie mający ciągły kontakt z papierosami były narażone na 2,6 razy większe ryzyko przedwczesnego porodu. Dotychczasowe badania, opierające się na metaanalizach, mówiły, że ryzyko takie jest o 1,24 razy większe.
Dzieci palaczek były średnio o 387 gramów lżejsze niż dzieci kobiet niepalących. To aż 10% mniej niż średnia waga urodzeniowa. To zaś zwiększało ryzyko niskiej wagi urodzeniowej (poniżej 2500 gramów) i związanych z tym problemami rozwojowymi, jak np. gorszy stan zdrowia w przyszłości.
Od dawna wiadomo, że palenie w ciąży jest szkodliwe dla dziecka. Nasze badania pokazują, że jest bardziej szkodliwe, niż uważano. Narażono ono dziecko na potencjalnie poważne konsekwencje w postaci zbyt powolnego rozwoju płodowego i zbyt wczesnego urodzenia, mówi profesor Gordon Smith.
Spożywanie kofeiny u ciężarnych oceniano zaś badając poziom jej głównego metabolitu, paraksantyny. Analizę prowadzono u 915 kobiet. Okazało się, że 12,8% badanych miało niski poziom tego metabolitu, u 74,0% występował poziom umiarkowany, a u 13,2% - wysoki poziom. Autorzy badań nie znaleźli dowodów na związek pomiędzy spożyciem kofeiny a niekorzystnym oddziaływaniem na dziecko.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Parlament Nowej Zelandii przyjął ustawę Smokefree Aotearoa 2025 Action Plan, która ma uczynić Nową Zelandię pierwszym krajem wolnym od tytoniu. Tak zwykle definiuje się państwo, w którym tytoń pali nie więcej niż 5% dorosłej populacji. Ustawa wchodzi w życie w styczniu przyszłego roku.
Projekt ustawy przedstawiono w grudniu 2021 roku. Opisuje ona trzy radykalne kroki, które mają znacząco zmniejszyć liczbę palaczy w Nowej Zelandii. Po pierwsze ustawa zakazuje sprzedaży tytoniu osobom urodzonym w roku 2009 lub później. W ten sposób ma pojawić się ciągle rosnąca grupa osób, które nigdy nie paliły. Po drugie liczba punktów detalicznej sprzedaży tytoniu ma zostać zmniejszona o 95%. Jednak najbardziej radykalnym posunięciem jest, zdaniem ekspertów, wymóg zmniejszenia ilości nikotyny w papierosach poniżej poziomu, w którym pojawia się uzależnienie. To właśnie ten element ustawy ma przynieść prawdziwą zmianę reguł gry walce z tytoniem.
Wiceminister zdrowia, Ayesha Verrall, która stoi za ustawą, przypomina, że badania naukowe jasno wskazują, iż zmniejszenie ilość nikotyny w tytoniu zmniejsza uzależnienie. Badania wykazały też, że – szczególnie w ubogich okolicach – mniejsza liczba punktów sprzedaży papierosów przekłada się na mniejsza liczbę palących młodych ludzi oraz ułatwia palaczom zerwanie z nałogiem.
Krytycy nowej ustawy twierdzą, że doprowadzi ona do rozwoju czarnego rynku oraz będzie kryminalizowała palaczy. To jednak zbyt daleko posunięta krytyka, gdyż karom będą podlegali nie palacze, ale punkty sprzedaży i osoby dostarczające papierosy ludziom urodzonym w roku 2009 lub później.
Nowa Zelandia od lat jest światowym liderem w walce z tytoniem. Już w 1990 roku zakazano tam palenia w pomieszczeniach w miejscu pracy, w 2004 pojawił się zakaz palenia w barach i restauracjach, a w 2019 zakazano palenia w pojazdach przewożących dzieci, rozpoczęto też kampanię uświadamiającą, jak palenie z drugiej ręki wpływa na zwierzęta domowe. Od roku 2010 opodatkowanie papierosów wzrosło o 165%. Z tego też powodu w Auckland paczka Marlboro kosztuje równowartość 21 USD, podczas gdy w Nowym Jorku jest to 14 USD.
Taka polityka daje wyraźne skutki. Odsetek palących dorosłych w Nowej Zelandii jest jednym z najniższym wśród krajów rozwiniętych i wynosi 10,9%, to dwukrotnie mniej niż w Polsce. Mimo tego palenie tytoniu jest tam jedną z głównych przyczyny chorób i przedwczesnych zgonów. Każdego roku z tego powodu umiera około 5000 osób z liczącej 5,1 miliona populacji.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.