Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

W Atenach, na dnie studni sprzed 2500 lat znaleziono 30 ołowianych tabliczek z klątwami. Tabliczki, odkryte w Kerameikos, głównym cmentarzu starożytnych Aten, przywoływały bóstwa świata podziemnego, by wyrządziły krzywdę innym ludziom. Tego typu klątwy zwykle spisywano na niewielkich ołowianych obiektach.

Znamy dziesiątki podobnych tabliczek pochodzących z okresu klasycznego. Jednak dotychczas znajdowano je w grobach osób, które przedwcześnie zmarły. Tylko jedna znaleziona wcześniej tabliczka została wrzucona do studni. Istniała jednak ważna przyczyna, dla której zwyczaj uległ zmianie i tabliczki zamiast do grobów trafiły do studni.

Studnia znajduje się na terenie publicznych łaźni, które były używane od V do I wieku przed Chrystusem. O jej istnieniu wspomina zarówno Arystofanes, jak i mówca Izajos z Chalkis. Dotychczas obszar ten nie był dobrze zbadany. Jedyne wykopaliska prowadzili tam niemieccy archeolodzy przed II wojną światową.

Dopiero teraz zajęli się nim specjaliści i odkryli studnię, wewnątrz której znaleźli skyfosy (naczynia do picia), kratery (naczynia do mieszania wina z wodą), lampy, naczynia do pobierania wody, część mechanizmu studni i liczne brązowe monety. Jednak najciekawszym znaleziskiem są właśnie ołowiane tabliczki z przekleństwami.

Jak wiemy od Cycerona Demetriusz z Faleronu, który rządził Atenami w latach 317–307 p.n.e. wprowadził nowe przepisy dotyczące organizacji pogrzebów. Zakazano wówczas czarnej magii i nie wolno było już umieszczać w grobach tabliczek z klątwami.

Jak więc wyjaśnia doktor Jutta Stroszeck, która kieruje wykopaliskami w Kerameikos, mieszkańcy Aten musieli znaleźć inny sposób kontaktu ze światem podziemnym. Wygląda więc na to, że wrzucali tabliczki do studni. Wierzyli że woda w rzekach i studniach ma bezpośredni kontakt z podziemiami. A naczynia znalezione w studni to dary dla nimf opiekujących się źródłami wody.

Wydaje się, że istniały cztery główne przyczyny, dla których Ateńczycy kogoś przeklinali. Chcieli w ten sposób wygrać proces sądowy (wówczas klątwa dotyczyła języka i dłoni przeciwnika), z powodów biznesowych (przeklinano kowali, bankierów czy prostytutki), by wygrać zawody sportowe oraz z przyczyn związanych z miłością i nienawiścią.

Do sporządzania klątwy wynajmowano specjalizujących się w tym profesjonalistów, którzy znali odpowiednie formułki i posiadali nadprzyrodzone zdolności. Po spisaniu przekleństwa tabliczka była zwijana, przebijana żelaznym gwoździem i czasem przybijana do trumny osoby, która miała ją zanieść do świata podziemnego.

Z klątw nie czyniono tajemnicy. Wiemy, że słynny strateg Alcybiades, który miał wielu wrogów, był często przeklinany. Został nawet oficjalnie przeklęty w Atenach. Podobnie przeklęto Kassandrosa, jednego z generałów Aleksandra Wielkiego.

Klątwy stały się szczególnie popularne w V wieku, kiedy to doszło do znaczącego wydarzenia. Trwał wówczas gorący spór polityczny, w którym stroną był Perykles. Podczas zgromadzenia publicznego przeciwko Peryklesowi wypowiadał się Tukidydes, który wygłaszał wspaniałą pełną pasji mowę. Nagle stracił zdolność mówienia i musiał zejść z podium. Prawdopodobnie doznał udaru, jednak wówczas ludzie uznali, że Tukidydes został skutecznie przeklęty. To może wyjaśniać dlaczego w V wieku p.n.e. ołowiane tabliczki z przekleństwami stały się w Kerameikos wyjątkowo rozpowszechnione.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W latach 1967–1978 roku Włoska Wyprawa Archeologiczna ISMEO prowadziła pierwsze badania w Shahr-i Sokhta (SiS) w Iranie. Szybko okazało się, że miasto składało się z trzech obszarów: mieszkalnego, cmentarza i przemysłowego. Jego największy rozkwit przypadł na połowę III tysiąclecia przed naszą erą, gdy obszar mieszkalny zajmował 80 hektarów. Miasto uznano za jeden z najważniejszych ośrodków na wschodzie Wyżyny Irańskiej. Zidentyfikowano tam cztery okresy kulturowe podzielone na 10 faz konstrukcyjnych, które datowano na od 2. połowy IV tysiąclecia do połowy III tysiąclecia. W południowej części miasta znaleziono duży cmentarz o powierzchni około 20 hektarów, a w jednym z grobów planszę do gry i bierki.
      Datowanie wykazało, że gra pochodzi z lat 2600–2700 p.n.e. W grobie nie znaleziono żadnej innej planszy, założono więc, że wszystkie bierki pochodzą z tej jednej gry i że jest ona kompletna. Planszę do gry złożono w pobliżu głowy zmarłej osoby, w pobliżu zaś stał koszyk z bierkami i kostkami. Plansza jest podobna do wcześniej znajdowanych plansz, ale istnieją między nimi też duże różnice. Kształt planszy z SiS jest niezwykle podobny do słynnej Królewskiej Gry z Ur, jednak gra z SiS ma więcej bierek i nie ma na niej rozety, która wydaje się bardzo ważnym elementem tego typu gier, znanych pod zbiorową nazwą „gier na 20 kwadratach”.
      Z Bliskiego Wschodu i spoza niego znamy ponad 100 plansz, w pewnej mierze do siebie podobnych, a w wielu aspektach różnych, które klasyfikowane są pod tą nazwą. Znaleziono je w Turkmenistanie czy Indiach. Podobnej gry używali Egipcjanie ok. 1580 roku p.n.e. Prawdopodobnie zapoznali się z nią za pośrednictwem Hyksosów. Podobne gry były popularne przez około 2000 lat.
      Autorzy nowych badań zaprzęgli algorytmy sztucznej inteligencji, do pracy nad odgadnięciem zasad gry. Wykorzystanie metod obliczeniowych do badań starożytnych gier, pozwala na symulowanie tysięcy możliwych zestawów zasad i wybranie tych najbardziej prawdopodobnych czy pasujących do gry i bierek.
      Gra z Shahr-i Sokhta wydaje się grą strategiczną – rodzajem wyścigu – podobną do Królewskiej Gry z Ur, ale bardziej złożoną. Zdaniem naukowców, mamy tutaj do czynienia z grą 2-osobową, a celem gracza jest przesunięcie przez pola planszy wszystkich 10 swoich bierek, zanim zrobi to przeciwnik. W grze gracze posługują się kostką i mogą wykorzystywać swoje bierki zarówno do jak najszybszego dotarcia do celu, jak i do blokowania ruchów przeciwnika. Badacze sugerują, że dodatkowe bierki, dzięki którym gra różni się np. od gry z Ur, dodawały jej złożoności. Widzimy wśród nich na przykład rozety, podobne do rozet, które w grze w Ur narysowane są na planszy. W przeciwieństwie do Królewskiej Gry z Ur, w przypadku gry z SiS losowość odgrywa mniejszą rolę, a większa rolę gra strategia.
      Po określeniu najbardziej prawdopodobnych zasad, grę z SIS przetestowało 50 doświadczonych graczy, który ocenili ją i porównali z Królewską Grą z Ur. Przyznali, że gra z SiS jest bardziej wymagająca pod względem strategii niż gra z Ur.
      Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach Journal of the British Institute of Persian Studies. Gra z Shahr-i Sokhta została znaleziona w bogato wyposażonym grobie, ale nie był to grób królewski, co wskazuje, że była bardziej dostępna niż gra dla najwyższej elity.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Eretrii, niewielkim mieście na południu Grecji, archeolodzy trafili na budynek mieszkalny z późnego okresu klasycznego – z połowy IV wieku p.n.e. – w którym zachowała się mozaika podłogowa przedstawiająca dwóch satyrów. Budynek znajdował się w centrum starożytnego miasta, w pobliżu świątyni Apollona, w okolicy, w której w przeszłości znajdowano domy z IV wieku z mozaikami podłogowymi.
      Teraz archeolodzy trafili na niemal kwadratowy pokój, którego południowa ściana miała 350 cm długości, a ściana wschodnia 355 cm. Ścian północnej i zachodniej nie odsłonięto, prawdopodobnie znajdują się one pod pobliską drogą. Podłogę pokoju stanowiła mozaika z niewielkich naturalnych kamieni w kolorze białym. Zachował się z niej centralny medalion o średnicy 113 centymetrów. Przedstawiono na nim dwóch satyrów z typowymi cechami zwierzęcymi, jak ogon, rogi, ostro zakończone uczy. Jeden jest młody, gra na aulosie, drugi starszy, ma brodę i prawdopodobnie tańczy do muzyki. W medalionie wykorzystano różnokolorowe kamyki (białe, żółte, czerwone, czarne), za pomocą których oddano szczegóły.
      Wzdłuż północnej, wschodniej i zachodniej ściany pokoju znajduje się 2-3-centymetrowe podwyższenie o szerokości niemal metra. W miejscu takim ustawiano sofy. Istnienie podwyższenia wskazuje, że był to pokój dla mężczyzn, w którym odbywały się przyjęcia. Figuratywnym symbolem takiego miejsca jest zresztą obecność dwóch wspomnianych satyrów.
      Eretria była w VI i V wieku przed Chrystusem ważnym polis, które odgrywało istotną rolę w wielu wydarzeniach politycznych. O mieście wspominają liczni sławni pisarze. Jego historia sięga jednak znacznie głębiej w przeszłość. O Eretrii, jako o jednym z polis, które wysłało statki pod Troję, wspomina Homer. W jego czasach miasto było regionalną potęgą, które zakładało kolonie na Sycylii i Półwyspie Apenińskim. Potęgę tę widzimy w bogactwie domów z IV wieku. W V i IV wieku należało do Związku Morskiego zdominowanego przez Ateny, później pozycję hegemona w Grecji zyskała Macedonia. W II wieku, w czasie II wojny macedońskiej, miasto zostało splądrowane przez Rzymian i – wraz z resztą Grecji – stało się formalnie wolne od macedońskiej dominacji.
      W 87 roku miasto zostało zniszczone podczas I wojny Rzymu z Mitrydatesem, a jego resztki stopniowo chyliły się ku upadkowi. Eretria została opuszczona w V lub VI wieku naszej ery. W V-VI wieku naszej ery badany obszar był używany jako cmentarz.
      Rada Zabytków Grecji Środkowej zdecydowała, że odkryta właśnie podłoga zostanie tymczasowo zakryta i zabezpieczona, instalacja wodociągowa, podczas układania której dokonano odkrycia mozaiki, będzie przekierowana, a w przyszłości podłoga zostanie wyeksponowana i udostępniona zwiedzającym.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przy Muzeum Etnograficznym w Łodzi odkryto ceglaną obudowę jednej z najstarszych publicznych studni w mieście, a przy niej komorę po mechanicznej pompie. Tym samym potwierdziły się przypuszczenia, że podczas przebudowy placu Wolności zostaną znalezione pozostałości miejskich studni. Jak podkreślono w komunikacie na stronie Łódź. pl, studnia jest zasypana, ale archeolodzy podejmą próbę jej częściowego odkrycia.
      Na placu Wolności działały 4 ogólnodostępne studnie o głębokości ok. 50 m. Najstarsza znajdowała się przy ratuszu. Oprócz tego publiczne ujęcia wody działały na ulicach Piotrkowskiej i Wólczańskiej, alei Kościuszki, na placach Kościelnym i Dąbrowskiego, a także na rynkach: Starym, Górnym, Wodnym i Zielonym.
      Przez brak sieci wodociągowej łodzianie czerpali wodę wyłącznie ze studni - publicznych, podwórkowych, fabrycznych oraz parkowych. Było ich ok. 10 tys. Wg Urzędu Miasta Łodzi, wskutek nadmiernego czerpania wody przez fabryki i mieszkańców studnie często wysychały i trzeba je było pogłębiać. W Łodzi walczono o dostęp do wody, ponieważ była ona drogocennym towarem zarówno dla mieszkańców, jak i właścicieli zakładów. Lepszej jakości woda oznaczała niższe koszty produkcji przędzy czy wykańczania materiałów.
      Najgłębsze studnie podwórkowe miały ponad 100 m, a te fabryczne nawet powyżej 600 m. Ponieważ nagromadzenie studni w śródmieściu było bardzo duże, wskutek intensywnego korzystania z jednego ujęcia kończyło się brakiem wody w studniach na sąsiednich podwórkach.
      Kolejnym problemem była bliskość dołów kloacznych, która prowadziła do zanieczyszczenia wody bakteriami. Woda z miejskiego wodociągu popłynęła do mieszkań w śródmieściu dopiero po II wojnie światowej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gliniana tabliczka sprzed 3600 lat z fragmentem tekstu Eposu o Gilgameszu, która była przedmiotem kilkuletniej batalii sądowej pomiędzy amerykańskimi władzami, domem aukcyjnym Christie's i siecią sklepów z antykami Hobby Lobby, została zwrócona Irakowi. Ceremonia przekazania zabytku odbyła się w Smithsonian Institution w Waszyngtonie.
      Przedstawiciele UNESCO uważają, że tabliczka z zapisaną językiem akkadyjskim sekwencją snu ze słynnego poematu, została ukradziona z muzeum w 1991 roku podczas Wojny w Zatoce. W 2003 roku w Londynie kupił ją amerykański handlarz antykami. W 2007 roku sprzedano ją z fałszywym świadectwem, na którym czytamy, że pochodzi ona „ze skrzyni z różnymi artefaktami z brązu” zakupionymi w 1981 roku. Tabliczka wielokrotnie zmieniała właściciela, trafiła z powrotem do Londynu. I to właśnie tam na aukcji w 2014 roku kupili ją przedstawiciele Hobby Lobby. Właściciel tej sieci, Steve Green wydał na zabytek niemal 2 miliony dolarów. W 2018 roku trafiła ona do założonego przez niego Muzeum Biblii, a rok później została zajęta przez amerykańskie władze i prokuratura wydała nakaz jej konfiskaty. Przedstawiciele Hobby Lobby nie sprzeciwili się nakazowi, gdy dowiedzieli się, że zabytek został dwukrotnie nielegalnie wwieziony na teren USA. Nielegalnie, gdyż z fałszywym świadectwem pochodzenia.
      Hobby Lobby wytoczyło jednak proces domowi aukcyjnemu Christie's twierdząc, że doszło do złamania warunków umowy, gdyż świadomie wystawiono na aukcję zrabowane dzieło sztuki. Sąd jednak nie znalazł dowodów na to, by przedstawiciel Christie's, kupując tabliczkę w 2007 roku wiedział, że istnieją podejrzenia co do jej pochodzenia.
      Hobby Lobby ma w ostatnich latach wyraźnego pecha odnośnie swoich zakupów. Przed rokiem okazało się, że wszystkie 16 rzekomych fragmentów zwojów znad Morza Martwego, będących w posiadaniu Muzeum Biblii, to fałszywki. Tutaj firma padła ofiarą oszustów. Natomiast w 2017 roku, gdy władze USA skonfiskowały firmie tysiące glinianych tabliczek i pieczęci, które na zamówienie Hobby Lobby trafiły do USA, okazało się, że przedsiębiorstwo wykazało się co najmniej niefrasobliwością, gdyż podczas transakcji działy się rzeczy, które od razu powinny wzbudzić podejrzenia. Ale nie wzbudziły. Efekt? Firma zapłaciła 1,6 miliona dolarów za ponad 5500 tabliczek, pieczęci i innych zabytków, zostały one skonfiskowane przez władze, na Hobby Lobby nałożono w ramach ugody grzywnę w wysokości 3 milionów USD i poddaną ją szczególnemu nadzorowi.
      Z kolei przed 3 miesiącami firma pozwała do sądu byłego profesora Uniwersytetu Oksfordzkiego twierdząc, że sprzedał on jej za 7 milionów dolarów egipskie papirusy, które wcześniej ukradł z uniwersyteckiego archiwum.
      Tabliczka fragmentem eposu o Gilgameszu to najważniejszy z ponad 17 000 zabytków, które władze USA przejęły w ostatnich latach na swoim terenie i zwróciły Irakowi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Architektura starożytnego Rzymu kojarzy nam się z marmurowymi kolumnami, posągami i budynkami wyłożonymi właśnie marmurem. Rzymianie rzeczywiście używali tego kamienia, a jako że był kosztowny, często cienkimi marmurowymi płytami wykładano budowle wykonane z tańszych materiałów. Jednak do dzisiaj nie udało się znaleźć żadnego warsztatu przetwarzającego marmur w epoce Cesarstwa, niewiele więc wiemy o wykorzystywanych technikach.
      Profesor Cees Passchier z Instytutu Nauk o Ziemi Uniwersytetu Gutenberga w Moguncji, wraz z kolegami z Niemiec, Turcji i Kanady postanowił więcej dowiedzieć się o obróbce marmuru przed dwoma tysiącami lat. Naukowcy przeprowadzili szczegółowe analizy marmurowych płyt z rzymskiej willi z II wieku. Następnie użyli specjalistycznego oprogramowania wykorzystywanego do trójwymiarowego modelowania struktur geologicznych. I poinformowali na łamach Journal of Archeological Science: Reports, że rzymskie techniki obróbki marmuru były najprawdopodobniej bardziej oszczędne niż techniki dzisiejsze. Powstawało bowiem mniej odpadów, zatem mniej materiału było marnowane.
      Uczeni zbadali, zmierzyli i sfotografowali 54 marmurowe płyty z marmuru cipollino verde, którymi wyłożone były ściany willi w Efezie na tureckim wybrzeżu. Każda z płyt miała powierzchnię około 1,3 metra kwadratowego. Badając ślady na krawędziach płyt naukowcy stwierdzili, że marmur był cięty za pomocą metalowej piły hydraulicznej. Z kolei dzięki rekonstrukcji wzorców na płytach uczeni stwierdzili, że 42 płyty zostały wycięte z pojedynczego bloku marmuru o masie 3-4 ton. Następnie 40 z nich zamontowano na ścianach willi w kolejności, w jakiej były wycinane, dzięki czemu uzyskano symetryczny wzór.
      Używając wspomnianego wcześniej oprogramowania, naukowcy stworzyli trójwymiarowy model bloku, z którego płyty wycinano, co z kolei pozwoliło im ocenić, ile materiału zostało zmarnowanego. Płyty mają grubość około 16 milimetrów, a przerwy między nimi, powstałe przez cięcie i polerowanie, wynoszą około 8 milimetrów. Zatem utrata materiału związana z produkcją jest tutaj mniejsza niż utrata materiału w wielu dzisiaj stosowanych metodach produkcji marmuru. Możemy więc stwierdzić, że pozyskiwanie marmuru w imperialnym Rzymie było procesem niezwykle wydajnym, mówi profesor Passchier.
      Dwie z 42 wspomnianych płyt zamontowano w innym miejscu. Ułożenie tych płyt sugeruje, że prawdopodobnie pękły one w czasie polerowania lub transportu. To oznacza, że z powodu pęknięcia tracono zaledwie 5% płyt, co jest zadziwiająco dobrym wynikiem, mówi Passchier. Tak niski odsetek pękniętych płyt oznacza, zdaniem uczonego, że do Efezu przywieziono cały marmurowy blok, a jego cięcie i polerowanie odbywało się na miejscu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...