Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Dürer znaleziony w sklepie z pamiątkami

Rekomendowane odpowiedzi

Podczas prac renowacyjnych w Katedrze Świętego Szczepana w Wiedniu w części pełniącej dziś funkcje sklepiku z pamiątkami odkryto nieznane wcześniej malowidło, które mogło wyjść spod pędzla samego Albrechta Dürera. W centrum tryptyku znajduje się święty Leopold III, patron Austrii, a po jego bokach święta Katarzyna i święta Małgorzata. Pod nimi widnieje element przypominający predellę.

Eksperci są szczególnie zainteresowani podmalunkami świętych Katarzyny i Małgorzaty, wykonanymi na świeżym tynku ok. 1505 r. Wg oświadczenia katedry, które zacytował Martin Bailey z Art Newspaper, "ich autorem jest bez wątpienia ktoś z kręgu Dürera". Specjalista od Dürera, Erwin Pokorny, idzie o krok dalej, twierdząc, że to sam Dürer. "Żaden z asystentów czy uczniów Dürera nie był w stanie uzyskać podmalunku tej jakości".

Dzieło z katedry mogło zostać zamówione przez króla rzymskiego Maksymiliana I Habsburga. Historyk sztuki Michael Rainer powiedział wiedeńskiemu dziennikowi Die Presse, że w XVII-wiecznej biografii Dürera mówi się o malowidle naściennym zamówionym przez cesarza, ale nie zachowały się inne zapiski na ten temat.

Kilka lat po wykonaniu podmalunku Maksymilian I mianował Dürera nadwornym malarzem. Jeśli to rzeczywiście Dürer zaczął tryptyk, nie skończył go z nieznanego powodu. Święty Leopold i predella zostały wykonane przez innego artystę w drugiej dekadzie XVI w. Wg Baileya, kolorową farbę nałożono bowiem nieco później.

Najnowsze odkrycie uzupełnia też biografię Dürera oraz to, co wiemy o historii sztuki. Wiadomo, że artysta dwukrotnie podróżował do Włoch. Znamy też jego dobrze udokumentowaną podróż do Holandii. Jednak dotychczas nie mieliśmy żadnych sygnałów, by kiedykolwiek odwiedził Wiedeń. To zaś każe zadać pytanie, jak sztuka Wiednia wpłynęła na Dürera i jak Dürer wpłynął na wiedeńskich artystów.

Inne pytanie brzmi, po co miałby się tam wybierać. Specjaliści mówią, że mógł się tam zatrzymać podczas podróży z Norymbergii do Wenecji. Niewykluczone też, że pojechał tam specjalnie, by odwiedzić swojego przyjaciela Conrada Celtisa.

Wiedeńskie znalezisko jest tym bardziej ekscytujące, że to zaledwie drugi znany naścienny malunek mistrza. Wiemy bowiem, że zaprojektował malunki – wykonane przez innych artystów – które zdobiły ściany norymberskiego ratusza. Dzieła te zostały zniszczone wraz z ratuszem w czasie II wojny światowej.

Otwartym pytaniem pozostaje, kiedy Dürer był w Wiedniu.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Starej Dongoli, stolicy nubijskiej Makurii, jednego z najwspanialszych państw afrykańskiego średniowiecza, naukowcy z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW znaleźli ukryte pomieszczenie z niezwykłymi malunkami naściennymi. Miasto, w którym badania zapoczątkował profesor Kazimierz Michałowski, twórca polskiej szkoły archeologii śródziemnomorskiej i prekursor nubiologii, w każdym sezonie dostarcza zaskakujących odkryć. Przed dwoma laty Polacy znaleźli tam katedrę.
      Najnowsze odkrycie to wynik prac doktorów Lorenzo de Lellisa i Macieja Wyżgoła. Badali oni domy z epoki Funj (XVI-XIX wiek), gdy pod podłogą jednego z nich zauważyli otwór prowadzący do tajemniczego pomieszczenia. Gdy tam weszli ich oczom ukazały się unikatowe w malarstwie chrześcijańskim sceny figuralne. Widzimy na nich Matkę Boską, Chrystusa i króla nubijskiego. Król całuje dłoń zasiadającego w obłokach Chrystusa. Władca jest podtrzymywany przez archanioła Michała, który rozłożonymi skrzydłami chroni i króla, i Chrystusa. Takiego przedstawienia nie znaleziono nigdy wcześniej w malarstwie nubijskim. Intymność tej sceny wyraźnie kontrastuje z przedstawieniami na innych ścianach pomieszczenia. Na jednej widzimy Matkę Boską w dostojnej pozie, trzymającą krzyż i księgę, na drugiej zaś Chrystusa z prawą dłonią wzniesioną do błogosławieństwa i z księgą w lewej dłoni.
      Towarzyszące malowidłom inskrypcje w języku greckim to teksty liturgii darów. Zwykle znajdujemy je w miejscach, w których sprawowano Eucharystię poza głównym ołtarzem kościoła. Inskrypcjom greckim towarzyszy napis nubijski. Jest on bardzo trudny do odczytania. Na razie udało się stwierdzić, że wspomina ona o królu imieniem Dawid oraz zawiera prośbę do Boga o opiekę nad miastem. Dawid był królem Makurii w latach ok. 1268–1276. Walczył z sułtanatem mameluków. Początkowo z powodzeniem, jednak z czasem muzułmanie zaczęli wygrywać kolejne bitwy i w końcu zdobyli Starą Dongolę. Być może malowidła i prośba o ochronę powstały w czasie, gdy armia mameluków zbliżała się do stolicy.
      Równie niezwykłe co malunki, są same pomieszczenia, w których je znaleziono. Są dość małe, ale przestrzenne, kryte sklepieniami i kopułami. Pomieszczenie z wizerunkiem Dawida jest podobne do krypty, ale znajduje się 7 metrów powyżej średniowiecznego poziomu gruntu. Sąsiaduje ono z monumentalną odkrytą przed dwoma laty katedrą, którą badacze identyfikują ze wzmiankowanym w tekstach Wielkim Kościołem Jezusa.
      Natychmiast po odkryciu niezwykłych malowideł do pracy przystąpili konserwatorzy z UW i Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Udało się zabezpieczyć malowidła. Jesienią archeolodzy wrócą do Starej Dongoli i będą okrywali kolejne jej tajemnice. Spróbują też wyjaśnić, jaką rolę odgrywał znaleziony zespół pomieszczeń i jego niezwykłe malowidła.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...