Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Australia doświadczyła najgorętszego dnia w historii pomiarów

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj Australia doświadczyła najgorętszego dnia w historii pomiarów. Średnia dobowa temperatura na terenie całego kraju wyniosła 40,9 stopnia Celsjusza, podało Australijskie Biuro Meteorologii (ABM). Poprzedni tego typu rekord padł w 2013 roku, kiedy to średnia temperatura wyniosła 40,3 stopnia Celsjusza.

W niektórych miejscach było jednak znacznie cieplej. W mieście Ceduna w Południowej Australii zanotowano aż 45,5 stopnia Celsjusza, a w Perth przez trzy kolejne dni temperatura nie spadała poniżej 40 stopni – nigdy wcześniej w grudniu nie odnotowano takiego zjawiska. ABM nie wyklucza, że średnia zostanie pobita, gdyż fala upałów przemieszcza się w kierunku stanów Wiktoria i Nowa Południowa Walia. Władze radzą obywatelom, by pozostali w domach.

Wraz z falą upałów w Nowej Południowej Walii doszło do najgorszej suszy od dziesięcioleci i wielkich pożarów. Straż pożarna informuje, że w stanie wciąż płonie 100 pożarów, z czego nad 54 wciąż nie udało się przejąć kontroli. W całym stanie wprowadzono zakaz rozpalania ognia. Pożary trwają już od 2 miesięcy. Spłonęło ponad 760 domów, niemal 300 kolejnych zostało uszkodzonych, zginęły cztery osoby i setki koali.

Większa część kraju jest w ogniu, spłonęło trzykrotnie więcej domów, niż w najgorszym dotychczasowym sezonie pożarów, a pożary wciąż płoną, mówi Greg Mullins, były szef służb ratowniczych w Nowej Południowej Walii. Pożary spowodowały, że plaże w okolicach Sydney pokryte są popiołem, który zagraża zwierzętom morskim. Niedawno doszło też do bezprecedensowego wydarzenia, gdy 24 byłych szefów stanowych służb pożarniczych i ratunkowych wspólnie poparło stanowisko naukowców mówiących, że to globalne ocieplenie jest przyczyną pożarów. Rząd Australii temu zaprzecza.

Od roku 1910 średnie temperatury w Australii podniosły się o 1 stopień Celsjusza. Aż 9 z 10 najgorętszych lat w historii Australi nastąpiło od roku 2005. Z przeprowadzonych niedawno badań wynika, że 78% Australijczyków popiera zmniejszenie użycia paliw kopalnych, a 64% uważa, że można w tym celu podnieść podatki. Wśród wyborców obecnego rządu odsetek tego typu opinii jest inny i wynosi 62% oraz 48%.

Upały i pożary martwią też australijski przemysł winiarski. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to z powodu upałów winorośla mogą zrzucić liście, co narazi owoce na uszkodzenie przez słońce. Z kolei sadza i popiół osadzające się na owocach mogą przenikać do skórki, nadając winu nieprzyjemny zbyt dymny posmak.

O swój los obawiają się również Aborygeni. W bieżącym roku w Alice Springs zanotowano już kilkadziesiąt dni z temperaturami przekraczającymi 40 stopni Celsjusza. Ludzie coraz bardziej odczuwają skutki suszy, widzą umierające drzewa. Nie możemy żyć tak, jak żyliśmy do tej pory. Aborygeni centralnej Australii to bardzo odporni ludzie. Ewoluowali tak, by poradzić sobie z trudnym, zróżnicowanym klimatem pustyni. Ale są pewne granice. Bez powstrzymania zmian klimatycznych ludzie będą musieli opuścić swój kraj i porzucić to, co czyni ich Aborygenami. Zmiany klimatu to jasne i obecne teraz zagrożenia dla naszych ludzi i ich kultury, mówi Josie Douglas, menedżer ds. polityki i badań w Central Land Council.

Zmiany zachodzą szybciej, niż prognozowano. Do lipca 2019 roku w Alice Springs było 129 dni z temperaturą powyżej 35 stopni Celsjusza i 55 dni z temperaturą powyżej 40 stopni Celsjusza. Jeszcze niedawno narodowa agencja naukowa, CSIRO, prognozowała, że do takiej sytuacji dojdzie nie wcześniej niż w roku 2030.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma tygodniami osoba spacerująca plażą w pobliżu miejscowości Denmark w Australii Zachodniej zauważyła pingwina. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie rozmiary zwierzęcia. Na plaży stał zdezorientowany 1-metrowy pingwin cesarski. Wyczerpane niedożywione zwierzę znajdowało się tysiące kilometrów od domu. Szczęściem w nieszczęściu, że w Australii występuje kilka gatunków pingwinów, są więc i ośrodki ich rehabilitacji.
      Wsadzenie go do samochodu nie było łatwe, mówi Carol Biddulph, prowadząca jeden z takich ośrodków. Umieściliśmy go w transporterze i zabraliśmy do domu. Pierwszą rzecz, którą trzeba zrobić w takich wypadkach, jest zważenie zwierzęcia. Jeśli zna się jego wagę, można mu podać odpowiednie płyny i leki. Mam specjalne pomieszczenie dla pingwinów. Nigdy jednak nie trafił tam tak wielki ptak. To pomieszczenie dla naszych rodzimych małych pingwinów, dodaje.
      Od czasu znalezienia pingwina Carol pomaga Department of Biodiversity, Conservation and Attractions, może też liczyć na specjalistyczne porady od lokalnego weterynarza oraz od doktor Belindy Cannell z University of Western Australia.
      Eksperci zachodzą w głowę, jak to się stało, że pingwin cesarski trafił do miejsca oddalonego o tysiące kilometrów na północ od naturalnego występowania gatunku, które ma zupełnie inny klimat niż ten, do jakiego ptak jest przystosowany. Niewykluczone, że to najbardziej na północ znaleziony pingwin cesarski w historii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Latem 2022 z powodu upałów zmarły w Europie 68 593 osoby. Badacze z Barcelońskiego Instytutu Zdrowia Globalnego poinformowali, że gdyby nie globalne ocieplenie, nie doszłoby do śmierci 38 154 z tych osób. Uczeni zauważyli też, że liczba zgonów z powodu globalnego ocieplenia była szczególnie duża wśród kobiet oraz osób w wieku 80 lat i starszych.
      Punktem wyjścia do obecnych badań, była wcześniejsza praca, w ramach której – wykorzystując dane o zgonach i temperaturze w 35 krajach Europy – eksperci stworzyli model epidemiologiczny pozwalający na określenie liczby zgonów spowodowanych wysokimi temperaturami.
      Teraz wykorzystali dane na temat średnich anomalii temperaturowych w latach 1880–2022 i oszacowali dla każdego badanego regionu wzrost temperatury spowodowany ociepleniem. Na tej podstawie określili, jakie temperatury panowałyby na badanych obszarach, gdybyśmy nie mieli do czynienia z ociepleniem klimatu. W końcu uruchomili swój model epidemiologiczny, by sprawdzić, do jakiej liczby zgonów by doszło w scenariuszu, w którym ocieplenie nie występuje.
      Badania wykazały, że – w przeliczeniu na milion mieszkańców – liczba zgonów z powodu upałów, które można przypisać ociepleniu, jest dwukrotnie wyższa na południu kontynentu niż w pozostałej części Europy. Z modelu wynika, że stres cieplny spowodowany globalnym ociepleniem w szkodzi głównie kobietom – z powodu globalnego ocieplenia zmarło ich 22 501 z 37 983 wszystkich zgonów kobiet spowodowanych upałami – osobom w wieku 80 lat i więcej (23 881 zgonów z ogólnej liczby 38 978).
      Wzrost temperatur spowodowany przez ocieplenie klimatu w mniejszym stopniu dotyka mężczyzn (14 426 z 25 385 zgonów) oraz osób w wieku 64 lat i mniej (2702 z 5565 zgonów).
      Nasze badania pokazują, do jakiego stopnia globalne ocieplenie wpływa na zdrowie publiczne. Niemal we wszystkich krajach obserwujemy wzrost liczby zgonów spowodowanych upałami. Nie wszyscy są jednak narażeni w takim samym stopniu, mówi Thessa Beck.
      Latem 2022 roku z powodu upałów najwięcej osób – 18 758 – zmarło we Włoszech. Globalne ocieplenie spowodowało śmierć 13 318 z nich, co stanowi 71% wszystkich zgonów. W Hiszpanii zmarło 11 797 osób, z czego z powodu ocieplenia 7 582 (64%). Na kolejnym miejscu znajdziemy Niemcy (9675 zgonów, 5746 (59%) z powodu ocieplenia). Następne na liście są Francja, Grecja, Wielka Brytania i Rumunia. Polska uplasowała się na 8. miejscu tabeli. W naszym kraju upały zabiły 1808 osób, z czego 1218 zgonów badacze przypisali globalnemu ociepleniu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zmiany klimatu spowodują, że obszary nadające się do uprawy żywności oraz do produkcji drewna przesuną się na północ. W ten sposób dwa kluczowe zasoby – pożywienie i drewno – będą konkurowały o ziemię uprawną. Naukowcy z University of Cambridge zwracają uwagę na pomijany aspekt zmian klimatu. W miarę, jak tereny nadające się do produkcji żywności przesuwają się ku północy, w coraz większym stopniu będą konkurowały z terenami, na których rosną lasy.
      Na Ziemi istnieje ograniczona ilość miejsca nadająca się do produkcji żywności i drewna. W miarę zmian klimatu rolnictwo zmuszone jest przesuwać się ku północy, a to zwiększy presję na tereny wykorzystywane do produkcji drewna, mówi doktor Oscar Mordon, jeden ze współautorów badań. Musimy myśleć na 50 lat naprzód, gdy jeśli chcemy mieć w przyszłości drewno, musimy sadzić drzewa. Drzewa, które zostaną wycięte pod koniec bieżącego wieku, już są zasadzone, dodaje doktor Chris Bousfield.
      Obecne prognozy mówią, że do roku 2050 w związku z rosnącą liczbą ludności zapotrzebowanie na żywność zwiększy się 2-krotnie. Podobnie wzrośnie zapotrzebowanie na drewno, które jest wykorzystywane w produkcji papieru, mebli czy budownictwie. Zmiany klimatu spowodują, że do końca wieku ponad 1/4 terenów – około 340 milionów hektarów – zajmowanych przez uprawy lasów będzie nadawała się na upraw żywności. Obecnie większość lasów wykorzystywanych do produkcji drewna znajduje się USA, Kanadzie, Chinach i Rosji. Z przeprowadzonych na University of Cambridge badań wynika, że w 2100 roku aż 90% terenów leśnych, nadających się też do produkcji żywności, będzie znajdowało się w tych właśnie krajach. Szczególnie widoczne będzie to w Rosji. Obszary zajmowane obecnie przez lasy będą nadawały się do produkcji ziemniaków, soi oraz pszenicy.
      Największym zagrożeniem spowodowanym przez rosnącą konkurencję pomiędzy produkcją żywności a produkcją drewna jest ryzyko, że ludzie przeniosą produkcję drewna na pozostałe jeszcze nietknięte tereny pierwotnych lasów na północy i w tropikach. To ostatnie regiony globalnej bioróżnorodności, dodaje profesor David Edwards. Rozpoczęcie wycinki tych lasów nie tylko zniszczy bioróżnorodność, ale spowoduje też uwolnienie olbrzymich ilości węgla do atmosfery.
      Z powodu globalnego ocieplenia coraz częstsze i większe pożary niszczą kolejne obszary leśne, z których pozyskujemy drewno. Zmiana klimatu powoduje też, że rozprzestrzeniają się szkodniki niszczące lasy. Jednocześnie wiele obszarów staje się powoli niezdatnymi do produkcji żywności.
      Przemysł drzewny już teraz boryka się z problemami powodowanymi przez zmiany klimatyczne. Wkrótce dojdzie do tego presja ze strony rolnictwa, co spowoduje kolejne problemy. Oczywiście zapewnienie dostępu do drewna nie wydaje się tak pilne, jak zapewnienie dostępu do żywności. Jednak musimy pamiętać, że drewno jest równie obecne w naszym codziennym życiu i potrzebujemy strategii, dzięki której w przyszłości będziemy mieli odpowiednie ilości i żywności, i drewna, stwierdzają naukowcy.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...