Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy odkryli, że papillomawirusy myszy i królaków - MmuPV1 (od ang. mouse papillomavirus type 1) i CRPV (od ang. cottontail rabbit papillomavirus) - mogą być transferowane przez krew. Zespół z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii dodaje, że to rodzi możliwość, że wirus brodawczaka ludzkiego (HPV) także przenosi się przez krew.

U ludzi, którzy przechodzą transfuzje, układ odpornościowy nie działa zazwyczaj optymalnie [...]. Być może powinniśmy się [więc] zastanowić nad dodaniem HPV do listy wirusów, pod kątem których oddawana krew jest badana, a także ustalić, czy typowy ładunek wirusowy HPV w ludzkiej krwi wystarczy, by doprowadzić do zakażenia - podkreśla prof. Jiafen Hu.

Badanie, którego wyniki ukazały się w piśmie Emerging Microbes & Infections, zainspirowała obserwacja, jakiej naukowcy dokonali w 2005 r. Parę lat temu naukowcy przyglądali się próbkom krwi HIV-pozytywnych dzieci. Wtedy odkryto, że niektóre z nich są również HPV-pozytywne. Ze względu na młody wiek tych pacjentów [brak doświadczeń seksualnych] zrodziło się pytanie, czy wirus mógł pochodzić z transfuzji krwi [część tych dzieci to hemofilicy, którzy zarazili się HIV, przechodząc liczne transfuzje].

HPV jest specyficzny dla ludzi i dlatego nie może być testowany bezpośrednio na modelach zwierzęcych. Znane są jednak także papillomawirusy innych kręgowców, które mogą stanowić dobre przybliżenie tego, jak HPV zachowuje się u ludzi.

Naukowcy przeprowadzili serię eksperymentów. U królaków zakażenie wywoływano, wstrzykując wirus (wiriony) bądź wirusowe DNA do żyły brzeżnej ucha. Później zwierzęta były monitorowane. Jak podkreśla Hu, w zranionych wcześniej, a przez to podatnych miejscach (w różnych grupach wykonano od 6 do 8 nacięć skalpelem na grzbiecie) rozwinęły się guzy (brodawczaki).

Ponieważ w pilotażowym eksperymencie wykorzystano dość dużą liczbę wirionów CRPV (1,8×105 kopii/µl krwi) - większą niż ta, która wystąpiłaby przy normalnej infekcji - testy powtórzono, używając 5-krotnie mniej wirionów: 3,6×104/µl krwi. Zmiany także się rozwinęły, tym razem w 18 z 32 zranionych uprzednio skalpelem miejsc.

Byliśmy w stanie wykazać, że wirus z krwi wywoła zmiany, ale co z transfuzjami? [...] By symulować taką sytuację, wstrzyknęliśmy wirus jednemu zwierzęciu, pobraliśmy od niego 10 ml krwi i wprowadziliśmy ją do [żyły usznej] drugiego zwierzęcia. Zmiany [również] się pojawiały.

O ile model królakowy wykazał, że wirus może się przemieszczać z krwią, by wywołać zakażenie skóry, o tyle nadal bez odpowiedzi pozostawało pytanie, czy może także spowodować infekcję błon śluzowych.

Do rozstrzygnięcia tego zagadnienia wykorzystano model mysi i MmuPV1. Zraniono m.in. genitalia (okolice penisa bądź waginy), odbyt oraz język. Po 24 godzinach do żyły ogonowej podano wiriony MmuPV1. Okazało się, że po jakimś czasie wirusa można było wykryć nie tylko w błonie śluzowej, ale i w żołądku niektórych osobników. Analogiczne zjawiska obserwowano po przetoczeniu krwi zakażonych gryzoni tzw. osobnikom naiwnym; w zranionych miejscach na skórze rozwinęły się zmiany, a DNA wirusa było obecne w błonie śluzowej 3 kluczowych obszarów i czasem w żołądku. Hu podkreśla, że to bardzo ważna konstatacja, gdyż u ludzi sekwencje papillomawirusów są niekiedy wykrywane w nowotworach narządów wewnętrznych.

Hu dodaje, że choć nie u wszystkich zakażonych HPV wywołuje poważne konsekwencje zdrowotne, trzeba koniecznie ustalić, czy może się rozprzestrzeniać z krwią, czy nie.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z University of Texas poinformowali o opracowaniu leku, który zapobiegł przybraniu na wadze oraz niekorzystnym zmianom wątroby u myszy karmionych przez całe życie wysokocukrową i wysokotłuszczową dietą zachodnią. Gdy przez krótki czas podawaliśmy ten lek myszom, zaczynały chudnąć i stały się szczupłe, mówi profesor Mades Muniswamy.
      Naukowcy z Teksasu i współpracujący z nimi eksperci z University of Pennsylvania i Cornell University odkryli lek podczas badania wpływu magnezu na metabolizm. Pierwiastek ten bierze udział w wielu niezwykle ważnych procesach zachodzących w organizmie, reguluje ciśnienie krwi, poziom cukru, wchodzi w skład kości. Naukowcy odkryli też, że zbyt dużo magnezu spowalnia produkcję energii w centrach energetycznych komórek, mitochondriach. Magnez wciska hamulec i wszystko spowalnia, mówi współautor badań, Travis R. Madaris.
      Gdy naukowcy usunęli u myszy gen MRS2, który odpowiada za transport magnezu do mitochondriów, metabolizm cukru i tłuszczu przebiegał bardziej efektywnie. Myszy były szczupłe i zdrowe. Podczas analizy wątroby i tkanki tłuszczowej naukowcy nie znaleźli śladów choroby stłuszczeniowej wątroby, otyłości, cukrzycy typu 2 ani nieprawidłowości spowodowanych ubogą dietą.
      Zachęceni tym sukcesem uczeni zaczęli się zastanawiać, czy można osiągnąć podobne efekty bez usuwania genu. Okazało się, że tak. Opracowana przez nich molekuła nazwana CPACC ogranicza ilość magnezu trafiającego do mitochondriów. Przyjmujące ją myszy, które karmiono dietą bogatą w tłuszcze i cukry, pozostały szczupłe i zdrowe.
      Zmniejszenie ilości magnezu trafiającego do mitochondriów zapobiegło niekorzystnym skutkom niewłaściwej diety, mówi inny z autorów badań, doktor Manigandan Venkatesan. Zespół naukowy złożył już wniosek patentowy na zsyntetyzowaną przez siebie molekułę.
      Uzyskane rezultaty to wynik wielu lat pracy. Lek, który może zmniejszyć ryzyko chorób układu krążenia, takich jak zawał serca czy udar, zmniejsza ryzyko nowotworu wątroby, mogącego pojawić się w wyniku choroby stłuszczeniowej wątroby, to znaczący krok naprzód. Będziemy pracowali nad jego dalszym rozwojem, dodaje Muniswamy.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się na łamach Cell Reports [PDF].

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W profilaktyce raka szyjki macicy badanie moczu może być tak samo skuteczne, jak cytologia.
      Studium przeprowadzone przez dr Emmę Crosbie z Uniwersytetu w Manchesterze pokazało, że badanie moczu wychwytuje wysokoonkogenne typy wirusa brodawczaka ludzkiego tak samo skutecznie, jak wymazy z szyjki macicy.
      Autorzy publikacji z pisma BMJ Open podkreślają, że badanie moczu pomoże zwiększyć liczbę kobiet objętych skryningiem.
      Naukowcy dodają, że badania moczu sprawdzą się też w krajach rozwijających się, gdzie rak szyjki macicy jest nawet 15-krotnie częstszy, a cytologie nie są praktycznie wykonywane.
      Jesteśmy podekscytowani wynikami, bo myślimy, że dzięki nim można zwiększyć wskaźnik uczestnictwa w zakresie skryningu raka szyjki macicy w kluczowej grupie demograficznej. Wiele młodszych kobiet unika państwowego programu przesiewowego, bo testy są dla nich niekomfortowe [...].
      Crosbie dodaje, że choć kampanie społeczne przynoszą efekty, nie utrzymują się one zbyt długo i po jakimś czasie wskaźnik uczestnictwa spada do wyjściowych wartości. To oczywiste, że potrzebujemy trwalszych rozwiązań.
      Istnieje ok. 100 typów HPV. Niektóre są powiązane z rakiem szyjki macicy, inne m.in. z brodawkami płciowymi. Większość raków szyjki macicy jest wywoływana przez szczepy wysokiego ryzyka HPV-16 i HPV-18.
      W studium dr Crosbie wzięły udział 104 pacjentki z St Mary's Hospital w Manchesterze. Badano je za pomocą dwóch marek testów (firmy Roche i Abbott RT PCR).
      Okazało się, że u ok. 2/3 kobiet występował jakiś wysokoonkogenny typ wirusa brodawczaka; 1/3 miała HPV-16 lub HPV-18. U 18 kobiet wykryto zmiany przednowotworowe, które wymagały leczenia.
      Przy teście firmy Roche za pomocą badania moczu, próbek samodzielnie pobranych z pochwy i wymazów z szyjki wykryto 15 z nich. Za pomocą testu Abbott RT PCR na podstawie badania moczu wychwycono 15 z 18 przypadków, a z próbek pobranych samodzielnie z pochwy i z wymazów z szyjki 16/18.
      Mocz jest bardzo prosty do pobrania i większość szpitali w krajach rozwiniętych i rozwijających się ma dostęp do aparatury laboratoryjnej potrzebnej do badań. Miejmy nadzieję, że to nowy rozdział w naszej walce z rakiem szyjki macicy [...].

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niezwiązany z wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV) rak szyjki macicy jest bardziej agresywny.
      Hiszpańscy naukowcy podkreślają, że HPV-negatywny rak szyjki macicy jest stosunkowo rzadki. Niestety, często diagnozuje się go na bardziej zaawansowanych etapach z przerzutami do węzłów chłonnych. Stąd ograniczona przeżywalność.
      Główna przyczyna raka szyjki macicy to zakażenie wirusem brodawczaka ludzkiego (zwłaszcza o pewnym genotypie). Niewielki odsetek przypadków to jednak zmiany HPV-negatywne.
      Zespół badacza i patologa Jaume Ordiego z ISGlobal analizował guzy 214 kobiet ze zdiagnozowanym rakiem szyjki macicy. Były one hospitalizowane w Szpitalu Klinicznym w Barcelonie między 2012 a 2015 r. Ich losy śledzono przez 5 lat.
      Za pomocą wrażliwego testu bazującego na amplifikacji kwasów nukleinowych ustalono, że 10% przypadków (21) to zmiany HPV-negatywne. Kobiety z tym typem guza częściej diagnozowano na bardziej zaawansowanych etapach choroby wg FIGO (Międzynarodowej Federacji Ginekologów i Położników): 19/21 (91%) vs. 110/193 (57%). Pacjentki te cechował również wyższy wskaźnik przerzutów do węzłów chłonnych: 14/21 (67%) vs. 69/193 (36%). Ich średni czas przeżycia bez objawów choroby (ang. disease-free survival, DSF) okazał się o połowę krótszy niż u pacjentek HPV-dodatnich i wynosił 59,8 miesiąca, w porównaniu do 132,2 miesiąca. Podobnie było z przeżyciem całkowitym: 77 miesięcy vs. 153,8 miesiąca.
      Autorzy publikacji z pisma Modern Pathology dodają, że guzy HPV-negatywne częściej były rakami niepłaskonabłonkowymi (non-squamous): 9/21 (43%) vs. 37/193 (19%).
      Rezultaty potwierdzają wyniki naszych wcześniejszych badań na mniejszych próbach, [...] że guzy HPV-negatywne reprezentują bardziej agresywny typ raka z gorszymi prognozami, co należy uwzględnić, planując terapię takich pacjentek - podsumowuje Ordi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Niemieckiego Centrum Badań nad Nowotworami (DKFZ – Deutsches Krebsforschungszentrum) poinformowali o udanych testach przedklinicznych eksperymentalnej szczepionki przeciwko rakowi szyjki macicy powodowanemu przez wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV). U połowy zaszczepionych myszy doszło do zmniejszenia się guza nowotworowego. Celem naukowców jest opracowanie szczepionki dla osób, u których już rozwinął się nowotwór lub prekursory nowotworu i w związku z tym nie działa u nich szczepienie ochronne.
      Rak szyjki macicy to trzeci najbardziej rozpowszechniony nowotwór dotykający kobiety. Jest on powodowany przez HPV, który infekuje komórki szyjki macicy i powoduje, że rosną one bez ograniczeń. Istnieją szczepionki, które zapobiegają infekcji HPV. Jednak są one nieskuteczne u osób już zarażonych. Ponadto odsetek wyszczepień wciąż jest niski. Na przykład w Niemczech zaszczepiona jest jedynie połowa dziewcząt w wieku 17 lat. W większości krajów sytuacja jest jeszcze gorsza.
      Naszym celem jest opracowanie szczepionki terapeutycznej dla osób, które już są zarażone HPV i mógł się u nich rozwinąć nowotwór lub stan przednowotworowy. Nasza szczepionka stymuluje układ odpornościowy do ataku na komórki nowotworowe, mówi Angelika Riemer.
      Istnieją dwie zasadnicze różnice, pomiędzy szczepionką zapobiegawczą a terapeutyczną. Tę zapobiegawczą należy podać przed infekcją HPV. Terapeutyczną podaje się po infekcji, gdy zaczyna rozwijać się nowotwór. Ponadto szczepionka zapobiegawcza powoduje, że w organizmie powstają przeciwciała chroniące przed przyszłą infekcją HPV. Szczepionka terapeutyczna aktywizuje cytotyksyczne limfocyty T, które są w stanie rozpoznać epitopy, miniaturowe fragmenty struktury HPV, które są uwidaczniane na powierzchni komórek zarażonych wirusem i komórek nowotworowych. Wówczas limfocyty atakują i niszczą takie komórki.
      Riemer i jej zespół wykazali, że szczepionka działa na myszach. Guzy całkowicie zniknęły u połowy zwierząt, informują uczeni.
      Kluczowym elementem szczepionki są epitopy takie, jakie pojawiają się w guzach wywołanych HPV. Po szczepieniu epitopy trafiają do węzłów chłonnych. To bardzo efektywna metoda uruchamiania odpowiedzi immunologicznej, gdyż to tam właśnie przebywają wszystkie komórki zajmujące się obroną, mówi Riemer.
      Gdy limfocyty T wchodzą w kontakt z epitopami ze szczepionki otrzymują impuls, by przeszukać cały organizm pod kątem komórek, na powierzchni których również występują te epitopy.
      Zanim nowa szczepionka trafi na rynek konieczne jest przeprowadzenie jeszcze szeregu badań na ludziach. Z prac nad innymi szczepionkami przeciwnowotworowymi wiemy, że czasem są one bardziej skuteczne gdy zawierają więcej niż jedną molekułę do pobudzania limfocytów. Jednak nasze dotychczasowe eksperymenty sugerują coś przeciwnego. Może w przypadku guzów wywołanych przez HPV lepiej jest używać tylko jednej molekuły. Jeśli tak, to jest to bardzo dobra wiadomość. Musimy jednak to jeszcze potwierdzić, dodaje Riemer.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...