Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Rogaty Kofi Annan

Rekomendowane odpowiedzi

Od niedawna hasło Kofi Annan powinno się kojarzyć nie tylko z byłym sekretarzem generalnym ONZ, ale także z nowo narodzonym... nosorożcem.

W zeszły weekend maluch przyszedł na świat w Parku Narodowym Masai-Mara. Nazwano go na cześć ghańskiego polityka, który w grudniu zeszłego roku prowadził mediacje między prezydentem Mwai Kibaki a liderem opozycji Railą Odingą, kiedy ten ostatni zakwestionował wyniki wyborów.

Strażnicy nie odważyli się tego wyrazić na głos, ale wielu ludzi uważało, że Annan musiał mieć naprawdę grubą skórę, by sprawnie poprowadzić negocjacje.

Mały Kofi powinien bez problemu doczekać czasów, gdy liczebność jego gatunku znacznie się zwiększy. Wszystko zależy od ludzi i konsekwencji wcielania w życie nowego programu ochrony nosorożców czarnych. Zgodnie z planem, w 2011 roku powinno ich być 700, teraz jest 540.

Pogłowie nosorożców znacznie się zmniejszyło w latach 70. i 80. W 1970 roku trawiaste równiny przemierzało ok. 65 tys. olbrzymich ssaków, w 1992 r. mniej niż 2,5 tys.

Obecnie Kenia zajmuje 3. miejsce pod względem liczby nosorożców czarnych. Na pierwszej pozycji uplasowało się RPA, na drugiej – Namibia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W języku suahili bąkojad czerwonodzioby jest nazywany Askari wa kifaru, co oznacza "strażnik nosorożca". Ostatnie badania naukowców z Uniwersytetu Wiktorii w Melbourne pokazują, że oddaje to rzeczywistość, bo ptaki są pierwszą linią obrony dla słabo widzących krytycznie zagrożonych nosorożców czarnych; bąkojady wszczynają alarm, gdy wykryją zbliżających się kłusowników.
      Monitorując nosorożce czarne z RPA, dr Roan Plotz odkrył, że nosorożce, na których grzbiecie przesiadują żywiące się pasożytami oraz krwią z ran bąkojady, o wiele lepiej wyczuwały i unikały ludzi niż osobniki bez ptaka na plecach.
      Strategie ochronne pomogły w ostatnich latach zwiększyć liczebność nosorożców czarnych, jednak kłusownictwo pozostaje poważnym problemem. Nosorożce czarne mają pokaźne rogi i grubą skórę, ale są ślepe jak krety. Myśliwi podkradający się z wiatrem mogą podjeść niezauważeni na odległość 5 m.
      Eksperymenty pokazały, że bąkojady rekompensują nosorożcom kiepski wzrok. Dzięki nim nosorożce wykrywały bowiem ludzi szybciej i z większej odległości.
      Australijczycy zademonstrowali, że nosorożce bez bąkojadów wykrywały zbliżających się ludzi tylko w 23% przypadków, zaś osobniki z wszczynającymi alarm Buphagus erythrorynchus na grzbiecie zauważały ich aż w 100% przypadków.
      Dodatkowo autorzy artykułu z pisma Current Biology stwierdzili, że im więcej bąkojadów nosi na grzbiecie nosorożec, tym większa odległość, z jakiej wykrywa człowieka. Nosorożce z ptasimi pasażerami były w stanie wykryć człowieka z odległości średnio 61 m, czyli niemal 4-krotnie większej niż osobniki bez ptaków na grzbiecie.
      Słysząc zawołanie bąkojada, nosorożce często zmieniały pozycję w taki sposób, że wiatr mógł im przynieść woń człowieka.
      Uzyskane wyniki sugerują, że bąkojady są skutecznymi towarzyszami, pozwalającymi nosorożcom skuteczniej wykrywać i unikać spotkań z ludźmi.
      Dr Plotz uważa, że bąkojady mogły wyewoluować to zachowanie, by chronić cenne źródło pokarmu. Niestety, przez nadmierne polowanie nosorożce stanęły na krawędzi zagłady.
      Naukowcy podkreślają, że populacje bąkojadów także znacząco zmniejszyły się w ostatnich latach, a w pewnych rejonach Afryki doszło nawet do miejscowych wyginięć. Wyniki studium sugerują, że reintrodukcja ptaków do populacji nosorożców może wspomóc wysiłki na rzecz ochrony obu gatunków.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzięki olbrzymim wysiłkom obrońców przyrody w ciągu ostatnich 6 lat liczba skrajnie zagrożonych nosorożców czarnych zwiększyła się o 800 osobników. Jak informuje Międzynarodowa Unia Unia Ochrony Przyrody, w latach 2012–2018 populacja nosorożców czarnych rosła w tempie 2,5% rocznie. Liczba żyjących na wolności zwierząt zwiększyła się z 4845 do 5630.
      To optymistyczne wiadomości, ale wzrost jest bardzo powolny i gatunek wciąż znajduje się na skraju zagłady.
      W ramach działań na rzecz uratowania nosorożców niektóre zwierzęta zostały przeniesione na nowe obszary, by zwiększyć zasięg występowania gatunków, część przeniesiono, by uniknąć chowu wsobnego. W 2018 roku doszło do tragicznego wydarzenia. Wówczas to grupę 11 nosorożców przeniesiono do nowo utworzonego Parku Narodowego Tsavo. Dziesięć z nich padło, gdyż dostępna tam woda była zbyt słona. Im więcej zwierzęta piły, tym bardziej były spragnione. w końcu padły od odwodnienia, wrzodów i zakażeń bakteryjnych górnych dróg oddechowych. Jedenasty został zraniony przez lwy.
      Nieco wcześniej z Kenii nadeszła inna tragiczna wiadomość. Dowiedzieliśmy się o śmierci ostatniego żyjącego samca nosorożca białego północnego.
      Mimo tego, że populacja nosorożców czarnych powoli się odradza, wciąż wisi nad nią olbrzymie niebezpieczeństwo. Głównym zagrożeniem jest azjatycki popyt na rogi nosorożców. Dopóki ten popyt będzie istniał, dopóty cena będzie wysoka i będzie istniał silny bodziec do uprawiania kłusownictwa, mówi Paula Kahumbu, z organizacji Wildlife Direct. Zapobieganie kłusownictwu wymaga bardzo dobrego wywiadu, działań bezpośrednich i jest bardzo kosztowne. Tak naprawdę musimy prowadzić działania niemal na skalę wojskową, dodaje.
      Dzięki takim szeroko zakrojonym działaniom liczba zabitych nosorożców spadła z 1349 w roku 2015 do 892 w roku 2018.
      Jednak coraz większym problemem staje się brak przestrzeni do życia dla nosorożców. Ludzie coraz bardziej wkraczają na ich tereny, odbierając im obszar do życia. Liczba nosorożców rośnie, ale nie mamy ich gdzie umieścić. One potrzebują dużych, połączonych ze sobą przestrzeni. Obecnie żyją na niewielkich izolowanych obszarach. Mamy nieco obszarów chronionych, jednak nie istnieje ogólnoafrykańska strategia stworzenia połączonych obszarów chronionych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nie żyje już 10 z 11 krytycznie zagrożonych nosorożców czarnych (Diceros bicornis), przeniesionych do wschodniej części Parku Narodowego Tsavo w Kenii. Sekcje zwłok wykazały, że tutejsza woda była dla nich zbyt zasolona, a przez to szkodliwa.
      Na domiar złego jedyny osobnik, który przeżył, został ranny w wyniku ataku lwa.
      Osiem nosorożców przetransportowano do Tsavo z Parku Narodowego Nairobi, a 3 z Parku Narodowego Jeziora Nakuru. Ze zwierząt tych chciano utworzyć nową populację zagrożonego gatunku. Szacuje się, że na świecie pozostało mniej niż 5,5 tys. D. bicornis. Wszystkie żyją w Afryce, a ok. 750 w Kenii.
      Gdy zginęło 8 osobników, rząd oświadczył, że Dyrektorat Dochodzeń Kryminalnych rozpoczął śledztwo w tej sprawie. Po pierwszych zgonach odwołano też transport ostatnich zwierząt, które miały zasilić populację ze wschodniego Tsavo - 3 osobników z Parku Narodowego Jeziora Nakuru.
      Na konferencji prasowej minister turystyki Najib Balala powiedział, że potwierdziły się wstępne przypuszczenia, że nosorożcom zaszkodziła zbyt zasolona woda. Jednocześnie Balala przyznał, że choć przed przeprowadzką nosorożców ze zbiorników pobrano próbki wody, później nikt nie wziął wyników badań pod uwagę.
      Minister oskarżył innych urzędników rządowych o zaniedbania, słabą koordynację działań i kulejącą komunikację.
      Poddane autopsji nosorożce zmarły w wyniku odwodnienia, wrzodów i zakażeń bakteryjnych górnych dróg oddechowych.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...