Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

W skamieniałych ekskrementach prehistorycznej pumy wykryto najstarsze pasożytnicze DNA

Rekomendowane odpowiedzi

W koprolicie pumy płowej (Puma concolor), który wg datowania radiowęglowego pochodzi z 16.573–17.002 cal. BP (cal. BP to lata kalendarzowe przed rokiem 1950), wykryto jaja glisty Toxascaris leonina. Koprolit znaleziono podczas wykopalisk w schronisku skalnym na terenie andyjskiej puny (na stanowisku Peñas de las Trampas 1.1).

Naukowcy z argentyńskiego Consejo Nacional de Investigaciones Científicas y Técnicas (CONICET) stwierdzili, że mają do czynienia z pumą i T. leonina, uciekając się do analizy starożytnego mitochondrialnego DNA.

Autorzy raportu z pisma Parasitology wyjaśniają, że rozpad DNA pomogły ograniczyć panujące w schronisku skalnym niskie temperatury, duże zasolenie, a także szybkie wysychanie odchodów.

Ostatnie odkrycie pokazuje, że te nicienie [T. leonina] zakażały faunę Ameryki Południowej przed przybyciem pierwszych ludzi ok. 11 tys. lat temu - podkreśla dr Romina Petrigh.

Byłam bardzo szczęśliwa, odkrywszy, jak stare jest DNA. Trudno jest pozyskać DNA w tym wieku, bo zazwyczaj z czasem ulega ono uszkodzeniu. Musieliśmy dokładnie kontrolować warunki pracy, by uniknąć skażenia współczesnym DNA. Z tego względu używaliśmy środków odkażających i materiałów jednorazowego użytku. By potwierdzić autentyczność pozyskanych sekwencji DNA, przeprowadzono parę eksperymentów [...].

Argentyńczycy podkreślają, że to najstarszy molekularny kopalny materiał pasożytniczy na świecie. Petrigh dodaje, że udało się też ustanowić nowy maksymalny wiek starożytnego DNA pozyskanego z koprolitów.

Nasze studium potwierdza występowanie T. leonina w okresie prehistorycznym, przypuszczalnie jeszcze przed przybyciem ludzi w te regiony. [...] Powszechnie zakłada się, że obecność T. leonina u współczesnych amerykańskich dzikich mięsożerców jest skutkiem ich kontaktów z udomowionymi psami lub kotami. Jak widać, to nie jedyne możliwe wyjaśnienie.

Nasze badania potwierdziły także obecność pum w południowej punie pod koniec plejstocenu. Ma to duże znaczenie dla historii naturalnej regionu, a także dla wnioskowania o kontekście ekologicznym w okresie bezpośrednio poprzedzającym [...] przybycie w te okolice pierwszych ludzkich eksploratorów.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na stanowisku La Prele w Wyoming (USA), gdzie paleolityczni mieszkańcy Ameryki Północnej zabili mamuta lub pożywili się na znalezionym martwym zwierzęciu, archeolodzy dokonali kolejnego interesującego odkrycia. Jak donoszą na łamach PLOS ONE stanowy archeolog Spencer Pelton i jego koledzy z University of Wyoming, już wtedy wcześni mieszkańcy kontynentu wytwarzali igły z dziurką. Były one robione z kości lisów, zajęcy lub królików, rysi, pum, być może też wymarłego miracinonyksa (amerykańskiego geparda).
      Nasze badania są pierwszymi, w trakcie których zidentyfikowaliśmy gatunki, z których Paleoindianie wytwarzali igły z dziurką. To silny dowód na wytwarzanie ze skór szytych ubrań. To właśnie takie ubrania były jednym z tych osiągnięć, które umożliwiły naszym przodkom rozprzestrzenienie się na północnych szerokościach geograficznych i kolonizację obu Ameryk, stwierdzili badacze.
      Przed 13 000 lat na stanowisku La Prele w hrabstwie Converse Homo sapiens zabił lub znalazł martwego niemal dorosłego mamuta. Już wcześniej zespół profesora Todda Surovella zalazł tam najstarszy w Amerykach koralik. Został wykonany z zajęczej kości.
      Zidentyfikowanie gatunków, z kości których wykonano koralik czy znalezione obecnie 32 fragmenty igieł, było możliwe dzięki badaniom zooarchelogicznym z wykorzystaniem spektrometrii mas. Z kości wydobyto kolagen, a następnie zbadano jego skład chemiczny i przypasowano do gatunków.
      Pomimo tego, że kościane igły są niezwykle ważnym elementem badań nad rozprzestrzenianiem się człowieka współczesnego po świecie, nikomu dotychczas nie udało się zidentyfikować materiału, z którego były wykonane, przez co nasze zrozumienie tej ważnej innowacji kulturowej było niepełne, zauważają autorzy badań. O tym, że ludzie prawdopodobnie musieli używać szytych ubrań, by przetrwać na północy kuli ziemskiej, wiadomo od dawna. Jednak mamy bardzo miało dowodów na istnienie takich ubrań. Istnieją za to dowody pośrednie, chociażby w postaci igieł z kości.
      Zdaniem naukowców, zwierzęta, z których ciał wykonywano igły, prawdopodobnie były łapane w pułapki i w tym przypadku wcale nie musiało chodzić o zdobywanie pożywienia. Nasze badania przypominają, że łowcy wykorzystują zwierzęta w bardzo różnych celach, a znalezienie kości na stanowisku archeologicznym wcale nie musi oznaczać, że zwierzę zjedzono, dodają.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Toxoplasma gondii to chorobotwórczy pierwotniak, wywołujący u ludzi i zwierząt toksoplazmozę. Ten kosmopolityczny pasożyt występuje u setek gatunków ptaków i ssaków, ale jego najważniejszym żywicielem są kotowate. Wiemy, że wpływa on na zachowanie żywiciela, powodując np. że zarażony gryzoń nie boi się kota, przez co może zostać zjedzony, pierwotniak trafia wówczas do organizmu kota, gdzie pierwotniak rozmnaża się płciowo i jego cykl życiowy się zamyka.
      W ubiegłym roku ukazały się zaś badania, z których dowiadujemy się, że hieny zarażone T. gondii z większym prawdopodobieństwem są zabijane przez lwy niż zwierzęta nie będące nosicielami pasożyta.
      Z badań laboratoryjnych wynika, że chroniczna infekcja T. gondii może prowadzić do zwiększenia produkcji dopaminy i testosteronu, co wpływa na poziom agresji, skłonność do podejmowania ryzyka, zmniejszonej obawy przed nowymi sytuacjami czy lekceważenia sygnałów zapachowych, wskazujących na obecność drapieżnika, a wręcz podążania za jego zapachem.
      Gdy przed kilkoma dekadami udało się reintrodukować wilki do Yellowstone National Park, natychmiast zaczęto szeroko zakrojone badania nad nimi. Specjaliści skupiają się przede wszystkim na dynamice interakcji drapieżnika z ofiarami, dynamice populacji wilka, genetyce, zachowaniu oraz patogenach infekujących wilki. Teren parku to złożony ekosystem, w którym występują różne gatunki drapieżników, a obszary występowania wilka nakładają się na obszary występowania pumy, najważniejszego żywiciela T. gondii. Dlatego też naukowcy z Yellowstone Wolf Project postanowili sprawdzić, czy pomiędzy wilkami a pumami z Yellowstone dochodzi do podobnej transmisji T. gondii, jak między hienami a lwami. W tym celu wykorzystali dane serologiczne i obserwacyjne zebrane w ciągu 26 lat.
      Okazało się, że młode, zainfekowane T. gondii wilki zwykle opuszczały watahę wcześniej niż wilki niezainfekowane. Samce będące nosicielami T. gondii z 50% wyższym prawdopodobieństwem opuszczały watahę już w wieku 6 miesięcy, podczas gdy zwykle pozostają z nią 21 miesięcy. Z kolei zainfekowane samice z o 25% wyższym prawdopodobieństwem opuszczały stado w wieku 30 miesięcy, chociaż zwykle żyją w nim przez 48 miesięcy. Badania wykazały też, że samce będące nosicielami T. gondii mają aż 46 razy większą szansę na zostanie samcem alfa niż samce niezainfekowane. Badacze zauważyli też, że odsetek infekcji był wyższy wśród wilków, które miały kontakt z pumami.
      Naukowcy sądzą, że zmiany, jakie w mózgu wilków wywołuje T. gondii – a trzeba wiedzieć, że tworzy on cysty w mięśniach i mózgu – powodują, iż zwierzę jest bardziej śmiałe i rzadziej wycofuje się, gdy inne rzucają mu wyzwanie.
      Wilki i pumy w Yellowstone polują na jeleniowate. Wilki mogą zarazić się T. gondii od pum zjadając ich odchody lub mięso nimi zanieczyszczone, bądź też zjadając martwą pumę. Zainfekowane wilki w młodszym wieku opuszczają watahę, są skłonne do podejmowania większego ryzyka. Gdy zostają przywódcami stada, mogą prowadzić swoich pobratymców ku bardziej ryzykownym sytuacjom. Niezainfekowane wilki uczą się w ten sposób podejmowania większego ryzyka, częściej wchodzą w kontakt z pumami, częściej więc ulegają infekcjom.
      Istnieją jednak ewolucyjne bezpieczniki, moderujące ten krąg infekcji. Występowanie T. gondii u samicy znacząco zwiększa ryzyko poronień i deformacji płodu, co znacznie zmniejsza sukces ewolucyjny zainfekowanych zwierząt. Ponadto wilki rzadko giną bez przyczyny lub w związku z mało ryzykownymi sytuacjami. W Yellowstone najczęstszymi przyczynami śmierci wilków są walki pomiędzy nimi, przyczyny antropogeniczne (np. uderzenie przez pojazd) oraz rany odniesione podczas polowań na duże zwierzęta. Zatem osobniki zainfekowane T. gondii i skłonne przez to do większego ryzyka mogą ginąć częściej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ludzkim koprolicie ze stanowiska Conejo Shelter w południowo-zachodnim Teksasie znaleziono nieugotowane kości, łuski i ząb jadowy węża z rodziny żmijowatych. Zespół Elanor Sonderman z Texas A&M University podkreśla, że to 1. bezpośredni dowód archeologiczny na spożycie jadowitych węży.
      Autorzy artykułu z Journal of Archaeological Science: Reports podejrzewają, że głowę węża zjedzono podczas rytuału albo praktyk szamańskich.
      Datowanie dwóch koprolitów ("wężowego" i drugiego znalezionego w pobliżu) wskazało, że pochodzą one z 1460–1528 cal BP (cal. BP to lata kalendarzowe przed rokiem 1950).
      Analizy makrobotaniczne ujawniły obecność sporej ilości włókien agawy Agave lechuguilla i roślin z rodzaju Dasylirion. Kryształy szczawianu wapnia oznaczają spożycie opuncji.
      Dzięki badaniom palinologicznym wykryto pyłki wielu różnych roślin, głównie przedstawicieli rodziny liliowatych.
      Poza wężem, człowiek od koprolitu musiał zjeść też małego gryzonia. Spożyto go ewidentnie w całości. Nic nie wskazuje na jakąkolwiek obróbkę czy gotowanie.
      Ponieważ to jedyny koprolit ze szczątkami węża, nie można powiedzieć, czy spożycie jadowitych węży to częsta praktyka, czy raczej czyjeś chwilowe widzimisię. Sonderman podkreśla, że by rozstrzygnąć tę kwestię, potrzebne są dalsze badania koprolitów w podobnym wieku z tej samej okolicy. W ten sposób unikatowe zdarzenie gastronomiczne zyska szerszy kontekst.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...