Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Gigantyczna migracja na Linuksa?

Rekomendowane odpowiedzi

Amerykańska armia przygotowuje program, który prawdopodobnie będzie oznaczał największą w historii migrację na Linuksa. System spod znaku pingwina będzie kontrolował systemy bojowe przyszłej generacji.

Future Combat Systems (FCS) to wart 200 miliardów dolarów program, w ramach którego powstanie bojowa infrastruktura przyszłości (pojazdy, broń, urządzenia itp.). Oprogramowanie, które zostanie w tych urządzeniach zainstalowane, będzie oparte w dużej mierze na opensource’owym systemie.

Armia zwróciła się o opracowanie systemu operacyjnego dla FCS do firm Boeing i SAIC. Wspólnie zdecydowano, że będzie nim Linux.

Obecnie US Army w dużej mierze korzysta z Windows. Jest on używany w Blue Force Tracking, czyli systemie satelitarnym służącym określaniu położenia poszczególnych jednostek bojowych. Wojsko nie porzuca Blue Force, ale liczby mówią same za siebie: w budżecie na rok 2008 przewidziano 3,1 miliarda dolarów na rozwój FCS i zaledwie 624 miliony na rozwój Blue Force Tracking.

Linuksa wybrano z prozaicznej przyczyny. Posługiwanie się systemem o zamkniętym kodzie nie daje wojsku gwarancji, że będzie on rozwijany. W tym przypadku właścicielem kodu do systemu jest Microsoft. Bez zgody tej firmy wojsko nie może go modyfikować, a koncern może przecież zrezygnować z rozwijania swojego kodu lub też zrezygnować ze współpracy z armią i nie udzielić licencji na dalszy rozwój systemu.

Przy systemach opensource’owych takiego niebezpieczeństwa nie ma, gdyż ich kod może rozwijać każdy chętny.

Początkowo systemy nawigacyjne US Army będą korzystały z Windows i Linuksa. Może to spowodować pewne problemy, gdyż nie wiadomo, czy oba OS-y będą bezproblemowo ze sobą współpracowały. Na rozwiązanie tej zagadki pozostaje 7 lat. Pierwsza „linuksowa” jednostka bojowa powstanie bowiem z 2015 roku.

Obecnie wiadomo również, że, przynajmniej początkowo, wojsko wykorzysta system Red Hat 5.

Prace nad FCS i decyzja o wykorzystaniu Linuksa to prawdopodobnie początek największej w historii migracji. Cała US Army, a za nią i reszta sił zbrojnych USA, mogą przejść na opensource’owe systemy.

Na razie jednak nawet sama Armia nie wie, czy tak się stanie i jak dokonać migracji. Dlatego też 70 inżynierów IT, którzy są pracownikami sił zbrojnych, spotka się czterokrotnie na konferencji „Battle Command”. Ich zadaniem będzie opracowanie planu migracji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sami wpadli w to g...o

dobrze chociaż, że poszli po rozum do głowy (daleko mieli?)

żeby tak wszyscy przeszli na opensource to tylko byśmy wszyscy na tym skorzystali - przestałyby istnieć problemy tupu: "czemu nie ma PS na linksa" itp

byłby bo rynek by go wymusił

ok, ważne, że poczatki już są zrobione

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat przejśie całkowicie na Linuksa miałoby niestety jeden ogromny minus: brak standaryzacji. Mnogość distro to świetna rzecz, pozwala na  bardzo precyzyjny dobór oprogramowania do potrzeb użytkownika, ale może prowadzić do sytuacji, gdy ciężko jest wyznaczyć jakiekolwiek standardy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat przejśie całkowicie na Linuksa miałoby niestety jeden ogromny minus: brak standaryzacji. Mnogość distro to świetna rzecz, pozwala na  bardzo precyzyjny dobór oprogramowania do potrzeb użytkownika, ale może prowadzić do sytuacji, gdy ciężko jest wyznaczyć jakiekolwiek standardy

Różne dystrybucje Linuksa to nie osobne systemy, tylko różne zestawy - w głównej mierze tych samych - linuksowych bibliotek i programów. Zwykle jest dostępne kilka aplikacji do danego zadania, z czego jedna, lub dwie są najbardziej rozbudowane, ale zawsze zachowują zgodność, bo wszystkie linuksowe formaty są otwarte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim razie dlaczego przeważnie przy wszelkich większych migracjach ważniejszego oprogramowania (od KDE po oo.o) są problemy specyficzne dla dystrybucji?

 

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej wiele rzeczy zmienia się pomiędzy dystrybucjami, jak choćby najprostsza rzecz typu wzajemnego położenia plików. Uparcie będę twierdził, że jest to problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Nie ma systemu idealnego. Jeśli mogą zrobić coś dostosowanego do siebie to czemu nie. Linux ma problemy, nie mniejsze jednak jak Windows. A policz sobie jeszcze koszty... kolejny argument za Linuksem. Możesz powiedzieć że wyszkolenie ludzi do oprogramowania to są koszty... jednak jest to inwestycja, by w późniejszym etapie już nie płacić. I możliwości rozwoju nieporównane, chociażby ze względu na licencję. Poza tym Linux jest stabilniejszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Posłuchaj: nie musisz mnie przekonywać do zalet GNU/Linuksa, bo sam używam go od dobrych 5-ciu lat jako jedynego OS. Ja tylko staram się spojrzeć na sprawę od drugiej strony. Wiadomo, że kłopot standaryzacji będzie o tyle łatwiejszy do rozwiązania, że prawdopodobnie cały system przejdzie na jedną distro, do tego rozwijaną we własnym zakresie. Mimo oczywistych zalet, trzeba jednak podchodzić do sprawy z rezerwą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      US Army ogłosiła termin rozpoczęcia trzeciej edycji „Hack the Army”. Hakerskie zawody, w czasie których można będzie atakować sieć należącą do armii i zarobić na tym pieniądze, rozpocznie się 14 grudnia i potrwa do 28 stycznia lub do czasu, aż wszystkie przeznaczone na nagrody pieniądze zostaną rozdysponowane. Na razie nie wiadomo, ile pieniędzy przeznaczono na tegoroczną edycję zawodów. W roku 2019 rozdysponowano 275 000 USD.
      W bieżącym roku atakować można będzie cele w całej domenie army.mil, ale US Army zastrzega, że nagrody wypłaci tylko za znalezienie określonych kategorii błędów. Hakerzy będą mogli też atakować usługi uwierzytelniania oraz wirtualne sieci prywatne (VPN) należące do wojska.
      Projekt „Hack the Army” prowadzony jest przez US Army, Defense Digital Services, Army Cyber Command oraz firmę HackerOne. To jeden z wielu podobnych projektów prowadzonych przez amerykańskie siły zbrojne, w ramach których hakerzy mogą zdobywać pieniądze atakując wojskowe sieci i oprogramowanie. Pentagon stara się rozszerzać zakres takich programów, by w ten sposób wyłapywać luki w zabezpieczeniach. Na razie najdalej poszły US Air Force, które wprost ogłosiły, że chcą prowadzić tak dużo podobnych projektów, by hakerzy mogli utrzymywać się wyłącznie z nagród zdobywanych w takich zawodach. Będą mogli w ich ramach atakować nawet satelity.
      Firma HackerOne stworzyła platformę do współpracy z hakerami, która uzyskała odpowiednie certyfikaty bezpieczeństwa. Dzięki temu firma może organizować zawody takie, jak opisywane powyżej.
      Wszyscy uczestnicy „Hack the Army” zostaną najpierw sprawdzeni, a po pozytywnym przejściu weryfikacji otrzymają oficjalną zgodę na atakowanie army.mil i innych elementów sieci wojskowej. Będą przy tym musieli używać VPN, która będzie zapisywała i śledziła ich działania.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Amerykańska NSA (Narodowa Agencja Bezpieczeństwa) dołączyła do Microsoftu zachęcając użytkowników systemu Windows, by pilnie zaktualizowali swój system operacyjny. W Remote Desktop Services for Windows odkryto bowiem dziurę, która podobna jest do luki, którą w 2017 roku wykorzystało ransomware WannaCry, powodując wielomiliardowe straty na całym świecie.
      Dziura, nazwana „BlueKeep”, może też istnieć w starszych systemach operacyjnych z rodziny Windows, jak Windows 7, Windows XP, Windows Server 2003 oraz Server 2008. Stanowi ona poważne zagrożenie, gdyż szkodliwy kod może rozprzestrzeniać się i zarażać bez interakcji ze strony użytkownika.
      Microsoft poinformował o istnieniu dziury wraz z publikacją w ubiegłym miesiącu odpowiedniej poprawki. Wówczas firma nie zdradziła zbyt wielu informacji. Poinformowano jedynie, że na atak może być narażonych około 7 milionów urządzeń na całym świecie. Później dokładniej przyjrzano się zagrożeniu i liczbę narażonych urządzeń zmniejszono do 1 miliona.
      „BlueKeep”, oficjalnie skatalogowana jako CVE-2017-0708, to krytyczna luka pozwalająca napastnikowi na uruchomienie dowolnego kodu, który kradnie dane i szpieguje użytkowników. Na blogu NSA czytamy: to typ luki, jaką cyberprzestępcy często wykorzystują. Można jej użyć na przykład do przeprowadzenia ataku DoS. Ukazanie się i rozpowszechnienie szkodliwego kodu atakującą tę lukę jest prawdopodobnie kwestią czasu.
      Niektóre firmy zajmujące się cyberbezpieczeństwem już stworzyły prototypowy szkodliwy kod, by móc na tej podstawie stworzyć mechanizmy zabezpieczające. Microsoft i NSA wzywają do pilnego zainstalowania opublikowanej łaty.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Symantec informuje, że cyberprzestępcy coraz bardziej interesują się 64-bitowymi systemami operacyjnymi. Firma ostrzega przed trojanem backdoor.Conpee, który potrafi zainfekować w pełni załatany system Windows 7. Nowy szkodliwy kod występuje zarówno w 32- jak i 64-bitowej wersji. Stanowi on kolejny dowód, że - do niedawna tylko teoretyczna - możliwość infekowania 64-bitowych systemów stała się rzeczywistością. W 64-bitowej wersji Windows Vista i Windows 7 zastosowano m.in. Kernel Mode Code Signing oraz Kernel Patch Protection. Pierwszy z mechanizmów wymaga, by każde oprogramowanie działające w trybie jądra posiadało cyfrowy podpis, a drugi uniemożliwia nieautoryzowane zmiany w jądrze.
      Pomimo tych zabezpieczeń zarówno backdoor.Conpee, jak i Backdoor.Hackersdoor są w stanie zainfekować 64-bitowy system. Obecnie wiadomo, że drugi ze szkodliwych kodów, który został odkryty w grudniu ubiegłego roku, posługuje się skradzionymi cyfrowymi certyfikatami.
      Na razie istnieje niewiele kodu atakującego 64-bitowe systemy, ale ostatnie odkrycia stanowią dowód, że przestępcy są w stanie zainwestować dużo czasu i pieniędzy, by osiągnąć swój cel.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Anonimowe źródło zdradziło serwisowi CNET, że Microsoft ma już stabilną wersję Windows 8 dla architektury ARM i wkrótce system trafi do rąk developerów. Jeszcze w październiku Windows 8 dla ARM przeraził partnerów Microsoftu, gdyż był niestabilny. Teraz jest stabilny - stwierdziło kolejne źródło, które potwierdziło, iż system zostanie dostarczony developerom jeszcze w lutym.
      Dla użytkownika końcowego najważniejszy będzie zapewne fakt, że urządzenia z Windows 8 pracujące na platformie ARM mogą być znacznie tańsze niż analogiczne urządzenia z procesorami Intela. Źródło poinformowało bowiem, że jedno z highendowych urządzeń na platformie Intela pokazane podczas CES, ma już swój niemal identyczny odpowiednik dla ARM-a. Jednak cena tego drugiego jest o setki dolarów niższa. Najistotniejszym wydarzeniem może być premiera ultrabooków z Windows dla ARM. Intel stara się dorównać procesorom ARM pod względem energooszczędności. Jednak nawet gdy mu się to uda, może się okazać, że ARM i tak znajdzie więcej klientów, gdyż możliwe będzie kupienie ultrabooka o identycznych parametrach, wykorzystujących Windows 8, który będzie znacznie tańszy.
      Największą przeszkodą, przynajmniej początkowo, w rozpowszechnieniu się platformy ARM z systemem Windows, będzie niewielka liczba dostępnych programów. Tutaj Intel ma zdecydowaną przewagę.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft udostępnił pakiet SKD i środowisko uruchomieniowe Kinect for Windows 1.0. Jednocześnie w 12 krajach partnerzy Microsoftu rozpoczęli dostarczanie sprzętu dla developerów chcących rozwijać oprogramowanie dla Kinecta.
      Obecnie za sprzęt trzeba zapłacić 249 dolarów, jednak jeszcze w bieżącym roku Microsoft skieruje specjalną ofertę dla środowisk akademickich. W ramach programu Qualified Educational Users cena sprzętu zostanie obniżona do 149 dolarów.
      W porównaniu z wersją Beta 2 SDK wprowadzono wiele usprawnień, w tym wsparcie dla czterech urządzeń Kinect podłączonych do jednego komputera, znacznie udoskonalono śledzenie użytkownika, wraz z możliwością wyboru, który użytkownik jest śledzony przez który czujnik. Poprawiono pracę kamer, dzięki czemu w trybie Near Mode możliwe jest śledzenie obiektów z odległości 40 centymetrów. Udoskonalono też systemy rozpoznawania mowy, zastosowano technologie rozpoznawania źródła dźwięku oraz kolorów.
      Microsoft zapowiada, że aktualizacje Kinect for Windows SDK będą publikowane 2-3 razy w roku.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...