-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
W tym przypadku gatunek stracił nie tylko ciężarną samicę, ale również jej nienarodzone młode. Jeśli tego typu drapieżnictwo jest bardziej rozpowszechnione, to może mieć ono znaczący wpływ na populację żarłacza śledziowego, która już cierpi z powodu rekordowego przełowienia, mówią naukowcy komentujący pierwszy udokumentowany przypadek upolowania żarłacza śledziowego przez inny gatunek rekina.
Żarłacze (lamny) śledziowe zamieszkują umiarkowane i chłodne wody Atlantyku i Pacyfiku. Występują na Morzu Śródziemnym, na Bałtyku zaś jest gatunkiem skrajnie zagrożonym, występującym na obrzeżach swojego historycznego zasięgu. Lamny śledziowe osiągają do 3,7 metra długości i 230 kilogramów wagi. Żyją kilkadziesiąt lat, ale samica może rodzić młode dopiero w wieku 13 lat. Powolny cykl reprodukcyjny gatunku powoduje, że nie jest on w stanie szybko się odradzać. Jego populacja spada w wyniku przełowienia oraz utraty i niszczenia habitatów. Teraz okazuje się, że żarłacze mogą padać ofiarami innych gatunków rekinów.
Brooke N. Anderson z Arizona State University oraz jej koledzy z Oregon State University i Atlantic Shark Institute badali migracje lamny śledziowej. W latach 2020–2022 u wybrzeży Cape Cod w stanie Massachusetts łapali ryby i wyposażali je w nadajniki, które przekazywały pozycję rekina za każdym razem, gdy jego płetwa grzbietowa wynurzała się na powierzchnię. Zamocowane urządzenia mierzyły też głębokość, na jaką zanurzały się rekiny, oraz temperaturę wody. Po pewnym czasie urządzenia automatycznie odczepiały się od rekinów, wypływały na powierzchnię i przekazywały całość danych do satelity.
Wśród oznakowanych w ten sposób zwierząt była ciężarna samica o długości 220 centymetrów. Badacze mieli nadzieję, że dzięki niej odnajdą ważne obszary, na których przebywają samice i gdzie na świat przychodzą młode.
Nadajnik samicy wynurzył się na powierzchnię 158 dni później, u wybrzeży Bermudów. Z przekazanych danych wynikało, że przez pięć miesięcy zwierzę przebywało na głębokościach 100–200 metrów w nocy i 600-800 metrów za dnia, w wodach o temperaturze pomiędzy 6,4 a 23,5 stopnia Celsjusza. W tym czasie samice tylko raz pływała po powierzchni i jej nadajnik przekazał jej lokalizację. Jednak nagle, od 24 marca 2021 roku przez cztery dni urządzenie zbierało dane wskazujące, że znajdowało się w temperaturze 22 stopni Celsjusza i na głębokości od 150 do 600 metrów.
Ta stała temperatura na tak różnych głębokościach ma tylko jedno wytłumaczenie. Wspomnianego 24 marca samica została pożarta, wraz z urządzeniem pomiarowym, przez innego rekina. Po 4 dniach drapieżnik wydalił urządzenie, które wynurzyło się i zaczęło nadawać.
Badacze stwierdzili, że zabójcą musiał być gatunek na tyle duży, by upolować i zjeść dorosłego żarłacza śledziowego, który występuje o danej porze roku na obszarze, gdzie zginęła samica. Podejrzane są dwa gatunki - żarłacz biały i ostronos atlantycki. Naukowcy wskazują na żarłacza białego, gdyż ostronos atlantycki zwykle w ciągu dnia szybko wielokrotnie zmienia głębokość, na jakiej przebywa, a urządzenia pomiarowe nie zarejestrowały takich zmian.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Psy są stworzeniami społecznymi. Potrzebują towarzystwa, najlepiej przedstawicieli własnego gatunku. Badania przeprowadzone przez naukowców z Arizona State University (ASU) dowodzą, że najważniejszym czynnikiem wpływającym na zdrowie i długie życie naszych pupili jest towarzystwo. Miłość i troska, którą otaczamy psy, w połączeniu z ich krótszym od ludzkiego czasem życia, czynią psy domowe świetnym modelem do badań nad tymi aspektami środowiska społecznego i fizycznego, które wpływają na sposób starzenia się, zdrowie i długość życia, mówi główny autor badań profesor Noah Snyder-Mackler.
Uczeni z Arizony przeprowadzili badania ankietowe wśród ponad 21 000 właścicieli psów, by sprawdzić i ocenić czynniki, które mogą mieć wpływ na zdrowie zwierząt. Okazało się, że sieć społeczna zwierzęcia jest tutaj czynnikiem najważniejszym. Ma ona 5-krotnie większy wpływ niż kwestie finansowe, stabilność gospodarstwa domowego czy wiek właściciela.
Osoby, które wypełniały ankiety, posiadały w sumie 21 140 psów. Badania prowadzone były w ramach Dog Aging Project, nad którego czele stoją naukowcy z Wydziałów Medycyny University of Washington i Texas A&M University, z który skupia kilkanaście instytucji badawczych. Celem projektu jest zbadanie, jak geny, styl życia oraz środowisko wpływają na starzenie się i choroby najlepszych przyjaciół człowieka.
Naukowcy z ASU przygotowali rozległą ankietę, w której pytali zarówno o kwestie związane z aktywnością fizyczną psa, środowiskiem, jego zachowaniem, dietą, przyjmowanymi lekami i suplementami, zdrowiem czy o demografię domu, w którym pies się znajduje. Na podstawie ankiet zidentyfikowali pięć kluczowych elementów, które wspólnie tworzyły środowisko życia psa oraz wpływały na jego dobrostan. Elementy te to stabilność otoczenia, przychody gospodarstwa domowego, czas spędzany z dziećmi, czas spędzany ze zwierzętami oraz wiek właściciela. Czynniki te miały wpływ na zdrowie i długość życia psa nawet po uwzględnieniu takich czynników jak jego wiek czy waga.
Okazało się na przykład, że problemy finansowe i domowe właścicieli były powiązane z gorszym stanem zdrowia i mniejszą aktywnością fizyczną psa, podczas gdy więcej interakcji społecznych, takich jaki mieszkanie z innymi psami, powiązane było z jego lepszym stanem zdrowia. Wpływ tych czynników nie był jednak równy. Kwestie społeczne wywierały 5-krotnie silniejszy wpływ niż np. czynniki finansowe. To pokazuje, że jak i u innych zwierząt społecznych, w tym ludzi, więcej towarzystwa jest naprawdę ważne dla zdrowia, mówi doktorantka Bri McCoy.
Najbardziej zaskakującymi odkryciami były spostrzeżenia, że im większa liczba dzieci w domu, tym gorszy stan zdrowia psa oraz, że psów z domów o wyższych dochodach diagnozuje się więcej chorób. Naukowcy przypuszczają, że w pierwszym z przypadków nie chodzi tutaj o to, że same dzieci wpływają źle na psa, ale o to, że im więcej dzieci, tym mniej uwagi właściciel poświęca psu, co źle wpływa na jego zdrowie. Co do drugiego spostrzeżenia, wyjaśnienie jest jeszcze prostsze. Bogatsi właściciele psów mogą finansować im lepsza opiekę zdrowotną, częściej pojawiać się u weterynarza i częściej wykonywać różne badania, co skutkuje lepszą diagnostyką i większą liczbą zidentyfikowanych chorób.
Autorzy badań zdają sobie sprawę z faktu, że badania opierające się na ankietach wśród właścicieli mogą zawierać błędy. Dlatego też w przyszłości przyjrzą się zarówno danym z klinik weterynaryjnych, jak i przeprowadzą badania w domach właścicieli.
Jednak już w tej chwili wniosek z badań jest jasny. Dobra i rozbudowana sieć powiązań społecznych jest niezwykle ważna dla naszych psów. Ich właściciele powinni zadbać, by domowi pupile mieli zarówno dobre i rozbudowane kontakty z nimi, jak i z innymi psami.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Specjaliści z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu (UPWr) zrekonstruują część dzioba samicy dzioboroga abisyńskiego (Bucorvus abyssinicus) z ZOO Łódź. Joanna, bo tak ptak ma na imię, uległa kiedyś wypadkowi i połamała sobie dziób. Obecna proteza nie jest, niestety, trwała. Ostatnio dzioboróg przeszedł w Klinice Chirurgii UPWr tomografię dzioba.
Dziób, poza tym, że jest „paszczą” do jedzenia, pełni jeszcze wiele innych funkcji: [jest wykorzystywany do] pielęgnowania upierzenia, budowania gniazda, wychowywania młodych. Jest jak twarz i dłonie naraz dla człowieka – opowiada dr Anna Bunikowska, lekarka weterynarii w Miejskim Ogrodzie Zoologicznym w Łodzi.
Dr Tomasz Piasecki, adiunkt z Katedry Epizootiologii z Kliniką Ptaków i Zwierząt Egzotycznych UPWr, wyjaśnia, że wykonanie dobrej i trwałej protezy nie jest wcale łatwe. Wcześniej naukowcy wypożyczyli okaz z Muzeum Przyrodniczego Uniwersytetu Wrocławskiego i wykonali tomografię jego kompletnego dzioba. [...] Dziś wykonaliśmy tomograf dzioba Joanny i na tej podstawie będziemy mogli przystąpić do projektu protezy. Musimy się też zastanowić, jak potem tę protezę przymocować. Dziób będzie prawdopodobnie wydrukowany w [...] 3D z odpowiedniego tworzywa i koniecznym będzie lekkie jego skrócenie, by móc go stabilnie zamocować - podkreśla specjalista.
Prace i przygotowania jeszcze trochę potrwają. Zgodnie z planem, zabieg rekonstrukcji ma zostać przeprowadzony w klinice UPWr za 1-1,5 miesiąca.
Dziobórg (in. dzioborożec) abisyński występuje w środkowej Afryce na południe od Sahelu. Samce są nieco większe od samic. Gatunek ten zamieszkuje sawanny, regiony kamieniste, a także półpustynne zakrzewienia. Lubi krótszą roślinność, która ułatwia mu żerowanie na bezkręgowcach i małych kręgowcach (ptak odżywia się m.in. pająkami, gąsienicami, żółwiami czy jaszczurkami). B. abyssinicus jest narażony na wyginięcie.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Entomolodzy z University of Maryland wykazali, że czas życia pszczół miodnych trzymanych w kontrolowanych warunkach laboratoryjnych jest aż o 50% krótszy niż w latach 70. XX wieku. Gdy zdobyte w ten sposób dane modelowano na warunki naturalne, uzyskane wyniki odpowiadały obserwowanemu od kilku dziesięcioleci trendowi zanikania kolonii i zmniejszonej produkcji miodu.
To pierwsze badania, które pokazały, że doszło do zmiany długości życia pszczół i jest ona potencjalnie niezwiązana z czynnikami zewnętrznymi. To zaś może oznaczać, że mamy do czynienia ze zmianą genetyczną. W naszych badaniach izolowaliśmy pszczoły od kolonii bezpośrednio przed tym, jak weszły w dorosłość. Zatem to, co skraca ich życie, wydarzyło się przed tym momentem. To wskazuje na komponent genetyczny. Jeśli ta hipoteza jest prawidłowa, to podsuwa nam ona również rozwiązanie. Jeśli uda się nam odnaleźć ten czynniki genetyczne, być może będziemy w stanie wyhodować dłużej żyjące pszczoły, mówi doktorant Anthony Nearman z Wydziału Entomologii.
Nearman po raz pierwszy zauważył, że poszczególne pszczoły żyją krócej, gdy wraz z profesorem Dennisem von Engelsdorpem przygotowywali się do badań nad hodowaniem dorosłych pszczół w laboratoriach. W pewnym momencie spostrzegł, że pszczoły, którymi się zajmował, żyły średnio 17,7 dnia, podczas gdy w latach 70. było to 34,3 dnia. Zaczął więc przeglądać literaturę fachową z ostatnich 50 lat. Okazało się, że dochodzi do wielkich zmian. Ustandaryzowane metody hodowania pszczół miodnych w laboratoriach pojawiły się dopiero w w obecnym wieku, więc należałoby się spodziewać, że obecnie czas życia pszczół w laboratoriach jest taki sam jak w przeszłości lub dłuższy, gdyż po prostu lepiej sobie z tym radzimy. Tymczasem okazało się, że śmiertelność zwiększyła się dwukrotnie, mówi uczony.
Mimo, że warunki laboratoryjne znacznie różnią się od naturalnych, historyczne dane wskazują na podobną długość życia pszczół. Naukowcy uważają też, że izolowane czynniki skracające życie w jednym środowisku, będą skracały je też w innym. Z wcześniejszych badań wiadomo też, że krócej żyjące pszczoły wytwarzają mniej miodu.
Gdy naukowcy modelowali swoje spostrzeżenia na warunki naturalne stwierdzili, że przy krócej żyjących pszczołach śmiertelność kolonii powinna wynosić około 33% rocznie. To zgadza się z obserwacjami amerykańskich pszczelarzy, którzy od 14 lat donoszą o śmiertelności rzędu 30–40 procent.
Nearman i van Engelsdorp przyznają, że pszczoły mogły być w stadium larwalnym – przed zabraniem ich do laboratorium – narażone na kontakt z wirusami czy pestycydami, gdyż były wtedy karmione przez robotnice. Jednak nie wykazywały żadnych objawów wystawienia na te czynniki, dlatego naukowcy uważają genetykę za główną przyczynę skrócenia czasu ich życia. Tym bardziej, że czynniki genetyczne skracają też życie np. muszki owocówki.
W następnym etapie badań uczeni porównają długość życia pszczół miodnych z USA i innych krajów. Jeśli zauważą różnice, spróbują wyizolować czynniki za nie odpowiedzialne. Przyjrzą się czynnikom genetycznym, pestycydom oraz obecności wirusów.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W sklepie przy Via dell'Abbondanza w Pompejach odkryto szczątki samicy żółwia greckiego (Testudo hermanni) z jajem w obrębie karapaksu. Wcześniej w Pompejach znajdowano już co prawda żółwie, ale zazwyczaj miało to miejsce w ogrodach i na terenie domus, np. w willi Juliusza Polibiusza. Jak podkreślono w komunikacie Parku Archeologicznego Pompejów, to pozostałość bogatego ekosystemu, a zarazem archeologiczne świadectwo końcowej fazy życia miasta - już po trzęsieniu ziemi w 62 r., a jeszcze przed śmiercionośną erupcją w roku 79.
Odkrycia dokonano w ramach prac w Termach Stabiańskich, prowadzonych przez specjalistów z Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego, Uniwersytetu Oksfordzkiego i Università degli Studi di Napoli „L'Orientale”.
Gada znaleziono w warstwie złożonej z gruzu. W czasie przebudowy sklepu nr 6 w okresie między trzęsieniem ziemi a erupcją Wezuwiusza żółwica zdołała wejść do nieużywanej przestrzeni i wykopać jamę.
Żółwicę udokumentowano i usunięto w 3 fazach: najpierw zajęto się karapaksem (ok. 14-cm), a następnie szkieletem i plastronem. Znalezisko przetransportowano do Laboratorium Nauk Stosowanych Parku, gdzie zostanie przebadane przez tutejszych zooarcheologów.
Dyrektor Parku Archeologicznego Gabriel Zuchtriegel podkreśla, że po trzęsieniu ziemi w 62 r. n.e. nawet w centrum nie wszystkie domy odbudowano, dlatego pewne rejony miasta były rzadko uczęszczane i stały się habitatem dzikich zwierząt. Rozwój term w tym samym czasie jest z kolei świadectwem wielkiego zaangażowania w przywrócenie życia po katastrofie; niestety wszystko zostało zniszczone przez wybuch Wezuwiusza w 79 r.
Żółwica uzupełnia obraz relacji między pompejańską kulturą i naturą, a także społecznością i środowiskiem.
Sklep nr 6, w którym dokonano odkrycia, był początkowo połączony z termami za pośrednictwem drzwi w północnej ścianie (następnie drzwi zamurowano). Na pewnym etapie przed trzęsieniem ziemi w 62 r. w południowo-zachodnim rogu wybudowano tu czworoboczny basen. Żółwicę znaleziono tuż za nim, w rogu między północną ścianą zbiornika a wschodnią ścianą sklepu. Szukając bezpiecznego miejsca na złożenie jaj, samica wykopała mały tunel, rozpoczynający się na poziomie gruntu po trzęsieniu ziemi. Na jego końcu znajdowała się jama.
W nadchodzących latach analiza znalezisk organicznych, a także badania rolnictwa, ekonomii i demografii Pompejów oraz zaplecza miasta będą priorytetem naszej strategii badań, ochrony i waloryzacji [...] - dodał Zuchtriegel.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.