Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Mężczyźni, którzy palili marihuanę mają znaczącą wyższą koncentrację plemników w nasieniu w porównaniu z mężczyznami, którzy nigdy jej nie palili, donoszą naukowcy z Uniwersytetu Harvarda. Badania, które prowadzono w Fertility Clinic w Massachusetts General Hospital, wykazały również, że nie ma znaczącej różnicy w koncentracji plemników pomiędzy byłymi a obecnymi palaczami marihuany.

To niespodziewane odkrycie pokazuje, jak mało wiemy o wpływie marihuany na zdrowie reprodukcyjne oraz na zdrowie w ogóle. Uzyskane przez nas wyniki należy interpretować z ostrożnością. Pokazują one jednak, że konieczne są dalsze badania na ten temat, mówi profesor Jorge Chavarro.

Jako, że marihuany używa prawdopodobnie 16,5% dorosłej populacji USA i coraz więcej osób popiera jej dalszą legalizację, naukowcy chcą jak najwięcej dowiedzieć się o jej wpływie na zdrowie.

Autorzy najnowszych badań sądzili, że palenie marihuany będzie wiązało się z gorszą jakością spermy. Na to wskazywały wcześniejsze badania, jednak większość z nich była prowadzona na modelach zwierzęcych lub mężczyznach, którzy nadużywali narkotyków.

Na potrzeby obecnych badań naukowcy wzięli pod uwagę 1143 próbki spermy pobrane od 662 mężczyzn w latach 2000–2017. Średni wiek badanych wynosił 36 lat, większość stanowili Biali, którzy ukończyli koledż. Ponadto od 317 badanych pobrano też krew, by ją zbadać pod kątem hormonów mających wpływ na reprodukcję. Uczestnicy eksperymentu wypełniali też kwestionariusze dotyczące używania marihuany.

Z kwestionariuszy wynikało, że 365 mężczyzn (55%) miało do czynienia z marihuaną, z czego 80% określiło się jako byli, a 20% jako obecni palacze.

Analiza próbek nasienia wykazała, że wśród mężczyzn, którzy zetknęli się z marihuaną średnia koncentracja plemników wynosiła 62,7 miliona na mililitr, a wśród tych, którzy nigdy narkotyku nie zażywali wartość ta wynosiła 42,4 miliona plemników na mililitr. Ponadto jedynie u 5% byłych lub obecnych palaczy marihuany  ilość plemników była poniżej normy wynoszącej 15 milionów na mililitr. W grupie niepalących takich osób było 12%. Badania próbek krwi wykazały też, że im większe spożycie marihuany, tym wyższy poziom testosteronu w serum.

Naukowcy ostrzegają, że ich badania mają kilka poważnych ograniczeń. Po pierwsze, część uczestników mogła nie przyznawać się do używania nielegalnego narkotyku. Po drugie, nie wiadomo, czy dane te można przełożyć na ogół populacji, gdyż w badaniach uczestniczyli mężczyźni, którzy zgłosili się do kliniki leczenia niepłodności. Po trzecie, uzyskane wyniki trudno skonfrontować z innymi, gdyż dotychczas przeprowadzono niewiele podobnych badań.

To, co odkryliśmy było wprost przeciwne do naszego założenia z początku badań. Nasze wyniki można interpretować na dwa sposoby. Po pierwsze, można stwierdzić, że niewielka ilość marihuany może korzystnie wpływać na jakość nasienia, gdyż narkotyk ten wpływa na układ endokannabinoidowy, o którym wiemy, iż odgrywa rolę w płodności. Jednak przy wyższym spożyciu marihuany nie zaobserwowaliśmy jej dobroczynnych skutków. Druga zaś interpretacja jest taka, że mężczyźni z wyższym poziomem testosteronu chętniej angażują się w ryzykowne zachowania, w tym w palenie marihuany, stwierdza główny autor badań, Feiby Nassan.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W megalitycznej nekropolii Panoría w Granadzie (Hiszpania) dokonano zaskakującego odkrycia. Pracujący na miejscu archeolodzy z Uniwersytetu w Tybindze i grupy badawczej GEA z Uniwersytetu w Granadzie zauważyli, że na cmentarzysku pochowano dwukrotnie więcej kobiet niż mężczyzn. Różnica ta jest jeszcze bardziej widoczna w przypadku szczątków osób w wieku nastoletnim. Pochowanych nastolatek jest aż 10-krotnie więcej niż nastolatków. Nikt nie wie, skąd taka dysproporcja płci.
      Nekropolia Panoria znajduje się w mieście Darro. W jej skład wchodzi co najmniej 19 zbiorowych pochówków, z których 9 poddano szczegółowym badaniom w latach 2015–2019. W grobach znaleziono ponad 55 000 ludzkich szczątków. Ich datowanie wskazuje, że cmentarz założono 5600 lat temu, a ostatnie zwłoki pochowano tam 4100 lat temu.
      Na łamach Scientific Reports ukazał się właśnie artykuł, którego autorzy opisali wyniki badań przeprowadzonych za pomocą nowych metod bioarcheologicznych. Pozwoliły one na określenie płci pochowanych na podstawie badania amelogeniny, białek zaangażowanych w rozwój szkliwa zębów.
      Badania pozwoliły na określenie płci 44 pochowanych osób. I okazało się, że w przeciwieństwie do zdecydowanej większości innych megalitycznych pochówków z terenu Europy, gdzie widoczna jest przewaga pochowanych mężczyzn, tutaj wyraźnie dominują kobiety. Ta nierównowaga była widoczna niezależnie od przyjętego kryterium i istniała zarówno gdy badano stosunek płci w konkretnych grobach, gdy brano pod uwagę chronologię czy grupę wiekową.
      Stanowisko Panoría jest megalityczną nekropolią o największej na Półwyspie Iberyjskim liczbie pochowanych, w przypadku których określono płeć, w tym – po raz pierwszy – płeć osób przed osiągnięciem dorosłości. W Panoría widoczna jest też ekstremalna nierównowaga płci z przewagą kobiet. Nierównowagi tej nie tłumaczy ani naturalna dynamika społeczna, ani wyjątkowe nieprzewidywalne wydarzenia.
      Tak duża nierównowaga wskazuje, że do pochówków megalitycznych celowo wybierano kobiety. To zaś sugeruje, że praktyki grzebalne w nekropolii były zorganizowane wokół matrylinearnego systemu pokrewieństwa. Być może żyło tu społeczeństwo, w którym córki pozostawały przy matce, a synowie musieli opuścić rodzinę i wchodzili w skład nowej. Być może w Panoría istniała społeczność, której centrum stanowiły kobiety i to płeć decydowała o kulturze oraz praktykach pogrzebowych. Hipoteza ta wymaga jeszcze zbadania. Można by ją potwierdzić, gdyby udało się określić pokrewieństwo pomiędzy pochowanymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Długotrwałe zażywanie marihuany jest powiązane ze zmianami epigenetycznymi, donoszą naukowcy z Northwestern University. To już kolejne badania pokazujące, że używanie tego narkotyku wpływa na zmiany w ludzkim genomie. W 2018 roku uczeni z Duke University wykazali, że składnik aktywny marihuany, THC, wywołuje zmiany genetyczne w spermie, wpływając na szlaki sygnałowe i zmieniając metylację DNA. Teraz okazuje się, że zmiany epigenetyczne widoczne są również w próbkach krwi.
      Już wcześniej zauważyliśmy w sposobie metylacji DNA związki pomiędzy użyciem marihuany, a procesem starzenia się. Chcieliśmy sprawdzić, czy marihuana wpływa na konkretne czynniki epigenetyczne i czy czynniki te są powiązane ze zdrowiem, mówi jeden z autorów najnowszych badań doktor Lifang Hou.
      Naukowcy analizowali próbki krwi pobrane w odstępie 5 lat od około 900 dorosłych. Uczestników badań wypytano zarówno o to, czy ostatnio używali marihuany oraz o ich historię używania tego narkotyku. Następnie stworzono profile metylacji ich DNA i poszukiwano zmian spowodowanych używaniem marihuany.
      Wiele z zauważonych w ten sposób zmian powiązano z procesem proliferacji komórek, szlakami sygnałowymi hormonów, infekcjami i zaburzeniami zdrowia psychicznego. Zaobserwowaliśmy związki pomiędzy długotrwałym używaniem marihuany, a wieloma znacznikami epigenetycznymi. Co interesujące, stale też obserwowaliśmy pewien marker powiązany z używaniem tytoniu, co może sugerować, że tytoń i marihuana w podobny sposób wpływają na zmiany epigenetyczne, mówi Hou.
      Badania nie wykazały przyczyn takich zmian, ani nie pokazały, czy zmiany te w jakiś sposób wpływają na zdrowie, mogą stanowić jednak użyteczny punkt wyjścia do przyszłych badań nad epigenetycznymi skutkami używania marihuany. Mamy tutaj świeży wgląd w związki pomiędzy używaniem marihuany, a czynnikami epigenetycznymi. Potrzebne są dodatkowe badania by stwierdzić, czy związki te występują u różnych populacji. Dalsze badania nad wpływem marihuany na czynniki zdrowotne powiązane z wiekiem mogą dostarczyć informacji na temat długoterminowych skutków używania marihuany, dodaje główny autor badań, doktor Drew Nannini.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niepłodność została zdefiniowana jako choroba układu rozrodczego, która uniemożliwia zdrowej kobiecie zajście w ciąże po co najmniej 12 miesiącach regularnego współżycia bez zabezpieczenia. Niepłodność męska ma związek z wszystkimi problemami zdrowotnymi, które utrudniają prawdopodobieństwo poczęcia i mogą być spowodowane nieprawidłową funkcją plemników lub przeszkodami uniemożliwiającymi wytrysk.
      Do wystąpienia problemów z płodnością przyczynia się wiele czynników takich jak choroba, uraz czy styl życia. Zdolność do zapłodnienia u mężczyzn w dużym stopniu zależy od spermatogenezy, czyli od procesu powstawania i dojrzewania plemników w jądrach. Problemy z płodnością przypisywane są nieprawidłowym parametrom plemników spowodowanym niewydolnością spermatogenezy, takim jak: całkowity brak plemników (azoospermia), mała liczba plemników (oligozoospermia), nieprawidłowa morfologia (teratozoospemia) i nieprawidłowa ruchliwość (astenozoospermia).  Na świecie problem z zajściem w ciążę ma ok 15% par w wieku rozrodczym, przy czym niepłodność męska stanowi nawet połowę wszystkich przypadków. Wskaźniki te mogą być jednak niedoszacowane co ma związek z różnicami kulturowymi, dylematami społecznymi i patriarchatem uniemożliwiającymi dokładne pobranie i analizę nasienia.
      U niektórych mężczyzn badania wywołują niepokój związany z piętnem hegemonicznej męskości. Jest to szczególnie trudne w społeczeństwach pronatalistycznych, gdzie zarówno męskość jak i płodność są uważane za cechy męskości, ale także w społeczeństwach zachodnich, w których niepłodność męska i impotencja są utożsamiane. Ponadto problem z zajściem w ciążę wywołany nieprawidłowym nasieniem związany jest ze znacznym stresem psychospołecznym i małżeńskim, zwiększonym ryzykiem raka, gorszym ogólnym stanem zdrowia i krótszą oczekiwaną długością życia1.
      Diagnostykę niepłodności u mężczyzn należy rozpocząć od podstawowego badania nasienia (seminogramu), które ma na celu ocenę całego ejakulatu, a także jakość plemników. Badania te są wykonywane metodą manualna zgodnie z rekomendacjami WHO z 2010 roku bądź komputerową CASA (ang. Computer Assisted Semen Analysis). Aby otrzymać wiarygodne wyniki, które mogą być porównywane między laboratoriami przed przystąpieniem do badania należy spełnić warunki wstępne określone przez WHO, czyli:
      Należy zachować odpowiedni okres wstrzemięźliwości płciowej (czas od ostatniego wytrysku), który wynosi minimum 48 h, a także nie jest dłuższy niż 7 dni. Informacja o czasie abstynencji znajduje się na wyniku pacjenta. Okres wstrzemięźliwości płciowej ma istotne znaczenie przy ocenie takich parametrów jak: liczba plemników, ich ruchliwość, żywotność, morfologia jak również objętość całego ejakulatu. Jeżeli pacjent oddaje nasienie do badania po raz kolejny powinien dodatkowo zwrócić uwagę, aby okres abstynencji płciowej był podobny jak przy pierwszym badaniu.    Nasienie powinno być oddane krótko przed badaniem, drogą masturbacji, w specjalnie przeznaczonym do tego pomieszczeniu, zapewniającym intymność najlepiej blisko laboratorium. Materiał należy oddać do specjalnego pojemnika, który nie jest toksyczny dla plemników. Nasienie powinno być oddane w całości do pojemnika z zachowaniem zasad higieny. Jeśli pacjent ma problemy z oddaniem nasienia w laboratorium istnieje możliwość oddania próbki w domu (należy użyć specjalnego pojemnika lub prezerwatywy bez środków plemnikobójczych). Materiał należy dostarczyć do laboratorium w najkrótszym czasie, gdyż analiza niektórych parametrów musi być wykonana niedługo po upłynnieniu, czyli do 1 godziny po wytrysku. Zaleca się wykonanie co najmniej 2 seminogramów w odstępie 7 dni do 3 tygodni, w celu uzyskania wiarygodnych danych o jakości nasienia2. Podobnie jak u większości ssaków, u ludzi funkcja jąder w dużym stopniu zależy od temperatury. Aby jądra funkcjonowały prawidłowo wymagana jest temperatura o 2 – 40C niższa niż temperatura ciała. Temperatura jąder jest regulowana przez dwa mechanizmy. Za pierwszy mechanizm odpowiedzialna jest moszna, która nie posiada tłuszczu podskórnego, a całkowita powierzchnia jej skóry zmienia się wraz z temperaturą (spadek temperatury powoduje skurczenie skóry moszny) dzięki temu może odpowiednio odprowadzać ciepło na zewnątrz. Drugi układ regulujący umiejscowiony jest w powrózku nasiennym, gdzie następuje przeciwprądowa wymiana ciepła między napływającą krwią tętniczą a wypływającą krwią żylną, której temperatura jest niższa niż krwi tętniczej z powodu utraty ciepła przez skórę moszny. Tym sposobem następuje wstępne ochłodzenie krwi tętniczej docierającej do jąder3.   
      Przy wzroście temperatur jąder o 10C występują zaburzenia w produkcji nasienia, a koncentracja plemników obniża się nawet o 40%. Mężczyźni z ograniczoną płodnością mają zwykle wyższą temperaturę jąder o ok 0,50 C od mężczyzn płodnych. Znaczący wpływ na parametry nasienia ma temperatura zewnętrzna związana ze zmianą pór roku. Okazuje się, że po upalnym lecie wyniki nasienia w populacji ogólnej są znacznie obniżone4.
      Wśród znanych etiologii prowadzących do niepłodności męskiej jest wykonywany zawód i narażenie na szkodliwe związane z nim czynniki środowiskowe. W badaniach przeprowadzonych przez naukowca Vaziri i in. [5], W Centrum Badań nad Niepłodnością w Iranie wykazano, że niektóre czynniki środowiskowe z którymi badani mieli do czynienia w pracy, mogą stanowić zagrożenie dla układu rozrodczego człowieka. W swoim eksperymencie Vaziri opisał przypadki ponad 1000 mężczyzn, z których część była narażona na znane czynniki wpływające na spermatogenezę tj. pestycydy, rozpuszczalniki, upał oraz kombinację tych czynników. Zgodnie z wykonywanymi zawodami uczestników oraz biorąc po uwagę podobne narażenia zawodowe wyodrębniono 12 kategorii zawodów: praca biurowa, sprzedaż, rolnictwo, malarstwo, usługi, praca budowlana, wojsko, praca mechaniczna, transport, artyści, praca metalowa i elektryka. U każdego z badanych wykonano analizę nasienia wspomaganą komputerowo (CASA). A wyniki przedstawiono w Tabeli 1.
      W przeprowadzonym eksperymencie wzięło udział ponad 1000 mężczyzn, którzy zgłaszali problemy z niepłodnością. Zostali oni sklasyfikowani według rodzaju zawodu, który wykonują. Uzyskane wyniki wykazują, że największy wskaźnik niepłodności występuje wśród pracowników branży transportowej. Zagrożenia, które są tego przyczyną to m.in. siedzący tryb życia, wibracje oraz narażenie na ciepło. Analiza tej grupy wykazała niższą ruchliwość oraz morfologię w porównaniu z innymi grupami. Na uwagę zasługuje również fakt, że liczba plemników u malarzy i pracowników budowlanych jest zauważalnie niższa niż w pozostałych grupach zawodowych. Niemal wszyscy badani zadeklarowali narażenie na stres w pracy, a prawie połowa mężczyzn przyznaje, że podczas wykonywania swojej pracy ma do czynienia z wysoką temperaturą, co również zwiększa bezpłodność5. Znajduje to potwierdzenie w badaniach Hjollund’a i in., którzy wykazali, że spawacze ciągle narażeni w pracy na wysoką temperaturą mają niską liczbę plemników6. Wśród pracowników biurowych i handlowców nie znaleziono żadnej istotnej klinicznie korelacji między środowiskiem pracy a niepłodnością.
      Wykonując określony zawód pracownicy mogą być narażeni na szereg szkodliwych czynników fizycznych, chemicznych i psychologicznych. Wpływ niektórych zagrożeń związanych z pracą na układ rozrodczy człowieka jest jednym z obszarów, którym od lat interesują się naukowcy. Opisane badanie zostało przeprowadzone w celu zrozumienia jak czynniki środowiskowe z którymi spotykamy się codziennie w pracy, mogą prowadzić do obniżenia jakości nasienia i związanej z tym bezpłodności u mężczyzn. Zrozumienie, co stanowi niebezpieczny zawód pod względem jego wpływu na płodność, może być istotnym krokiem do odkrycia, jak rodzić sobie z każdym czynnikiem i jakie rodzaje środków zapobiegawczych należy podjąć, aby płodności nie obniżać5.   
      “Infertility in Men: Advances towards a Comprehensive and Integrative Strategy for Precision Theranostics” – Assidi M. Cells 2022, 11, 1711 “Diagnostyka laboratoryjna” – Solnica B. PZWL Wydawnictwo Lekarskie “Occupational heat exposure and male fertility: a review” - Thonneau P., Bujan L., Multigner L., Mieusset R.  Human Reproduction vol.13 no.8 pp.2122–2125, 1998 „Znaczenie optymalizacji temperatury jąder dla poprawy płodności męskiej” - Maksym R. B., Ruta H., Konarski Ł., Rabijewski M. ISSN 2082-7067 3 (39)2019 KWARTALNIK NAUKOWY “The Relationship between Occupation and Semen Quality” - Vaziri M.H, Gilani M. A. S., Kavousi A. Firoozeh M. i inni. Int J Fertil Steril. 2011 Jul-Sep; 5(2): 66–71. “A follow up study of male exposure to welding and time to pregnancy” - Hjollund NH, Bonde JP, Jensen TK, Henriksen TB, Kolstad HA, Ernst E, i inni. Reprod Toxicol. 1998;12(1):29–37.
      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Predyspozycja kobiet do odkładania się większej ilości większej ilości podskórnej tkanki tłuszczowej na biodrach, pośladkach i z tyłu ramion, chroni panie przed stanami zapalnymi mózgu, które mogą prowadzić do demencji czy udarów. Ochrona taka trwa co najmniej do menopauzy, informują naukowcy z Augusta University.
      Mężczyźni w każdym wieku wykazują większą od kobiet tendencję do odkładania się tłuszczu wokół organów w jamie brzusznej, co zwiększa ryzyko stanów zapalnych. Gdy myśli się o tym, co przede wszystkim chroni kobiety, na myśl przychodzi estrogen. Jednak powinniśmy wyjść poza uproszczenie sugerujące, że każda różnica pomiędzy płciami jest zależna od hormonów. Musimy sięgnąć głębiej i lepiej poznać mechanizmy różnic międzypłciowych. Bo dzięki temu będziemy mogli skuteczniej leczyć ludzi i przyznać, że różnice pomiędzy płciami mają wpływ na przebieg chorób i ich leczenie, mówi doktor Alexis Stranahan. Uczona zauważa, że wiele różnic międzypłciowych przypisywanych estrogenowi możne był skutkiem różnic dietetycznych i genetycznych.
      Stranahan wraz z zespołem chcąc zbadać, jak dochodzi do stanów zapalnych w mózgu, przyjrzeli się lokalizacji i ilości tkanki tłuszczowej oraz poziomom różnych hormonów u samic i samców myszy karmionych dietą wysokotłuszczową. Otyłe myszy, podobnie jak otyli ludzie, różnie gromadzą tłuszcz w zależności od płci. W miarę, jak myszy tyły, naukowcy nie zauważyli żadnych śladów stanów zapalnych w mózgu czy insulinooporności. W wieku około 48 tygodni u myszy rozpoczęła się menopauza. Wtedy u samic doszło do zmian rozkładu tłuszczu na bardziej podobny do rozkładu u samców. Wówczas naukowcy przeprowadzili u obu płci zabiegi podobne do liposukcji, w czasie których usunęli tłuszcz podskórny. Nie robili niczego, co wpłynęłoby bezpośrednio na poziom estrogenu. Okazało się, że utrata tłuszczu podskórnego zwiększyła u samic ryzyko wystąpienia stanów zapalnych mózgu. Nie zaobserwowano zmian w poziomach hormonów. Szczegółowe badania pokazały, że stany zapalne mózgów samic były podobne do stanów zapalnych mózgów samców.
      Gdy usunęliśmy podskórną tkankę tłuszczową, nagle mózgi samic zaczęły wykazywać podobne stany zapalne do mózgów samców i u samic pojawiło się więcej tłuszczu brzusznego, mówi Stranahan. Cała zmiana zaszła w ciągu ponad 3 miesięcy, co odpowiada kilkunastu latom u ludzi.
      W grupie kontrolnej myszy podobne zmiany zaszły u tych samic, u których nie usunięto podskórnej tkanki tłuszczowej, ale które po menopauzie pozostawały na diecie wysokotłuszczowej. Z kolei u myszy, którym w młodym wieku usunięto tłuszczową tkankę podskórną, ale które pozostawały na diecie niskotłuszczowej, pojawiło się co prawda nieco więcej tłuszczu brzusznego i nieco więcej stanów zapalnych w tkance tłuszczowej, ale nie zauważono stanów zapalnych w mózgu.
      Doktor Stranahan mówi, że z eksperymentów wynikają dwa podstawowe wnioski. Po pierwsze, nie należy robić sobie liposukcji, a następnie spożywać diety bogatej w tłuszcze. Po drugie, współczynnik BMI prawdopodobnie nie jest dobrym wskaźnikiem zwiększonego ryzyka chorób. Bardziej dokładnym wskaźnikiem jest łatwy do obliczenia stosunek bioder do pasa. Nie wystarczy stwierdzić, że ktoś jest otyły. Trzeba zbadać, gdzie tłuszcz się znajduje. To kluczowa sprawa, stwierdza uczona.
      Stranahan nie zaprzecza, że większa ilość podskórnej tkanki tłuszczowej u kobiet ma na celu zapewnienie energii na potrzeby reprodukcji. Jednak trzeba odpowiedzieć tutaj na wiele pytań, na przykład o to, ile tłuszczu potrzeba, by utrzymać odpowiedni poziom płodności, a jaki jego poziom zaczyna negatywnie wpływać na metabolizm.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy mężczyźni się starzeją, tracą nie tylko włosy czy masę mięśniową, ale również chromosomy Y. Ich utrata wiąże się zaś z licznymi chorobami i większym ryzykiem zgonu. Dotychczas jednak dowody na związek pomiędzy oboma zjawiskami opierały się na poszlakach. Teraz naukowcy poinformowali, że samce myszy, którym usunięto chromosomy Y, umierały wcześniej, prawdopodobnie dlatego, że ich serca stawały się mniej elastyczne.
      Chromosom Y, który determinuje płeć męską, zawiera zaledwie 78 genów. To 15-krotnie mniej niż chromosom X. I być może z powodu tych niewielkich rozmiarów nie zawsze jest przekazywany dalej podczas podziału komórkowego. Komórki mogą przeżyć i dzielić się bez chromosomu Y, ale mężczyźni którzy go tracą, są bardziej podatni na choroby serca, nowotwory, chorobę Alzheimera i inne schorzenia związane z wiekiem. A traci go wielu mężczyzn wraz z wiekiem. Analizy krwi wykazały, że chromosomu Y brakuje przynajmniej w niektórych leukocytach u 40% mężczyzn w wieku 70 lat i u 57% mężczyzn 93-letnich. U niektórych badanych w aż 80% komórek stwierdzano brak chromosomu Y. Być może to utrata chromosomu Y tłumaczy, dlaczego mężczyźni zwykle żyją krócej od kobiet.
      Kenneth Walsh i jego koledzy z University of Wirginia postanowili sprawdzić, czy rzeczywiście istnieje zależność pomiędzy brakiem chromosomu Y a stanem zdrowia i długością życia. Naukowcy wykonali przeszczepy szpiku kostnego u 38 samców myszy. Najpierw jednak komórki szpiku poddali edycji genetycznej, w wyniku której chromosom Y został usunięty z od 49 do 81 procent leukocytów biorców. Grupę kontrolną stanowiło 37 samców, którym również przeszczepiono szpik, ale nie usuwano z niego chromosomu.
      Obie grupy myszy były obserwowane przez 2 lata. Okazało się, że zwierzęta, którym usunięto chromosom Y z części komórek, częściej umierały. Okres 600 dni od przeszczepu przeżyło tylko około 40% myszy z grupy z usuniętym chromosomem i około 60% myszy z grupy kontrolnej.
      Bliższe badania wykazały, że myszy, którym usunięto chromosom, miały słabsze serca. Po około 15 miesięcy od zabiegu siła skurczu mięśnia sercowego była u nich o około 20% mniejsza niż w grupie kontrolnej. U zwierząt tych zaobserwowano proces włóknienia mięśnia sercowego, co jest jednym z kluczowych czynników wpływających na niewydolność serca.
      Manipulacja genetyczna, jakiej poddano szpik myszy, nie wyeliminowała chromosomu Y z komórek serca zwierząt. Jednak makrofagi, które są wytwarzane w szpiku kostnym przedostają się do serca. Naukowcy odkryli, że wiele z makrofagów pozbawionych chromosomu Y stymulowało komórki serca do tworzenia tkanki łącznej. Niewykluczone, że podobny mechanizm zachodzi też u ludzi.
      Walsh i jego zespół przeanalizowali bowiem dane ponad 15 000 mężczyzn pochodzące z wielkiej bazy danych UK Biobank. Okazało się, że mężczyźni, którzy utracili chromosom Y z co najmniej 40% leukocytów byli narażeni na o 31% większe ryzyko zgonu z powodu chorób układu krążenia, niż mężczyźni, którzy nie doświadczyli tak dużej straty.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...