Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
W październiku w Japonii padł rekord ceny za żywą rybę
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Pomimo obniżenia ceny o 94 miliony euro, nie znalazł się chętny na zakup budynku, w którym znajduje się jedyny fresk na suficie autorstwa Caravaggia. Rzymska willa Casino Ludovisi zawiera też freski Guercino. To już druga nieudana jej aukcja w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Coraz częściej słychać głosy, że wyjątkowy budynek powinien kupić włoski rząd.
Casino di Villa Boncompagni Ludovisi to jedyna zachowana część posiadłości Villa Ludovisi. Podmiejska posiadłość została wybudowana w XVI wieku przez kardynała Francesca Marię Del Monte (1549–1627). Kardynał był dyplomatą, intelektualistą, kolekcjonerem dzieł sztuki oraz patronem artystów i uczonych, w tym Galileusza i Caravaggia. W jednym z pokojów Casino Caravaggio wykonał jedyny swój fresk na suficie. Jowisz, Neptun i Pluton powstał około 1597 roku, przedstawia on mitologię klasyczną oraz jedno z zainteresowań kardynała – alchemię.
W 1621 del Monte sprzedał budynek Ludovico Ludovisiemu, którego wuj, Alessandro Ludovisi, objął właśnie tron papieski jako Grzegorz XV i natychmiast uczynił 25-letniego Ludovico kardynałem.
Obecna właścicielka willi, księżna Rita Boncompagni Ludovisi, wystawiła ją na sprzedaż. Pierwsza aukcja, z ceną wywoławczą wynoszącą 471 milionów euro odbyła się w styczniu, jednak nikt nie złoży oferty. Przed trzema dniami odbyła się kolejna aukcja, tym razem z ceną obniżoną o 20%, do 377 milionów euro. Również i teraz nie było chętnych. Willa ponownie trafi na aukcję 30 czerwca z ceną obniżoną o kolejne 20%. Będzie ją można wówcza kupić za 301 milionów euro. Jeśli i tym razem budynek nie zostanie sprzedany, o cenie wywoławczej kolejne aukcji zdecyduje sąd.
Tymczasem już ponad 40 000 osób podpisała online'ową petycję, domagając się od włoskiego rządu, by kupił historyczny budynek przed trzecią aukcją. Od 1987 roku Casino Ludovisi znajduje się w specjalnym rejestrze zabytków, co do których rząd ma prawo pierwokupu w ciągu 60 dni od zakończenia aukcji, na których zostaną sprzedane. Rząd może odkupić taki zabytek po cenie, jaka została wylicytowana.
Przedstawiciele rządu mówią, że jest zbyt wcześnie by stwierdzić, czy kupią willę. Podkreślają, że cena wywoławcza jest niezwykle wysoka w porównaniu z ostatnimi rządowymi zakupami. W lutym rząd kupił XVIII-wieczną Villa Buocaccorsi za „zaledwie” 2,3 miliona euro.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Osiemdziesięciodukatówka Zygmunta III Wazy, wybita w Bydgoszczy w 1621 r., została wylicytowana w Nowym Jorku za 900 tys. dolarów. Cena wywoławcza wynosiła 180 tys. dol.
Wyjątkowa piękność
Dom aukcyjny Stack's Bowers Galleries nazwał monetę wyjątkową pięknością. Na jej awersie znajduje się wizerunek Zygmunta III Wazy, a na rewersie herb Rzeczpospolitej Obojga Narodów otoczony Orderem Złotego Runa. Moneta waży 282,84 g, a jej średnica wynosi 69 mm. Ma kolor miodowozłoty, a na krawędziach opalizuje na pomarańczowo.
Moneta osiągnęła cenę zupełnie wspaniałą, imponującą. Szacowano, że zostanie sprzedana za 300-600 tys. dolarów. Liczyłem, że może osiągnąć 600 tys. dolarów, co było optymistycznym szacunkiem. Wylicytowana cena robi wrażenie. W 2018 r. ten sam dom aukcyjny sprzedał studukatówkę z mennicy bydgoskiej za 1,8 mln dolarów. Wystawca musiał spodziewać się osiągnięcia wysokiej ceny za 80-dukatówkę, wystawiając ją za „symboliczne” 180 tys. dolarów, a więc za 10 proc. wylicytowanej przed trzema laty cenniejszej monety – powiedział Polskiej Agencji Prasowej dr Krzysztof Jarzęcki z Pracowni Numizmatyki Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy (MOB).
Różne nominały, te same stemple
Osiemdziesięcio- i 100-dukatówki wykonywano za pomocą tych samych stempli. Monety różniły się tylko grubością i ilością użytego złota. Jak podkreślono na profilu MOB na Facebooku, produkcja odbywała się pod czujnym okiem władz, nie można więc mówić o żadnym oszustwie. Trochę gorzej dla ludzi, [...] bo przecież nie ma [...] napisu, jaki to nominał. Wprawdzie był to problem nielicznych (bo jedna taka moneta to spory majątek), ale zawsze problem. Pomysłowość ludzka szybko sobie z tym poradziła. Na monetach, w polu obok portretu króla, wydrapywano cyfry arabskie lub rzymskie oznaczające nominał, żeby przy każdym użyciu ich nie ważyć.
Warto dodać, że autorem stempli był wybitny artysta, mistrz sztuki medalierskiej Samuel Ammon, który urodził się ok. 1590 r. w szwajcarskiej Szafuzie (Schaffchausen).
Rzadkie okazy
Tak wysokie nominały to rzadkość. Wiadomo o istnieniu kilkunastu studukatówek. Osiemdziesięciodukatówek było więcej, ale nadal są one na tyle rzadkie, że często da się prześledzić ich rodowód od wybicia po czasy współczesne. Taka romantyczna legenda mówi, że jednym z właścicieli licytowanej monety był Julian Ursyn Niemcewicz i najpewniej za jego sprawą trafiła ona do Ameryki. Tak przypuszczamy, pewności nie ma. W swojej korespondencji pisał o przekazaniu złotej monety o imponującej wartości, ale mogła być to inna moneta – ujawnił dr Jarzęcki.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Obraz Winstona Churchilla The Bridge at Aix en Provence został zlicytowany przez dom aukcyjny Christie's za 1.702.500 GBP. Pierwotnie obraz z 1948 r. został przez Churchilla podarowany Willy'emu Saxowi, który zaopatrywał premiera w materiały malarskie.
Dzieło przedstawia widok z południowej Francji, który był aż 2-krotnie malowany przez Paula Cézanne'a (chodzi o akwarele Baigneuses sous un pont oraz Pont des Trois Sautets; pierwszy z obrazów znajduje się w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, a drugi w Cincinnati Art Museum).
Zapowiadając Modern British Art Evening Sale z 20 października, dom aukcyjny Christie's przypomniał kilka ciekawostek związanych z pasją malarską Churchilla.
Wiadomo, na przykład, że Churchill używał już farb olejnych produkowanych przez rodzinną firmę Sax Farben, gdy po raz pierwszy spotkał Willy'ego w Szwajcarii we wrześniu 1946 r. Przyjaźń, której nić się wtedy zawiązała, utrzymała się przez resztę życia.
Scena przedstawiona na The Bridge at Aix en Provence była dla Churchilla ciekawa nie tylko ze względu na jego zamiłowanie do malowania wody, ale i dlatego, że 2-krotnie okolicę odwiedził Cézanne, który inspirował brytyjskiego premiera.
Trois Sautets to most nad rzeką Arc. Pod koniec życia Cézanne stworzył dwie akwarele tego widoku; są to wspominane na początku Baigneuses sous un pont i Pont des Trois Sautets.
Z komunikatu prasowego domu aukcyjnego można się dowiedzieć, że wkład Saxa w twórczość Churchilla nie ograniczał się do dostarczania materiałów malarskich. Szwajcar pokazywał też przyjacielowi, w jaki sposób wykorzystać ich właściwości, by uzyskać maksymalny efekt. Ich wspólna pasja związana z farbą olejną doprowadziła do powstania kilku produktów specjalnie dla Churchilla. "Royal Blue", wcześniej "Churchill Blue", to kolor wyprodukowany z myślą o premierze, a skądinąd wiadomo, że ten tworzył na większych formatach niż te, których można by się spodziewać po amatorach malujących w plenerze i lubił malować szybko, korzystając z farby wyciskanej prosto z tubki.
Ponieważ Churchill nie spotkał się z kolorem, który przypominałby odcienie nieba, Sax stworzył go dla niego. Oprócz tego opracował dla przyjaciela rozcieńczalnik do farb olejnych. Odbyli oni razem wiele wycieczek malarskich, podczas których Sax przedstawiał Churchilla swoim "kontaktom" artystycznym, między innymi szwajcarskiemu malarzowi Cuno Amietowi.
Koniec końców Sax był także fanem wędkarstwa sportowego. Po lewej stronie obrazu The Bridge at Aix en Provence na brzegu rzeki można zaś dostrzec delikatnie zarysowaną postać kogoś łowiącego, co stanowi osobisty dodatek do kompozycji.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Jakiś czas temu rząd RPA poinformował o zamiarze zlicytowania skonfiskowanego 3-letniego białego lwa. Uzyskane w ten sposób pieniądze miałyby być przeznaczone na krajowy wydział ochrony dzikiej przyrody. Prozwierzęcy aktywiści uważają, że taka aukcja będzie łakomym kąskiem dla bogatych łowców łatwych trofeów czy dla ludzi zaangażowanych w handel kośćmi lwów.
Trzy lata temu Mufasa został zabrany prywatnemu kolekcjonerowi. Umieszczono go w ośrodku rehabilitacyjnym (Rustenburg Rehabilitation Center) organizacji WildForLife. Mimo licznych propozycji umieszczenia Mufasy i jego towarzysza Surai w rezerwacie (za darmo na całe życie), urzędnicy stale odmawiali. Na domiar złego parę miesięcy temu rząd powiadomił WildForLife, że zamierza zlicytować Mufasę. Odtąd organizacja walczy o ocalenie białego lwa zarówno za pomocą środków prawnych, jak i w Internecie, gdzie można podpisać petycję.
Prawnik Carol Zietsman podkreśla, że Mufasa żyje tylko dlatego, że wiadomość o dotyczących go planach rozpaliła do czerwoności media społecznościowe. Między innymi w ten sposób udało się odroczyć jego licytację.
Rząd poinformował mnie 3-krotnie o zamiarze zlicytowania Mufasy. To powszechna praktyka wydziału [Department of Rural, Environmental and Agricultural Development], by licytować skonfiskowane zwierzęta - opowiada dr Tjitske Schouwstra, weterynarz zajmujący się lwem.
Schouwstra podejrzewa, że zainteresowani aukcją będą zwolennicy tzw. canned hunt (co tłumaczy jako polowania konserwowe, w puszce albo w zamknięciu) oraz handlarze kośćmi lwów.
Canned hunting i handel kośćmi lwów stały się w RPA lukratywnym biznesem. Jak podają niektóre media, do celów komercyjnych hoduje się tu nawet ok. 12 tys. lwów. Samice są nieustannie zapładniane. Ich potomstwo jest po osiągnięciu odpowiedniego wieku sprzedawane albo wykorzystywane w cyklu hodowlanym.
Mufasa jest bezpłodny, dlatego w jego przypadku 2. z opcji nie wchodzi w grę. Za to rzadkie umaszczenie gwarantuje rządowi wysoką cenę. Wg ekspertów, na świecie jest ok. 300 białych lwów, a tylko 13 żyje na wolności.
Władze odmawiają komentarza, zasłaniając się tym, że spór sądowy nadal trwa.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na poniedziałek (18 czerwca) zaplanowana jest aukcja bikornu, noszonego przez Napoleona Bonaparte podczas bitwy pod Waterloo.
Kapelusz (kupiony przez prywatnego kolekcjonera w 1986 r.) ma, zgodnie z szacunkami ekspertów, osiągnąć cenę 30-40 tys. euro. To jedno z 19 zachowanych nakryć głowy Napoleona. Bikorny były ponoć najpierw "rozbijane" dla cesarza przez kamerdynerów. Później mogły mu służyć przez 3 lata. Zwykle Bonaparte mógł wybierać z kolekcji 12 kapeluszy.
Podobny bikorn (część kolekcji monakijskiej rodziny królewskiej) sprzedano 4 lata temu za niebotyczną sumę 1,9 mln euro. Szczęśliwym nabywcą był właściciel południowokoreańskiej grupy spożywczo-rolniczej Harim. Świetnie zachowany kapelusz znajdował się ponoć na głowie Napoleona podczas bitwy pod Marengo.
Kapelusz, który będzie dziś licytowany, ma się nieco gorzej. Jak wieść niesie, z pola bitwy zabrał go holenderski kapitan, baron Arnout Jacques van Zuijlen van Nijevelt.
Licytacja odbędzie się w domu aukcyjnym De Baecque w Lyonie.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.