Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Rośliny doniczkowe, np. bluszcz czy skrzydłokwiat, znacząco poprawiają jakość powietrza w domach czy biurach.

Naukowcy z Uniwersytetu w Reading oraz Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego sprawdzali, czy rośliny doniczkowe mogą poprawić jakość powietrza w pomieszczeniach na 2 sposoby: usuwając dwutlenek węgla i zwiększając względną wilgotność powietrza (ang. relative humidity, RH).

Badanie, którego wyniki ukazały się właśnie w piśmie Air Quality, Atmosphere & Health, wykazało, że szczególnie dobre dla RH są właśnie wspomniane bluszcze i skrzydłokwiaty.

Wiemy, że ludzie spędzają większość czasu [...] w domu. Literatura sugeruje, że kwiaty mogą wpłynąć na pewne aspekty jakości powietrza w pomieszczeniach, [szybko się jednak] zorientowaliśmy, że brakuje szczegółów dot. tego, jakie cechy roślin wiążą się z poprawą jakości powietrza - opowiada dr Tijana Blanusa.

Dobre dla wilgotności są rośliny z dużym natężeniem transpiracji [czynnego parowania wody z nadziemnych części] - [czyli] te bardziej spragnione, które do dobrego wzrostu potrzebują więcej wody - i z dużymi koronami.

Akademicy sprawdzali, jak czynniki środowiskowe, takie jak 1) suche (< 0,20 m3 wody na metr sześcienny substratu) lub wilgotne (> 0,30 m3 wody na m3 substratu) podłoże i 2) natężenie światła w pomieszczeniu (gdzie za niskie uznawano wartości rzędu 10 μmol m−2 s−1, za wysokie 50 μmol m−2 s−1, a za bardzo wysokie 300 μmol m−2 s−1), wpływają na asymilację CO2 netto oraz utratę wilgoci przez parowanie. Pod uwagę wzięto 7 popularnych taksonów, reprezentujących różne rozmiary i typy liści, w tym skrzydłokwiat Wallisa (Spathiphyllum wallisii) i bluszcz pospolity (Hedera helix). Poza oceną wkładu roślin we wzrost RH, mierzono także ich ewapotranspirację (ET).

Rośliny domowe mogą być prostym i przystępnym sposobem redukowania suchości powietrza w pomieszczeniach i usuwania symptomów suchości skóry. Zapewniają one przy tym wiele innych prozdrowotnych korzyści [...].

Choć w pewnych warunkach, np. w ciemności, ilość CO2 wydzielanego przez rośliny przewyższa ilość CO2 zużywaną w fotosyntezie, wskaźniki emisji są bardzo niskie i w porównaniu do stężeń CO2 w ludzkim oddechu, wkład roślin do wzrostów zawartości dwutlenku węgla w skali pomieszczenia jest pomijalny (np. dla Spathiphyllum Verdi wartość ta sięga 0,0876 g h−1 CO2, a w przypadku pojedynczej osoby wynosi 36 g h-1).

Większość biurowców skorzystałaby z dodatkowych nasadzeń. Na szczęście dostrzegamy korzystny trend: w remontowanych i nowych budynkach występuje [teraz] więcej zieleni. Nasze badanie pokazuje, że by zmaksymalizować korzyści wynikające z obecności zieleni, należy zapewnić dodatkowe oświetlenie, które zwiększy aktywność roślin.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dobra wentylacja pomieszczeń i maseczki skuteczniej powstrzymują rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 niż dystans społeczny, wynika z ostatnich badań przeprowadzonych na University of Central Florida. Oznacza to, że w szkołach, firmach czy innych zamkniętych pomieszczeniach, można przebywać bez konieczności zachowywania dużego dystansu.
      Wyniki badań, opublikowane na łamach pisma Physics of Fluids, pozwalają lepiej zrozumieć, jakie zasady bezpieczeństwa powinny obowiązywać w pomieszczeniach. Nasze badania nad rozprzestrzenianiem się aerozoli pokazały, że tam, gdzie noszone są maseczki, nie ma potrzeby zachowywania kilkumetrowych odstępów. Innymi słowy, maseczki powodują, że ryzyko zakażenia nie spada wraz ze zwiększającą się odległością pomiędzy ludźmi. To zaś pokazuje, że noszenie maseczek pozwala na zwiększenie liczby osób przebywających w szkołach i innych miejscach, mówi współautor badań, Michael Kinzel z Wydziału Inżynierii Mechanicznej, Lotniczej i Kosmicznej.
      Na potrzeby swoich badań uczeni stworzyli model komputerowy sali wykładowej, w której przebywają uczniowie oraz nauczyciel. Następnie modelowali przepływ powietrza i obliczali ryzyko zarażenia się wirusem.
      Wirtualna sala miała 66 metrów kwadratowych powierzchni, a jej sufit znajdował się na wysokości 2,7 metra. Na potrzeby symulacji założono, że każdy z uczniów oraz stojący do nich przodem nauczyciel noszą maseczkę oraz że każdy z nich może być zainfekowany. Symulowano dwa scenariusze, jeden z pomieszczeniem wentylowanym i drugi z niewentylowanym.
      Uczeni wykorzystali przy tym dwa modele Wellsa-Rileya oraz Computational Fluid Dynamics. Model Wellsa-Rileya jest często używany do szacowania ryzyka przenoszenia chorób w pomieszczeniach zamkniętych, a Computational Fluid Dynamics wykorzystuje się do badania aerodynamiki samochodów, samolotów oraz okrętów podwodnych.
      Naukowcy wykazali, że maski zapobiegają bezpośredniemu narażeniu innych na kontakt z aerozolami, gdyż powodują, że słaby podmuch ciepłego powietrza roznosi się w pionie, zatem nie dociera do siedzących obok osób. Ponadto system wentylacji z dobrymi filtrami zmniejszał ryzyko infekcji o 40–50% w porównaniu z pomieszczeniami niewentylowanymi. Było to możliwe dzięki temu, że wentylacja wymusza ciągły ruch powietrza, które przechodzi przez filtry, a te wyłapują część aerozoli.
      Uzyskane wyniki potwierdzają, że Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) miały rację zezwalając na zmniejszenie dystansu w klasach z 1,8 do 0,9 metra o ile noszone są maseczki. Wentylacja i maseczki to najważniejsze elementy zapobiegania transmisji. Pierwszą rzeczą, z której można zrezygnować, jest zachowywanie odległości, mówi Kinzel.
      Badania Kinzela i jego kolegów to część większego projektu, którego celem jest opracowanie mechanizmów kontroli chorób zakaźnych przenoszonych powietrzem oraz lepsze zrozumienie wpływu superroznosicieli na pojawianie się epidemii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Królewskich Ogrodach Botanicznych w Kew przeprowadzono ostatnio akcję przesadzania najstarszej rośliny doniczkowej świata. Sagowiec, przywieziony z drugiej wyprawy kapitana Cooka na pokładzie Resolution, waży obecnie tonę. Przemieszczenie go wymagało użycia dźwigu, udziału 9 ogrodników i 3-miesięcznego skrupulatnego planowania.
      Gdy roślinę wyciągnięto ze starej doniczki, pięć osób podpierało jej wygięty pod sporym kątem pień europaletami i metalowymi prętami, a 4 podstawiały nowy pojemnik z mahoniu. Waży on tyle, co 7-letnie dziecko, a do środka nasypano tonę ziemi. W sumie mierzący 440 cm sagowiec i jego lokum ważą ok. 2 ton.
      Wes Shaw, szef palmiarni, w której znajduje się sagowiec, podkreśla, że jest to wyjątkowa roślina: Przybyła do Kew w 1775 r. i była ostatnio przesadzana 20 lat temu. Pojemnik zaczął się rozkładać, dlatego z powodów estetycznych i dla zdrowia sagowca należało go wymienić. Ludzie się tego obawiali, ale na szczęście wszystko poszło dobrze. Shaw wspomina, że o Encephalartos altensteninii dbało przez kilkaset lat tyle osób, że nie sposób nie uznać, że jest to narodowe, jeśli nie ogólnoświatowe dziedzictwo.
      Sagowiec został wypatrzony przez pierwszego zaopatrzeniowca Królewskich Ogrodów Botanicznych Francesa Massona w Prowincji Przylądkowej Wschodniej RPA.
      Encephalartos altensteninii rośnie o 2,5 cm rocznie. W palmiarni znajduje się od 1848 r., czyli od momentu jej powstania.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...