Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Dakota odsłania swoje tajemnice

Rekomendowane odpowiedzi

Brytyjscy paleontolodzy właśnie poinformowali o istnieniu Dakoty, prawdopodobnie najlepiej zachowanego znanego nam dinozaura. Gdy w 2000 roku 17-letni Tyler Lynson znalazł na farmie swojego wujka skamieniałego dinozaura, jeszcze nic nie zapowiadało olbrzymiej sensacji archeologicznej. Bliższe badania wykazały, że Dakota (wujek Tylera mieszka w Północnej Dakocie), jest świetnie zachowane. Niewykluczone, że przetrwały nawet miękkie tkanki.

Na skamieniałem skórze widać paski, a rozwinięte mięśnie wskazują, ze zwierzę biegało znacznie szybciej, niż dotychczas sądzono. Znaleziony hadrozaur był dwunożnym roślinożernym dinozaurem, który żył 67 milionów lat temu.

Badania nad zwierzęciem finansuje The National Geographic Society. Udało się je wydobyć z ziemi, a wycięty kawałek gruntu waży niemal 4,5 tony.

Badacze przekonali Boeinga i NASA, by można było zbadać je za pomocą olbrzymiego tomografu komputerowego, który znajduje się w Canoga Park w Kaliforni.

Badania tomografem trwają już od kilku miesięcy, a naukowcy wciąż nie dotarli do głowy. Nie wiedzą jeszcze, czy w ogóle głowa jest na swoim miejscu.

Na pierwszą niespodziankę natrafili badając część ogonową zwierzęcia. Jest ona o 25% większa, niż sądzono. Dorosły hadrozaur mógł mierzyć 12 metrów długości i ważyć 35 ton.

Bill Sellers, biolog z University of Manchester, który specjalizuje się w motoryce zwierząt, wykonał komputerową symulację ruchu zwierzęcia. Okazało się, że poruszało się ono z głową blisko ziemi, a przednie kończyny niemal dotykały gruntu. Potężne mięśnie i długie nogi pozwalały dinozaurowi poruszać się z prędkością 45 kilometrów na godzinę. Mógł więc z łatwością uciec polującemu drapieżnikowi z gatunku Tyrannosaurus rex.

Tomograf pokazał, że na skórze zwierzęcia znajdowały się paski.

Naukowcy szukają też kompletnych białek, które mogły zachować się w tkankach. I coś znaleźli. Obiecują, że opiszą swoje odkrycie w jednym z naukowych czasopism.

Obok Dakoty znaleziono też jeszcze jedną skamieniałość. Nazwali ją „dłonią zagłady”. To kończyna krokodyla, który prawdopodobnie pożywiał się ciałem Dakoty i w jakiś sposób ugrzązł podczas posiłku.

Na stronach National Geographic można obejrzeć kilka zdjęć Dakoty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed 66 milionami lat na Ziemię spadła 10-kilometrowa asteroida, która przyniosła zagładę dinozaurom. Najnowsze dowody wskazują, że wywołała ona wielotygodniowe lub wielomiesięczne trzęsienie ziemi odczuwalne na całej planecie. ilość energii uwolniona w czasie tego trzęsienia wynosiła 1023 dżuli, czyli 50 000 razy więcej, niż podczas trzęsienia o sile 9,1 stopnia, które dotknęło Sumatrę w 2004 roku.
      Ślady tego trzęsienia znalazł Hermann Bermúdez, który specjalizuje się w badaniu granicy K-T (granica kreda-trzeciorzęd). Jest ona śladem wielkiego wymierania, które 66 milionów lat temu zakończyło mezozoik. W 2014 roku prowadził prace badawcze na kolumbijskiej wyspie Gorgonilla. Uczony odkrył wówczas warstwę sferuli (niewielkich kulek szkliwa oraz tektytów i mikrotektytów, które zostały wyrzucone do atmosfery w wyniku uderzenia asteroidy. Sferule tworzą się, gdy pod wpływem ciśnienia i temperatury wywołanych uderzeniem, dochodzi do roztopienia i rozkruszenia skorupy ziemskiej. W atmosferę wyrzucane są wówczas krople roztopionego materiału, który opada na powierzchnię.
      Wyspa Gorgonilla, na której pracował Bermúdez, położona jest około 3000 kilometrów na południowy-zachód od miejsca uderzenia asteroidy. Pod powierzchnią oceanu, na głębokości około 2 kilometrów, przez miliony lat odkładały się osady. Gdy 3000 kilometrów od badanego miejsca upadła asteroida, doszło do deformacji osadów. Deformacja objęła osady na głębokości nawet do 15 metrów pod dnem morskim. Jej ślady są widoczne do dzisiaj. Jednak to nie wszystko. Zdeformowana jest również warstwa zawierająca sferule. A to oznacza, że wstrząsy spowodowane uderzeniem asteroidy musiały trwać po tym, gdy sferule opadły z atmosfery. Proces ich opadania trwał zaś całymi tygodniami lub nawet miesiącami. Zaraz nad warstwą sferuli widać zachowane spory paproci, pierwsze oznaki odradzającego się życia roślinnego po uderzeniu.
      Przekrój, który odkryłem na wyspie Gorgonilla, to wspaniałe miejsce do badania granicy K-T, gdyż jest jednym z najlepiej zachowanych takich miejsc oraz znajduje się głęboko pod powierzchnią oceanu, więc nie zostało zaburzone przez tsunami, mówi uczony.
      Gorgonilla to nie jedyne miejsce, w którym Bermúdez zauważył ślady gigantycznego trzęsienia ziemi. W odsłonięciu El Papalote w Meksyku widoczne są ślady upłynnienia gruntu, a w stanach Mississippi, Alabama i Teksas uczony znalazł uskoki i pęknięcia prawdopodobnie spowodowane wielkim trzęsieniem ziemi. W wielu miejscach znalazł też osady naniesione przez wielkie tsunami.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Argentyńskiego Muzeum Historii Naturalnej informują o odkryciu szczątków jednego z największych mięsożernych dinozaurów. Olbrzym nazwany przez nich Maip macrothorax był największym z maniraptorów. Żywił się innymi dinozaurami, które rozrywał za pomocą przednich kończyn.
      Długość ciała zwierzęcia wynosiła 9–10 metrów, dinozaur ważył 5–6 ton. Aby utrzymać tak olbrzymią masę, kręgosłup Maip amcrothoraxa zbudowany był z wielkich kręgów połączonych skomplikowanym systemem mięśni, ścięgien i więzadeł. Dzięki temu drapieżnik mógł stać i biegać na tylnych łapach. Na kręgach i żebrach dinozaura zachowały się struktury, do których były przymocowane więzadła. Dla specjalistów to okazja do zdobycia informacji, które rzadko są dostępne. Pozwalają bowiem przynajmniej częściowo zrekonstruować układ tkanek miękkich.
      Szczątki dinozaura znaleziono na południe od El Calafate. Panują tam bardzo niskie temperatury i widać stamtąd Andy. A olbrzymi dinozaur, ścigający swoją ofiarę, był zapowiedzią jej śmierci. Dlatego też nowo odkryty gatunek zyskał nazwę „Maip” pochodzącą od diabolicznej postaci z mitologii Tehuelche, która mieszka w górach i zabija za pomocą mrozu. Mitologiczny Maip reprezentuje też cień nadchodzącej śmierci. Z kolei „macrothorax” od rozmiarów jamy klatki piersiowej, której szerokość dochodziła do 1,4 metra.
      Megaraptory swój rozkwit przeżywały w kredzie, występowały głównie na południowych obszarach grobu. Pierwszym opisanym przedstawicielem tego rodzaju był Megaraptor namunhuaiiquii znaleziony w argentyńskiej prowincji Neuquén. Kolejne megaraptory znajdowano w Australii, Japonii czy Tajlandii.
      Wiemy, że zwierzęta te polowały na inne dinozaury, miały nisko sklepioną, wydłużoną czaszkę, w której znajdowało się ponad 60 ostrych zębów. Megaraptory mają długą elastyczną szyję oraz sprawne dobrze rozwinięte kończyny przednie zakończone potężnymi pazurami służącymi do chwytania i rozrywania ofiary.
      Maip amcrothorax to już kolejny dinozaur znaleziony w Estancia La Anita, kilka kilometrów na południe od miasta El Calafate. W 2019 roku znaleziono tam szczątki dwóch przedstawicieli gatunku Nullotitan glacieris. To niemal 25-metrowej długości dinozaury roślinożerne. Obok nich odkryto szczątki niewielkiego zwierzęcia z gatunku Isasicursor santacrucensis. Ten dinozaur chodziło na tylnych łapach. Dotychczas, na podstawie kilku izolowanych zębów, przypuszczano, że w okolicy mogą znajdował się też pozostałości jakiegoś megaraptora. Teraz przypuszczenie się potwierdziło
      Autorzy odkrycia piszą na łamach Scientific Reports, że Maip amcrothorax był bliżej spokrewniony z megaraptorami z obecnej Ameryki Południowej. Zwierzęta z Azji i Australii były jego dalszymi kuzynami. Zdaniem odkrywców, południowoamerykańskie megaraptory wyewoluowały z mniejszych form pośrednich, o długości ciała 5–6 metrów, a szczyt ich osiągnięć ewolucyjnych przypadł na kredę. Maip był największym znanym megaraptorem i jednym z ostatnich, które zamieszkiwały Ziemię przed zagładą dinozaurów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nathan Hrushkin, 12-letni miłośnik paleontologii, dokonał odkrycia życia, gdy w lipcu trafił na kości dinozaura. Specjaliści właśnie zakończyli wydobywanie skamieniałości. Młody hadrozaur to znaczące znalezisko, gdyż wiek skamieniałości oszacowano na 69 milionów lat. Kości z tego okresu to rzadkość.
      Przed rokiem Nathan był z ojcem na wędrówce w Albertan Badlands, okolicy znanej z występowania kości dinozaurów. Znaleźli tam małe fragmenty skamieniałości, a ojciec chłopca stwierdził, że prawdopodobnie stoczyły się one z wyższych partii wzgórza. W bieżącym roku para ponownie pojechała do Badlands, a Nathan wspiął się na wzgórze, by sprawdzić, czy przypuszczenia ojca są prawdziwe. To, co tam zobaczył, odebrało mu mowę. Ze skał wystawała duża kość.
      Po powrocie do domu chłopiec skontaktował się z Royal Tyrrell Museum, przesłał zdjęcia i koordynaty geograficzne znaleziska. Specjaliści byli zaskoczeni, gdyż ten region Badlands nie był dotychczas znany ze skamieniałości. Wysłana na miejsce ekipa potwierdziła jednak znalezisko.
      Dotychczas w ścianach kanionu znaleziono 30-50 kości. Wszystkie należą do hadrozaura, który w chwili śmierci miał 3–4 lata. To bardzo ważne znalezisko, gdyż pochodzi z czasów, z których mamy bardzo skąpe informacje o dinozaurach i innych zwierzętach żyjących w dzisiejszej Albercie. Odkrycie Nathana pomoże nam wypełnić olbrzymią lukę dotyczącą ewolucji dinozaurów, mówi kurator zbiorów paleoekologii, Francois Therrien.
      Młody odkrywca przyznał, że wcześniej jego ulubionym gatunkiem dinozaura był tyranozaur. Teraz jest nim hadrozaur. Wspaniale było zobaczyć wszystkie te kości wydobyte z ziemi po tylu miesiącach pracy, cieszy się Nathan.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zamurowało mnie, gdy po raz pierwszy zobaczyłem tę czaszkę. Jest tak dobrze zachowana i tak dziwna. Od razu wiedziałem, że to wielka rzadkość, mówi Jingmail O'Connor z Chińskiej Akademii Nauk. Tym, co zachwyciło naukowca, jest zatopiona w bursztynie czaszka najmniejszego znanego dinozaura ery mezozoiku. Obiekt liczy sobie 99 milionów lat.
      Badania przeprowadzone za pomocą tomografu komputerowego ujawniły, że stworzenie, które nazwano Oculudentavis khaungraae, ma wyłupiaste oczy i ostre zęby. Z budowy oczu naukowcy domyślają się, że prowadziło ono dzienny tryb życia, a liczne zęby wskazują, że było drapieżnikiem.
      Cała czaszka ma długość zaledwie 1,4 centymetra. Dinozaur był więc mniejszy od najmniejszych współczesnych ptaków. Jednak kształt szczęk sugeruje dużą siłę zgryzu. Doliczono się w nich aż 30 ostrych jak igła zębów.
      Zwierzę nie tylko było najmniejszym znanym nam dinozaurem mezozoiku, ale było mniejsze nawet od koliberka hawajskiego, najmniejszego współcześnie żyjącego ptaka. Sam dziób koliberka jest bowiem równie długi, jak cała czaszka Oculudentavisa. Jako że miniaturyzacja jest zwykle związana ze środowiskiem wysp, naukowcy sądzą, że dinozaur żył na jednej z wysp morza Tetydy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W kręgach ogonowych młodego roślinożernego dinozaura, który w kredzie żył na prerii na terenie dzisiejszej Alberty, wykryto ślady choroby do dziś występującej u ludzi: histiocytozy z komórek Langerhansa (LCH). To pierwszy raz, gdy LCH zidentyfikowano u jakiegoś dinozaura.
      Prof. Rothschild [z Uniwersytetu Indiany] i Tanke [z Royal Tyrrell Museum w Drumheller w Albercie] dostrzegli coś niezwykłego w kręgach ogonowych młodego hadrozaura [...]. W 2 segmentach, które odkryto w Prowincjonalnym Parku Dinozaurów w południowej Albercie, znajdowały się duże jamy - opowiada dr Hila May z Uniwersytetu w Tel Awiwie.
      Uwagę badaczy przyciągnął specyficzny kształt otworów. W bardzo dużym stopniu przypominał ubytki w kościach, związane z masami guzowatymi występującymi współcześnie u ludzi w przebiegu LCH.
      Kręgi przekazano do Shmunis Family Anthropology Institute, by przeprowadzić mikrotomografię. Mikrotomografia daje zdjęcia o bardzo dużej rozdzielczości [...]. Przeskanowaliśmy kręgi hadrozaura i stworzyliśmy trójwymiarową rekonstrukcje guzów oraz ich unaczynienia. Mikro- i makroanalizy potwierdziły, że to rzeczywiście LCH. To pierwszy raz, gdy chorobę tę zidentyfikowano u jakiegoś dinozaura.
      Wg dr May, zaskakujące ustalenia pokazują, że histiocytoza z komórek Langerhansa nie jest unikatowa dla ludzi i że "przetrwała" ponad 60 mln lat. Tego typu badania, które są dziś możliwe dzięki technologicznym innowacjom, przyczyniają się do rozwoju medycyny ewolucyjnej, relatywnie nowej dziedziny badań analizującej rozwój i zachowanie chorób w czasie - podsumowuje prof. Israel Hershkovitz.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...